Szept anioła. Fragment książki Katarzyny Sarnowskiej

Data: 2017-04-06 23:31:35 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Szept anioła. Fragment książki Katarzyny Sarnowskiej

Katarzyna Sarnowska po raz kolejny serwuje swoim czytelnikom podróż w niezwykły świat. 

 

Życie nie rozpieszcza Aliny: porzuca ją mąż, przechodzi załamanie psychiczne, boryka się z nielubianą pracą. W najtrudniejszej chwili w jej życiu pojawia się pomoc w postaci przesłania Aniołów. Zbiegiem okoliczności w ręce bohaterki trafia niezwykła książka, Rozmowy z Aniołami, od której rozpoczyna się jej życiowa przygoda i przemiana. 

 

Czy Alina odnajdzie w sobie odwagę, by stawić czoła przeciwnościom? Czy spotka prawdziwą miłość? Aby się o tym przekonać, trzeba sięgnąc po powieść Katarzyny Sarnowskiej Szept anioła. Książkę poleca Wydawnictwo Lucky, zapraszamy również do przeczytania jej premierowego fragmentu: 

 

Usłyszała, że pod furtkę podjeżdża samochód. To pewnie Tomek − pomyślała. Złapała Krzysia za rękę i razem pobiegli do bramy go przywitać. Kiedy Alina otworzyła furtkę, zobaczyła, że z samochodu oprócz Tomka wysiada Gabrysia i wysoki blondyn o nieco nieśmiałym wyrazie twarzy i lekko pofalowanych włosach. Alina oniemiała.

− To jest właśnie Jean-Pierre – oznajmiła z dumą Gabrysia, która wyglądała już dużo lepiej.

− Quell surprise! Enchanté – wydukała Alina, przypominając sobie jakieś szkolne pozostałości francuskiego.

− Nie musisz się męczyć – roześmiała się Gabi. − Jean już dość dobrze mówi po polsku. 

− Jasiu – wyszeptał Jean-Pierre ze śmiesznym akcentem i podał jej rękę. 

− Alina – odrzekła i zaczerwieniła się. – A to Krzyś.

Po oficjalnej prezentacji reszta gości przywitała się serdecznie.

− Chodźcie dalej. Pokażemy wam drogę – i poszli z Krzysiem i Tomkiem przodem.

− Masz świetne wyczucie czasu − zauważyła Alina. − Gdy tylko powiedziałam, że brakuje nam gości przy ognisku, natychmiast zadzwonił telefon. 

Tomek uśmiechnął się szelmowsko:

− No widzisz, ma się te zdolności telepatyczne.

Poprowadzili gości przez podwórko na tyły domu. Było tam palenisko. Płomienie ognia unosiły się już w górę, a wokół nich roznosiło się przyjemne ciepło. Wszyscy byli we wspaniałych nastrojach. 

− Siadajcie, proszę – Alina wskazała na turystyczne krzesełka − i czym chata bogata − powiedziała, rozdała kije i podała kawałki kiełbasy.

Na stole obok ogniska leżały już papierowe talerzyki, kubeczki, musztarda, chleb, wino i woda. Gabrysia rozejrzała się wkoło i powiedziała:

− Ale tu pięknie! Nie to co w bloku. 

− Prawda? O niczym więcej nie mogłabym marzyć. Mam Krzysia, przyjaciół i piękny dom. To mi w zupełności wystarcza.

Uśmiechnęła się szeroko i pomyślała, że na tym polega chyba szczęście − żeby mieć obok siebie kochanych ludzi i żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Reszta to już tylko dodatki.

Siedzieli w kręgu. Zapadał zmrok, ale ich twarze opromieniało światło ogniska. Jean-Pierre cały czas przytulał się do Gabrysi, a Tomek wpatrywał się jak zauroczony w Alinę.

− Cieszę się, że cię w końcu poznałam, Gabrysia tyle mi o tobie opowiadała – Alina zwróciła się do Jeana.

