Podróże wydłużają życie – rozmowa z Anną Dziewit–Meller
Nie liczą już, jak często jeżdżą do Gruzji. Tam brali ślub, tam mają przyjaciół, tam znajduje się ich drugi dom. Anna Dziewit–Meller i Marcin Meller, autorzy książki „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”, opowiadają nam o swoim zachwycie Zakaukaziem.
Przeczytaj recenzję książki: KLIK!
Anna Szczepanek: Dlaczego zdecydowaliście się napisać książkę?
Anna Dziewit–Meller: Pomysł na napisanie książki nie wyszedł od nas, lecz od szefa wydawnictwa Świat Książki – Pawła Szweda. Wiedział, że wciąż do Gruzji podróżujemy, że mamy na koncie różne teksty stamtąd – zaproponował więc, abyśmy się zastanowili nad większą formą. Długo się nie zastanawialiśmy.
Co najbardziej urzekło Was w Gruzji?
Gruzja to piękny kraj o fantastycznej historii i tradycji, pełen niesamowitych krajobrazów i widoków, ale przede wszystkim Gruzja to ludzie. Gruzińskie podejście do życia – bardzo w duchu "carpe diem", niesamowita gościnność, doskonała kuchnia i muzyka, która obecna jest zawsze i wszędzie – to wszystko na pewno składa się na magię tego kraju, który urzeka niemal każdego, kto tam ruszy.
Za co najbardziej cenicie Gruzinów?
Za bardzo wiele rzeczy – za to, jak ważne są w ich życiu pewne wartości – na przykład przyjaźń i miłość, jak ważna jest wzajemna pomoc, za to, że tam naprawdę można liczyć na rodzinę. To dużo bardziej konserwatywny naród niż Polacy, ze wszystkimi tego stanu rzeczy wadami i zaletami, ale jedno jest w Gruzji pewne – to najbardziej gościnni ludzie na świecie, którzy z wielką pasją ten stereotyp starają się potwierdzać.
Czy mówicie po gruzińsku? Czy łatwo nauczyć się tego języka?
Niestety znamy tylko kilka podstawowych zwrotów. Język jest trudny i jego nauka wymagałaby na pewno poważnej pracy, a pewnie i przeprowadzki do Tbilisi na chwilę. Tym co rozleniwia przyjezdnych jest też to, że Gruzji bez kłopotu dogadamy się niemal wszędzie po rosyjsku, a w samym Tbilisi, zwłaszcza z młodymi ludźmi – po
angielsku. Skoro więc nie trzeba pochylać się nad zawiłościami języka, i słowami w stylu „rogorahar” oraz niełatwym alfabetem – każdy chętnie korzysta z drogi na skróty.
Gdzie najlepiej zacząć swoją przygodę z opisywanym przez Was krajem?
Na pewno w Tbilisi. To miasto jest niesamowite, bardzo piękne, i ucieleśnia owo mityczne połączenie Wschodu i Zachodu. Jest też doskonałą bazą wypadową do innych atrakcyjnych miejsc – choćby w wysoki Kaukaz pod szczyt Kazbegu, do klasztorów David Gareji przy azerskiej granicy czy do winiarskiego regiony Gruzji – Kachetii.
Czy Wasi gruzińscy przyjaciele czytali już "Gaumardżos"? Jak się podobało?
Czytali – pewne rzeczy zresztą czytali przed ukazaniem się książki – wszak opisujemy ich życie. Są bardzo zadowoleni z tej publikacji. Chwilę po wydaniu książki byliśmy w Gruzji – dwa egzemplarze zawieźliśmy do małej wioski z rejonie Adżarii – stamtąd pochodzą starsi panowie, których szalony taniec zdobi cześć naszej okładki – wesołości nie było końca, gdy po kolei rozpoznawali się na zdjęciach w książce. Gruzini mieszkający w Polsce zaś pojawiają się na spotkaniach autorskich, jakich mieliśmy bardzo dużo w całej Polsce i bardzo nam miło, że cieszą się z wydania tej książki. Dzięki niej o Gruzji mówi się w Polsce naprawdę bardzo dużo.
O czym chcielibyście jeszcze napisać, co być może nie zmieściło się w
książce?
Opowieści i pomysłów zostało nam sporo, ale nie będziemy na razie o nich mówić, kto wie, może zmienią się w drugą część "Gaumardżos"?
W jakie inne miejsca równie chętnie jeździcie?
Dużo czasu spędziliśmy w Turcji. Ja – Ania – od 3 lat uczę się tureckiego, może kiedyś ta wiedza przyda się przy pisaniu nowej książki – kto wie? Turcja to fascynująca kultura i ogromny bardzo skomplikowany pod wieloma względami kraj, który wciąż nas zaskakuje. Warto go poznać bliżej. A poza tym z wielką ochotą wciąż jeździmy na
Mazury.
Czym jest dla Was podróż?
Najlepszym sposobem na życie. A na pewno najlepszym sposobem na odpoczynek. Podróżujemy bardzo dużo, w każdej wolnej chwili ruszając w różnej miejsca. Podróże wydłużają czas, a tym samym wydłużają życie i są dla nas nieustanną inspiracją.
Jak spędzicie tegoroczne wakacje?
Wakacje spędzamy w trasie z "Gaumardżos" – czyli podróżujemy po Polsce. Dzięki Gruzji więc zwiedzamy nasz własny kraj – i to też nam się bardzo podoba.