Luwr na Żelaznej. Fragment książki „Wnuczkowa mafia"

Data: 2019-10-21 10:21:27 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Luwr na Żelaznej. Fragment książki „Wnuczkowa mafia

3 września 2019 roku Arkadiusz Ł.., pseudonim Hoss, wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu został skazany na 7 lat więzienia za wyłudzenie milionów złotych od obywateli Niemiec, Szwajcarii i Luksemburga. Jego przestępcza działalność w Polsce stała się tematem dokumentu Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a zabiorą Ci wszystko, który ukazał się 16 października nakładem Wydawnictwa Harde. Książka jest efektem kilkuletniego dziennikarskiego śledztwa Hanny Dobrowolskiej: lektury kilkuset tomów akt sądowych, rozmów z ofiarami i sprawcami oraz współpracy z policjantami z wydziału kryminalnego.

Jak pisze autorka we wstępie, w książce równie istotne jak sensacyjny wątek Hossa i jego kamratów są historie ofiar złodziejskiego procederu. To w większości starsi ludzie, których oszuści - metodą „na wnuczka” - pozbawiali oszczędności całego życia. Swoim dramatem zdecydowały się podzielić z Hanną Dobrowolską tylko trzy osoby. Ku przestrodze. Większość pokrzywdzonych milczy jednak ze wstydu i poczucia winy, które potęguje jeszcze niezrozumienie rodziny. Niektórzy zmarli wskutek stresu niedługo po przestępstwie. Książkę zamyka rozmowa z prof. dr hab. Beatą Pastwą-Wojciechowską i drem Marcinem Szulcem z Uniwersytetu Gdańskiego, którzy wyjaśniają, dlaczego starsze osoby tak łatwo wykorzystać i dlaczego to przedstawiciele młodszego pokolenia są za to pośrednio odpowiedzialni.

Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a zabiorą Ci wszystko - doskonale udokumentowana i świetnie napisana książka – spełni oczekiwania zarówno miłośników sensacji i kryminalistyki oraz osób zainteresowanych literaturą faktu, jak i zagadnieniami z pogranicza psychologii i socjologii.. Przedstawia na przykładach metodę „na wnuczka” i jej ojca chrzestnego – Arkadiusza Ł., oraz innych sprawców,. Prowadzi krok po kroku przez działania operacyjne – trudne z racji wielopoziomowej struktury wnuczkowych gangów i ich międzynarodowej działalności - prowadzone przez polską i niemiecką policję, Relacjonuje zatrzymania i procesy, zawiera statystyki, fragmenty akt, stenogramy podsłuchów, zeznania, wreszcie bogaty materiał zdjęciowy ilustrujący m.in. niebywałe bogactwo przestępców.

– Tylko przez pierwsze sześć miesięcy 2019 roku polscy emeryci stracili przez mafię wnuczkową blisko 30 milionów złotych.

- wywiad z Hanną Dobrowolską, autorką książki

Wnuczkowa mafia. Powiedz im, co masz, a zabiorą Ci wszystko przykuwa uwagę od pierwszej do ostatniej strony, zdumiewa i porusza. Przeczytaj z ciekawości. Przeczytaj dla bezpieczeństwa swojego i bliskich. Ofiarą może stać się Twoja mama, Twój dziadek. Ty? Wydawnictwo Harde oraz Hanna Dobrowolska zapraszają do lektury tej ważnej książki. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Wnuczkowa mafia. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Luwr na Żelaznej

O tym, że oszustwa metodą „na wnuczka” mogą być źródłem bajecznego bogactwa, Polacy dowiedzieli się dopiero późną wiosną 2014 roku. Pierwszymi, którzy o tym usłyszeli, byli mieszkańcy kamienicy mieszczącej się przy ulicy Żelaznej 67 w Warszawie. Ten niepozorny szary budynek z końca lat 90. od miesięcy obserwowany był przez najlepszych funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji. A dokładnie – interesował ich mieszkający pod numerem 68 Arkadiusz Ł. ps. „Hoss”.

 Wtorek, 27 maja, godzina 6 rano.

‒ Otwierać, policja! – krzyczeli funkcjonariusze pod drzwiami do mieszkania „Hossa”. Wiedzieli, że jest w domu, a z czwartego piętra nigdzie im nie ucieknie. Chwilę trwało, zanim żona podejrzanego, ubrana w piżamę, otworzyła policjantom. Gdyby przeciągnęła ten moment, zastosowaliby swój uniwersalny klucz, czyli łom do wyważania drzwi. Na filmie, który pokazali mi

funkcjonariusze, od samego początku słychać przeraźliwe krzyki Sylwii K. i jej dorosłej córki. Kobiety zachowywały się, jakby tymi dźwiękami próbowały ogłuszyć interweniujących.

‒ Ale o co chodzi? Może by pan powiedział, o co chodzi?! Bo ja nie wiem. A walicie w drzwi, jakby jakieś morderstwo było! – wołała Sylwia K., udając zaskoczenie zaistniałą sytuacją. Policja szybko wyjaśniła awanturującej się kobiecie, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała nakaz zatrzymania jej męża pod zarzutem oszustw i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Kobieta wraz z córką i wnuczką zostały zabrane przez policjantów do salonu. Sylwia K. siedziała w piżamie na welurowej kanapie, odpalała jednego marlboro light od drugiego, a niedopałki gasiła w kryształowej popielnicy.

Była wyraźnie zdenerwowana, podnosiła głos. – Kto miał działać w grupie?! – krzyczała do policjantów i z niedowierzaniem kręciła głową. Wpadła w histerię, gdy weszli do sypialni, w której przebywał jej mąż.

– On jest chory na serce! – łkała. 

Śpioch w złotej pościeli

Boss wnuczkowej mafii w niczym nie przypominał króla opływającego w dostatki. Był potargany, miał na sobie granatowe szorty i wyciągniętą koszulkę, która ledwo okrywała mu opasły brzuch. Siedział na brzegu tapicerowanego, wysadzanego kryształami małżeńskiego łoża ze złotą pościelą i poduszkami z wyhaftowanym logo projektanta Emanuela Berga.

‒ Myślę, że chciał wyglądać na zaspane niewiniątko. Nawet mu się udało. Kilka razy probówaliśmy go zapytać, jak się nazywa i kiedy się urodził. Najpierw twierdził, że nie pamięta, a później, że nie rozumie, co do niego mówimy – opowiada mi jeden z policjantów, który podejmował interwencję u „Hossa”. Pamięta, że Arkadiusz Ł. przedstawił policjantom teczkę z dokumentacją medyczną, która miała uwiarygadniać chorobę serca, o której wspomniała wcześniej jego żona.

– Zaczął się dziwnie zachowywać, mówił, że mu słabo. Wezwaliśmy pogotowie – wspomina kryminalny.

W czasie gdy „Hoss” odgrywał przed ratownikami scenę konającego ze stresu niewinnego człowieka, policjanci zgodnie z poleceniem prokuratora dokonali „przeszukania zajmowanych przez Arkadiusza Ł. pomieszczeń, (…) jego osoby oraz użytkowanych przez niego pojazdów w celu znalezienia rzeczy mogących pochodzić z przestępstw lub służyć do ich popełniania”. Mieli się skupić na zabezpieczeniu gotówki, biżuterii, telefonów komórkowych, kart sim i tabletów.

Dom Pérignon i porcelanowy raj

‒ Byłem już na wielu zatrzymaniach u naprawdę bogatych ludzi. Ale takiej chaty nigdy w życiu nie widziałem. Nie bawili się w Ikeę. Tam było jak w pałacu. Nie przesadzę, gdy powiem, że wszystko dosłownie ociekało złotem – wyznaje mi po pięciu latach od akcji jeden z policjantów.

Jego słowa potwierdza nagranie z mieszkania przy Żelaznej. Operator kamery uchwycił w trakcie tej interwencji niespotykane bogactwo.

Stół w jadalni nakryto serwetą wyszywaną kryształami, a drewniany blat ledwo było widać spod złotych dekoracji. Najbardziej zaskakiwała złota taca z ośmioma kieliszkami i nieotwartą butelką szampana Dom Perignon Vintage Rose z 1998 roku, który kosztuje około 8 tysięcy złotych za sztukę. Obok stała tekturowa etykieta z informacją w kolorze różowego złota informującą o roczniku trunku.

‒ Wyglądało, jakby oni czekali, aż ktoś przyjdzie, żeby to podziwiać i robić zdjęcia. Przecież nikt nie trzyma takiego szampana na stole jako dekoracji – komentuje policjant. W tym samym pomieszczeniu stał też kredens, na którym lśnił złocony serwis deserowy z porcelany wykonany w słynnej na całym świecie XVIII-wiecznej manufakturze porcelany w Miśni w Niemczech. Podobne eksponaty można podziwiać np. na Zamku Królewskim w Warszawie.

To zbytek, na ktory mogą sobie pozwolić naprawdę nieliczni. Drugi podobny komplet stał w gablocie w korytarzu. Nad saksońską zastawą wisiał obraz, także w złotej ramie. Jak ustalili policjanci, była to scena alegoryczna autorstwa nieznanego malarza wykonana w połowie XIX wieku. Dzieło w takiej właśnie oprawie zostało kupione w stołecznym domu aukcyjnym Atena w 2009 roku. To prawdopodobnie właśnie o tym obrazie mówiło się w środowisku romskim, że jest wart tyle, ile samochód. Bogactwo „Hossa” było powszechnie znane i szeroko omawiane przez Romow nie tylko w Warszawie. Wielu chciało żyć tak jak on. Ale to wciąż nie wszystkie muzealne eksponaty w domu „Hossa”. XIX-wieczne szafki i konsole w stylu Boulle’a wykańczane marmurem i złotem, warte po kilkanaście tysięcy złotych za sztukę, stały przy każdej ścianie. Policjantów przyćmiła ilość dzieł sztuki i złota. W każdym pomieszczeniu wisiała rama z mniejszym lub większym obrazem, ale największą oprawę „Hoss” i jego rodzina przygotowali dla… gigantycznego telewizora w centralnej części salonu.

Swarovski zaprasza na posiedzenie

‒ Zabezpieczyliśmy tam dziesiątki kart sim, telefony komórkowe, tablety – najprawdopodobniej ich sprzęt roboczy. I oczywiście mnóstwo złotej biżuterii, pierścionki, broszki, kolczyki, klipsy, łańcuszki – kilkadziesiąt sztuk. No i rolexa z białego złota, który kosztował pewnie więcej niż moje mieszkanie. Na parapetach i w garderobie było pełno gotówki. Odnieśliśmy wrażenie, że są to dla nich drobniaki. W sypialni „Hossa” wśród niedopałków i butelek po napojach leżały na toaletce 24 tysiące złotych związane białą gumką. Ale największy szok to klamka do kibla, która była wysadzana kryształkami Swarovskiego. Do tego kryształowe lampy, żyrandole, te meble robione na zamówienie, marmurowa podłoga. Obserwując „Hossa” przez wiele miesięcy, wiedzieliśmy, że żyje na bardzo wysokim poziomie, ale że to będzie taki luksus, nie przyszło nam do głowy. Widać było po tym mieszkaniu, że żyli po to, żeby się pokazywać. Przecież nikt normalny nie kupuje takich rzeczy do wynajmowanego mieszkania na Woli. To był ewidentnie ich ukochany dom, który wraz z naszym wejściem przestał być bezpiecznym schronem – przyznaje policjant.

W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki Wnuczkowa mafia. Publikację możecie kupić w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Wnuczkowa mafia
Hanna Dobrowolska0
Okładka książki - Wnuczkowa mafia

Na mój numer stacjonarny zadzwoniła kobieta, która przedstawiła się jako moja kuzynka. Powiedziała, że ma na imię Ania albo Hania. Pytała...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje