Miłość bez wyboru. Fragment książki "Fatma. Moja arabska teściowa"

Data: 2021-03-01 10:45:18 | Ten artykuł przeczytasz w 27 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Fatma nie miała łatwego życia. Urodzona w latach czterdziestych w Libii, od wczesnego dzieciństwa była wychowywana na pokorną żonę i oddaną matkę. Kiedy na świecie pojawia się jej pierworodny syn, Muchtar, kobieta przelewa całą swoją miłość na chłopca, modląc się o pomyślną przyszłość i dobry ożenek dla niego.

Wkrótce jednak okazuje się, że jej prośby nie zostały wysłuchane – Muchtar wyjeżdża bowiem na studia do Polski, miejsca uznawanego przez bogobojnych wyznawców Islamu za kraj ludzi niewiernych, i, co gorsza, sprowadza stamtąd młodą polską żonę wraz z ich małym synkiem. Dla obu kobiet będzie to początek koszmaru, w którym gorycz, rozczarowanie i wzajemne pretensje codziennie będą zatruwać im życie…

Obrazek w treści Miłość bez wyboru. Fragment książki "Fatma. Moja arabska teściowa" [jpg]

Fatma. Moja arabska teściowa to poruszająca opowieść o tym, jak zło wyrządzone za młodu kiełkuje i zamienia żyzną glebę w nieużytek. To także smutny i gorzki obraz libijskiego, patriarchalnego świata z perspektywy kobiety. Do lektury książki Nadii Hamid zaprasza Wydawnictwo Novae Res. Tymczasem już teraz zachęcamy do lektury premierowego fragmentu książki: 

Fatima

Misrata to duże miasto, trzecie co do wielkości w Libii, leżące u wybrzeży Syrty nad Morzem Śródziemnym. W tym oto mieście na świat przychodzi libijska dziewczynka o imieniu Fatma, córka Hannah i Husama. Jest czwartym z kolei dzieckiem rodziców. Z chwilą przyjścia na świat miała już o rok starszego brata Dżamala i dwie siostry – Hurije i Naime.

Były to lata czterdzieste ubiegłego stulecia. Libia była wówczas kolonią włoską pod panowaniem monarchii. Włosi usilnie starali się zaprowadzić italianizację miejscowej ludności, lecz ta broniła się uparcie, aby nie wyprzeć się swojej tożsamości narodowej. Języka i kultury nijak nie dawało się tubylcom wyplenić. Muzułmańska religia ze świętym Koranem spisanym wyłącznie w języku arabskim stanowiła przeszkodę nie do pokonania.

Rodzina małej Fatmy żyła bardzo skromnie, lecz rodzice nawzajem się szanowali. Każdy znał swoje miejsce w życiu i mimo trudności nikt nigdy się nie skarżył. Hannah była cichą, oddaną mężowi żoną, zawsze przyznającą mu pierwszeństwo jako głowie rodziny i bez najmniejszego sprzeciwu wykonującą każde jego polecenie i prośbę. W takiej to sielskiej rodzinie wychowywała się Fatma.

To były takie czasy, kiedy nikt przeważnie nie posyłał dziewcząt do szkół, bo i po co? Od prawieków tak było i nikt nie myślał, aby to zmienić. Dziewczynki od najmłodszych lat przygotowywano tylko do roli posłusznej żony i troskliwej matki. Jedyny wyjątek stanowiła nauka recytacji świętej księgi Koranu, która rozpoczynała się, gdy dziecko ukończyło czwarty rok życia. Fatma wraz ze swoimi siostrami poznawała zasady wiary i już od najmłodszych lat przyswajała sobie, że mężczyźni mają nad kobietami wyższość; że kobieta jest przedmiotem, który ma wyłącznie dawać przyjemność swojemu mężowi. Oni otrzymali więc tę wyższość od samego Allacha, kobieta zaś powinna być pełna cnót i pokory.

Kiedy małe dziewczynki podrosły i wkroczyły we wczesny wiek dojrzewania, zaczęły uczęszczać do pobliskiej medresy, gdzie wraz z innymi młodymi dziewczętami uczyły się recytacji Koranu. Przed przystąpieniem do nauki z ust nauczycielki zawsze padało pytanie, czy aby któraś z nich w tym czasie nie miesiączkuje, gdyż wówczas zabronione było dotykanie świętej księgi.

Tak mijały lata. Fatma dorastała otoczona licznym rodzeństwem, którego, jak Bóg przykazał, przybywało z roku na rok. Zgodnie z zasadami życia w licznych arabskich rodzinach starsze dzieci, oczywiście dziewczynki, mają obowiązek zajmowanie się młodszym rodzeństwem. Fatma od najmłodszych lat miała pełno domowych zajęć, zawsze wykonując je dokładnie i z ochotą. Każdego dnia pięć razy dziennie żarliwie modliła się do Boga, kierując swą postać w kierunku Mekki.

Uwielbiała modlitwy, zmawiała je pięć razy dziennie, wsłuchując się w harmonijny śpiew muezina. Jego donośny głos z meczetu nawołujący wiernych do modlitwy wnosił radość w całym domu. Poprzez poszczególne modlitwy wyznaczał pory dnia od świtu po całkowity zmierzch. Wszyscy domownicy wręcz z namaszczeniem oczekiwali na nadejście świętego miesiąca, jakim jest ramadan, aby poprzez codzienny, trudny do zniesienia post, szczególnie gdy przypadał w letnich, upalnych porach roku, oddać go Bogu.

Fatma kochała Allacha i jego wysłannika całym sercem i duszą i gdyby zażądał, aby oddała dla niego życie, zrobiłaby to bez najmniejszego wahania. Lecz dobry Bóg miał dla niej inną drogę życia. Było nią małżeństwo i rodzicielstwo. Jednak w pierwszej kolejności żonami miały zostać jej dwie starsze siostry – Hurija i rok od niej młodsza Naima. Wśród rodziny i pobliskich sąsiadów została już puszczona fama o gotowości dziewcząt do zamążpójścia. Zaczęto oczekiwać, iż zgodnie ze zwyczajem niebawem zjawi się przyszła rodzina potencjalnego małżonka. Niestety młodych panien na wydaniu było w okolicy więcej niż kawalerów do wzięcia. Rodzina zaczynała już być zaniepokojona tym faktem, gdyż upływ czasu działał na niekorzyść dziewcząt.

Jak wiadomo Arabowie wybierają na żony bardzo młode kandydatki, najchętniej tuż po wystąpieniu u dziewczynki pierwszej miesiączki, która przeważnie była ostatnią w jej życiu. Bliska i dalsza rodzina czynnie zaangażowała się w poszukiwania, niestety z marnym skutkiem. Liczba kobiet przypadających na jednego mężczyznę była zatrważająco wysoka. Za czasów przed islamem posiadanie dziecka płci żeńskiej było odbierane jako wielka, wstydliwa rzecz, a nawet w niektórych plemionach nienawiść Arabów do dziewczynek była tak wielka, że po urodzeniu zakopywano je żywcem. Dopiero święty prorok Mahomet potępił i zabronił tej morderczej i barbarzyńskiej praktyki. Uhonorował kobiety jako matki i zalecił traktowanie ich w najlepszy sposób. Trzy razy podkreślił wartość matki, a dopiero potem ojca.

W islamie, w przeciwieństwie do innych religii, kobieta nie jest postrzegana jako źródło grzechu pierworodnego. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo znaczącej poprawy jej roli jako żony i matki przywództwo w islamie przysługuje tylko mężczyźnie. Tłumaczono to zbyt wielką różnicą psychiczną oraz fizyczną między obiema płciami.

Po dość długich poszukiwaniach przyszłych mężów w końcu udało im się znaleźć dwóch braci gotowych do ożenku. Pochodzili oni z ubogiej rodziny, sami zaś nie byli ani zbyt zaradni, ani też wykształceni. Atutem ich było jednak to, że byli stanu wolnego, to znaczy nie mieli w posiadaniu żony lub żon, jako że islam pozwala mężczyźnie na posiadanie ich czterech. Ten fakt przeważył i mężczyźni zostali ochoczo zaakceptowani.

Podczas poszukiwań nawet wielu zgłaszało się gotowych pojąć młode dziewice, lecz mężczyźni byli w mocno średnim wieku, posiadali już żony i wielką gromadę dzieci. Rodzice Fatmy bardzo nie chcieli, aby ich córki podzieliły los kolejnej żony, rozumiejąc, jak bardzo taka sytuacja jest przykra zarówno dla starszej małżonki, jak i tej nowej. Wkrótce wyprawiono dwa jednoczesne przyjęcia weselne. Zwyczajem Libijczyków przed domem panny młodej postawiono dwa oddzielne namioty dla mężczyzn oraz kobiet, oraz dwa takie same dla weselników pana młodego. Wesela były dość skromne jak na panujące zwyczaje, bo i obie rodziny nie należały do majętnych. Jednak wszystko odbywało się prawidłowo, zgodnie z przyjętą tradycją.

Tuż po północy młodzi mężowie zjawili się w domu weselnym swoich wybranych, aby zaprowadzić je do przygotowanych sypialni w celu pierwszej i najważniejszej konsumpcji, czyli nocy poślubnej, której najważniejszym celem jest publiczne pokazanie dowodu czystości panny młodej. Nie było żadnych przykrych niespodzianek, obie panny były czyste jak łza.

Fatma z całego serca gratulowała swoim siostrom zmiany stanu wolnego i rozpoczęcia małżeńskiego pożycia. Miała przy tym mieszane uczucia… Z jednej strony zazdrościła siostrom, lecz z drugiej chciała jak najdłużej zostać w rodzinnym domu, gdzie czuła się bezpiecznie i pewnie. Przerażała ją myśl o zmianie jej dotychczasowego życia. Tyle się nasłuchała od swoich sąsiadek, kuzynek, które żaliły się na złe traktowanie przez swoich mężów, na trudy rodzicielstwa, ciągłe zmęczenie spowodowane zbyt częstym poddawaniem się obowiązkom małżeńskim. Także jej matka, choć nie mogła narzekać na swojego małżonka, odczuwała ciężką pracę, a liczne ciąże i porody mocno dawały się jej we znaki.

Młoda Fatma w każdej swojej modlitwie prosiła Allacha, aby jej obie siostry miały dobre życie, a jej samej zesłał dobrego i wyrozumiałego męża, w dodatku im później, tym lepiej. Niestety czas nie działał na korzyść dziewczyny i moment ukończenia przez nią szesnastego roku życia był ostatnim dzwonkiem na wydanie za mąż.

Czasy były ciężkie, mimo że decyzją ONZ Libia stała się państwem niepodległym, a władzę sprawował król Muhammad Idris, zwany Idrisem I. Był marionetką Francji i Wielkiej Brytanii, a pieniądze z wydobycia ropy szły do kieszeni króla i jego rodziny. Libia była wówczas jednym z najbiedniejszych krajów Afryki Północnej. Aż 25% Libijczyków było analfabetami, dostęp do nauki był wielce utrudniony. Wydanie dziewczyny za mąż było także odciążeniem budżetu domowego.

AHMED

Około 50 kilometrów na zachód od Misraty znaj duje się miasto o nazwie Zalitan. Na jego skraju mieszka rodzina Beduinów trudniąca się hodowlą owiec, kóz i wielbłądów. Głową rodu jest Tamir Hamid pracujący, przykładny muzułmanin, wielce szanowany wśród lokalnej ludności. Słynął ze sprawiedliwości i trafnych sądów, toteż ludzie chętnie zwracali się do niego o poradę bądź też rozstrzygnięcie jakiegoś sporu.

Tamir posiadał już drugą żonę Salimę. Pierwsza zmarła przy porodzie, wydając na świat martwego chłopca. Tamir bardzo rozpaczał nie tyle po swojej młodej żonie, jak po pierworodnym synu, uznając tutejszą zasadę, że żon można mieć kilka, lecz dziecko to twoja krew. Szybko jednak otrząsnął się z tragedii, która go spotkała, zdając się na wyroki boskie. Wkrótce też poślubił następną żonę, już po dziewięciu miesiącach na świecie pojawiła się córka – ku wielkiemu rozczarowaniu ojca… Rok później następna i znów następna. Gdy było już ich siedem, zrozpaczony Tamir przez tydzień pościł i modlił się całymi dniami, prosząc stwórcę, aby ten wybaczył mu grzechy, które popełnił, i nie mścił się więcej na nim w postaci następnych córek. Po modlitwie udał się do swojej żony, grożąc jej:

– Kobieto, jeżeli jeszcze raz obdarzysz mnie córką, oddalę cię z mego domu! Uparłaś się, żeby mnie ośmieszyć wśród ludzi!

– Nie, nie, mój mężu – szlochała biedna kobieta, bojąc się rozwodu. Zdawała sobie dobrze sprawę, że kobieta rozwiedziona w tym rejonie świata znaczy mniej niż zwierzę.

– To postaraj się! Daję ci ostatnią szansę!

Biedna, umęczona Salima modliła się o łaskę, modliła się o cud. Cud się wydarzył i pewnego gorącego poranka na świat przyszedł zdrowy, dorodny chłopiec. Nadano mu imię Ahmed, co w języku arabskim oznacza „bardziej chwalebny”. Z tej okazji ojciec wydał wielką ucztę dla bliższych i dalszych sąsiadów. Zaprosił także dalszą rodzinę, która zamieszkiwała w oddalonym o sto trzydzieści kilometrów Trypolisie.

Mały Ahmed od pierwszych dni swojego życia przez wszystkich traktowany był jak książę. W końcu był jedynym, tak bardzo upragnionym chłopcem. Jego matka po wydaniu go na świat czuła się spełnioną kobietą i jej pozycja w rodzinie nieco wzrosła. Mąż zaczął patrzeć na nią przychylnym wzrokiem. Liczył po cichu, że Ahmed nie będzie ostatnim jego synem; że dobry Allach mu błogosławi.

W dzieciństwie dmuchano i chuchano na malca, a on bardzo wcześnie zorientował się, że to on tu rządzi; że wszystko kręci się wokół jego małej osoby. Siedem sióstr musiało być do dyspozycji we dnie i w nocy, bo i wówczas mały książę miał swoje zachcianki. Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, chłopiec stawał się coraz większym domowym tyranem, któremu wszyscy ustępowali. Nawet jego ojciec nigdy nie stawiał mu żadnych granic, co Ahmed skrupulatnie wykorzystywał, ignorując przy tym wszystkich dookoła.

Jako nastolatek miewał częste napady złości z byle błahego powodu. Pewnego razu wybierał się z kolegą na towarzyskie, oczywiście męskie, spotkanie, bo, jak wiadomo, w kraju muzułmańskim tylko takie może mieć miejsce. Pewnego dnia tonem rozkazującym przywołał swoją starszą siostrę Bahiję, żądając, aby przyniosła mu tradycyjne jasne, bawełniane, szerokie w kroku spodnie i białą koszulę. Wystraszona Bahija natychmiast to uczyniła, niestety nie zdążyła jeszcze wyprasować ubrania.

– Co to ma znaczyć?! – wykrzyknął wrogo jej brat. – Jak śmiesz podawać mi moje ubranie w takim stanie, niegotowe! Co ty, kpisz sobie ze mnie?!

– Zaraz je uprasuję, Ahmedzie. Daj mi proszę pięć minut – odrzekła błagalnym tonem.

– Nie! Miałaś na to sporo czasu! Jesteś po prostu leniwa! Nikt nie weźmie cię za żonę! Będziesz zakałą rodziców i do tego darmozjadem!

Ahmed jak zwykle nie liczył się ze słowami, po czym zaczął pięściami okładać swoją siostrę.

Bahija w milczeniu zasłaniała swoją głowę rękami. Reszta sióstr na czele z ich matką tylko stały i przypatrywały się całemu zajściu, nie mogąc temu zapobiec, bo to rozwścieczyłoby Ahmeda jeszcze bardziej. To typowe zachowanie ich jedynego braciszka. Wtedy do domu wszedł ojciec i mąż i bez słowa przyłączył się do bicia Bahiji, dając tym aprobatę zachowaniu Ahmeda. Na koniec Tamir odezwał się do zebranych kobiet:

– Zawsze gdy będziecie nieposłuszne, zapominając o waszych podstawowych obowiązkach, będziecie w ten sposób karane! Czy to jest dla was jasne?!

– Tak – odpowiedziały zgodnie wszystkie obecne kobiety.

Takie nieludzkie zachowanie jest normą w arabskich domach. Mężczyźni mogą wymagać od swoich kobiet spełniania ich potrzeb czy też zachcianek. To ich prawo, a więc nie zamierzają z niego zrezygnować. Wygoda własna jest ponad wszystko. Impulsywne charaktery ponoszą ich w przypadku zaniedbania ze strony swoich żon czy sióstr. Nikt się niczemu nie dziwi. Tak było od zawsze i jest po dziś dzień.

Ahmed, jako jedyny męski potomek, zdobył wykształcenie, rozpoczął pracę jako nauczyciel. Brakowało mu tylko małżonki, aby założyć rodzinę. Panny w najbliższej okolicy bały się, aby wybór nie padł na którąś z nich, bo słyszały o porywczej naturze mło dzieńca. Na ich szczęście Ahmed był wybredny, mając wysokie mniemanie o sobie. Nie chciał żadnej z córek swoich sąsiadów. Gdy jego ojciec poddawał mu propozycje potencjalnych kandydatek, ten ze skwaszoną miną stanowczo odmawiał. Jako chłopak mógł sobie na to pozwolić, miał wolną wolę i wybór należał wyłącznie do niego samego. Biedna dziewczyna, którą by sobie wybrał, a męska część jej rodziny, by go zaakceptowała, musiałaby się biernie poddać ich woli i poślubić tyrana.

* * *

Tymczasem Fatma weszła już w swój niebezpieczny wiek ukończenia szesnastu lat, a więc był to już dla niej ostatni dzwonek, aby wydać ją za mąż. Do tego czasu dziewczyna wzbraniała się, jak tylko mogła, aby oddalić od siebie zmianę stanu cywilnego. Nie odczuwała takiej chęci, takiego pragnienia. Bała się macierzyństwa, od najmłodszych lat zajmowała się młodszym rodzeństwem, obserwując przy tym dolegliwości matki i innych kobiet powstałe w czasie licznych ciąż i krótkich połogów. Zwyczajnie się tego bała. Niestety nieubłaganie nadszedł ten moment i nie była w stanie nic zrobić, aby temu zapobiec.

Ojciec wezwał Fatmę na poważną rozmowę, w której oznajmił jej swoje plany.

– Moja córko, masz już szesnaście lat i zaczynam się poważnie martwić brakiem męża dla ciebie.

– Ależ ojcze, ja tego nie potrzebuję. Pragnę zostać na zawsze z wami i zajmować się gospodarstwem. Mama jest bardzo zmęczona i nie ma już takiej siły jak dawniej, no i podupada na zdrowiu…

– To niemożliwe, Fatmo. Allach wybrał dla kobiety rolę żony i matki, nie ma innej drogi dla ciebie. Przecież nie chcesz sprzeciwić się jego świętym nakazom!

– Nie, ojcze, nie chcę – odparła z żalem w głosie dziewczyna.

Wiedziała i zrozumiała, że ojciec już postanowił i jej sprzeciw nic tu już nie poradzi, a jedynie wywoła gniew u ojca.

Fatma, jako bogobojna, posłuszna muzułmanka, musiała zaakceptować wszystko, co nakaże jej ojciec.

– Ojcze, nie słyszałam, aby w okolicy był dla mnie odpowiedni przyszły małżonek. Wszyscy młodzi mają już swoje żony. Proszę cię, nie wydawaj mnie nikomu, kto posiada już rodzinę!

– Dobrze, córko, obiecuję, że nie będziesz niczyją następną żoną – odparł ciepło Husam.

* * *

Nie minął tydzień, a do domu Husama przyszedł jego serdeczny przyjaciel Mabruk.

– Salam alejkum – Husam przywitał się w progu z mężczyzną.

– Alejkum salam – odpowiedział Husam. – Dawno cię nie widziałem, drogi przyjacielu. Usiądź, zaraz będzie twoja ulubiona herbata, tak mocna, jaką zawsze lubisz popijać.

– Dziękuję, ale przyszedłem z zapytaniem, czy nie wybrałbyś się ze mną do Zalitanu.

– Do Zalitanu? Co cię tam zaprowadza?

– Mój stary wuj, Mahomed, jest w krytycznym stanie. W każdej chwili litościwy Allach może powołać go przed swoje oblicze. Wuj jest już w bardzo sędziwym wieku, więc śmierci można spodziewać się w każdej chwili.

– Oczywiście, drogi przyjacielu – odparł Husam. – Przecież nie godzi się odmawiać w takiej sprawie. Kiedy chcesz wyruszyć w drogę?

– Jutro z samego rana.

– A więc będę gotowy skoro świt.

Mężczyźni zgodnie z umową wyruszyli zaraz po pierwszej porannej modlitwie. Chociaż odległość nie była wielka, to jechali parę godzin. Do Zalitanu dotarli wczesnym wieczorem. Wuj Mahomed jeszcze żył, lecz nie było już z nim kontaktu. Mabruk zdążył jednak uścisnąć dłoń swojego krewnego w geście pożegnania. Stary człowiek nad ranem odszedł z tego świata. Po chwili słychać było zawodzenie kobiet, które w ten sposób opłakują zmarłego.

Nie pozostało nic innego jak przygotowanie wuja do pochówku. Śmierć w kulturze arabskiej stanowi część życia człowieka. „Każda dusza zakosztuje śmierci” – zapewnia święta księga Koranu. Zgromadzona rodzina oraz sąsiedzi i przyjaciele proszą Boga o odpuszczenie grzechów zmarłemu. Wspominają jego dobre uczynki, które poczynił podczas swojego ziemskiego życia. Natychmiast po śmierci odbywa się rytualne mycie zwłok wykonywane przez najbliższych. Mogą to robić tylko ludzie będący muzułmanami. Zgromadzeni powtarzają muzułmańskie wyznanie wiary: „Nie ma Boga innego oprócz Allacha, a Mahomet jest jego prorokiem”.

Ciało zmarłego owija się w białe płótno – jest to znak całkowitego oddania się Bogu. Po tym zwłoki przewożone są najczęściej bezpośrednio na cmentarz. Odmawiane są modlitwy pogrzebowe. Zebrani modlą się na stojąco odpowiednimi do tej okoliczności surami z Koranu. Pochowaniem zmarłego zajmują się wyłącznie mężczyźni, kobiety zostają w domu. Ciało kładzione jest na prawym boku z twarzą zwróconą w kierunku Mekki. Grób jest bardzo skromny. Niczym nieozdabiany. Nie zapala się świec, nie obkłada kwiatami. Odwiedzanie grobu zmarłego ma bardziej przypominać o własnej śmierci niż pielęgnować pamięć o zmarłym.

W Koranie dużo miejsca poświęcono życiu człowieka po śmierci. Po pochówku liczna rodzina i wszyscy sąsiedzi spotykają się w domu zmarłego, wspominając go i czytając świętą księgę, oczywiście przy sytym jedzeniu. Uroczystość pogrzebowa trwa zwykle trzy dni. Na takiej właśnie stypie, kiedy to zebrani mężczyźni posilają się od rana do późnej nocy, Husam poznaje Tamira, który jest krewnym zmarłego, a tym samym rodziną jego przyjaciela, Mabruka. Mężczyźni siedzą obok siebie, posilając się zwyczajowo z jednej wspólnej misy. Dołącza do nich młody chłopak, który okazuje się synem Tamira.

– To mój syn, Ahmed – ojciec z dumą przedstawia chłopaka obecnym.

– Salam alejkum – wita się Ahmed, podając swą dłoń. Chłopak na wszystkich sprawia dobre wrażenie.

– Musisz być dumny z syna – zagaduje grzecznościowo Mabruk.

– O tak, to wspaniały, wykształcony człowiek, w dodatku mocno miłujący Allacha.

– Z pewnością jego dzieci chwalą się tak szanowanym ojcem – dodaje Husam.

– O nie! Nie! Ahmed nie ma jeszcze żony, jest bardzo wybredny w tym temacie. Szczerze mówiąc, zaczynam się tym martwić, bo jako mężczyzna powinien założyć swoją rodzinę… W moich codziennych modlitwach proszę Boga, aby Ahmed wybrał już odpowiednią kandydatkę na swoją żonę. A on uparcie odmawia wszystkim, którzy przedstawiają mu kobiety z rodziny.

W swoich wywodach Tamir zataił fakt, że okoliczne panny, które słyszały o jego porywczym charakterze, wzbraniają się, jak tylko mogą, przed byciem wybranką Ahmeda.

Po chwili Mabruk zwrócił się do Husama z zapytaniem.

– A czy ty, drogi przyjacielu, nie posiadasz córki w odpowiednim wieku do zamążpójścia?

– Owszem, mam. To moja szesnastoletnia Fatma – odpowiedział Husam.

– Więc na co czekasz?!

– Zapytajmy samego Ahmeda – zaproponował Mabruk.

– Ahmedzie, czy chciałbyś ożenić się z córką mojego przyjaciela Husama? Zapewniam cię o jej wielkiej urodzie, jasnej karnacji skóry i oddaniu Bogu. Znam ją od dziecka – zapewnił Mabruk.

Ahmed namyślał się dłuższą chwilę. Wyraźnie zaświeciły się oczy. Przełknął ślinę i rzekł:

– Zgadzam się!

Mężczyźni na czele z ojcem z ulgą odetchnęli.

– No cóż, jutro przed waszym powrotem do Misraty omówimy szczegóły.

Jak zapowiedzieli, tak też się stało, i mężczyźni umówili się za tydzień na pierwszą wizytę w domu rodzinnym wybranki.

Chociaż pierwotny cel wizyty w Zalitanie był smutnym wydarzeniem, to zakończył się radośnie. Husam wracał do domu w dobrym nastroju, ciesząc się, że zanosił wspaniałą nowinę. W końcu znalazł odpowiedniego kandydata dla swojej córki. Młodego, w dodatku przystojnego, z dobrej rodziny. Chłopak wywarł na nim jak najlepsze wrażenie. To z pewnością dobry Bóg pokierował tam jego ścieżki, co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości.

Obaj mężczyźni wrócili do swoich domów w środku nocy. Na Husama niecierpliwie oczekiwała jego żona Hannah. Ciekawa była, jak przebiegła wizyta w Zalitanie; czy Mabruk zdążył jeszcze zobaczyć wuja za życia. Kobieta przygotowała dla męża ciepłą kolację i aromatyczną, mocną herbatę. Husam dobrze znał swoją żonę i wiedział, że nie da mu spokoju, aż wszystkiego po kolei jej nie opowie. Był zmęczony podróżą, lecz wieści, jakie przynosił, nie mogły poczekać do następnego dnia.

Opowiedział więc o śmierci wuja, o pogrzebie i o gościnności gospodarzy.

– A na koniec mam wielką nowinę! – radośnie oznajmił.

Hannah z niecierpliwością zamieniła się cała w słuch.

– Niedługo ruszą przygotowania do wesela naszej córki Fatmy! Insza Allach!

– Dobry Boże! Co ty mówisz! Opowiadaj szybko, bo czuję, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi!

– Spokojnie, kobieto! – Husam się zaśmiał i mimo późnej pory opowiedział Hannah wszystko po kolei i ze szczegółami.

Uszczęśliwiona kobieta dziękowała Bogu za okazaną łaskę, za męża dla swojej córki, która przecież weszła już w bardzo poważny wiek i niedługo jej szanse na znalezienie dobrej partii miały znacznie maleć.

Od rana w domu czuć było niemałe podniecenie. Hannah i Husam przywołali Fatmę, aby oznajmić jej nowinę.

– Córko! Niedługo wyjdziesz za mąż! – zakomunikował jej ojciec. – Znalazł się dla ciebie odpowiedni mężczyzna.

Fatma otworzyła usta ze zdziwienia, ale i też z przerażenia. Widać po niej było, iż ta wiadomość nią wstrząsnęła.

– Ale ojcze …

Lecz ten nie pozwolił jej dokończyć.

– To już postanowione, córko. Moja decyzja jest ostateczna i niezmienna!

– Nareszcie wydasz się za mąż. Będziesz miała opiekuna. I tak trwało to długo, zbyt długo – wtrąciła się jej matka.

– Ojcze, proszę, opowiedz mi więcej, kim jest ten człowiek – poprosiła Fatma.

– Ma na imię Ahmed. Jest młody, wykształcony, spodoba ci się… – Spojrzał na córkę, która z wypiekami na twarzy chłonęła jego słowa. – Jestem pewien, że dokonałem dobrego wyboru dla ciebie – powiedział łagodnym tonem ojciec.

Od tej chwili Fatma żyła jak w transie, rozmyślając całym dniami, kim jest ten tajemniczy Ahmed, którego wybrał jej ojciec.

Minął cały miesiąc, a z Zalitanu nie przychodziły żadne wieści. Husam był niepocieszony tym brakiem kontaktu, lecz pewnego dnia odwiedził go Mabruk z wiadomością, że kobiety z rodziny Tamira, a ściślej matka i trzy siostry Ahmeda, przybędą na rozmowy i oględziny przyszłej panny młodej. Jeśli wizyta będzie udana i narzeczona przypadnie do gustu kobietom z rodziny, wówczas mężczyźni omówią najważniejsze konkrety i decyzje.

Tak jak zostało zapowiedziane, kobiety przybyły z Zalitanu. Salima i jej trzy córki – Bahija, Naima oraz najmłodsza Samiha. Na ich twarzach od razu dało się zauważyć wielką radość, która z pewnością podyktowana była tym wielkim wydarzeniem, jakim jest opuszczenie domu. Taka daleka wyprawa rzadko spotyka kobiety. Wizja pozbycia się brata z rodzinnego domu była także powodem do szczęścia.

Przywitanie kobiet było, jak to ma miejsce w zwyczaju arabskim, bardzo wylewne. Na tę okoliczność przygotowano wytrawny obiad. Fatma od pierwszych chwil spodobała się rodzinie Ahmeda. Salima, matka mężczyzny, była kobietą o gołębim sercu i im dłużej spoglądała na dziewczynę, tym większy czuła niepokój w sercu. Niestety dobrze wiedziała, że żadna decyzja nie należy do niej. To mężczyźni postanawiają o wydaniu córki za mąż. Opowiedzenie kobietom o trudnym charakterze syna nic by nie przyniosło oprócz wielkich problemów stworzonych sobie samej, a Fatmie niepotrzebnego lęku. To nie one są tu ważne.

Salima zadała pytanie, na które znała odpowiedź, bo przecież była ona przesądzona z góry i to nie przez Fatmę, tylko jej ojca.

– Moja droga, czy jesteś gotowa poślubić mojego jedynego syna Ahmeda?

– O tak! Pragnę założyć szczęśliwą rodzinę… Wiem, że mój kochany ojciec chce dla mnie jak najlepiej. Poznał Ahmeda, ma o nim najlepsze zdanie. To mi wystarczy.

– No cóż – Salima westchnęła – to mądry chłopak. Z pewnością będziecie dobrze żyli. Twoja mama przekazała ci, czego potrzeba mężczyźnie, a reszty dowiesz się sama po ślubie.

Kobiety zostały całe trzy dni ku wielkiemu zadowoleniu domowników. Było to dla nich jak święto. Rozmowom nie było końca. Wspólne gotowanie posiłku i popijanie zwyczajowej herbaty bardzo zbliżyły je do siebie. Fatma okazała się dla nich najmilszą osobą, jaką

znały. Jednocześnie cieszyły się, że wejdzie do rodziny, to znów w duchu martwiły się, jaki los ją czeka z impulsywnym i despotycznym Ahmedem. Jednego wieczoru Fatma zauważyła sine ślady na plecach jednej z sióstr – Bahiji. Ta, gdy tylko zorientowała się, że została zauważona, zmieszana zaczęła wyjaśniać.

– To nic takiego… To była moja wina, byłam nieuważna i spadłam z kamiennych schodów, stąd te obrażenia.

Fatma wielokrotnie widziała u kobiet podobne ślady, więc dobrze wiedziała, że Bahija nie mówi prawdy. No ale cóż, kobiety tutaj nie uskarżają się na swój los, oddają go Bogu. Dziewczyna była przekonana, że siniaki na ciele Bahiji zostały zadane ręką jej ojca. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że dokonał tego czynu brat – jej przyszły mąż.

Fatma podziękowała w duchu Bogu, że miała tak wspaniałego ojca, który nigdy nie podniósł na nią ręki. Husam był z natury łagodnym człowiekiem i swoje córki traktował dobrze. A i one nigdy nie przyprawiały mu żadnych problemów. Jak przystało na muzułmanki, były posłuszne i zawsze uległe.

Nadszedł czas powrotu goszczonych kobiet do Zalitanu. Wszyscy byli niepocieszeni, bo chwile spędzone razem były wspaniałe i upłynęły zbyt szybko. Arabskim zwyczajem kobiety żegnały się czule.

Następnym razem miały zobaczyć się na weselu, po którym Fatma ze świeżo poślubionym małżonkiem odjedzie wraz z nimi do Zalitanu. Od tego momentu to tam będzie jej dom. Odwiecznym zwyczajem poślubiona mężatka wchodzi do domu rodziny jej męża.

To jeszcze jeden argument dla kobiety za posiadaniem syna – poślubiona żona pracuje i usługuje w rodzinie swojego męża.

Całe dwa miesiące trwały przygotowania do ślubu Fatmy i Ahmeda. W międzyczasie ojciec chłopaka, wraz ze swoim starszym bratem Józefem, przybył do domu Husama, aby omówić stosowne wiano, czyli mahr oraz warunki kontraktu weselnego. Wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Pozostało tylko wskazać ostateczną datę ślubu. Została ustalona na dziesiąty września, to oznaczało bardzo gorący okres, zarówno pogodowy, jak i ten przygotowawczy do urządzenia wielkiego weselnego przyjęcia.

Książkę Fatma. Moja arabska teściowa kupić można w popularnych księgarniach internetowych: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Fatma. Moja arabska teściowa
Nadia Hamid4
Okładka książki - Fatma. Moja arabska teściowa

Czasem to kobieta jest największym wrogiem kobiety. Fatma nie miała łatwego życia. Urodzona w latach czterdziestych w Libii, od wczesnego dzieciństwa...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Autor
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje