Wydaje się, że na używanych książkach nie można zbić fortuny. A jednak, ten mit obala młody, dwudziestokilkuletni brytyjski nauczyciel, który w ostatnim roku zarobił ponad 42 tysiące funtów (204 tysiące złotych) na sprzedaży używanych książek online.
Sprzedaż w sieci dynamicznie się rozwija, a klienci coraz chętniej wybierają właśnie tę formę zakupów. Nic więc dziwnego, że także i okazji książkowych szukamy w Internecie. Przekonał się o tym Elliott Stoutt – 26-letni WF-ista z Wielkiej Brytanii.
Mężczyzna zainspirował się podcastem, w którym słyszał wskazówki jednego z biznesmenów dot. prowadzenia własnej firmy. Chcąc znaleźć dodatkowe źródło dochodu do niskiej, nauczycielskiej pensji, Stoutt zainstalował na swoim smartfonie aplikacje Amazonu i zaczął sprzedawać planszówki, a później – książki, które – wbrew wszelkim oczekiwaniom – przyniosły niesamowite zyski.
Stoutt książki, które sprzedaje na Amazonie, kupuje w sklepach charytatywnych (liczne w Wielkiej Brytanii; rzeczy w tych sklepach kupić można w niskiej cenie, a cały zysk przekazywany jest właśnie na cele pożytku publicznego) czy second-handach. Tak też zdobył swój pierwszy produkt, grę Monopoly, którą kupił za niecałe 3 funty, a sprzedał w sieci za… 40! Podobnie zresztą jest z książkami – dla przykładu, kupując książki związane z medycyną, wydał 20 funtów, zarobił zaś 200.
Przedsiębiorczość nauczyciela się opłaciła, w ciągu roku sprzedaży w sieci zarobił – w przeliczeniu na polskie – ponad 204 tysiące złotych. Internetowy sprzedawca przyznaje jednak, że na zakup książek do swojego e-sklepu potrzebuje około 10 godzin tygodniowo. Ten czas pozyskuje dzięki ograniczeniu w swoim życiu przeglądania śmiesznych kotów w Internecie czy korzystania z mediów społecznościowych.
Czy Waszym zdaniem w Polsce też można zarobić tyle na sprzedaży używanych książek?