Pewien stary księgarz od 20 lat sprzedawał w swoim domu książki. Niedawno jego parcela ogrodzona została policyjnymi taśmami – w budynku znaleziono hurtowe ilości narkotyków.
Stabilny i pewny zarobek, dzięki któremu nie trzeba martwić się o jutro, to marzenie niemal każdego. Decyzję o zarobieniu dodatkowych pieniędzy podjął też pewien stary księgarz, który od ponad 20 lat pracował we własnym antykwariacie w piwnicy swojego domu w Georgetown w USA.
Czytaj także: Kradzież książek w Kielcach. Grozi mu do 5 lat więzienia
Jak donosi Washington Post, mężczyzna postanowił wynająć przestrzeń nad swoją księgarnią dwóm mężczyznom, którzy mieli w lokalu na piętrze urządzić sobie sklep z papierosami, koszulkami i czapkami. Jakie jednak było jego zdziwienie, gdy przed skromną książnicę przyjechały policyjne radiowozy na sygnale.
Okazało się, że najemcy piętra tak naprawdę nie byli sprzedawcami ubrań, a środków odurzających, w głównej mierze zakazanej marihuany. Niestety, chociaż 65-letni księgarz nie był podejrzany o sprzedaż narkotyków, także i w jego księgarni doszło do rewizji, a samego mężczyznę przesłuchano na komisariacie.
Czytaj także: Ukradła książkę, teraz szuka jej policja
Jak twierdził księgarz w rozmowie z dziennikarzami Washington Post, następnego dnia po wydarzeniach musiał na nowo poukładać wszystko w swoim antykwariacie, bo choć w jego małej piwnicy nie znaleziono marihuany, to wszystko w sklepiku zostało rozrzucone do góry nogami, a książki walały się po podłodze.
Teraz właściciel domu wraz ze swoim prawnikiem stara się wypowiedź umowę najmu narkotykowym przestępcom…