Zapraszamy do Szkoły LaOry!

Data: 2015-11-26 13:59:21 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Zapraszamy do Szkoły LaOry!

Seria Blask Corredo to magiczne opowieści pełne przygód, piękna i gorących uczuć, stworzone specjalnie dla tych, którzy nie boją się marzyć. Ich autorką jest Agnieszka Grzelak, która nie tylko tworzy piękną rzeczywistość fantasy, ale też pasjonuje się malarstwem i stale rozwija swoje umiejętności artystyczne. 

 

Podczas gdy Dark jest zajęty pisaniem książki o swoich przygodach w krainie Avenidów, Mori podejmuje pracę w Como jako wychowawczyni internatu w założonej przez LaOrę szkole artystycznej dla dziewcząt. Zabiera ze sobą Beatrycze, która ukrywa się przed despotyczną matką, księżną Vos-Saxett. Nauczycielkami w szkole LaOry są głównie dawne mieszkanki Wyspy Sierot. Pewnego dnia pojawia się nikomu nieznana Naenre z Sersany, nauczycielka kaligrafii… Od początku widać, że ma złe intencje. Mori przeczuwa, że kobieta ma coś wspólnego ze złowieszczymi instruktorkami. Obawiając się, że uczennicom i szkole zagraża poważne niebezpieczeństwo, postanawia, narażając życie, ponownie wziąć sprawy w swoje ręce.

 

Nakładem Wydawnictwa W drodze właśnie ukazał się piąty tom serii - Szkoła LaOry, równie wciągający (a może jeszcze bardziej) jak cztery wcześniejsze (Herbata szczęścia, Córka Szklarki, Ścieżki Avenidów Tajemnice Skyle). Warto sięgnąć po książki Agnieszki Grzelak. Dziś macie okazję przeczytać fragment najnowszej powieści z cyklu - Szkoły LaOry:

 

Milczenie się przedłużało. LaOra, najstarsza z artystek, które przed laty opuściły wyspę Nut, patrzyła wyczekująco na swoją rozmówczynię.

– I co o tym sądzisz, Theo? – spytała w końcu, wygładzając fałdy sztywnej od haftów sukni.

Thea Sedun, nazywana również Szklarką, nie odpowiedziała od razu. Zamyślona obracała w dłoniach srebrną łyżeczkę.

– Chyba nie mogę przyjąć twojej propozycji. – Podniosła głowę i popatrzyła w okolone zmarszczkami jasnoniebieskie oczy. Przez moment pomysł starej malarki wydał jej się ciekawy, a jego realizacja kusząca. Potem jednak napłynęły wspomnienia dzieciństwa spędzonego na Wyspie Sierot i wywołały dobrze znany ucisk w żołądku i skurcz gardła.

– Dlaczego? Myślę, że ta praca dałaby ci wiele radości. A może po prostu nie wypada, żebyś, będąc hrabiną, pracowała jako nauczycielka? – Na ustach LaOry zagościł kpiący uśmieszek.

– Dobrze wiesz, że to akurat nie ma dla mnie znaczenia!

– Szklarka zaprzeczyła gorąco. – Chodzi raczej o… Dziwię się, że nie rozumiesz.

– Więc mi wyjaśnij. – LaOra oparła głowę na wyściełanym oparciu fotela.

– Najpierw wytłumacz, po co ci ta szkoła. Przecież masz świetnie prosperującą galerię. Pałacyk Pod Różą jest najpopularniejszym miejscem spotkań towarzyskich w Como. I właściwie na całym Północnym Kontynencie. Twoje dochody…

– Nie chodzi mi o pieniądze – przerwała jej LaOra – tylko o piękno.

– O piękno?

– Posłuchaj, Theo, jestem już stara. Ty masz mniej lat, ale nas obie czeka kiedyś śmierć. A kiedy umrą wszystkie wychowanki Wyspy Sierot, to kto będzie tworzył? Kto przekaże dalej naszą wiedzę i umiejętności?

– Jeżeli ktoś pragnie malować i ma zdolności, nie potrzebuje żadnej szkoły – stwierdziła z rozdrażnieniem Szklarka.

Ta rozmowa coraz bardziej wytrącała ją z równowagi. Dlaczego LaOra tak się upiera? Dlaczego nie poszuka sobie innej kandydatki na nauczycielkę? Tyle jest przecież dawnych wychowanek. Może one także mają wątpliwości?

– Rozmawiałaś z innymi? Zgodziły się? – spytała ostro.

LaOra westchnęła.

– Rozmawiałam…

– I?...

– Boją się. Tak samo jak ty, Theo.

Szklarka wstała z fotela i podeszła do okna. Jej wzrok zatrzymał się na kwiatowych klombach, a potem pobiegł dalej, w kierunku widniejących na horyzoncie wzgórz.

– Obawiają się – ciągnęła LaOra – że szkoła artystyczna może w jakiś sposób wskrzesić ducha instruktorek. Że odbierze nam wszystkim wolność.

– Mówiły ci to?

– Och, nie tak dosłownie. – LaOra machnęła ręką. – Ale umiem czytać między słowami. Myślałam jednak, że ty zareagujesz inaczej, ostatecznie… – urwała. Spuściła głowę i zaczęła w zamyśleniu wodzić palcem po zawiłych ornamentach wyhaftowanych na sukni.

– Co „ostatecznie”? – Szklarka znowu zajęła miejsce w fotelu naprzeciw swojego gościa.

– Nie chciałam wytaczać tego argumentu. – LaOra podniosła na nią wzrok. – Ale wtedy, na wyspie Nut, zostałaś wybrana. Dzięki tobie udało się pokonać instruktorki. Nie masz powodu się bać. Masz… moc.

– Och, przestań! – Szklarka się zirytowała. – Nie mam żadnej mocy! To Mori ją ma. Ja tylko… wtedy na wyspie to był moment. Po powrocie do domu wszystko zniknęło. Jestem zwykłą kobietą, której udało się umknąć przed koszmarami z dzieciństwa, a ty na nowo chcesz je rozbudzać. Tu chodzi nie tylko o instruktorki, ale o całą atmosferę, jaka panowała na Wyspie Sierot. O samotność i zagubienie. O brak jakiejkolwiek bliskiej osoby. O poczucie, że bezustannie jest się kontrolowanym przez zimne oczy Anid Verdy. O świadomość, że do końca życia jest się naznaczonym… – przerwała, żeby nabrać powietrza.

– No właśnie. Tego wszystkiego nie będzie w naszej szkole. Pomyśl sobie o dziewczynkach, które marzą o tworzeniu pięknych rzeczy, o ozdabianiu swoich domów, i nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Pomyśl o tych, które urodziły się w biednych domach i czeka je los służącej albo pomywaczki, gdy tymczasem mogłyby malować obrazy, bo czują to w koniuszkach palców i w sercu. Pomyśl o zubożałych pannach z dobrych rodzin, które wydaje się za mąż dla pieniędzy, gdy tymczasem same mogłyby na siebie zarabiać i być niezależne.

Szklarka oparła głowę na dłoni.

– Nie umiem uczyć. Nie chcę stać się kimś takim jak Delena.

– No to bądź jak Ita – rzuciła z błyskiem w oku LaOra.

Ita – jedyna instruktorka, którą Szklarka wspominała z sympatią. Jedyna, ktora wydawała się darzyć swoje uczennice życzliwością, dodawała im odwagi i zachęcała do rozwijania większej spontaniczności.

– Ciekawa jestem, co by na to wszystko powiedziała Chamomilla – westchnęła Szklarka.

– Stwierdziła, że jeśli uda mi się ciebie przekonać, pozostałe też do nas dołączą.

– Rozmawiałaś z nią! – wykrzyknęła Szklarka.

LaOra z zadowoleniem skinęła głową.

– Chamomilla jest wcieleniem zdrowego rozsądku i nie żywi takich uprzedzeń jak wy wszystkie.

– Zrozum, LaOro… – Szklarka popatrzyła błagalnie. Jak jej to wytłumaczyć?

Starsza kobieta podniosła się ciężko.

– To ty spróbuj zrozumieć samą siebie, Theo. Jestem przekonana, że uczenie malarstwa na szkle sprawiłoby ci dużo radości i odpędziło stare lęki. Ale oczywiście nie będę cię zmuszać.

Wyszła, opierając się o lasce. Szklarka odprowadziła ją na zewnątrz, gdzie czekał powóz z woźnicą.

– Mam nadzieję, że się nie gniewasz – powiedziała półgłosem.

 

informacja nadesłana

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje