Kim jest Beck? To chłopak, który nienawidzi swojego życia – przemocy domowej, tego, gdzie musi mieszkać. Nie cierpi grać na fortepianie, wbrew ambicjom matki, wie bowiem, że nigdy jej samej nie dorówna. Nie ma jednak siły, by się przeciwstawić i powiedzieć o jej prawdziwym zamiłowaniu – tworzeniu własnej, niezależnej muzyki.
Ostatnim razem prezentowaliśmy Wam pierwszy fragment powieści C.G. Drews – Tysiąc idealnych nut. Dziś zachęcamy do przeczytania kolejnego fragmentu nowej propozycji Wydawnictwa Zielona Sowa. Tę wartą przeczytania powieść młodzieżową możecie wygrać także w naszym konkursie.
Na nogach od piątej. Fortepian do ósmej. Kuchnia pachnie kawą i pogróżkami. Obolałymi palcami obejmuje miseczkę z płatkami. Bądź cicho, a smok się nie obudzi. Nienawidź wszystkiego ot tak. Beck uważa, że to August otworzyła zabliźnioną już szczelinę żywego rozgoryczenia. Łatwo mu przeczołgiwać się przez życie z zamkniętymi oczami i pogodzić się z nienawiścią, dopóki ktoś na niego nie wpadnie, zmuszając do otwarcia oczu, przez co Beck zdaje sobie sprawę, że życie smaga go odłamkami, podczas gdy inni tańczą.
(…) August Frey siedzi po drugiej stronie ulicy na krawężniku. Zrywa się na równe nogi, jakby na śniadanie zjadła parę świerszczy, i macha do niego. Co ona tu robi? Czy ona z nim zadziera? To jakiś żart? Nie ma butów, wokół kostek zaplecione konopne bransoletki i długopisowe bazgroły na stopach. August nie pasuje do tej ulicy. Ani do jego życia. (…)
A do tej pory myślałam, że to ja chodzę szybko – mówi lekko August. – Jesteś taki dziwny, że przy tobie wyglądam na normalną dziewczynę. Beck może się założyć, że żadne z nich nawet nie musnęło normalności. On sam jest od niej tak daleki, że nawet nie koncentruje się na tym, iż piękna dziewczyna nie daje za wygraną i nadal chce z nim przebywać. Piękna? No cóż, chyba właśnie taka jest. Ma piegi, oczy jak ocean i wygląda, jakby w sprincie mogła pokonać olimpijczyka. Nie jest typem piękności o idealnie ułożonych włosach ani nawet typem dziewczyny w zawsze uprasowanych, dobranych ciuchach… Jest po prostu… No świetnie. Czy teraz będzie analizował, co się zalicza do piękna? To się musi skończyć.