O koncertach i wiernej publiczności. Fragment książki „Irena Jarocka o sobie" Marioli Pryzwan

Data: 2022-11-07 15:13:33 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

W książce Irena Jarocka o sobie Mariola Pryzwan oddaje głos jednej z najważniejszych polskich artystek XX wieku, Irenie Jarockiej. W zebranych przez autorkę książki wywiadach Irena Jarocka opowiada między innymi o swoim dzieciństwie, koncertach i wiernej publiczności, karierze wokalnej, mężczyznach, małżeństwie i miłości, a także o pobycie we Francji i Ameryce. Mówi o córce, działalności charytatywnej i o przemijaniu.

Obrazek w treści O koncertach i wiernej publiczności. Fragment książki „Irena Jarocka o sobie" Marioli Pryzwan [jpg]

– Irena Jarocka o sobie to publikacja bogato ilustrowana – czytelnik znajdzie tu wiele niepublikowanych jeszcze zdjęć artystki z jej domowego archiwum. Mariolę Pryzwan znam i podziwiam od lat. Jest urodzoną biografką, dokładną, rzetelną, kochającą swoje bohaterki i bohaterów. Kiedy czytałam tę książkę, Irenka – to było wczoraj – bo tak o niej zawsze mówiłam, stanęła mi przed oczami, jak żywa. Niby nic dziwnego, bo przecież tekst składa się z cytatów z różnych rozmów z Ireną Jarocką od początku jej kariery. Ale jak to jest ułożone i zredagowane! Czułam się tak, jakby Irena opowiadała mi jeszcze raz historię swego życia, jak to ona – szczerze, bez upiększeń – powiedziała o tej książce dziennikarka Maria Szabłowska. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szelest. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Irena Jarocka o sobie. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

O koncertach i wiernej publiczności

Jest tak, jak było, ja też jestem taka, jak byłam – wciąż śpiewam piosenki melodyjne, które są ciepło przyjmowane przez publiczność. Publiczność ta zmieniła się w stosunku do czasów moich wcześniejszych koncertów. Jest bardziej otwarta, spontaniczna, chętniej śpiewa i włącza się we wspólną zabawę. Na koncerty przychodzą właściwie wszyscy, oczywiście więcej niż kiedyś jest średniego pokolenia, jednak muszę zaznaczyć, że jest także dużo młodzieży, z czego się bardzo cieszę.

Śpiewam stare przeboje i nowe piosenki – i zarówno jedne, jak i drugie podobają się. Utwór Ty i ja publiczność słyszała po raz pierwszy i śpiewała razem ze mną. Kabała z siedmiu kart, również słyszana pierwszy raz, przyniosła prośby o bis, podobnie utwór Nie chcę znowu sama być wywołuje owacje na stojąco.

„Nowy Łowiczanin”, 2000

Kocham mój kontakt z publicznością i niby już nie muszę śpiewać, ale muszę. Powoli zaczynam myśleć o tym, żeby ograniczyć występy. Zostawić tylko większe imprezy, śpiewać od czasu do czasu, dla przyjemności. Ale ja chyba tylko tak mówię, w głębi duszy bowiem chciałabym śpiewać jak najwięcej. (…)

Kontakt z publicznością stał się dla mnie czymś najważniejszym. To już nie tylko cudowna pasja, niesamowita przyjemność, ale niemal piękna choroba, z której nie sposób się wyleczyć. Wydaje mi się, że teraz, nawet gdybym nie chciała śpiewać, to już muszę. (…)

„Kuryer Sopocki”, 2002

Mam w sobie niesamowitą energię, z którą niekiedy nie wiem, co zrobić. Wciąż czegoś nowego poszukuję. Wyznaczam sobie nowe zadania i je realizuję, stawiam sobie coraz wyżej poprzeczkę i patrzę, jak ludzie reagują. Jeśli mnie akceptują, to chcę z siebie dać wszystko, aby sprawić innym przyjemność. Zawsze miałam dużo szczęścia. Pomagali mi ludzie z branży i to ci najlepsi, może dlatego moje piosenki podobały się publiczności.

„Dziennik Chicagowski”, 2004

Od początku moim problemem była straszna trema. Zasychało mi w ustach, nogi trzęsły się jak galareta. To zasychanie w ustach powodowało, że czasami w trakcie śpiewania nie mogłam przełknąć śliny. Nieraz, nawet w późniejszym okresie, miałam nerwowe skurcze krtani, ale to zdarza się wielu artystom.

Radio Vox FM, 2007

Ogromną szkołą były dla mnie koncerty publiczne z moim programem. Czuję teraz, że lepiej słyszę, że o wiele lepiej mi się śpiewa, że mam lepszy kontakt z publicznością, jestem swobodniejsza na scenie. Koncerty nasunęły mi dużo pomysłów do nowego programu, który obecnie przygotowuję, i do nowej płyty. Przede wszystkim zwrócę uwagę na lepszą, staranniejszą oprawę muzyczną programu.

„Na przełaj”, 1974

Nieraz mają do mnie żal, że nie słyszą mnie dobrze na koncertach, bo zespół zagłusza. Własny zespół muzyczny, z którym artysta ma absolutne porozumienie, to marzenie każdej piosenkarki. Instrumentaliści często chcą pokazać się na koncercie jako soliści, lubią grać głośno, wybijać się. Gdy do tego dochodzą jeszcze błędy akustyka (a zawód ten nie jest u nas w poważaniu), wyraz muzyczny pozostawia wiele do życzenia.

Wszyscy słyszą, jak przybywające do Polski zespoły zagraniczne (choćby ostatnio Procol Harum) prezentują poza sztuką wielką perfekcję techniczną. U nas największe wysiłki artystyczne niweczy często niesprawność aparatury. Nie docenia się świateł, które mogą zastąpić scenografię, określić sytuacje estradowe, stworzyć nastrój…

„Sztandar Młodych”, 1976

Nie wiem, czy udało mi się znaleźć receptę na dobry program estradowy, ale wiem, że chyba procentuje praca, wieloletnie doświadczenie, a także chęć tworzenia dobrego programu przez wszystkich członków zespołu (od muzyków, poprzez operatorów świateł, nagłośnienia do grupy wokalnej Aura). Gramy i śpiewamy nie tylko dla pieniędzy, ale i dla przyjemności. Zespołem muzycznym kieruje Tadeusz Janik (bardzo zdolny muzyk, świetny melodyk, pianista i kompozytor). A ja? Dzięki nim czuję się pewniej i po prostu idę do przodu… Jestem w stosunku do siebie bardzo krytyczna, to mi pomaga. Myślę, że wciąż mogę lepiej robić to, co robię. Ciągle chcę się udoskonalać, bo wiem, że wtedy łatwiej będzie zachować tę publiczność, którą się kiedyś miało, i zdobyć nową.

„Express Ilustrowany”, 1981

Publiczność jest jak czuły barometr, natychmiast wyczuwa każdy fałsz, dlatego staram się być bardzo naturalna, być sobą. Jestem otwarta na ludzi, na ich potrzeby; często biorę udział w koncertach charytatywnych. Jestem szczęśliwa, że mogę być z publicznością – i ona mi to oddaje. To cudowna wymiana energii.

„Antena”, 2001

Bardzo lubię trasy po Polsce. Pomimo że warunki bywają czasem nie najlepsze, to wszystko wynagradza publiczność. Lubię też publiczność radziecką oraz występy dla Polonii w Stanach Zjednoczonych. Tam nie raz widziałam, jak ludzie pod wpływem tęsknoty za krajem, słuchając piosenek, płakali. Są to niezapomniane wrażenia.

„Nike”, 1986

Najwięcej wzruszeń związanych jest z ciepłym i fantastycznym przyjmowaniem mnie przez publiczność, która nie zawiodła nigdy. Chociażby festiwale w Sopocie. Wiele koncertów w kraju. Wyjazdy za granicę. Śpiewałam swoje przeboje i widziałam łzy w oczach słuchaczy. To było szczególnie mocne przed zmianami w Polsce, gdy ludzie nie wracali do kraju, przeżywali każdy koncert, a ja bardzo lubiłam występować dla Polonii.

Mam wspaniałe kontakty z Polonią i z Amerykanami. Każdy recital to przyjemność. Dawniej w Polsce tego nie doznałam. Koncertów było dużo. Jako profesjonalistka starałam się robić wszystko najlepiej, jak mogłam, ale nie miałam poczucia, że wychodzę na scenę i ten występ jest świętem, szczęściem, które mnie rozpiera. To są nowe doznania.

„Echo” [Toronto], 1994

Książkę Irena Jarocka o sobie kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Irena Jarocka o sobie
Mariola Pryzwan 1
Okładka książki - Irena Jarocka o sobie

W książce "Irena Jarocka o sobie" Mariola Pryzwan oddaje głos jednej z najważniejszych polskich artystek XX wieku, Irenie Jarockiej. W zebranych przez...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
A kiedy nadejdzie dzień
Ewelina Maria Mantycka
A kiedy nadejdzie dzień
Pokaż wszystkie recenzje