Molly Murphy raz jeszcze

Data: 2014-05-13 11:47:57 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Molly Murphy raz jeszcze

Do grobowej deski to kolejna książka o przygodach nieustraszonej Molly Murphy. Molly za wszelką cenę pragnie zostać detektywem i utrzymać firmę swojego zmarłego pracodawcy. Nieustraszona Irlandka angażuje się tym razem w aż dwie sprawy. Jedna z nich dotyczy zaginionej Angielki z arystokratycznej rodziny, druga - kradzieży i oszustwa w szwalni. Wrażliwa na niesprawiedliwość społeczną Molly włącza się również w działania na rzecz poprawy warunków pracy szwaczek i spotyka mężczyznę, który będzie konkurował o jej względy z przystojnym kapitanem nowojorskiej policji Danielem Sulliwanem. Molly wielokrotnie znajdzie się w niebezpieczeństwie, ale odwaga i upór pomogą jej wyjść z niejednej opresji. Warto się o tym przekonać. Warto sięgnąć po kolejną książkę Rhys Bowen, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Noir Sur Blanc. Warto również przeczytać jej fragment, który premierowo publikujemy: 

 

Przeczytaj poprzedni fragment powieści Do grobowej deski - KLIK!

 

Pomocnik uczynił to z wielkim hałasem. Kiedy zniknął, Max Mostel zmarszczył brwi i bacznie mi się przyjrzał.

— Rzeczywiście napisałem do pani?

Przytaknęłam.

— Panna Murphy. Młodszy partner w firmie Paddy’ego Rileya. Przykro mi, jeśli spodziewał się pan

mężczyzny, ale zapewniam, że jestem bardzo skuteczna.

— Nie, nie spodziewałem się mężczyzny — odparł.

— Do tego zlecenia potrzebuję kobiety. Pytałem trochę na mieście. Ptaszki ćwierkały, że właśnie pani

zajmuje się takimi sprawami. Mam rację?

— Nie wiem, o co konkretnie chodzi, panie Mostel.

— Potrzebuję szpiega. Szpiega, który czegoś się dowie.

— Rozumiem. A czego konkretnie, jeśli mogę wiedzieć?

Pochylił się konfidencjonalnie w moją stronę, mimo że drzwi były zamknięte i nikt nie przysłuchiwał

się naszej rozmowie.

— Mamy tu wtyczkę.

Rozejrzałam się po pokoju, niepewna, o czym mówi.

— Wtyczkę? — powtórzyłam.

— Mamy w naszych szeregach zdrajcę, panno Murphy. Sprzedawczyka. Proszę spojrzeć na te projekty.

— Wręczył mi katalog otwarty na stronie z rysunkiem długiej gładkiej sukni z wysokim kołnierzem

i rozkloszowanym dołem.

— Bardzo ładna — zauważyłam.

— I była w sprzedaży we wszystkich dobrych sklepach już tydzień wcześniej, nim my ukończyliśmy

pierwszą partię. Z naszytą metką Lowensteina. Mój wzór! Moja sukienka! Ale cholerna metka

jego.

— Jest pan pewien, że to nie pechowy zbieg okoliczności?

Potrząsnął głową tak gwałtownie, że aż zadrgały mu policzki.

— Ukradziono mi ten wzór sprzed nosa! I to nie po raz pierwszy. Panno Murphy, mam wśród pracowników zdrajcę, który jednocześnie pracuje dla Lowensteina. Zdrajcę z lepkimi łapskami, co kradnie moje projekty i potajemnie przekazuje konkurencji, a ta w pośpiechu je kopiuje.

— I chce pan, żebym się dowiedziała, kim jest ta osoba?

— Właśnie tak. Czy kiedykolwiek miała pani do czynienia z przemysłem włókienniczym, panno Murphy?

— Bardzo krótko.

— Ale będzie pani potrafiła obsłużyć maszynę do szycia?

— Jako tako.

— To i tak bez znaczenia. Przyjmiemy panią do nas, przeszkolimy, a kiedy nabierze pani wprawy, poproszę, by podjęła pani pracę u Lowensteina. Będzie pani mieć oko na pracowników w obydwu firmach. Zobaczymy, kto da się złapać na gorącym uczynku. Kiwnęłam głową.

— Dobrze, niech tak będzie. Kto ma dostęp do pańskich wzorów?

— Niewiele osób. Krawcowe i krojczy widzą je w całości, ale dziewczęta na dole szyją tylko po kawałku, to, co akurat im przydzielimy. Martwią się albo o rękaw, albo o kieszeń czy kołnierzyk. Nigdy

nie widzą projektów w całości.  Dotknął czubka nosa.

— Co oczywiście nie znaczy, że jakaś bystra dziewczyna nie mogłaby węszyć, gdyby się postarała. Tylko nie wiem w jaki sposób. Przez większość dnia jestem w biurze. Projekty trzymam w tej szufladzie. A kiedy wychodzę, zawsze zamykam drzwi na klucz.

— Czy na tym piętrze znajduje się tylko pańskie biuro? A pan Klein?

— Pan Klein? — Mostel wydawał się zaskoczony.

— Nie żyje, panno Murphy. Nie ma go z nami już dwa lata. Panie świeć nad jego duszą!

— Bardzo mi przykro. Kto w takim razie może zaglądać do pańskiego gabinetu w ciągu dnia?

— Mój zastępca, prawa ręka, ale proszę mi wierzyć, mam do niego całkowite zaufanie. Wzory wykonujemy na zapleczu, w małym pokoiku za biurem, więc nikt nie może strojów zobaczyć, dopóki nie są gotowe. A poza tym jeśli jest problem z pracownicą na dole, to zawsze ja schodzę na salę, dziewczęta nie zaglądają tutaj do biura.

— A kupcy?

— Też ja się do nich fatyguję. Przecież nie mogę im kazać wchodzić na piąte piętro.

— To może ktoś podkrada projekty, gdy wszyscy inni idą do domu?

— Zabieram rysunki ze sobą.

— W takim razie złodziejem jest ktoś, kto przebywa tu za dnia.

Kiwnął głową.

— Taka drobna zagadka, prawda? Panno Murphy, podejmie się pani tego zadania? Postaram się to pani wynagrodzić.

— Ta praca może mi zająć ładnych parę tygodni —odparłam. — Oczekuję wynagrodzenia w wysokości stu dolarów oraz pensji, jaką bym tutaj dostawała za pracę szwaczki.

Położył rękę na piersi.

— Sto dolarów? Panno Murphy, pani ma mi pomóc, a nie doprowadzić mnie do ruiny.

— Zapewniam pana, panie Mostel, że jest to suma, z którą muszą się liczyć moi klienci. Jeśli sądzi pan,

że znajdzie się ktoś, kto wykona tę pracę za mniejsze pieniądze… — Wstałam, nie kończąc zdania.

Pan Mostel wzruszył ramionami. 

— Cóż, jeśli jest to cena, którą muszę zapłacić, by spać spokojnie, pewnie nie mam wyjścia. Dzieci będą musiały przez parę miesięcy zadowolić się kapuśniakiem i ciemnym chlebem.

— Słyszałam, że kapuśniak to bardzo zdrowa zupa, jeśli się ją odpowiednio doprawi — zauważyłam.

Pan Mostel uśmiechnął się, a cygaro w jego ustach podskoczyło z góry na dół.

— W takim razie umowa stoi, panno Murphy. — Wyciągnął do mnie tłustą dłoń.

Podałam mu swoją.

— Miło mi, panie Mostel. Zabieram się do pracy.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Szczerbata śmierć
Arkady Saulski
Szczerbata śmierć
Bez litości
Michał Larek
Bez litości
Z okruchów nadziei
Anna Siedlecka
Z okruchów nadziei
Pokaż wszystkie recenzje