Odkryć porządek rzeczy

Data: 2015-08-13 09:28:51 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Odkryć porządek rzeczy

Sabrina ma za sobą bolesną przeszłość, przed sobą ogromne chęci na sukces. Dziewczyna została sama na świecie, ale los, który odebrał jej w życiu prawie wszystko, zdaje się wreszcie odwracać. Właśnie została zatrudniona w wymarzonej firmie Desire, która obiecuje spełnić wszelkie pragnienia swoich klientów. Sabrinę rozpiera duma. W nowej pracy jest odpowiedzialna za pisanie bajek dla najmłodszych użytkowników sieci. Jednak pod fałszywie lśniącą fasadą tego doskonałego świata mnożą się sprzeczności. Bajki pisane przez dziewczynę to w rzeczywistości puste wypełniacze do reklam. Ofertę Desire przepełnia brutalna przemoc udająca rozrywkę, wreszcie - zadziwia łatwość, z jaką firma pozbywa się starszych pracowników, nie do końca idących z duchem tych nowych, przerażających czasów. Prawdziwe życie poza złotą wieżą Desire jest trudniejsze niż się wydaje. Dopiero niespodziewane i, niestety, fatalne spotkanie pozwoli Sabrinie otworzyć oczy, które do tej pory z uporem zaciskała. M. pojawi się nagle - tak od niej inny, tak zagadkowy... 

 

Na ścianie w siedzibie Desire wisiał ogromny napis MYŚLĘ POZYTYWNIE. Żaden z pracowników nigdy nie śmiał przeciwstawić się tej zasadzie. PORZĄDEK RZECZY – Sabrina po raz pierwszy w życiu zdała sobie sprawę, że nie zna znaczenia tych słów. Aby zobaczyć, czy uda się jej je odkryć, warto sięgnąć po powieść Paoli Capriolo Porządek rzeczyKsiążka ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Dreams pod patronatem serwisu Granice.pl - wszystko o literaturze. Przeczytajcie jej premierowy fragment:

 

Błękitnooki mężczyzna wchodzi do atrium i spostrzegając M. macha do niego serdecznie. Wtedy nawet Deborah, która do tej pory wydawała się zbyt zajęta, aby zauważyć obecność gościa, również się do niego uśmiecha. M. wstaje i zatrzymuje się przy kanapie jakby nie mógł się zdecydować czy usiąść z powrotem, czy podejść do szefa. Szef decyduje za niego, podchodzi pewnym krokiem i klepie go po plecach.

 

Deborah z bezbrzeżnym zdziwieniem słyszy jak szef proponuje M. kawę w barze na dole, a M. odmawia. „Czy można być aż tak głupim?” – myśli, potrząsając głową z niedowierzaniem. Jednak kiedy szef już prawie zniknął za drzwiami, M. go woła i oświadcza, że zmienił zdanie, że dobra kawa to to, czego mu teraz trzeba. „Lepiej późno niż wcale” – konstatuje Deborah, zrzucając wszystko na lekką ociężałość umysłową tego chłopaka, spowodowaną prawdopodobnie jego nadmiernym wzrostem, który wydłuża drogę impulsów nerwowych.

 

M. i niebieskooki wchodzą do windy i stają jeden naprzeciw drugiego. Chłopak niemal czuje na twarzy oddech szefa, odsuwa się więc lekko, udając zainteresowanie rzędem podświetlonych cyfr, które przesuwają się w dół wraz z biegiem windy. Kiedy drzwi wreszcie otwierają się na parterze, M. wychodzi pierwszy nie przejmując się kurtuazyjnymi zasadami pierwszeństwa.

 

– Cierpi pan na klaustrofobię? – pyta szef z wyrozumiałym uśmiechem.

– Tak, czasem.

– Cóż, to nic. Ważne to nie bać się wysokości, bo w pańskim wieku trzeba zacząć wspinaczkę w górę. A droga jest daleka, wie pan? Przynajmniej, jeśli chce się dotrzeć na sam szczyt...

 

 

M. nie komentuje tych słów, a i mężczyzna tego nie oczekuje. Nie przestaje opowiadać z zaangażowaniem o kolejnych etapach swojej triumfalnej kariery, wreszcie wchodzą do baru, gdzie jest zmuszony przerwać, żeby złożyć zamówienie. Gdy tylko barista odwraca się plecami, M. zachęca szefa do kontynuowania wywodu. Wydaje się głęboko zainteresowany, co mężczyzna przyjmuje z zadowoleniem.

 

– Widzi pan, najważniejsze to mieć cel i dążyć do niego z całych sił, bez wahania, bez wątpliwości...

– Bez wyrzutów sumienia?

– Wyrzuty sumienia? A co to ma do rzeczy?

– Tak tylko mówię.

– Wyrzuty, Boże mój... Nie, nie sądzę, abym je kiedykolwiek miał. Pewnie, w życiu nie zawsze można postępować jakby się chciało, zwłaszcza jeśli zajmuje się stanowisko o dużej odpowiedzialności. Należy dostosowywać się do okoliczności, wykorzystywać nadarzające się okazje... Taki jest porządek rzeczy, rozumie pan. W czasie wyścigu zawsze ktoś zostaje z tyłu, jeśli my wygrywamy, ktoś musi przegrać. Jednak kiedy pozna mnie pan lepiej, drogi Maxie, zrozumie pan, że ja nigdy nie chcę niczyjej krzywdy. To nie leży w mojej naturze. To nie w moim stylu.

– Rozumiem. Po prostu taki jest porządek rzeczy.

– O właśnie! Widzę, że świetnie to pan pojął. Świat to dżungla, nawet dzieci o tym wiedzą. A w dżungli trzeba walczyć o przetrwanie. Ale gdzie to przerwaliśmy? Ach, tak. Mówiłem, że w tamtych czasach byłem jednym z niewielu, którzy przeczuli nadciągającą rewolucję związaną z nowymi technologiami...

 

Im dalej zapuszczał się w swoją opowieść, tym bardziej przekonywał się, że M. to świetny facet. Miał dar słuchania, a to ważny dar i szef uważał, że też go posiada. Może dlatego w pewnym momencie zdecydował się na odwrócenie ról.

 

– Dość o mnie, teraz pańska kolej.

– Nie ma za bardzo o czym mówić. Powiedzmy, że nadal się rozglądam, szukam.

– Brawo, niech się pan rozgląda, ile tylko się da. W pańskim wieku to najlepsze, co można zrobić. Pamiętam, że ja również po zakończeniu służby wojskowej...

 

M. w milczeniu wpatruje się w chromowaną powierzchnię barowej lady, popijając powoli kawę. Szef opisuje mu ze szczegółami pierwsze kroki swojej zwycięskiej podróży.

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje