Wszyscy twórcy, których efekty pracy dostępne są w formie elektronicznej, mierzyć muszą się z piractwem w sieci i nielegalnym ściąganiu plików. Ten problem dotyczy także autorów książek, którzy postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec tej sytuacji.
Ściąganie plików z Internetu nie wymaga specjalistycznej wiedzy, nie trzeba też być hakerem, by na serwer popularnych serwisów takie pliki wrzucać. Z tego powodu na całym świecie powszechny jest proceder ściągania pirackich e-booków, muzyki czy filmów. Polscy autorzy i wydawcy mają jednak już tego dość.
Czytaj także: W 2018 roku zamknięto kolejne biblioteki
W przeprowadzonej przez portal Granice.pl ankiecie na temat e-czytelnictwa w Polsce, 36% ankietowanych Polaków stwierdziło, że ściąga za darmo książki ze stron takich jak Docer czy Chomikuj. Chociaż pobieranie e-książek jest w świetle prawa legalne (wrzucanie zaś nie), to jednak – czytelnicy w ten sposób pozbawiają zysku nie tylko wydawnictwa, ale przede wszystkim autora.
Pewien czas temu autorka książek Marlena Rytel i pisarka oraz właścicielka wydawnictwa Papierowy Motyl Marika Krajniewska założyły na Facebooku fanpage pod nazwą STOP kradzieży w internecie. Był on odpowiedzią na pojawiające się w sieci nielegalne kopie książek. Od dawna autorzy bowiem skarżyli się na to, że zaledwie kilka dni po premierze, ich książki pojawiały się na pirackich serwisach i grupach na Facebooku.
Niecały tydzień od premiery... Ebook dostępny od dnia premiery w wielu księgarniach... Wszędzie promocje, gdzie najtaniej można kupić legalny plik za niecałe 18 zł... I co?Prawie 1500 nielegalnych pobrań od tylko jednej osoby z jakiegoś pieprzonego portalu pirackiego – pisała na swoim Facebooku K.N. Haner, autorka powieści takich jak Na szczycie, Sny Morfeusza czy Ring Girl.
Z kolei z żalem o wrzucaniu książek na portale typu Chomikuj pod koniec czerwca pisał także Jakub Ćwiek, który kilka tygodni po premierze odkrył tam swoją najnowszą powieść pt. Szwindel.
Napracowałem się pisząc "Szwindel" i uważam efekt tej pracy za dobry. I jeśli czytelnicy dadzą mi szansę, przy kolejnych książkach napracuję się znowu. Nad niektórymi dłubię już od naprawdę dawna w trybie, który nie pozwala mi uznać tego za hobby. Pisanie to moja pasja, ale i główne źródło zarobku. Mogę mieć inne, paru rzeczy się w życiu nauczyłem, ale jakoś lubię to. Moja książka jest na chomiku. Znalazła się tam bez mojej zgody i bez żadnego zysku dla mnie czy mojego wydawcy. Ściągając ją stamtąd w świetle prawa jesteście czyści - przestępstwo popełnia tylko człowiek, który plik wystawił – pisał wówczas autor na Facebooku.
Teraz Marlena Rytel, Marika Krajniewska i Anna Łacina przedstawiły na Facebooku szkic listu otwartego, który mają zamiar wystosować do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra sprawiedliwości, ministra kultury i posłów Parlamentu RP. Szkic, bowiem autorki listu dopiero zbierają podpisy od pisarzy, ilustratorów, grafików, tłumaczy i wydawców.
Szanowni Państwo,
My, niżej podpisani autorzy książek, ilustratorzy, graficy, tłumacze i wydawcy, zwracamy się z prośbą o wysłuchanie naszego głosu.
W związku z bardzo licznymi przypadkami nielegalnych internetowych udostępnień i pobrań naszych utworów na coraz liczniej powstających serwisach oferujących usługi tego typu, zwracamy się do Państwa o pomoc w stanowczym przeciwstawieniu się takim procederom.
Na coraz bardziej masowym nielegalnym udostępnianiu i pobieraniu książek (we wszystkich formatach elektronicznych, w tym e-booków i audiobooków) przez internet, tracą nie tylko pisarze. Traci przede wszystkim kultura, czytelnicy chcący legalnie ją wspierać, oraz traci skarb państwa. Im mniej sprzedanych książek, tym mniej pieniędzy od autorów, wydawców, dystrybutorów i księgarzy zasila budżet państwa. Napisanie książki to na ogół co najmniej rok ciężkiej pracy autora, związanej nie tylko z pisaniem, ale często i z pracochłonnym zbieraniem materiałów. Jej wydanie to kilka miesięcy pracy zespołu wydawnictwa, a potem kolejnych kilka - dystrybutorów i księgarzy. Natomiast nielegalne udostępnienie książki w internecie to tylko kilka naciśnięć klawisza, i kilka, żeby ją nielegalnie pobrać. Kradzież w internecie jest kradzieżą, jak każda inna. Z powodu narastającej plagi nielegalnych udostępnień na książce nie zarobi żadna z osób, które nad książką pracowały, żadna z nich również w związku z tym nie zapłaci od tych dochodów podatku. Książka krąży wyłącznie w szarej strefie.
Nie możemy się na to zgodzić! W jaki sposób my, autorzy, wydawcy oraz osoby zawodowo związane z powstawaniem książki mamy krzewić kulturę i miłość do literatury, jeśli jesteśmy jawnie okradani? Postulujemy więc działania w obronie własności intelektualnej, w obronie praw autorskich, naszej pracy, naszego źródła utrzymania, w obronie kulejącej kultury i czytelnictwa, a także w interesie państwa polskiego. Aby walczyć z plagą kradzieży w sieci, potrzebujemy wsparcia zarówno społeczeństwa, jak i odpowiednich organów państwowych.
Dlatego wnioskujemy o:
1. Zwiększenie kary dla osób nielegalnie udostępniających książki
2. Wdrożenie kar dla osób pobierających nielegalnie książki.
3. Konsekwentne ściganie kradzieży własności intelektualnej w internecie.
4. Ustawę umożliwiającą podjęcie kroków prawnych w stosunku do serwisów umożliwiających kradzież własności intelektualnej.
5. Społeczną akcję informacyjną dotyczącą powyższego problemu.
Mamy nadzieję, że nasz apel nie pozostanie bez odpowiedzi i odpowiedniej reakcji ze strony ustawodawców.
Na tę chwilę pod listem podpisało się już ponad 40 autorów, wśród nich – oprócz inicjatorek – znajdują się też tacy twórcy jak: Małgorzata Warda, Iwona Banach, Aneta Krasińska, Marta Fox, Katarzyna Ryrych, Romek Pawlak, Renata Piątkowska, Magdalena Witkiewicz, Katarzyna Bulicz-Kasprzak czy Piotr Tymiński.
Pod koniec czerwca informowaliśmy też o tym, że amerykańska organizacja zrzeszająca muzyków – Recording Industry Association of America, przygotowuje się do postępowania sądowego przeciw właścicielowi Chomikuj.pl. Jednak Chomikuj to nie jedyne portale, na których znaleźć można nielegalne kopie książek. Nie trzeba bowiem daleko szukać, po zaledwie kilku kliknięciach udało nam się dotrzeć do grup na Facebooku, gdzie użytkownicy umieszczają pliki z popularnymi książkami - m.in. Blanki Lipińskiej, Wojciecha Chmielarza czy Justyny Kopińskiej.
Twórczynie listu wiedzą, że walka z piractwem przy obowiązujących obecnie przepisach to tak naprawdę walka z wiatrakami. Stąd też pomysł na to, by to państwo uregulowało kwestię nielegalnego ściągania książek. Jednak czy takie przepisy możliwe są w ogóle do wyegzekwowania?