Czasami dawni wrogowie okazują się najlepszymi sojusznikami. Gorzej, gdy działa to w drugą stronę...
We Wrocławiu zostają znalezione zwłoki dwudziestoletniego Rafała Góry, a podejrzanym o morderstwo jest jego najlepszym przyjaciel, Sebastian. Buksujące w miejscu policyjne śledztwo mogłoby skorzystać z pomocy prywatnego detektywa Tomka Winklera, ale jest jeden problem: Winkler zna podejrzanego i ma pewne powody, by wierzyć w jego niewinność. Ma też sporo wątpliwości... Może dlatego zgadza się włączyć w dochodzenie swoją najbliższą współpracowniczkę - Romę Wiśniowiecką, prywatnie: babcię. Gdy Winkler rusza tropem tajemniczego ,,Tuliboru", Roma prowadzi własne śledztwo w kipiącej od przemilczanych sekretów miejscowości, z której pochodził zabity chłopak.
Żadne z nich jeszcze nie wie, że w tej sprawie jest też druga śmierć.
Do lektury powieści Śmierć druga Beaty i Eugeniusza Dębskich zaprasza Wydawnictwo Agora. Jeśli chcecie otrzymać tę książkę za darmo, prześlijcie na adres: promocja@prart-media.pl link do dowolnej opinii zamieszczonej przez Was na łamach serwisu Granice.pl. Zadeklarujcie też, że chcecie zrecenzować książkę Śmierć druga i dodać opinię lub recenzję na jej temat na łamach naszego portalu, a w tytule maila wpiszcie: akcja recenzencka - „Śmierć druga". Wydawnictwo Agora wybierze 40 najciekawszych zgłoszeń i prześle egzemplarze powieści.
Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Śmierć druga:
Zbyszek Synkiewicz, wiceprezes Stowarzyszenia Concret z Krakowa, i z zafrasowaną miną pędził do ich stolika. Iwa przechwyciła spojrzenie Tomasza, odwróciła się i uśmiechnęła do Synkiewicza, ale ten nie odpowiedział uśmiechem, wręcz przeciwnie: pokręcił głową i wyciągnął rękę, żeby zagarnąć gospodynię konferencji.
– Wybaczycie państwo, na dwie minuty?
Odeszli, Synkiewicz pochylił się do Iwy i szybko, nerwowo przekazał coś, co spowodowało, że ta zesztywniała, wyprostowała się, jakby chciała chwycić go za ramiona i potrząsnąć, ale tylko kręciła lekko głową, a potem obejrzała się, bezradna. Wyłowiła wzrok Tomasza i uśmiechając się przepraszająco, rozłożyła lekko ręce: „Mogę cię prosić?”.
Odstawił kieliszek i ruszył w jej kierunku, starając się nie wzbudzać zainteresowania, ani tym bardziej zaniepokojenia. Synkiewicz, którego Winkler znał pobieżnie, wyciągnął na powitanie dłoń.
– Przepraszam, nawet się nie przywitałem, ale tak mną potrząsnęło…
Iwa weszła mu w słowo:
– Jeden z naszych byłych podopiecznych, a prywatnie syn mojej zmarłej koleżanki… Sebastian Sejno… Jest w areszcie, bo… bo…
– Podobno zabił swojego przyjaciela, chłopak nazywał się Rafał Góra – dopowiedział Synkiewicz.
Zapadła cisza, jakby oboje, Iwa i on, czekali na jakąś cudotwórczą wypowiedź Winklera. A on czekał na ciąg dalszy, ale ten nie nadchodził.
– Pamiętam Sebastiana, poznałem go kiedyś – odezwał się w końcu. – Zastanawia mnie użycie słowa „podobno”, to raz. Dwa: przyjaciel? To pewne? I po trzecie: znacie też zabitego? Górę?
Iwa spazmatycznie wciągnęła powietrze. Poruszyła prawą ręką, jakby chciała ją podnieść. „Ja, proszę pana!”.
– Słyszałam o nim. Od Seby… Sebastiana.
Synkiewicz otworzył usta, ale Winkler odezwał się wcześniej:
– A znasz ich zawodowo?
Zanim Iwa zaczęła mówić, Synkiewicz wystartował ze swoją wypowiedzią:
– No właśnie chciałem powiedzieć, że Sebastian to nie jest chłopiec… młodzieniec klasycznie „trudny”. Nie sprawiał kłopotów wymiarowi sprawiedliwości, co najwyżej swojej rodzinie, ale naprawdę nic patologicznego. On nawet studiuje prawo!
– Rafała znałam słabo, widziałam go dwa, może trzy razy, zawsze bardziej towarzysko, raz w ogóle dwie minuty, gdy wpadł po Sebę, dwa razy rozmowa trwała kilka minut. Przystojny blondyn, trochę klasycznie i teatralnie zbuntowany, zaczynał kursy wokalne, ukulele, wspinaczka… Wszystko porzucał po bardzo krótkim czasie, jakby chodziło mu tylko o to, żeby powiedzieć: „Wspinaczka? Próbowałem, wkurzyła mnie asekuracja, rzuciłem”. Ale żadnych powodów do kłótni, poważnych powodów, nie znam.
– A niepoważne? – szybko wskoczył jej w słowo Tomasz.
– Nie, niepoważnych też. Tylko tak mi się powiedziało, że poważne nie…
– A skąd wiesz o całej… tej sprawie? – zapytał Winkler Synkiewicza.
– Zadzwonił znajomy z prokuratury. Policja sprawdziła papiery Sebastiana, znaleźli pobyt u nas i wolontariat u ciebie. – Popatrzył na Iwę. Pokiwała głową, zanurzona głęboko w myślach. – A skoro skojarzył i zadzwonił, to policja pewnie też się niedługo odezwie. Ale nie o to chodzi, policji bać się nie mamy powodu, tylko… to jakaś koszmarna sytuacja! – Synkiewicz się skrzywił i Winkler pomyślał, że jeśli teraz powie coś o krzywdzie dla swojego stowarzyszenia, to da mu w pysk. – Rodzice obu chłopaków… biedny Rafał i Sebastian… Przecież on tego nie mógł zrobić! Na pewno nie zrobił! Chłopak bez agresji, bez…
– A dlaczego był u was? Policja też o to zapyta.
– Relacje z ojcem po stracie matki. Obwinianie jego, siebie. Nie umiał poradzić sobie z żałobą. Terapeutka zaproponowała pobyt u nas.
W kieszeni Synkiewicza rozległa się jakaś tęskna nuta, coś jak pseudochóry paragregoriańskie, coś, czego Winkler nie znosił, a co Romą niemal rzucało o ścianę. Korzystając z tego, że Synkiewicz, przeprosiwszy wymownym spojrzeniem, wyjął telefon i burknął „Tak?”, Tomasz odwrócił się, wziął Iwę za rękę i pociągnął do stołu, gdzie perorował Malicki, a Roma słuchała z zainteresowaniem i uśmiechem na ustach.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Śmierć druga. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: