Swoją opowieść-dziennik Dom włóczęgi Mariusz Wilk pisze tak, jak się bierze kolejny oddech. Albo tak, jak się po czasie wraca na wytyczoną niegdyś ścieżkę. To, co zdawało się odruchowe, odkryte, rozpoznane, nieoczekiwanie nabiera nowych znaczeń. Przypominamy o naszym specjalnym konkursie, poświęconym Dziennikowi północnemu. Możecie w nim wygrać aż 4 książki! Zapraszamy też do lektury kolejnego fragmentu cyklu:
VI
Wielkie kopary na gąsienicach, potężne spychy, dźwigacze i monstrualne ciężarówki w tej delikatnej północnej przyrodzie wyglądały niby pojazdy kosmiczne najeźdźców z innego świata. Miałem wrażenie, że dosłownie wżerają się w ziemię. Co jakiś czas musieliśmy przystawać i odczekiwać w długiej kolejce aut, aż wysadzą dynamitem kawał góry na zboczu. Czarne świerki przydrożne, przeznaczone do wycięcia, zaznaczono jadowita żółcią. Droga 175 Północ przypominała otwartą ranę, broczącą jaskrawą posoką. Indiańska muzyka Robbiego Robertsona w tym zdewastowanym krajobrazie brzmiała jak zaśpiew żałobny po zmarłych. Zwłaszcza „Ghost dance”.