- Piszę takie kryminały jakie sama lubię czytać - mówi w naszym wywiadzie Gaja Grzegorzewska, której nowa powieść - Betonowy pałac - trafia właśnie na półki księgarskie.
- Zawsze wolałam kryminały typu locked room niż takie, w których śledczy szuka igły w stogu siana. Już sama zamknięta przestrzeń ma w sobie coś złowróżbnego, niezdrowego. Od razu przychodzi na myśl ograniczenie, narzucenie zasad, chów wsobny, kontrola. Małe miasteczko za sielską fasadą może być wylęgarnią patologii. Knajpa pod ziemią przypomina lochy. Ludzie, zgromadzeni na niewielkiej przestrzeni łódki, skazani na siebie i od siebie zależni w dodatku muszą podporządkować się hierarchii, bo posłuszeństwo względem kapitana jest obowiązkowe. W takiej sytuacji ludzie muszą zacząć doprowadzać się do szału - wyznaje autorka w rozmowie ze Sławomirem Krempą. Zapraszamy do przeczytania całego tekstu, opublikowanego w naszym dziale publicystycznym.
fot. Jacek Kołodziejski