− Ja też się cieszę – powiedział, z trudem wymawiając polskie słowa. Alina zupełnie inaczej go sobie wyobrażała. Myślała, że jest przebojowy, waleczny, a obok Gabrysi siedział subtelny, delikatny mężczyzna.

− Bardzo dobrze mówisz po polsku – pochwalił go Tomek.

− Muszę się uczyć, bo ja w firma mówić po polsku. 

− I ze mną też – dodała Gabrysia.

− A długo jeszcze zostaniesz w Powężu? – zapytała Alina.

− Pojutrze wyjeżdżam, ale za miesiąc znowu przyjadą i myślę, żeby tu mieszkać, bo mi się tu podoba – mówił po cichu i powoli, jakby się wstydził, że nie posługuje się wystarczająco dobrze językiem polskim.

− Podoba ci się Powęż? – zapytała z powątpiewaniem Alina.

− Raczej Gabi, co? – stwierdził Tomek z uśmiechem.

Jean-Pierre pokiwał głową i pocałował Gabrysię.

Wkrótce kiełbaski były gotowe. Alina rozdała papierowe talerze, musztardę i chleb i zaczęli ucztować. Krzysiu biegał rozanielony wokół ogniska i zadawał Tomkowi setki pytań. Ten z niesłychaną cierpliwością odpowiadał, dlaczego samoloty latają, dlaczego księżyc świeci w nocy, dlaczego zmieniają się pory roku. 

− Wujku, a zostaniesz ze mną na weekend, jak mamy nie będzie? − zapytał nagle.

Tomek otworzył usta ze zdziwienia. Tamte pytania wydawały się proste, to było już dużo trudniejsze.

− Krzysiu, to mama miała wujka zapytać − upomniała syna. − No dobrze, planowałam niespodziankę, ale wam powiem, skoro i tak się wydało. – Alina poczuła się wyrwana do odpowiedzi. – Otóż Gitta Mallasz otrzymała pośmiertnie medal „Sprawiedliwa wśród Narodów Świata” i Ewa została zaproszona na uroczystość do Paryża, a ja mam z nią pojechać.

− Och, to serdecznie ci gratuluję! – wykrzyknął Tomek.

− Paryż! – klasnął w dłonie Jean-Pierre – To pięknie. Gabrysia mówiła mi, że pracujesz nad książką, która była bestsellerem we Francji, oh là là… − przeszedł nagle na język ojczysty.

− Fantastycznie, że się zdecydowałaś − dodała Gabrysia. – I muszę przyznać, że trochę ci zazdroszczę. Oczywiście przed wyjazdem usiądziemy i opowiem ci o naszych ulubionych knajpkach w Paryżu, ale teraz wypijmy za twoją wyprawę! − zaproponowała i wlała wino do plastikowych kubeczków. Tomek mógł jedynie zamoczyć usta. 

− Ale nie mam z kim zostawić mojego Krzysiaczka. − Alina rozłożyła ręce, a potem mocno przytuliła synka.

− Już masz − oznajmiła Gabrysia. − Może zostać ze mną lub z Tomkiem, prawda? 

Spojrzała wymownie na Tomka. Zrobił dziwną minę, a potem wymamrotał:

− Ja nie bardzo mogę…

Krzysiu się skrzywił. Alinie odebrało mowę. Kolejny zawód. Czy na świecie nie ma już facetów, na których można liczyć? 

− Ale dlaczego? – zapytała Gabrysia.

Tomek podniósł głowę, spojrzał Alinie prosto w oczy i powiedział pewnym głosem:

− Bo chcę jechać z tobą.

Zabrzmiało to jak oświadczyny. Alina zaczerwieniła się. Nie wiedziała, co powiedzieć. Krzysiu odetchnął z ulgą. Przez chwilę bał się, że wujek go nie lubi.

− Nie wiem, czy to w ogóle możliwe, ale zapytam Ewę… − wymamrotała niepewnym głosem.

− No a ty? Chciałabyś? − zapytał wprost.

− Ja, ja… Ja tak − wyznała.

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje