Nowa powieść mistrzyni epickiego romansu

Data: 2015-06-30 10:37:38 | Ten artykuł przeczytasz w 4 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Nowa powieść mistrzyni epickiego romansu

Dorset, 1932: Grace Hamblin, córka pszczelarza, dorasta w pięknym majątku na wsi. Zna swoje miejsce i przyszłość. Po niespodziewanej śmierci ojca zostaje sama. Nie licząc mężczyzny, którego kocha i który nie jest jej przeznaczony.

 

Massachusetts, 1973: Trixie Valentine, piękna, impulsywna córka Grace, jest zakochana w charyzmatycznym wokaliście zespołu muzycznego, który ma szansę odnieść wielki sukces. Jasper musi wyjechać do domu w Anglii z powodu tragedii rodzinnej. Obiecuje, że wróci do Trixie, jeśli będzie ona na niego czekać.

 

Matka i córka szukają utraconej miłości, przytłoczone wspomnieniami, nie zdając sobie sprawy z łączących ich sekretów. Aby odnaleźć to, za czym tęsknią, muszą przezwyciężyć przeszłość i kłamstwa sprzed wielu lat... Jak dalej potoczą się ich losy? Warto się o tym przekonać podczas lektury nowej powieści Santy Montefiore - Córki pszczelarza. Warto wziąć udział w konkursie, który jej właśnie jest poświęcony. A dziś mamy dla Was premierowy fragment powieści Santy Montefiore: 

 

Rozdział 1

Wyspa Tekanasset, Massachusetts, 1973

 

Jednym z najładniejszych domów na wyspie Tekanasset, w większości krytych szarymi łupkowymi dachówkami, jest siedziba klubu golfowego Crab Cove. Zbudowało ją pod koniec dziewiętnastego wieku dwóch przyjaciół z Bostonu, którzy uważali, że wyspa bez pola golfowego jest pozbawiona jedynej prawdziwej atrakcji mającej jakieś znaczenie. Siedziba klubu znajduje się na zachodnim brzegu i rozciąga się z niej piękny widok na ocean. Po prawej stronie na trawiastym wzgórzu wznosi się latarnia morska pomalowana na biało-czerwono, obecnie częściej wykorzystywana przez miłośników ornitologii niż przez zagubionych na morzu żeglarzy. Po lewej widać piaszczyste plaże i porośnięte trawą faliste wydmy z gęstymi kępami dzikich rów na wierzchołkach. Ściany klubu ozdabia mniej odporna odmiana róży pnącej, a wokół posadzono rzędy różowych, matowych hortensji, które wypuszczaj  ogromne kuliste kwiatostany. Efekt jest tak uroczy, że trudno pozostać obojętnym. Nad budynkiem, przykrytym dachem z szarego łupku, wznosi się maszt z amerykańską flagą, trzepocącą w słonym wietrze wiejącym od morza.

 

Wyspa Tekanasset, na którą można dotrzeć tylko samolotem lub łodzią, jest odcięta od reszty Stanów Zjednoczonych, toteż nie widać na niej żadnych śladów rewolucji przemysłowej, która zmieniła oblicze Ameryki. Staroświeckie wartości łączą się harmonijnie z tradycyjną architekturą; domy należące niegdyś do kwakrów i drogi wybrukowane kocimi łbami są takie same jak w przeszłości, a wyspa wydaje się pogrążona w nostalgicznej drzemce.

 

Na Tekanasset nie ma brzydkich znaków drogowych. Ani świateł ulicznych; większość sklepów w mieście to urocze butiki sprzedające ubrania, prezenty, eleganckie artykuły toaletowe, wiklinowe kosze i rzeźbione kły morsów – wytwory miejscowych rzemieślników. To melancholijne, romantyczne miejsce, lecz niepozbawione wyrafinowania. W lecie na Tekanasset przebywają z rodzinami bogaci biznesmeni ze światowych centrów finansowych, wyspę odwiedzają też sławni pisarze, aktorzy i muzycy z całej Ameryki, gdy pragną uciec z hałaśliwych, zadymionych miast, odetchnąć świeżym morskim powietrzem i szukać inspiracji w pięknym krajobrazie.

 

Sercem wyspy ciągle jest klub golfowy Crab Cove, który zawsze miał pełnić tę funkcję, lecz w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy społeczeństwo z trudem dotrzymywało kroku błyskawicznym przemianom obyczajowym, a nowe zderzało się ze starym niczym wzburzone fale podczas sztormu, był również głównym ośrodkiem plotek. Młodzi ludzie, którzy niegdyś z takim uporem domagali się zmian, są w tej chwili starsi i bardziej tolerancyjni od swoich rodziców; w czasie podwieczorków rozmowy przy stołach mają łagodniejszy charakter. Ale wieczorem w lipcu 1973 roku panie spędzające czas w klubie golfowym Crab Cove były podekscytowane incydentem, który dziś nie wywołałby żadnych komentarzy. Ledwo zasiadły do brydża, natychmiast zaczęły z oburzeniem dyskutować o nagannym zachowaniu Trixie Valentine.

 

informacja nadesłana

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje