Mijasz ją codziennie na schodach. Spotykasz w parku, kiedy spaceruje z córką. Widzisz, jak wsiada do samochodu z mężem. Kobieta taka jak ty.
Paulina ma za sobą rozwód i trudy samotnego macierzyństwa. Gdy pewnego dnia w jej życiu pojawia się Jacek – wdowiec z synem – zaczyna wierzyć w to, że wszystko się ułoży i nie dopadnie jej samotność. Przystojny, wysportowany, niezależny finansowo, prowadzący dobrze prosperującą firmę – czegóż więcej potrzeba kobiecie marzącej o stabilizacji i bezpieczeństwie? A jednak sielanka w ich patchworkowej rodzinie nie trwa zbyt długo. Prawdziwe emocje zaczną się, kiedy Paulina nie będzie mogła otworzyć drzwi domu…
W ślepym zaułku to poruszająca historia o przemocy, bezsilności i uwikłaniu w toksyczny związek. Paradoksalnie to również opowieść o tym, że jutro może przynieść nie tylko nadzieję i szczęście, lecz także siłę do zmian.
Do lektury powieści Ewy Szymańskiej zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy i drugi fragment powieści, tymczasem już teraz zachęcamy do lektury kolejnego fragmentu:
Uświadomiła sobie, że naiwnością z jej strony i pobożnym życzeniem było przekonanie, iż Patrycja jest za mała, by rozumieć, co się dzieje. Może i nie pojmowała wszystkiego, ale dziecięcym instynktem wyczuwała więcej, niż się Paulinie zdawało, nie potrafiła jedynie wyrazić tego słowami. Za to doskonale było to widać w jej zachowaniu. Mimo że dziewczynka była bardzo inteligentna, jej sposób bycia sprawiał czasem wrażenie infantylnego jak na dziecko w jej wieku. Paulina dopiero po uwadze nauczycielki zorientowała się, że nie wynika to tylko z faktu, iż była rozpieszczona – wszak przy dwóch dorosłych braciach trudno było tego uniknąć, może nawet bardziej, niż gdyby była jedynaczką. Rozpieszczali ją wszyscy, bo dziadkowie, dla których była jedyną wnuczką przy pięciu wnukach, też się do tego przyczyniali, ale prawda była taka, że od jakiegoś czasu Patrycja często zachowywała się, a nawet mówiła jak małe dziecko.
Paulina przypomniała sobie, że kiedyś zwrócił na to uwagę jej ojciec, który przekomarzając się z wnuczką, podśmiewał się z niej, że udaje dzidziusia. Niestety, prawdziwy sens tych słów dotarł do niej dopiero teraz. Nie trzeba było być psychologiem, by zrozumieć, że Patrycja w ten sposób odreagowywała stres.
Jej skłonność do zdrabniania wyrazów, podobnie jak ataki histerii, które od czasu do czasu miewała nawet z błahego powodu, były rozpaczliwą próbą zwrócenia na siebie uwagi. „Hej, wcale nie jestem taka duża, jak się wam wydaje. Jestem małym dzieckiem, a wy nie możecie mi tego robić” – zdawała się do nich wołać za każdym razem, gdy wybuchała płaczem, będąc świadkiem ich sprzeczki, albo gdy przesadną wesołością i przymilnością próbowała załagodzić jakąś napiętą sytuację.
Książkę W ślepym zaułku kupić można w popularnych księgarniach internetowych: