Świat mody odarty z brokatu i blasku fleszy. „Targ mięsny" Juno Dawson

Data: 2021-06-17 12:51:02 | Ten artykuł przeczytasz w 12 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Jana Novak to zwykła dziewczyna z południowego Londynu. Jest wysoka, tyczkowata i czuje się nieswojo ze swoim androgynicznym wyglądem. Nieoczekiwanie zostaje odkryta przez agencję modelek i katapultowana do roli supergwiazdy.  Z dnia na dzień staje się It girl. Ale im wyżej się wznosisz, tym tragiczniejszy jest upadek...

Świat mody jest równocześnie fantastyczny i obrzydliwy. Oprócz sławy i wielkich pieniędzy, czyha w nim też wiele zagrożeń.

Juno Dawson w sposób niezwykle szczery i surowy ujawnia mroczną prawdę o branży modowej, której nie ominęło #TimesUp i #MeToo.

Obrazek w treści Świat mody odarty z brokatu i blasku fleszy. „Targ mięsny" Juno Dawson [jpg]

Jeśli kiedykolwiek marzył_ś o karierze w modelingu, przyciąga Cię blask fleszy i uwodzi myśl o sławie tudzież idealnym życiu, zajrzyj na „Targ mięsny”. Wychudzone ciała z billboardów są zawsze w cenie, a wartości…? Czyżby na wyprzedaży? Juno Dawson udało się stworzyć nieprzesadzoną, aktualną historię w nurcie new adult, która bez wątpienia powinna trafić na półki współczesnych nastolatków  

- Ewa Cat Mędrzecka

Do lektury powieści Targ mięsny zaprasza Wydawnictwo Books4YA. Dziś na naszych łamach publikujemy jej premierowy fragment:

– Okej, nagrywam.

– O czym mam mówić?

– Cóż, może zacznijmy od tego, dlaczego chcesz nakręcić ten dokument.

– Bo chyba wreszcie trzeba to zrobić.

– Ale dlaczego teraz?

– Sama nie wiem. Ludzie mają mnóstwo opinii na temat tego, kim jestem i co się wydarzyło. Najwyższa pora, żebym przedstawiła swoją wersję tej historii.

– Świetnie.

– Boże. Od czego mam zacząć?

– Po prostu od początku.

– Hm…

– Spokojnie. Bez pośpiechu.

– Urodziłam się…

– Okej, może nie od samego początku.

– Czuję się głupio.

– Świetnie ci idzie, naprawdę. Mów dalej…

– Chyba… Chyba wszystko zaczęło się tamtego dnia w parku rozrywki.

– A więc zacznij od tego.

ŁOWCA

Dlaczego mężczyźni to takie świnie?

Jestem całkiem pewna, że ktoś nas śledzi. Znowu zerkam przez ramię i rzeczywiście, ten koleś wciąż za nami idzie. Co za zbok. Zauważyłam go po raz pierwszy, gdy wyszłyśmy z kibla i ruszyłyśmy w stronę rollercoastera Stealth. Skrada się za nami od tamtej pory. Ohyda. Przecież widać, że to szkolna wycieczka. Co jest z tobą nie tak? Śmierdzący drań, serio.

Telefon wibruje mi w tylnej kieszeni spodni. To Ferd. Pisze, że zamiast na Stealtha poszli do Swarma.

– Stoją w kolejce do Swarma – informuję Laurel.

Reszta grupy poszła przodem, podczas gdy my byłyśmy w łazience. Przysięgam, że Laurel ma pęcherz moczowy wielkości ziarnka grochu.

– Okej… – Kiwa głową.

Skręcamy przy kolejce wodnej Tidal Wave, omijając ją szerokim łukiem, żeby nas nie ochlapało, a Laurel dalej trajkocze. Znowu oglądam się za siebie, udając, że odrzucam włosy do tyłu.

Ja pierdolę. Zbok skręcił za nami.

Okej. Zaczynam się trochę niepokoić.

Próbuję się skupić na tym, co mówi Laurel.

– …w sensie, dlaczego ona zawsze musi się tak afiszować? Łapię, że zaczęła się spotykać z Harrisonem, ale czy musi ciągle dotykać jego włosów i ocierać się o niego jak suka z cieczką? Czy ona nie ma ani odrobiny godności?

Raz jeszcze zerkam przez ramię. On wciąż nas śledzi. Cholera. Na pierwszy rzut oka to gość koło trzydziestki. Nie na tyle stary, żeby mógł być moim ojcem, ale dużo mu nie brakuje. Skręcamy w alejkę prowadzącą do Swarma, zaprojektowaną tak, żeby wyglądała jak po inwazji kosmitów: słyszę syreny policyjne, widzę przewróconą karetkę i zwęgloną budkę telefoniczną. Całkiem to fajne, ale…

– Jana, czy ty mnie słu…?

– Okej… – przerywam jej, przyciskając się do jej boku – nie oglądaj się za siebie, ale myślę, że ktoś nas śledzi.

Oczywiście od razu się odwraca.

– Co takiego?!

– Laurel!

Przenosi wzrok z powrotem na mnie.

– O kim mówisz? O tym hipsterze?

– Tak – syczę. – Przysięgam, idzie za nami, od kiedy wyszłyśmy z kibla.

– Serio? Fuj! Co za oblech. – Tym razem to Laurel udaje, że odgarnia długie do pasa włosy i zerka ukradkiem za siebie. O mój Boże, Jana, on idzie w naszą stronę!

– Co?

– Cześć! Przepraszam! – woła za nami mężczyzna.

Co do licha?

– Nie zatrzymuj się – mówię półgębkiem. Czasami robotnicy wykrzykują do nas z rusztowań rozmaite gówniane komentarze, ale jeszcze nikt tak bezczelnie za nami nie szedł. Trochę to straszne. A mogłoby się wydawać, że będziemy bezpieczne w pieprzonym parku rozrywki, co nie?

– Przepraszam, że zawracam wam głowę. Mogę z wami chwilę porozmawiać?

– Przekonajmy się, czego on chce. Może coś po drodze upuściłaś?

– Laurel, nie…

Za późno. Mężczyzna podchodzi do nas zamaszystym krokiem.

– O rety, ale jesteś szybka… próbowałem cię dogonić. Zwraca się bezpośrednio do mnie. – Cześć, nazywam się Tom Carney i pracuję…

Rollercoaster przejeżdża tuż nad naszymi głowami i jego słowa toną we wrzaskach ludzi jadących kolejką. Podmuch powietrza nawiewa mi włosy na twarz.

– Co takiego?! – krzyczę.

– Pytałem, ile masz lat. Laurel się krzywi.

– Jest dla ciebie zdecydowanie za młoda, oblechu.

Mężczyzna śmieje się i grzebie w swoim plecaku. Wyciąga wizytówkę i podsuwa mi ją pod nos.

PRESTIGE MODELS Tom Carney dyrektor scoutingu*

Mrugam, zdezorientowana. Jego usta poruszają się, ale kolejka znowu przemyka w pobliżu i nie słyszę, co mówi.

– Przepraszam, co takiego?

– Pytałem, czy pracowałaś kiedykolwiek jako modelka? – powtarza.

Nie wygląda na pedofila, chociaż podejrzewam, że tylko ci najbardziej nieudolni dają po sobie poznać, że są zboczeńcami. Tak naprawdę przypomina homoseksualnego hipstera z Shoreditch: czapka typu beanie, okulary w plastikowych oprawkach, koszula w kratę i ruda broda. Założę się, że ma składany rower.

– Serio? – wtrąca Laurel z niedowierzaniem. – Jana?

Ignoruję jej komentarz, a w każdym razie staram się.

– Nie – mamroczę. Nienawidzę brzmienia mojego głosu, gdy się denerwuję. Staje się zbyt głęboki, jak u wielkiego faceta. Normalnie huczę niczym Hagrid.

– Czy kontaktowała się z tobą wcześniej jakaś agencja?

– Nie – zaprzeczam znowu tym męskim głosem. Czy on sobie żartuje? Agencja modelek? Chwileczkę, czy on przypadkiem nie szuka aktorek do filmów porno? Bo dosłownie nikt nie chciałby zobaczyć mojego płaskiego tyłka w pornolu.

– Wow. To mnie naprawdę dziwi – przyznaje Tom Carney. ile masz lat?

– Szesnaście – odpowiadam.

Jest upalny, czerwcowy dzień, taki w sam raz na krem z wysokim filtrem. Uda lepią mi się od potu w dżinsowych obciętych krótkich spodenkach. Do tego mam na sobie T-shirt z Nirvaną oraz brudne converse’y, które dawno już przestały być białe. Właśnie zdaliśmy egzaminy i w nagrodę władze szkoły zabrały nas na wycieczkę do Thorpe Park. W powietrzu unosi się gęsty zapach balsamu opalania Hawaiian Tropic, waty cukrowej oraz hot dogów z musztardą i keczupem.

– Nie mów mu tego – syczy Laurel, ciągnąc mnie za rękę. On może być pedofilem. Powinnyśmy poszukać nauczycielki.

– Macie absolutną rację, że zachowujecie czujność, po mieście kręci się sporo fałszywych łowców talentów, ale przysięgam, że ja się pod nikogo nie podszywam. Prestige to jedna z najlepszych agencji modelingu w Londynie. Możesz zadzwonić do naszego biura albo zajrzeć na stronę internetową. Jak się nazywasz?

Nie mam bladego pojęcia o modzie, ale nawet ja słyszałam o tej agencji, bo reprezentuje Clarę Keys. Kochamy Clarę Keys. To ziomalka z naszej dzielni.

– Nazywam się Jana. Jana Novak.

– Bardzo ładnie. Skąd jesteś?

Moje nazwisko zawsze prowokuje to pytanie.

– Z Battersea. Ale moi rodzice są Serbami.

– Fantastycznie. Wiesz może, ile masz wzrostu? Za dużo, do cholery.

– Nie wiem – mówię, wzruszając ramionami. – Chyba z metr osiemdziesiąt? – Taką mam nadzieję. Nie chciałabym być jeszcze wyższa. Zawsze się garbię, tak na wszelki wypadek.

Kolejny rozwrzeszczany rollercoaster przelatuje nam nad głowami.

– Słuchaj – zwraca się do mnie Tom – weź moją wizytówkę. Na odwrocie jest numer telefonu. Nie naciskam, ale jeśli chcesz, porozmawiaj z rodzicami i umówimy się na oficjalne spotkanie w biurze.

Laurel staje między nami.

– Mówisz serio, koleś?

– Absolutnie. To moja praca. – Tom uśmiecha się, odsłaniając zęby przypominające małe domki z gry w Monopol; zbyt kwadratowe, żeby mogły być prawdziwe. – Nieźle, co? Jeżdżę sobie na festiwale, odwiedzam parki rozrywki i wszelkie inne miejsca, gdzie kręci się dużo nastolatków, i wyszukuję nowe twarze.

– Fajna robota! – Laurel robi wielkie oczy. – A co ze mną? Myślisz, że ja mogłabym być modelką?

Och, Laurel, skarbie, nie… Co za obciach. Ale Tom udaje, że rozważa jej pytanie i cofa się o krok, by się jej przyjrzeć. Laurel jest znacznie ładniejsza ode mnie. Ma malutki nosek, a usta tak pełne, jak po reakcji alergicznej. Chłopaki spuszczają się na sam ich widok.

– Jak się nazywasz?

– Laurel Ross.

– Cóż, Laurel, zdecydowanie bardzo ładna z ciebie dziewczyna. Ale ile ty masz wzrostu?

– Metr sześćdziesiąt pięć. – Głos się jej łamie. – Ale w szpilkach jestem wyższa.

Tom uśmiecha się współczująco.

– Szczerze mówiąc, nie bierzemy pod uwagę osób poniżej metra siedemdziesiąt dwa.

– Kate Moss ma metr siedemdziesiąt…

– Kate Moss to Kate Moss.

– Och. No tak.

– Ale naprawdę chcielibyśmy, żebyś do nas zadzwoniła, Jano – dodaje Tom, przenosząc uwagę z powrotem na mnie. – Serio.

Laurel opada szczęka i zaczyna gorączkowo pisać do kogoś esemesa. Ja patrzę na Toma i kręcę głową z niedowierzaniem.

– Ja? Jesteś pewien?

On znowu się uśmiecha.

– Jano, szczerze mówiąc, jestem zdumiony, że nikt nigdy wcześniej nie próbował cię zwerbować. Poproś rodziców, żeby się ze mną skontaktowali, w porządku? Życzę wam miłego dnia. Pamiętajcie o kremie z filtrem! – Żegna się i po chwili zostaje wessany przez tłum hiszpańskich turystów, a ja zastanawiam się, czy nie miałam przypadkiem halucynacji. Ach, to wiejskie powietrze.

– O mój Boże, Jano! Potrafisz w to uwierzyć?

Skoro Laurel też jest w szoku, to chyba naprawdę musiało się wydarzyć. Przeskakuje z nogi na nogę, jakby znowu chciało się jej siusiu.

– Szybko! Musimy znaleźć Sabah i resztę!

Wzruszam ramionami. Patrzę na lśniącą wizytówkę i przesuwam kciukiem po tłoczonych literach. Wydaje się kosztowna, a ja czuję się jak ten drań Charlie, ze złotym talonem do fabryki czekolady.

– To było to. Ten WIELKI MOMENT.

– Dlaczego był taki wielki?

– Bo… bo wtedy wszystko się zmieniło.

– Na lepsze czy na gorsze?

– Jana?

– Na lepsze. Początkowo.

Książkę Targ mięsny kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Targ mięsny
Juno Dawson0
Okładka książki - Targ mięsny

Jana Novak to zwykła dziewczyna z południowego Londynu. Jest wysoka, tyczkowata i czuje się nieswojo ze swoim androgynicznym wyglądem. Nieoczekiwanie zostaje...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Autor