Anna Wilk z pozoru jest zwykłą nastolatką, która powoli wkracza w dorosłe życie. Pasjonuje się malowaniem, wybrała studia artystyczne. Choć urodzona w Polsce, od wielu lat mieszka razem z matką i Wiką, serdeczną przyjaciółką, w Londynie. Z okazji ukończenia szkoły matki Anny i Wiki zaplanowały dziewczynom niespodziankę: wyjazd do Francji. Przebojowa Wika odkrywa, że znajdą się tam akurat wtedy, gdy niedaleko, w Cannes, odbywać się będzie słynny festiwal filmowy. A że kocha się w jednym z popularnych aktorów, Leo Blacku, wymusza na Annie wspólne pójście po autografy. Wydarzenia w Cannes wywracają życie Anny do góry nogami, bowiem Leo Black nieoczekiwanie wyławia ją z tłumu i proponuje spotkanie. Szybko pojawia się zauroczenie. Leo nie jest jednak zwykłym człowiekiem – jest Wędrowcem, człowiekiem odradzającym się w nowych wcieleniach. Jak zmieni się życie Anny i jak potoczą się losy tego niezwykłego związku? Warto się o tym przekonać podczas lektury powieści Augusty Docher Eperu. Wędrowcy. Pierwszy tom cyklu ukaże się 16 lipca 2015, a już teraz możecie przeczytać premierowe fragmenty książki:
Wszystko rozegrało się w ciągu kilku sekund.
Leo Black odwrócił się i spojrzał w naszym kierunku. Wydawało się, że patrzy na mnie i Wikę, ale po chwili spostrzegłam, że jego wzrok jest skierowany prosto we mnie. Nie wiem, ile trwał ten moment. Aktor przyglądał mi się intensywnie i widziałam, że coś powiedział, jakieś krótkie słowo, chyba na literę „A”. Po dłuższej chwili zawahał się i miałam wrażenie, że chce do nas podejść, ale zaraz potem odwrócił się w kierunku fanów czekających przy barierkach.
Wydawało mi się, że to tylko sen, ale zaraz poczułam, że mam coś w lewej ręce. Delikatnie odchyliłam palce i dostrzegłam biel papieru. Trzymałam w dłoni kartkę, którą wręczył mi wielki nieznajomy facet towarzyszący Blackowi.
– Chodźmy stąd. – Przypomniałam sobie nagle jego prośbę, która zabrzmiała jak polecenie. Wika była prawie tak samo zszokowana jak ja, ale odruchowo mnie posłuchała i już po sekundzie przedzierałyśmy się przez tłum zgromadzony przy barierkach. Torebka obijała mi się o bok, miałam wrażenie, że pasek się zaraz urwie i gdzieś ją zgubię. Ściskałam lewą dłoń w pięść tak mocno, jakby od tego zależało czyjeś życie. Prawą ręką trzymałam się kurczowo Wiki – za wszelką cenę nie chciałam stracić z nią kontaktu.
Nie wiem, ile to trwało, ale gdy w końcu opuściłyśmy największe skupisko ludzi i wokół nas krążyli jedynie pojedynczy fani, poczułam, że muszę usiąść. Wylądowałyśmy na pożółkłej trawie pod jakimś drzewem. Oddychałam ciężko, gdy Wika spytała zszokowana:
– Matko, co to było? Co on ci dał? – Twarz miała czerwoną i wilgotną od potu.
Odruchowo dotknęłam czoła i popatrzyłam na palce. „Ja też muszę tak samo wyglądać” – pomyślałam. Szybko sprawdziłam, czy nikt nie zwraca na nas uwagi, i delikatnie otworzyłam dłoń. W środku leżała mała kartka, zmięta i mokra.
– Rozwiń ją, coś tam musi być napisane! Widziałam, jak Black coś pisał! – popędzała mnie Wika.
Popatrzyłam na przyjaciółkę. Widok dobrze znanej twarzy dodał mi odwagi. Powoli rozchyliłam liścik, starałam się nie potargać papieru. Szybko przeleciałam wzrokiem kilka linijek skreślonych czarnym długopisem, ewidentnie w pośpiechu.
Wiem, że uznasz mnie za szaleńca,
ale proszę Cię ponad wszystko:
przyjdź dzisiaj wieczorem
do hotelu STARS.
Będę na Ciebie czekał o 21:00.
L.B.
– Boże! – wysapała moja zszokowana przyjaciółka. – On cię zaprosił do siebie! Leo Black zaprosił cię do hotelu, zaraz zwariuję! Uszczypnij mnie! – Wika zachowywała się jak obłąkana, ale ja, szczerze mówiąc, byłam chyba w jeszcze gorszym stanie. Patrzyłam na tych kilka linijek tekstu i ich treść nadal do mnie nie docierała.
– To nieporozumienie, musiał mnie z kimś pomylić. Albo ten ochroniarz dał kartkę mnie zamiast komuś innemu! Może tobie miał ją dać! – pisnęłam, bo właśnie wpadł mi do głowy ten pomysł. – Ta cała sytuacja to jakaś totalna bzdura!
– Nieprawda! – Wika nie dawała za wygraną. – Widziałam wszystko dobrze. Najpierw Leo nagle na nas popatrzył, a później gapił się tylko na ciebie. Potem się odwrócił i widziałam, jak zabrał jakiejś dziewczynce notes. Napisał ten liścik i dał go ochroniarzowi, pokazując na ciebie! – relacjonowała wydarzenia z prędkością światła. – Widziałam to dokładnie, bo nie spuszczałam z niego oka od chwili, kiedy wysiadł z samochodu!
– Nie wierzę. – Byłam tak skołowana, że co chwilę spoglądałam na świstek papieru, jakbym się obawiała, że nagle zniknie, a ja wyjdę na wariatkę cierpiącą na halucynacje.
– To uwierz. Jak ten koleś dawał ci list, obserwowałam Blacka. Patrzył w twoim kierunku, dokładnie widział, kto dostał kartkę do ręki. Gdyby nie chodziło mu o ciebie, na pewno by jakoś zareagował! No, Anka, niech to do ciebie dotrze! – Moja ukochana Wika wychodziła ze skóry.
Kręciło mi się w głowie z nadmiaru wrażeń.
informacja nadesłana