Plagi naszych czasów. Fragment książki „Pandemia. Dzieje zarazy"

Data: 2020-09-25 10:00:43 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Jedne się pojawiały, inne znikały. Jedne nadciągały z siłą wodospadu, siejąc wokół śmierć, inne miały łagodniejszy przebieg. Jedne dawały się zwalczyć prostymi sposobami, inne były dużo sprytniejsze. Jedne towarzyszyły ludzkości od zawsze, inne występowały nagle, w postaci przedtem nieobserwowanej. Wśród nich są i takie, które nadal nam towarzyszą w prawie niezmienionej postaci klinicznej i takie, których postać kliniczna jest już inna. Albo takie, które są tą samą chorobą, ale jednak jakby nie ta samą, bo spowodował ją zmutowany wirus albo zmutowana bakteria (na przykład grypa, która wywołują różne podtypy wirusów) – pisze Bożena Stasiak w książkce Pandemia. Dzieje zarazy. Oto, czego dowiadujemy się z niej o „plagach naszych czasów": 

Obrazek w treści Plagi naszych czasów. Fragment książki „Pandemia. Dzieje zarazy" [jpg]

Angielski ekonomista Thomas Malthus z początkiem XIX wieku w swoim dziele „Essay on Population” pisał: „Nie mam najmniejszej wątpliwości, że jeśliby wprowadzenie szczepień ochronnych zlikwidowało ospę, stwierdzilibyśmy… wzrost umieralności z jakiejś innej choroby”. W ten sposób chciał przekazać, że natura nie znosi próżni i kiedy poradzimy sobie z jedną chorobą, w jej miejsce pojawi się inna. Miał rację. Dzięki szczepieniom udało się zlikwidować ospę prawdziwą, ale pojawiły się inne choroby, które, jak niegdyś zarazy, i dziś stanowią dla ludzkości wyzwanie. A czy te inne to na pewno nowe? Być może wcale nie.

AIDS – zespół nabytego niedoboru odporności

W czerwcu 1981 roku Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom przekazało informację, że pięciu homoseksualnych mężczyzn przedtem całkowicie zdrowych zachorowało na rzadką postać zapalenia płuc i dwóch z nich zmarło. Chorobie towarzyszyły także inne zakażenia wirusowe i grzybicze. Niedługo potem zachorowania przebiegające, tak jak u tych pięciu mężczyzn zaczęły pojawiać się coraz liczniej – nie tylko u homoseksualistów, ale też u narkomanów przyjmujących narkotyki dożylnie i u osób, które miały przetaczaną krew lub otrzymywały preparaty krwiopochodne.

Chorobę nazwano AIDS (z ang. Acquired Immunodeficiency Syndrome, czyli zespół nabytego braku odporności), gdyż naukowcy nie wiedzieli, co ją wywołuje, ale wiedzieli, że prowadzi do zniszczenia układu immunologicznego. Jednak jej pierwotna nazwa brzmiała: GRID – Gay-Related Immune Deficiency, ponieważ wiązano ją z homoseksualizmem. Gdy się okazało, że chorują nie tylko homoseksualiści, nazwę zmieniono. 

Zespół nabytego braku odporności wywołuje ludzki wirus upośledzenia odporności – HIV (Human Immunodeficiency Virus) zaliczany do retrowirusów (rodzina wirusów RNA, ich materiał genetyczny zawarty jest w kwasie rybonukleinowym, niektóre z nich mogą także powodować nowotwory, nie brak jednak teorii, że jest to całkiem inny wirus). Retrowirusy znalazły się pod lupą naukowców już ponad 100 lat temu, ale głównie śledzono je pod kątem nowotworów, jakie mogą wywoływać. Wirus będący przyczyną AIDS został odkryty (wyizolowany z krwi chorych na AIDS) w latach osiemdziesiątych XX wieku, a przyczynili się do tego niezależnie dwaj naukowcy – Luc Montagnier z Instytutu Pasteura w Paryżu i Robert Gallo z Uniwersytetu Maryland w Baltimore. Już w 1984 roku Gallo i jego współpracownicy opracowali test, dzięki któremu można było wykrywać przeciwciała przeciwko HIV, a zostały dopuszczone do stosowania rok później.

Zachorowania na AIDS zaczęły się tak szybko rozprzestrzeniać, że przypominały epidemię. Ale, w przeciwieństwie do wielu poprzednich epidemii, na przykład ospy, odry lub żółtej febry, ta w niczym ich nie przypominała. Przede wszystkim wirus HIV zupełnie inaczej zachowywał się w organizmie. Nie wywoływał szybkiego zgonu, ale powodował przewlekłą infekcje, i nie od razu. Od zakażenia do pojawienia się objawów mogły minąć długie lata. Od innych epidemicznych wirusów wyróżnia go także bardzo niska zakaźność. Dla porównania: wirusy ospy i odry zakażają w prawie 100 procent kontaktów, podczas gdy w przypadku HIV mniej niż pięć procent może zakończyć się zakażeniem. Jest jednak pewne podobieństwo między wirusem HIV a wirusem odry – oba atakują komórki układu odpornościowego.

Aby nastąpiło zakażenie, wydzieliny zawierające wirus muszą dostać się do krwi – bezpośrednio lub przez komórki błon śluzowych. Im częstsze narażenie na kontakt z wirusem, tym większe ryzyko, że w końcu dojdzie do zakażenia. Ale – nie ma reguły. Niektórzy zakazili się po zaledwie jednym kontakcie płciowym z nosicielem wirusa, inni mieli takie kontakty wielokrotne w ciągu kilku lat i nie zostali zakażeni.

Zanim jeszcze odkryto, że ta nowa choroba pojawia się nie tylko u homoseksualistów, nazywano ją chorobą amerykańskich homoseksualistów zamieszkujących Nowy Jork, San Francisco, Los Angeles. Na początku pojawienia się AIDS panowało przekonanie, że to choroba atakująca ludzi zachowujących się niezgodnie z obowiązującymi normami społecznymi (niektórzy nazywali ją karą za grzechy). Zanim do społeczeństwa zaczęły docierać informacje, co jest jej przyczyną, wydarzyło się wiele nieszczęść, dochodziło do wielu ludzkich tragedii. Jeśli nawet tylko podejrzewano, że ktoś może być chory na AIDS, spotykało go mnóstwo szykan. Takim osobom uniemożliwiano robienie zakupów, nie wpuszczano do miejsc publicznych, podpalano im domy, nawet zakłady pogrzebowe odmawiały pochówku chorym na AIDS. Te działania przypominały ataki paniki, jakie ogarniały ludzi dotkniętych wieki temu zarazą taką jak czarna śmierć lub trąd. W tamtych czasach za winnych epidemii uważano członków innych mniejszości etnicznych, Żydów i każdego, kto w jakiś sposób odstawał od większości. To im przypisywano zatruwanie zarazą studni, rzucanie uroków sprowadzających nieszczęścia. W czasach współczesnych pod pręgierzem znaleźli się chorzy na AIDS. I mimo że już wiadomo, jak można się zarazić, a jak nie, w dalszym ciągu niektórzy wierzą, że wirusem HIV można się zarazić przez podanie ręki.

Do zmiany sposobu postrzegania AIDS w dużym stopniu przyczynił się Everett Koop pełniący funkcję naczelnego lekarza Stanów Zjednoczonych, który w 1986 roku wydal doskonały raport na temat AIDS. Wyjaśnił w nim, w jaki sposób AIDS się przenosi, jak można się zarazić, a jak nie. Ponadto zachęcił do podjęcia działań na rzecz zapobiegania chorobie, między innymi poprzez edukację w szkołach i upowszechnienie stosowania prezerwatyw.

Dziś, dzięki innowacyjnym lekom (których nie trzeba przyjmować garściami, wystarczy kilka dziennie) z AIDS można żyć jak z chorobą przewlekłą. Bo chociaż nie została zlikwidowana, to w każdym razie opanowana. Niestety, słowo AIDS nadal budzi strach.

* * * 

Wirusy i bakterie źle się kojarzą – boimy się ich i w miarę możliwości staramy się ich unikać. Niektóre potrafią być tak zjadliwe, że na przestrzeni dziejów zmieniały bieg historii i powodowały upadek całych wielkich cywilizacji. Jednych zrzucały z tronów, innych na nie windowały, czego przykładem są minione pandemie. Dzięki postępowi medycyny o wirusach i bakteriach wiemy coraz więcej, ale jednak nadal nie wiemy wszystkiego. Te mikroskopijne drobnoustroje, zwłaszcza wirusy, nieustannie mutują, budząc grozę wśród ludzi i stając się nie lada wyzwaniem dla naukowców. Przykładem może być nowy koronawirus SARS-CoV-2, z którym świat nie potrafi się uporać. Ale czy wszystkie patogeny, przed którymi odczuwamy lęk, są naszymi wrogami? Nie. Bez wielu z nich nie byłoby życia. Dzięki osiągnięciom inżynierii genetycznej i biologii molekularnej dają szansę na życie na przykład chorym na nowotwory lub schorzenia neurodegeneracyjne.

Najnowsza książka Bożeny Stasiak – Pandemia. Dzieje zarazy – to kompendium wiedzy o zarazkach, które towarzyszyły nam od wieków i które, co bardzo prawdopodobne, nadal istnieją wśród nas; o tych, które udało się unicestwić i o tych, które nieoczekiwanie się odradzają oraz o tych, które pojawiają się nagle, jakby znikąd, stanowiąc wielką zagadkę. Czy do odgadnięcia? To się dopiero okaże. Na przykładzie wirusa SARS-CoV-2 autorka pokazuje, jak trudne jest ,,namierzenie" nowego patogenu, zidentyfikowanie go i jak żmudne są prace nad opracowaniem szczepionki albo leku, co bez współpracy międzynarodowych ośrodków naukowych raczej nie jest możliwe. W książce znalazło się również wiele ciekawostek, które z pewnością zainteresują zarówno osoby profesjonalnie zajmujące się medycyną, jak i nieprofesjonalistów. Wiele z nich przybliży nam tajemniczy świat drobnoustrojów, które mogą być i wrogami, i przyjaciółmi. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Harde

-> Książkę Pandemia. Dzieje zarazy kupicie w Empiku! 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Pandemia. Dzieje zarazy
Bożena Stasiak1
Okładka książki - Pandemia. Dzieje zarazy

Pandemia. Dzieje zarazy - warto i trzeba je znać Wirusy i bakterie źle się kojarzą - boimy się ich i w miarę możliwości staramy się ich unikać. Niektóre...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy