1 września 1941 roku w niemieckim mundurze z pistoletem w kieszeni i na rowerze ucieka z Auschwitz Jan Nowaczek.
Los sprawia, że ratując się przed pościgiem, trafia do mieszkających w pobliżu Franciszki i Wawrzyńca Kuligów. Mimo obawy o własne życie rodzina pomaga zbiegowi. Jakież jest ich zdziwienie, gdy po kilku miesiącach Nowaczek ponownie pojawia się w ich domu w towarzystwie esesmanów, zdradzając osoby, które pomogły mu w ucieczce.
W rezultacie do obozu trafia Franciszka w dziewiątym miesiącu ciąży, jej siostra Stefania i kilka innych osób. By ocalić ukochaną żonę, zrozpaczony Wawrzyniec podejmuje najtrudniejszą z decyzji: pójdzie do obozu by, zamienić się z Franciszką na życie.
Do lektury Ocalonej z Auschwitz – nowej książki Niny Majewskiej-Brown – zaprasza Wydawnictwo Świat Książki.
– Gdy zaczynam pisać, na kilka miesięcy staję się bohaterką książki. Utożsamiam się – na tyle, na ile to możliwe – z jej poglądami, emocjami, uczuciami, obawami. Trochę też eksperymentuję z własnym ciałem. Zdarza mi się potwornie marznąć, głodzić się, by poczuć, jak organizm reaguje na ekstremalne sytuacje tylko po to, by później wiarygodnie je opisać.
– Wywiad z Niną Majewską-Brown
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Ocalona z Auschwitz. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
– Mamo! Mamo!
Odwracam się na pięcie i dostrzegam biegnącą w naszą stronę rozczochraną, zaczerwienioną z wysiłku Stefanię. Jej szara sukienka powiewa na wietrze, a ona gna tak, że z daleka wygląda, jakby miała cztery nogi.
– A ją co opętało, że tak piętami tłucze po zadku? – Mama bierze się pod boki i mruży oczy.
– Mam nadzieję, że nic się nie stało. – Usiłuję uspokoić samą siebie, ale osiągam efekt przeciwny do zamierzonego, bo zaczynam jeszcze bardziej panikować. – O Boże, może robią rewizję w domu!
W zasadzie poza esesmańskim guzikiem, który nie wiedzieć po jakiego czorta upchnęłam pod powałą, nie mamy nic do ukrycia, ale i tak pospiesznie robię rachunek sumienia, czy przypadkiem jednak nie posiadamy czegoś, czego posiadać nie powinniśmy.
– Mamo! Mamo!
Ogromne, przerażone oczy Stefy, która ciągnie mnie za rękaw bluzki, uświadamiają mi, że jednak coś niedobrego się wydarzyło, tylko jeszcze nie wiem co. A może wcale nie chodzi o przeszukanie domu? Może Wawrzyniec miał wypadek albo ktoś się połapał, że kilka dni temu odebrał z kopalni węgiel nie dla siebie i nie na własny kwit?
Na myśl o tym, że mężowi mogło się coś stać, opadają mnie ponure wizje z piekła rodem. Jeśli go aresztują, to jak poradzę sobie sama z gromadką dzieci? Jak zarobię na utrzymanie? W zasadzie nie mamy żadnych oszczędności, ot, kilka groszy na czarną godzinę. Nie wyżywiłabym rodziny nawet przez miesiąc! A jeśli trzeba będzie zapłacić okup?
A może miał wypadek? Może złamał kręgosłup i do końca życia będzie inwalidą, którym trzeba będzie się troskliwie opiekować? A może coś z końmi? Boże, oby nie to, jak bez nich zarobimy na siebie?
Biorę oddech i czuję, jak niemal staje mi serce, w skroniach pulsuje, a czarne, coraz gęstsze plamy wirują przed oczami. A jeśli ktoś przyłapał Wawrzyńca na tym, że pomaga więźniom, przemyca dla nich jedzenie? Jeśli go złapali i wsadzili do obozu, może też…
– Mamo!
Stefania patrzy na mnie z niepokojem.
– Co się stało?!
– Ciocia kazała powiedzieć, że ten więzień jest w naszym domu. Kazała mu się schować…
– Kto? – W pierwszej chwili nie dociera do mnie, o czym córka mówi. – Dziecko, co ty pleciesz? Jaki więzień?!
– No ten z obozu, przyszedł przebrany za…
– U nas?! – Przełykam ślinę, wypuszczając z dłoni grabie.
– O Maryjo! Rzuć to w cholerę! – Pierwszy raz słyszę takie słowa z ust matki, która blednie, jej usta robią się sinoblade i czym prędzej jak zwykle robi zamaszysty znak krzyża, dotykając czoła i ramion. – W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Boże Święty, miej nas w opiece. Co teraz?
Książkę Ocalona z Auschwitz kupicie w popularnych księgarniach internetowych: