Lola Nox jest córką znanego reżysera horrorów, który wychowuje ją samotnie. Wydaje jej się, że widziała już wszystko i że nie ma takiej rzeczy, która mogłaby ją przestraszyć. Jednak pewnego dnia po powrocie do ich nowojorskiego mieszkania zastaje ojca brutalnie pobitego. Dla jej bezpieczeństwa ojciec postanawia wysłać ją do Harrow Lake do domu babci ze strony matki. To właśnie tam, w rodzinnym miasteczku jej matki, powstał kultowy film Noxa ,,Nightjar", obecnie klasyka kinematografii.
Mieszkańcy Harrow Lake mają bzika na jego punkcie, a miasteczko staje się mekką dla fanów horrorów. Od pewnego czasu dochodzi w nim do tajemniczych zniknięć, których policja nie potrafi wytłumaczyć. Po mieści krążą niepokojące legendy. Kiedy Lola przyjeżdża do Harrow Lake ktoś (lub COŚ) zaczyna ją śledzić. Im więcej dowiaduje się o miasteczku, tym bardziej jest przerażona...
Bo Lola ma także własne sekrety...
Do lektury nowej powieści dla młodzieży Harrow Lake Kat Ellis zaprasza Wydawnictwo Books4YA. Tymczasem już teraz zapraszamy do przeczytania prologu powieści:
Transkrypt wywiadu z Nolanem Noxem, reżyserem Lelka, dla magazynu „Scream Screen” z okazji dwudziestolecia premiery filmu
C.J.L.: C.J. Lahey, felietonistka „Scream Screen”
N.N.: Nolan Nox, reżyser Lelka
C.J.L.: Dziękuję, że zgodził się pan udzielić mi wywiadu. Przygotowujemy specjalny materiał z okazji dwudziestolecia premiery Lelka. Czy mogę zwracać się do pana po imieniu?
N.N.: Zróbmy tak: mów mi Nolan, jakbym był twoim dobrym kumplem, a w ramach rewanżu nie piśniesz ani słówka, że paliłem w trakcie rozmowy. Mam dość ludzi, którzy nie pozwalają mi palić w moim gabinecie.
C.J.L.: [śmiech] Umowa stoi. A więc: minęło już dwadzieścia lat, odkąd miłośnicy horrorów na całym świecie oszaleli na punkcie Lelka. Co takiego ma w sobie ten film, że zdobył dozgonne uwielbienie fanów?
N.N.: [pauza] Naprawdę chcesz mnie o to zapytać? Lelek zdobył dziesiątki nagród, w tym dwie nagrody Emmy, a ty chcesz, żebym ci tłumaczył, dlaczego mój film jest dobry?
C.J.L.: Okej, spróbujmy inaczej. [pauza] W Lelku małe miasteczko z czasów prohibicji zostaje odcięte od świata wskutek gwałtownej nawałnicy – mówimy o połamanych drzewach, podtopieniach, zanieczyszczonym zbiorniku wody pitnej, zablokowanych drogach dojazdowych. Głodujących mieszkańców ogarnia coraz większa panika, do głosu dochodzi wiara w przesądy. Klaustrofobiczna atmosfera, jaką udało ci się wykreować w filmie, wymagała odpowiedniej scenerii, a fani do tej pory przyjeżdżają do Harrow Lake w Indianie, gdzie powstał Lelek – może po to, by poczuć dreszczyk tamtej grozy. Dlaczego wybrałeś właśnie Harrow Lake?
N.N.: Harrow Lake prawie się nie zmieniło od lat dwudziestych ubiegłego wieku. W wyniku wstrząsów ziemi to górnicze miasteczko uległo prawie całkowitemu zniszczeniu – jedną połowę pogrzebała lawina, a drugą podziurawiły jak szwajcarski ser zapadliska i leje w zboczu wzgórza. Mieszkańcy musieli je całkowicie odbudować, a potem – na nasze szczęście – chyba nie stać już ich było na modernizację. Wszystko – domy, sklepy, nawet cholerni mieszkańcy – wygląda jak przeniesione żywcem z lat dwudziestych. No i nie zapominajmy o jaskiniach. Kiedy pojechałem do Harrow Lake na rekonesans, od razu wiedziałem, że to będzie strzał w dziesiątkę. Było idealne.
C.J.L.: Wspomniałeś o jaskiniach – to jedne z moich ulubionych scen – ale zdjęcia tam chyba nie poszły do końca zgodnie z planem?
N.N.: [pauza] Domyślam się, że chodzi ci o Mossa.
