Iwaszkiewicz na wakacjach

Data: 2014-08-18 11:24:33 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Iwaszkiewicz na wakacjach

Maria Dąbrowska i Anna Kowalska odpoczywały w Sopocie, Zygmunt Mycielski urlopował i komponował w Nieborowie, Anna Iwaszkiewiczowa kurowała się w Rabce i ukochanej Ustce. Pisarze i intelektualiści tworzący w PRL byli stałymi bywalcami domów pracy twórczej w Zakopanem, Sopocie, Oborach. Jarosław Iwaszkiewicz uwielbiał wyjeżdżać do Sandomierza, w którym co roku powstawały ważne opowiadania i powieści, a przede wszystkim wyjątkowe listy.

 

Jarosław Iwaszkiewicz należał do grona najczęściej podróżujących pisarzy. W latach 50. i 60., kiedy otrzymanie paszportu było wyzwaniem, korzystał z licznych delegacji i wyjazdów służbowych, by wyrwać się z domu. Kongresy pisarzy, spotkania Komitetów Obrońców Pokoju oznaczały kilkudniowe zamknięcie w salach obrad, zakrapiane kolacje i dziesiątki wypalonych papierosów. Przynosiły raczej zmęczenie niż inspirację. Dla złapania oddechu, a może przede wszystkim, żeby spokojnie pomyśleć i popisać uciekał do Sandomierza i na Sycylię. Drogi Zygmuncie, Bardzo jestem ciekawy twoich opowiadań o Paryżu i nastroju, w jakim wrócisz. Ja wyjadę15-go na pewno do Sandomierza trochę popisać i wyspać się– potem wrócę i bardzo chcę, abyś na parę dni przyjechał na Stawisko – chyba będziesz to mógł zrobić w lipcu lub sierpniu? (…) Hania wróciła znad morza, Morrisowie przyjeżdżają, delegacja wyjechała do Colombo, bzy przekwitły, akacje zaczynają, wino pachnie na balkonie, że może udusić. Spokój, spokój, prawie szczęście. Jarosław. 

 

W Sandomierzu powstawały najważniejsze utwory, m.in. Tatarak, Kochankowie z Marony, częściowo Sława i chwała. Wakacje były okazją do zapisywania kolejnych stron dziennika, pozwalały także przelewać na papier listowy dręczące pisarza niepokoje. Iwaszkiewicz napisał tak wiele listów, że wraz z podziwem dla jego systematyczności pojawia się zdumienie ogromem pracy, jaką wkładał w codzienne prowadzenie korespondencji - z najbliższymi, przyjaciółmi, kolegami po piórze, wydawcami. W archiwum pisarza na Stawisku na odkrycie czeka kilkadziesiąt kilogramów wciąż nieopracowanej korespondencji. W tomie Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia publikowana po raz pierwszy korespondencja pisarza zajmuje wyjątkowe miejsce. Są wśród niej listy dotyczące spraw codziennych jak te adresowane do sekretarza Szymona Piotrowskiego: Sandomierz, 8.VII.64 Szymonie kochany – niepokoję się trochę o Ciebie, bo wyjechałeś w taką burzę i jak tam była ta jazda, jeszcze z tym objazdem! Ja pierwsze dni wydycham z siebie zmęczenie i zdenerwowanie, ale dwa dni to niewiele na takie pokłady przeżyć. Widzę to po snach, śnią mi się moje siostry, to posiedzenia, to zebrania – jednym słowem wszystko, co mnie wymaglowało w ostatnich czasach. Wy sobie nie bardzo zdajecie sprawę (moja żona wcale), jak to wszystko zraniło mnie głęboko i jak bardzo utrudnia życie, codzienne życie, kąpanie się, golenie, śniadanie i spanie . Cóż na to poradzić? Trzeba trwać, a to w moim wieku najtrudniejsze.

 

Jednym z ważnych adresatów Iwaszkiewicza, z którym korespondował przez kilkadziesiąt lat, do śmierci 1980 roku był kompozytor Zygmunt Mycielski. Przyjaciele pisali do siebie o codziennych zmartwieniach, ale także dyskutowali o polityce, ważnych wydarzeniach kulturalnych i społecznych. Wiele z listów powstało właśnie dzięki częstym podróżom pisarza. Rozdzielenie pozwalało tęsknić, mówić otwarcie oraz relacjonować przeżycia z zagranicznych wycieczek. Drogi Zygmuncie! Może Ci się przyda to palto. Ja mam inne. Ono jest ciepłe, zagraniczne i chyba dobre na Ciebie. Lepszego nie mogę… A jak z forsą? Moja bursa otwarta dla Ciebie. Na razie jutro jadę do Helsinek. To straszne. 

 

W listach było miejsce na rozmyślania, podejmowanie tematy najważniejszych – czasem natury filozoficznej, czasem analizy krytycznoliterackie czy refleksje muzyczne. Iwaszkiewicz tak pisał do swojej serdecznej przyjaciółki Heleny Cahn-Caselli, francuskiej pianistki i akompaniatorki: Droga Heleno, (…)Odnalazłem w Zakopanem bardzo ważny zeszyt z notatkami i nutami Karola. Spisywał je z natury, słuchając śpiewów i przypatrując się tańcom Górali, żeby później wykorzystać to w swoich Harnasiach. Zeszyt kupiony zresztą w Nowym Jorku i zaczynający się bardzo skomplikowanym szkicem – sądzę, że musi być to fragment Króla Rogera, z którego później Karol zrezygnował.

 

Z lektury korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza wyłania się portret człowieka niebanalnego, o szerokich horyzontach i otwartym sposobie myślenia. Listy pisane z Sandomierza, Rabki, Helsinek, Rzymu czy Moskwy czasem są pełne przemyśleń i wątpliwości, czasem zaskakująco dowcipne, anegdotyczne i lekkie. A jednocześnie zaskakująco aktualne, jeśli chodzi o postrzeganie i świata relacji międzyludzkich. 

 

 

***

 

Cytaty zaczerpnięto z książki: Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia pod redakcją Anny Król (premiera: czerwiec 2014).

 

To pierwsza niebiograficzna, odważna i zaskakująca książka o Jarosławie Iwaszkiewiczu. O jednym z najważniejszych polskich pisarzy XX wieku w nowy sposób opowiadają najbliżsi oraz literaturoznawcy najmłodszego pokolenia. Świeże spojrzenie na biografię „wielkiego Iwaszkiewicza” biegnie w poprzek przyjętym kanonom i schematom. Każda z trzech części przynosi zaskakujące informacje na temat „najbardziej rozpracowanego”, a jednocześnie nieoczywistego i intrygującego twórcy ostatniego stulecia. Znajdują się w niej migawki z życia osobistego, rozmowy o sprawach dotychczas przemilczanych i anegdoty przypominane przez najbliższych. 

 

informacja nadesłana

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje