Nic nie idzie zgodnie z planem. Fragment książki „Dom gejsz"

Data: 2020-09-02 14:48:51 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

26 sierpnia nakładem Wydawnictwa Harde ukazał się Dom gejsz Alexy Vastatrix i Waldemara Bednaruka, kontynuacja bestsellerowej powieści obyczajowo-historycznej Harem. Czytelnik znajdzie tu dworskie intrygi, namiętną miłość, odważną erotykę, przygodę na krańcach świata i historię   XVII-wiecznej, ogarniętej wojną  Rzeczypospolitej.

Jest rok 2020. Niedoszła doktorantka nauk historycznych i autorka powieści Harem, choć wiedzie wygodne życie u boku ukochanego chłopaka, cierpi na nocne koszmary, niepokój i nudę. W pierwszą rocznicę wydania książki trafia na jedną z zaginionych kart „Dyariusza dalekiey podróży w egzotyczne kraye Jana Zamoyskiego, trzeciego z kolei Ordynata na Zamościu. Rusza więc wraz z nim ku nowej przygodzie, przez Chiny, Japonię i Afrykę. 

Jest rok 1658. Do Zamościa przybywa urodziwa i temperamentna Maria Kazimiera d’Arquien, późniejsza Marysieńka Sobieska. Młoda żona Jana, zwanego Sobiepanem, spadkobiercy fortuny Zamoyskich i wnuka pierwszego ordynata, walczy o wpływy na dworze z Gryzeldą Wiśniowiecką. Odprawia z pałacu Józię z Brzeziń, która w magnackim haremie i w żołnierskim namiocie podczas wojennych wypraw ogrzewała dotąd łoże słynącego z erotycznych podbojów, hulaki i pijanicy Zamoyskiego. Tymczasem ziemie Rzeczpospolitej pustoszą wojska szwedzkie, narastają konflikty religijne, ludność dziesiątkują epidemie.    

Czy Jan Zamoyski zaprosi do swego łoża żonę? Czy Józia z Brzezin ucieknie przed gniewem upokorzonej Marysienki? Czy Harry zdoła ocalić swe życie? 

Obrazek w treści Nic nie idzie zgodnie z planem. Fragment książki „Dom gejsz" [jpg]

Do lektury powieści Alex Vastatrix i Waldemara Bednaruka zaprasza Wydawnictwo Harde. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment książki Dom gejsz. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

MARYSIEŃKA 

Tymczasem w siedzibie rodu Zamoyskich zaczynały się rządy  nowej pani. Inauguracja następowała wśród łez i krzyków,  tak zwykle bywa, gdy młoda kobieta przebojem burzy stary porządek.

– I nigdy tu nie wracaj! – Gromki krzyk poprzedził trzaśnięcie  drzwiami sypialni. 

– To już trzecia pokojówka w tym tygodniu. – Niepokoiły się  panny z fraucymeru Marysieńki.

 – Jak nie przestanie tak szaleć, to same będziemy musiały koło  niej wszystko robić – szepnęła z przestrachem Judyta. 

– To tylko te trudne dni. – Uspokoiła ją pyzata Mila Pluszczyńska. 

Ona najdłużej znała nową panią na Zamościu. Przyjechała  z jej orszakiem z Warszawy, gdzie razem dotrzymywały  towarzystwa samej królowej jaśnie pani. Stąd u niej śmiałość, by  wypowiedzieć w głos to, co innym chodziło po głowie. 

– Przejdzie jej – zaszemrały z nadzieją – wyszumi się, postawi  na swoim i będzie dobrze. Pod warunkiem że postawi na swoim – dopowiedziała w myślach  Mila. Ona jedna zdawała się znać prawdziwą przyczynę złości Marysieńki. Wszyscy myśleli, że to kapryśny charakterek  młodej pani w połączeniu z oporem starej służby daje tak wybuchową  mieszankę, że co dzień słychać w pałacu krzyki, odgłosy  policzkowania i trzaskania drzwiami. Ona jednak znała ją najdłużej. Znała inną Marysieńkę – wesołą, pogodną i uczynną. Tutaj  w ciągu kilku dni zmieniła się w kłębek nerwów. 

– Nic nie idzie zgodnie z planem – szepnęła Mila, spoglądając z troską na młodą panią ordynatową. 

Pochodząca z francuskiego rodu zubożałej szlachty d’Arquien  Marysieńka Zamoyska dotychczas nie miała takich zmartwień jak  pozostali śmiertelnicy. Była szczęśliwą, wychowaną w kokonie  nieświadomości o problemach tego świata siedemnastolatką, którą  kilka dni wcześniej wydano za mąż za największego magnata  ówczesnej Rzeczypospolitej. Nie znała trosk egzystencjalnych,  trapiących znakomitą większość ludności Starego Kontynentu.  Nie musiała pracować, zabiegać o strawę dla siebie i swoich bliskich,  nie znała uczucia potrzeby wstawania przed świtem, by  ruszyć do pracy. Jej jedyny obowiązek polegał na dbaniu o wygląd,  zaś jedynym zmartwieniem pozostawała uroda, która kiedyś  przeminie, ale na razie rozkwita w całej krasie. 

Co prawda jak każdy i ona miała swoją historię, którą z ogniem  w oczach opowiadała, by zilustrować koszmar swojego dzieciństwa.  Ta pełna grozy opowieść o trudach podróży z cudownego  Nevers do strasznej Polski zaczynała się od makabrycznej przeprawy  przez całą Europę.  – W środku zimy! – podkreślała zawsze, unosząc zgrabny paluszek,  aby zwrócić uwagę na okropieństwa przeżycia, którego  doświadczyła, mając zaledwie cztery latka.  Ale prawda była taka, i tę prawdę znała jej najzaufańsza  dwórka, że przebyła tę drogę w nieco mniej dramatycznych okolicznościach. Nie musiała przemierzać mroźnego bezkresu  o własnych siłach, tylko przespała większość drogi opatulona  w futra nowej małżonki polskiego króla Władysława, Ludwiki  Marii. Ona to, będąc jej matką chrzestną, czuwała nad dzieckiem  jak nad własnym. Zresztą ta nadopiekuńczość, a z czasem też  zażyłość dziewczynki z jej królewską protektorką zrodziły szereg  plotek, które krążyły po kraju przez całe dekady. Złośliwe języki  szeptały w chętne uszy, że to nie chrześniaczka, a córka zrodzona  z grzesznego związku księżnej Nevers z jej kochankiem markizem  de Cinq – Marsem. Pogłoski o możliwym romansie i jego owocu  dotarły na polski dwór jeszcze przed przybyciem wybranki króla  Władysława, ale on je zignorował. Z czasem usłyszała je również  Marysieńka, ale i ona nic sobie z tego domniemanego nieślubnego  pochodzenia nie robiła. 

Teraz zaś jej głównym zmartwieniem było wywalczenie solidnej  pozycji na dworze małżonka, tak by zapewnić sobie wygodne  i dostatnie życie, którego mogłyby jej zazdrościć inne kobiety.  Szczególnie zaś pozostałe dwórki z fraucymeru królowej jeszcze  oczekujące na właściwego męża albo wydane za mąż za mniej  zamożnych poddanych monarszej pary. 

W zasadzie nic trudnego! – myślała kilka dni wcześniej rezolutna  dziewczyna z Francji, gdy z główką pełną planów zmierzała  wygodnym powozem w stronę Zamościa. Wystarczy wziąć pod  pantofel safandułowatego pana ordynata, wprowadzić kobiece  rządy i żyć długo i szczęśliwie w otoczeniu dzieci, ciesząc się  z pomnażanego majątku!

 – Niby takie proste, a z tymi Polakami nigdy nie wiadomo jak  postąpić! – prychnęła teraz ze złością, rzucając ozdobną szczotkę  na skotłowaną pościel.

– Do mnie moje panny! – Klasnęła  zgrabnymi rączynami, aż zagrzechotały na nadgarstkach złote bransolety.

– Muszę zrobić się na bóstwo!

– Bo dziś jest ten dzień,  kiedy wygram i zostanę prawdziwą panią na Zamościu – dopowiedziała  w myślach, planując kolejne posunięcia utwierdzające  jej pozycję na miejscowym dworze. Nie dopuszczała do siebie  myśli, że może przegrać, pozostając kosztowną maskotką swego  wielkiego męża.  A tego właśnie się po niej tutaj spodziewano.  Maskotką, która w zamian za splendory posłusznie odegra  przypisaną jej rolę. Wiedziała, czego od niej oczekiwano – miała  bez zbędnych komplikacji dać Zamoyskim dziedzica i trzymać  buzię na kłódkę. Ładnie wyglądać, nie odzywać się niepytana,  niczego nie chcieć, dużo się uśmiechać i nie wtrącać do spraw  męża.  Nie po to jednak mnie tu przysłano – zmięła ze złością przeczytany  wczoraj list.  Oczywiście poznała, że przed doręczeniem został otwarty,  a jego zawartość skopiowana, jednak nie było w nim nic kompromitującego.  Jak zawsze pisano tak, by tylko ona zrozumiała,  iż nadawca żąda od niej zdecydowanego działania.  „Tylko jak mam to zrobić?” – Codziennie budziła się w tym  ponurym otoczeniu z tym samym pytaniem. 

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Dom gejsz. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Dom gejsz
Alex Vastatrix, Waldemar Bednaruk1
Okładka książki - Dom gejsz

Dom gejsz to kontynuacja bestsellerowej książki Harem. Zaczyna się od wątku współczesnego - nasza autorka jest już szczęśliwą posiadaczką małej...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Szepty jeziora
Grażyna Mączkowska
Szepty jeziora
Pokaż wszystkie recenzje