C.J.L.: No tak. Nie codziennie się zdarza, żeby ktoś z ekipy filmowej zaginął podczas kręcenia filmu. [śmiech]
N.N.: Ron Moss był doświadczonym operatorem i ważnym członkiem mojego zespołu. Jego zaginięcie nie było „niecodzienne”, lecz tragiczne… i cholernie kłopotliwe.
C.J.L.: Nie chciałam, żeby zabrzmiało to lekceważąco. Ale czy mógłbyś opisać, jak doszło do jego zniknięcia?
N.N.: Jesteś pewna, że wasi czytelnicy są tym zainteresowani? Ta sprawa była już wielokrotnie roztrząsana. [pauza] No dobrze. Kończyliśmy już zdjęcia w jaskiniach i nakręciliśmy właśnie scenę, w której Ptaszyna zostaje pożarta przez wygłodniałych mieszkańców. Ekipa pakowała sprzęt, żeby przenieść się w następny plener, gdy nagle usłyszeliśmy dziwne dźwięki dobiegające z głębi jaskiń – coś jakby klekotanie. Nigdy wcześniej nie słyszałem czegoś takiego. Ktoś zauważył, że Moss przepadł, a cały jego sprzęt leży w trawie, tam, gdzie ostatnio filmował. Mowa o drogim sprzęcie, a Moss nie był typem, który zostawiłby go, ot tak, i gdzieś poszedł. Próbowaliśmy go odszukać, ale przepadł jak kamień w wodę. Odgłosy ustały, a my wezwaliśmy lokalne władze, żeby zorganizowały porządną akcję poszukiwawczą. Nie znaleźli go.
C.J.L.: Ale znaleźli ludzkie szczątki.
N.N.: [wzdycha] To nie miało nic wspólnego z Mossem. Ruiny kościoła, gdzie kręciliśmy, znajdowały się na dnie zapadliska. Kościół uległ zniszczeniu wiek wcześniej, gdy ziemia się osunęła. Nietrudno zgadnąć, że kości znalezione w jaskiniach pochodziły z tamtych czasów: albo z przykościelnego cmentarza, albo należały do kogoś, kogo porwała lawina.
C.J.L.: Więc nie wierzysz w miejscową legendę?
N.N.: Masz na myśli Pana Dreszcza? Nie bądź śmieszna. Stuletni potwór pożerający miejscowych nie istnieje i nigdy nie istniał. Harrow Lake to tylko prowincjonalna mieścina, która nigdy się nie podniosła po straszliwej tragedii. Wcale mnie nie dziwi, że wytłumaczyli ją sobie jakimiś paranormalnymi bzdurami, klątwą czy czymś w tym rodzaju. To prostsze niż przyznanie, że drążyli zbyt głęboko w zboczu wzgórza i prawie się przez to pogrzebali. [pauza] Wiesz co, wytnij tę ostatnią część. Mieszkańcy takich pipidówek łatwo się obrażają, a ja nie mam ochoty na mejle od hejterów.
C.J.L.: Oczywiście. Mów dalej.
N.N.: Okej. [pauza] Nie wiem, co właściwie usłyszeliśmy w jaskiniach tamtej nocy. To klekotanie… może to było jakieś zjawisko naturalne, a może nie. Wiem tylko, że nigdy nie zauważyłem niczego niezwykłego w jaskiniach ani w pobliżu jaskiń i nic nie wskazuje na to, że zniknięcie Mossa było czymś więcej niż wypadkiem. Pewnie nigdy się nie dowiemy, co się tam właściwie stało. Posłuchaj, te wszystkie historie – małomiasteczkowe legendy o potworach, demonach czy złych duchach – to wszystko wyłącznie wymówka, która pozwala ludziom nie dostrzegać prawdziwych potworów w swoim otoczeniu. To sposób, żeby stłuc metaforyczne lustro. Właśnie dlatego kręcę filmy: przystawiam ludziom lustro. [pauza] Koniecznie to wykorzystaj, dobrze? To cholernie dobry cytat.
C.J.L.: [śmiech] Jasna sprawa. A przy okazji, czy to nie dziwny zbieg okoliczności – a nawet coś więcej niż zbieg okoliczności – że twoja córka także zaginęła, gdy w ubiegłym roku odwiedziła Harrow Lake?
N.N.: Nie chcę rozmawiać o Loli.
C.J.L.: Ale czy to nie dziwne, że…
N.N.: Myślałem, że chcesz rozmawiać o Lelku. Zostawmy moją córkę w spokoju i przejdźmy dalej.
C.J.L.: Ale…
N.N.: To nie była sugestia. [pauza] Dobrze, pięć minut przerwy. Może przez ten czas zdołasz się ogarnąć i zaczniesz zadawać sensowne pytania.
Książkę Harrow Lake kupić można w popularnych księgarniach internetowych: