Pisarze apelują: "grozi dziś w Polsce de facto polityczna i ideologiczna cenzura". 

Data: 2021-02-23 09:32:58 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet

Polski oddział Pen Clubu, stowarzyszenia pisarzy, we wtorek wydało oświadczenie, w którym mówi o istniejącym dziś w Polsce zagrożeniu „politycznej i ideologicznej cenzury”.

Obrazek w treści Pisarze apelują: "grozi dziś w Polsce de facto polityczna i ideologiczna cenzura".  [jpg]
Fotografia ilustracyjna

Pen Club to jedna z najstarszych organizacji zrzeszających literatów na świecie. Swoje oddziały ma m.in. we Francji czy Wielkiej Brytanii, a w przeszłości do Pen Clubu należeli Jan Lechoń, Antoni Słonimski, Julian Tuwim czy Tadeusz Boy-Żeleński. 

We wtorek polski oddział Pen Clubu wydał oświadczenie, w którym mówił o istniejącym w Polsce zagrożeniu cenzury. Twórcy oświadczenia – opublikowanego jednocześnie po polsku, francusku i angielsku – zaznaczyli, że „cenzura” wprowadzana jest stopniowo, metodą „małych kroków”. Jako przykłady ograniczeń wymieniono m.in. odwołanie z powodów politycznych wystawy prac fotografika Chrisa Niedenthala w galerii Zespołu Szkół Plastycznych w Rzeszowie czy zwolnienia i rezygnacje dziennikarzy Trójki Polskiego Radia. 

Pen Club zauważył także niebezpieczeństwo wynikające z głośnego w ostatnim czasie procesu historyków – Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. Pojawiała się również wzmianka na temat protestu mediów – przypomnijmy: w ramach akcji Media bez wyboru największe stacje telewizyjne 10 lutego emitowały czarne plansze zamiast swoich programów, a serwisy internetowe zastąpiły swoją treść komunikatem o proteście.

Poniżej prezentujemy pełną treść oświadczenia Pen Clubu w języku polskim: 

Wolności słowa i myśli – fundamentalnym prawom człowieka i obywatela – grozi dziś w Polsce de facto polityczna i ideologiczna cenzura.

Od dłuższego czasu ograniczano tę wolność metodą małych kroków, ćwicząc w cenzorskiej gotowości podatnych na presję dziennikarzy, urzędników, przedsiębiorców, działaczy czy pedagogów. Spektakularnym przykładem takiej gotowości było ostatnio odwołanie z przyczyn politycznych wystawy prac światowej sławy fotografika Chrisa Niedenthala w galerii Zespołu Szkół Plastycznych w Rzeszowie. Powróciła cenzura podmiotowa, wycinająca osoby i nazwiska – co potrafi, pokazały dzieje zniszczenia programu III Polskiego Radia, by nie wspomnieć wielu wcześniejszych przypadków. Powróciła też cenzuralna obrona propagandowego obrazu zideologizowanej rzeczywistości. Mitomania żąda monopolu autorytarnej fikcji.

W coraz częstszych postępowaniach, dochodzeniach, procesach cywilnych i karnych narzędziami ideologicznej cenzury są nieostre pojęcia obrazy uczuć religijnych i obrazy narodu polskiego. Pojęcia te i związane z nimi sankcje karne należy natychmiast usunąć z Kodeksu i z praktyki sądowej. Nie dość, że niejasne, stosowane są wybiórczo, a zarzuty na nich oparte same mają najczęściej charakter insynuacji i zniesławienia. Obecność takich artykułów w Kodeksie nakłada na prokuratorów i sędziów obowiązki propagandzistów.

Udział Reduty Dobrego Imienia (formalnie fundacja, personalnie i finansowo – ideologiczna przybudówka PiS i rządu) w procesie profesorów Barbary Engelking i Jana Grabowskiego zmienia charakter procesu cywilnego wytoczonego na pozór prywatnie badaczom dziejów Zagłady przez spadkobierczynię jednego z negatywnych bohaterów ich monografii. W kilkuosobowym zarządzie wspomnianej fundacji obok prawicowych polityków i publicystów zasiada twórca kabaretowy, do niedawna dyrektor telewizji publicznej, który na jej antenie wsławił się „żartem” z ludobójstwa: obozy zagłady, jak oświadczył, można by nazwać żydowskimi, bo wiadomo, kto obsługiwał krematoria. Tak obsadzona instytucja służy do procesowania się z historykami Holocaustu. W odgrzewanej prowokacji nie chodzi o historyczną prawdę o Zagładzie, lecz o mitomanię narodową. To obrona fikcji, a nie „dobrego imienia” Polski, którą obrona ta i hańbi, i ośmiesza.

Analogiczny charakter mają poczynania administracyjne nie tylko w sferze nauki, lecz także oświaty. Ideologiczną weryfikację programów i instytucji oświatowych 2 zarządził minister edukacji, który przed powołaniem na to stanowisko wsławił się głośnym stwierdzeniem o „idiotyzmie jakichś praw człowieka”. Zdanie to dodaje ciężaru cenzuralnej czystce dokonywanej na tak szeroką skalę.

Cenzuralny charakter ma wreszcie zapowiedziany atak fiskalny na niezależne od władzy media i finansowe podstawy ich niezależności. Inną formą ataku na niezależność mediów jest ich wykup pod hasłem „repolonizacji” przez państwowe koncerny handlowe. To również fikcja: i w tym przypadku chodzi o monopol kreowania ideologicznego obrazu rzeczywistości, o monopol zawłaszczenia rzeczywistości. Zmonopolizowane już wcześniej media publiczne demonstrują, jak agresywną propagandową fantasmagorią zastąpić świat realny.

Przyjętym zwyczajem od małych kroków przechodzi się do wielokierunkowego ataku na wolność słowa i myślenia. Wolności tej nie wolno nam zaprzepaścić. Jest ona nie tylko prawem, lecz przymiotem, definiującym człowieka.

Obecnie zarządowi polskiego oddziału Pen Clubu przewodniczy Adam Pomorski. We władzach stowarzyszenia znajdują się również Iwona Smolka, Henryk Woźniakowski, Magdalena Heydel, Piotr Mitzner, Halina Cieplińska-Bitner, Jerzy Jarzębski, Basil Kereski, Ireneusz Krzemiński, Ewa Lipska, Anna Nasiłowska, Kazimierz Orłoś, Maria Poprzęcka, Marek Radziwon, Krzysztof Siwczyk, Małgorzata Szejnert, Adam Szostakiewicz i Marek Zaleski. 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy