Nowy fragment powieści "Ja, Maciejka"

Data: 2015-08-19 10:23:18 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Nowy fragment powieści

Matka Eli, licealistki u progu dorosłości, po nieudanym małżeństwie, decyduje się na wyjście za mąż po raz drugi. Dla dziewczyny oznacza to nie tylko przymus funkcjonowania w nowej rodzinie, której do tej pory nie znała. Konsekwencje są dużo poważniejsze – począwszy od zmiany miejsca zamieszkania, szkoły, w której się będzie uczyć, aż po sposób ubierania, który także musi ulec zmianie. Jednak największą trudność dla Eli będzie stanowiło poznanie Boga, wobec którego jest zbuntowana do granic możliwości. 

 

Czy Ela, mimo mrocznej przeszłości i wielu uprzedzeń, przekona się do nowej rodziny? Jak odnajdzie się w nowej szkole? W pokonaniu wszystkich trudności pomoże jej nie tylko przyrodnia siostra, ale także niespodziewany, nowy kolega ze szkolnej ławy. Może nie wszystkie zmiany w naszym życiu są złe, nawet jeśli na pierwszy rzut oka na takie wyglądają. Warto poznać historię Eli. Warto sięgnąć po powieść Joanny Hacz Ja, MaciejkaKsiążka ukazała się nakładem Wydawnictwa Lucky. W ubiegłym tygodniu mieliście okazję przeczytać jej premierowy fragment. Dziś publikujemy kolejny: 

 

Nigdy wcześniej nie podejrzewałam nawet, że relacje międzyludzkie mogą być aż tak skomplikowane. Na filmach oraz w obserwowanej rzeczywistości wszystko wydawało się takie naturalne i oczywiste. Czy każdy człowiek czuł się odpowiedzialny za najdrobniejszy swój gest lub słowo, które wypowiadał? Czy absolutnie każdy miał potrzebę chronienia drugiej osoby przed czymś, co mogłoby ją zranić? A może to tylko ja byłam taka dziwna? Może był to efekt lęku oraz bariery, które osłaniały dotychczas mnie samą? Wrażliwość czy przewrażliwienie?

 

– No, dobrze. A więc na którą się umówimy? – Z całej siły próbowałam nie odpowiedzieć mu wprost.

 

Tuż obok nas, jeden po drugim, przeszli uczniowie naszej klasy. Nie było lekcji WOS-u. Nauczyciel zachorował. Adam postanowił wykorzystać sytuację i połączyć przyjemne z pożytecznym. Aprobując całkowicie moją chęć zmiany tematu, zaproponował jednocześnie wypad do znajdującej się nieopodal szkoły kawiarni „Wtorek”.

 

– Może gdybyś przyszła do naszego parafialnego kościoła na mszę o dwunastej, moglibyśmy podjechać do ciebie wspólnie? Samemu będzie mi głupio – wyznał w przypływie szczerości, żując z namaszczeniem kebab wielkości bochenka chleba.

– Nie chodzę do kościoła – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, mając jednocześnie nadzieję, że nie będzie zadawał żadnych pytań.

 

Nie pytał. Popatrzył w zamian za to tak doskonale zaskoczonym oraz niedowierzającym wzrokiem, że sama z siebie poczułam się zmuszona do udzielenia jakichkolwiek informacji.

 

– Bóg nie istnieje – oznajmiłam wyzywająco, wierząc bardzo głęboko w wypowiadane słowa. – Gdyby istniał i gdyby był tak nieskończenie dobry, jak wszyscy wyznawcy twierdzą, nie pozwoliłby na okropieństwa, które dzieją się na tym świecie. Wojny, przemoc, głód, choroby… Jego nie ma i uważam za ogromną bzdurę chodzenie do kościoła i oddawanie czci czemuś, co nawet gdyby istniało, nie byłoby jej godne.

 

Adam zapatrzył się na mnie w sposób dalece irytujący. Zapewne spodziewał się, że za chwilę trzaśnie we mnie piorun z jasnego nieba i zostanę ukarana za słowa, które odważyłam się wypowiedzieć swoim świętokradczym językiem. Przemówił pomimo wszystko nad wyraz spokojnie.

 

– Pozwolisz, że zachowam na ten temat swoją prywatną opinię? – zapytał z mieszanką żalu i drwiny w głosie.

– Bardzo cię proszę. Możesz się nią nawet ze mną podzielić – zaproponowałam równie drwiąco, urażona co nieco tonem jego głosu.

– Chyba nie warto. Nie wyglądasz na kogoś, kto chciałby cokolwiek zrozumieć.

– Nie chcę, ale bardzo chętnie posłucham. Ty poznałeś moje zdanie, nic więc nie stoi na przeszkodzie, abyś wyjawił krótko, dlaczego się z nim nie zgadzasz.

– W prostych słowach… Głód, choroby, wojny i przemoc nie są dziełem Boga. Są dziełem człowieka i szatana. Dostaliśmy rozum i wolną wolę i to od nas wyłącznie zależy, w jaki sposób z niej korzystamy. Bóg nie ingeruje w sprawy tego świata…

– A powinien! Po cóż właściwie się modlić, jeśli nikt cię nie wysłucha?

– Ujmę to może w następujący sposób… Odpowiedź otrzymujesz zawsze, ale nie zawsze jest ona taka, jakiej oczekujesz. Przykład? Przez całe długie lata modliłem się o dobrych kumpli, zgraną paczkę, fajnych ludzi, z którymi mógłbym robić różne dziwne rzeczy. Odpowiedź? Piękna, zbuntowana dziewczyna z przeszłością. Tajemnicza i całkowicie niezrozumiała. Bardziej komplikująca, niż uatrakcyjniająca mi życie. I na dodatek zatwardziała ateistka!…

 

informacja nadesłana

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje