Tak musiało być. Fragment powieści „Leśniczanka” Klaudii Duszyńskiej

Data: 2022-07-04 09:35:28 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Ida, córka leśniczego i studentka psychologii, nagle pojawia się w rodzinnym domu, nie zdradzając, co skłoniło ją do ucieczki z miasta. Koszmary nie dają jej spać, unika ludzi, a namiastkę spokoju odnajduje w ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt, gdzie zostaje wolontariuszką. Dopiero Bruno, przyjaciel dziewczyny, powoli odkrywa jej bolesny sekret.

Tymczasem Joanna Wilk, historyczka sztuki, po burzliwych wydarzeniach sprzed jesieni postanawia zacząć wszystko od nowa. Przeprowadza się na drugi koniec Polski, by budować tam spokojną przyszłość. Nie przypuszcza jednak, że los bywa przewrotny i na jej drodze znów stanie Tomek… Młody leśnik pomaga dzikim zwierzętom i wciąż ma nadzieję, że oswoi także swojego Wilka. Czy Joanna da mu kolejną szansę?

Pewnego dnia, wśród malowniczych lasów i jezior Pojezierza Brodnickiego, losy Idy i Joanny się splotą. Co przyniesie ta znajomość i czym się okaże dla każdej z dziewczyn?

Obrazek w treści Tak musiało być. Fragment powieści „Leśniczanka” Klaudii Duszyńskiej   [jpg]

Leśniczanka, kolejna książka Klaudii Duszyńskiej z cyklu Wędrówki po miłość, to opowieść o oswajaniu lęków i sile zaufania. A także o bezgranicznej przyjaźni, która przetrwa wszystko. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Lira. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy fragment powieści, tymczasem już dziś na naszych łamach przeczytacie kolejną część pierwszego rozdziału książki:

To wydarzyło się w grudniu. Nie kontaktowali się już. Joanna obiecała sobie, chociaż było to piekielnie trudne, że się do niego nigdy nie odezwie. Koniec. 

Mimo miłości, którą wciąż czuła z niegasnącą pasją, zdecydowała, że tak należy postąpić. Ale nie było dnia, żeby nie wracała myślami do Jaślisk i wakacji, które pokazały jej, jak piękne potrafi być życie.

Dlatego w pewne grudniowe popołudnie, jeszcze w Krakowie, tuż po mikołajkach, postanowiła się nad sobą poznęcać i pod wpływem licznych świątecznych komedii romantycznych zrobić sobie sentymentalny spacer. Poszła na krakowskie bulwary, tam, gdzie po raz pierwszy spotkała Tomka, choć wtedy jeszcze nie miała pojęcia, jak bardzo ich losy się splotą.

Było już ciemno i z nisko zawieszonych chmur padał drobny deszcz. Joanna naciągnęła kaptur szczelnie na głowę. Szła dość szybko, wpatrując się we własne kroki. Miała już zmierzać w stronę domu, oczy zaczynały wilgotnieć jej od łez. To trudne pożegnać się z miłością.

I wtedy go zobaczyła. Stał na krawędzi i wpatrywał się w czarną wodę Wisły. Dostrzegła w ciemności żar papierosa. Zatrzymała się na chwilę, zupełnie nie wiedząc, co powinna zrobić.

Odwrócić się? Minąć Tomka i liczyć na to, że jej nie zauważy? Czy może odważyć się i pójść za głosem serca?

Podeszła do niego wolno i cicho jak kot. Spojrzał kątem oka na zbliżającą się postać i dopiero kiedy poznał jej twarz, odwrócił się i uśmiechnął z wyraźną ulgą. I zanim zdążyła coś powiedzieć, uścisnął ją mocno i serdecznie.

— Nie wierzę — wyszeptał do jej włosów, ściągnąwszy kaptur. — Nie wierzę, że cię tu spotkałem.

Joanna też nie mogła uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ujęła w dłonie twarz mężczyzny i pocałowała go. Nie mogła oderwać się od tych ust, tak dobrze jej znanych. Gdy w końcu zdołała się opanować i odsunęła o kilka centymetrów, wydusiła z siebie cichym szeptem:

— Co tu robisz?

— Miałem coś do załatwienia… Jutro wracam do Rzeszowa, ale pomyślałem, że… To wydawało mi się irracjonalne, ale jak widać, miało sens — zaśmiał się cicho. — Pomyślałem, że może cię tu spotkam. 

W odpowiedzi Joanna także cichutko zachichotała.

— Co? Powiedziałem coś nie tak? — Tomek wydawał się szczerze przestraszony. Oboje byli ostrożni, jakby stąpali po świeżo ściętym od mrozu stawie.

— Nie, po prostu ja przyszłam tu z tą samą myślą. — Joanna uśmiechała się serdecznie. Patrzyła w oczy mężczyzny, którego kochała, i znowu poczuła się bezpiecznie. Już niczego nie musiała się bać. Był tuż obok, trzymał ją za ręce, czuła bijące od niego ciepło. Tak bardzo za tym tęskniła.

— Zostaję do jutra, chodź ze mną — wyszeptał

Tomek drżącym głosem i delikatnie pociągnął Joannę za sobą. Rozum mówił jej, żeby tego nie robiła, ale serce…

A Joanna zwykle słuchała głosu serca. Pokój w małym i tanim hoteliku urządzony był w starym stylu. W oknach wisiały ciężkie kotary, na podłodze leżała burgundowa wykładzina, a łóżko przykryte było kwiecistą narzutą. Na zewnątrz było już całkiem ciemno, Tomek zapalił więc lampkę nocną i oboje siedzieli w tym osobliwym półmroku, milcząc przez dłuższą chwilę. W końcu mężczyzna musnął dłoń Joanny i zajrzał głęboko w jej czekoladowe oczy. Serce dziewczyny galopowało, tak samo jak tabun myśli w jej głowie. Wiedziała, że nie powinna. Ale po tym wszystkim, co się wydarzyło…

Pozwoliła sobie zatonąć w błękitnych oczach Tomka i poddać się jego coraz śmielszym pieszczotom. Tak bardzo tego pragnęła i tak długo na to czekała. Kochali się na pożegnanie. Joanna wymknęła się, gdy mężczyzna spał. Chciało jej się płakać. Wtedy obiecała sobie, że już nigdy, przenigdy nie skontaktuje się z Tomkiem. Dla niej temat ich znajomości się skończył. Tak musiało być.

Powieść Leśniczanka kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Leśniczanka
Klaudia Duszyńska0
Okładka książki - Leśniczanka

Ida, córka leśniczego i studentka psychologii, nagle pojawia się w rodzinnym domu, nie zdradzając, co skłoniło ją do ucieczki z miasta. Koszmary nie dają...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje