Dwa lata po inwazji na Świecie Haydena oddziały partyzantki i nieprzyjaciela znalazły się w impasie, ale żadna ze stron nie zamierza tak pozostawić stanu rzeczy.
Sojusz obcych rzuca do walki kolejne siły, na Haydena przybywają Strażnicy, kórzy specjalizują się w rozwiązywaniu problemów. Ludzie na planecie zwierają szeregi, ale czy będą w stanie oprzeć się superpotężnej broni obcych?
Zjednoczona Flota Solarna wysyła z pomocą Task Force 5, grupę bojową składającą się z najnowocześniejszych okrętów skonstruowanych kiedykolwiek przez człowieka. Na Świat Haydena powraca Sorilla Aida, która nie może się już doczekać kolejnej konfrontacji z obcymi. W dżungli czai się zło i ktoś musi wreszcie zrobić z tym porządek.
Ostatecznie pewne rzeczy rozstrzygną się na niebie, ale o innych można zadecydować tylko na ziemi. Drageus Publishing House poleca powieść Narodziny Walkirii - tom 2 serii Hayden War. Patronuje jej redakcja serwisu Granice.pl - wszystko o literaturze. Zapraszamy do lektury premierowego fragmentu książki:
Strzelnica Wojsk Specjalnych
Fort Bragg, Carolina
Karabin odpowiedział odrzutem, kiedy Sorilla nacisnęła język spustowy i wpakowała trzy pociski w cel z małej odległości. Sylwetka przewróciła się, ale sierżant już była dalej. Strzelnica taktyczna Wojsk Specjalnych była dla niej jednym z najprzyjemniejszych miejsc na Ziemi, najlepiej wyposażonym salonem gier, jaki w życiu widziała.
Ciągle się zmieniała, znajdowały się tu cele, które odpowiadały ogniem – ta strzelnica na głowę biła wszelkie symulacje. Konwencjonalne Wojska Lądowe używały symulacji wideo, trójwymiarowych projekcji, manekinów i zdawało to egzamin. To doskonała szkoła przygotowująca żołnierzy do tego, z czym mieli się spotkać, do szaleństwa pola walki. Była jednak niczym w porównaniu z bojową strzelnicą taktyczną Wojsk Specjalnych.
Sorilla wyczyściła pokój, przechodząc do następnego, i zadrżała, kiedy drzwi zatrzasnęły się tuż za nią. Prawie się odwróciła, by sprawdzić, co się stało, ale natychmiast skierowała karabin w stronę kolejnych drzwi, tylko po to, by stwierdzić, że także się zamykają. Jej uwagę przykuł syk, powodując, że spojrzała na otwory wentylacyjne na ścianach.
Jej implanty działały w trybie bojowym. Częścią ćwiczenia było nauczenie implantów szybszej reakcji na jej osobiste nawyki i przyzwyczajenia. W zakres wchodziło na przykład wyświetlanie tych informacji, które ona uważała za istotne. Przy zbyt szeroko otwartym kanale każdy mógł zostać przytłoczony zalewem danych, co powodowało trudności w podjęciu decyzji i wahanie prowadzące do śmierci operatora.
Te ograniczenia w przepływie informacji nie powstrzymały jednak implantów od wyświetlania wyników badań spektrum obejmujących powietrze wtłaczane przez otwory.
„VX? O kurwa!”
Sorilla zbladła, jej ciało zareagowało automatycznie, mimo że mózg nadal osłupiały był za sprawą docierających właśnie informacji.
„Czy ich popierdoliło? Nigdy nie używali nic więcej niż CS!”
VX był bardzo silnym bojowym środkiem paraliżująco-drgawkowym, dawno nieużywanym przez siły rządowe, nadal jednak znajdującym się w rękach niektórych grup terrorystycznych. Nawet jego minimalna ilość była śmiertelna, a łatwo się rozprzestrzeniał na dużych powierzchniach. Co jednak robił na bojowej strzelnicy Wojsk Specjalnych, stanowiło pytanie, na które odpowiedź Sorilla postanowiła z kogoś wydusić natychmiast po wydostaniu się stąd. O ile oczywiście przeżyje.
Rzuciła się na podłogę, wykonała ślizg w kierunku opadających drzwi, zablokowała je karabinem i przesunęła pod nimi ciało, kończąc w momencie, kiedy polimer, z którego wykonana została broń, zaczął deformować się pod naporem. Sorilla przetoczyła się, wyciągnęła nową broń boczną i zgodnie ze scenariuszem zaczęła posuwać się naprzód, nie zważając na fakt, że przed chwilą ktoś próbował ją zabić.
Oświetlenie sali zmieniło się, a z sufitu rozległ się głos:
– Scenariusz zatrzymany. Zabezpiecz broń i schowaj do kabury. Scenariusz zatrzymany. Zabezpiecz broń i schowaj do kabury.
Sorilla automatycznie wykonała polecenie i zaczekała, aż drzwi się otworzą, a do pomieszczenia wejdzie mężczyzna.
– Doskonały wynik, sierżancie – powiedział, nie odrywając wzroku od tabletu w dłoni. – Nie jestem pewien, jak ocenić użycie karabinu do zablokowania drzwi. Był dość kosztowny. Powinna pani prześlizgnąć się bez tego.
– Pieprzyć to! –warknęła Sorilla. – Co to był za środek?
– Spokojnie. To był CS, zhakowaliśmy pani implanty.
Aida zamarła w absolutnym szoku, a jej usta zacisnęły się w wąską kreskę. Wycedziła przez zęby:
– Jesteście w stanie to zrobić?
– No pewnie – odparł mężczyzna takim tonem, jakby stwierdzał oczywistą prawdę.
– Ty pierdolony gnoju! – Sorilla złapała mężczyznę za gardło, wybijając mu z dłoni komputer. – Jeśli wy to potraficie zrobić, przeciwnik też da radę! Nikt mnie o tym nie uprzedził! Moje stare implanty były specjalnie zaprojektowane, żeby odrzucać próby jakiegokolwiek zewnętrznego dostępu!