Fragment nowej powieści Augusty Docher

Data: 2016-06-09 10:51:48 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Fragment nowej powieści Augusty Docher

Nakładem Wydawnictwa Bis ukazała się właśnie powieść Habbatum - druga część cyklu „Wędrowcy”.

 

Anna budzi się uwięziona w sterylnym pomieszczeniu. Nie wie, gdzie się znajduje i z jakiego powodu jest przetrzymywana. Wie tylko, że uwięziła ją osoba, której ufała - jej nauczycielka Dorothy. Okazuje się ona jedną z plemienia Habbatum, wrogiego wobec ludzi spod znaku Eperu, takich jak Anna i jej ukochany Leo. Dorothy prowadzi skomplikowaną grę i jest podstępną, zdolną do wszystkiego przeciwniczką. Ma swoje porachunki z Leo. Życie Anny narażone jest na niebezpieczeństwo. Czy uda jej się wydostać? Co zrobi Leo, by ją uratować? Czy ich miłość pokona przeszkody? I kim jest Brian? Okaże się wrogiem czy sprzymierzeńcem?

 

Habbatum to pełna przygód, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji opowieść o sile miłości i przeznaczenia. Warto po nią sięgnąć. Dziś w naszym serwisie macie okazję przeczytać premierowy fragment książki:

 

– Otwórz oczy, Anno. Obudź się... – Cichy głos wlewał mi się do uszu.

 

Byłam pewna, że go znam, ale nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo należał. Wystarczyło spełnić prośbę tajemniczej kobiety, żeby poznać rozwiązanie zagadki. Nie wiem, co mnie powstrzymywało, jakiś bliżej nieokreślony strach? Słyszałam, że coś cicho szumi, zupełnie jak słaby letni wietrzyk. Na policzkach czułam chłodny powiew, powietrze przesycone słabym zapachem świeżo skoszonej trawy pieściło nos.

 

– Otwórz oczy. – Tajemniczy ktoś się zniecierpliwił.

 

Powoli rozchyliłam powieki. Przez moment wszystko wydawało się kompletnie rozmazane, ale w końcu obraz nabrał ostrości. Śliczna kobieta, podobna do porcelanowej laleczki, nachylała się nade mną. Luźno spleciony warkocz o barwie dojrzałych kłosów zboża otaczał jej idealnie gładką twarz, delikatny makijaż, kremowy sweterek – wszystko sprawiało wrażenie czegoś nieskończenie perfekcyjnego. I znajomego.

 

– Hej, Dorothy... – z trudem wysapałam powitanie.

 

Próbowałam się podnieść, niestety moje ciało odmówiło posłuszeństwa, nie mogłam się ruszyć.

 

– Spokojnie, nie wstawaj. Za chwilę wrócisz do normy – stwierdziła rzeczowo, przybliżając do moich ust plastikową butelkę zakończoną specjalnym dzióbkiem. – Musisz się napić. To woda z elektrolitami.

 

Nieśmiało pociągnęłam kilka łyków, płyn był zimny, lekko słonawy i niezbyt smaczny, mimo to świetnie gasił pragnienie.

 

– Wypij wszystko, jesteś trochę odwodniona.

 

Posłusznie opróżniłam całość. Od razu poczułam się lepiej, choć ciągle byłam słaba, głowa opadła mi na poduszkę. Przez chwilę próbowałam się rozglądać, ale wzrok uparcie wracał do mojej nauczycielki. Siedziała tuż obok i uśmiechała się łagodnie. W końcu odwzajemniłam jej uśmiech, wyglądała przecież tak sympatycznie.

 

– Lepiej?

– Tak. – Pokiwałam głową.

– Okej, zadam ci kilka pytań. Postaraj się odpowiedzieć najlepiej, jak potrafisz. Zgoda? – Chwyciła moją dłoń i lekko ją uścisnęła.

– Dobrze.

– Jak się nazywasz i ile masz lat?

– Przecież wiesz – zachichotałam. – Dlaczego pytasz?

– Odpowiedz, proszę.

– No dobrze, nazywam się Anna Wilk i mam dziewiętnaście lat – odparłam.

– Świetnie. A kim ja jestem i jak się nazywam?

– Jesteś moją nauczycielką farmacji, nazywasz się Dorothy Vengere.

– Doskonale. Teraz coś trudniejszego: gdzie mieszkasz i jak ma na imię twoja mama?

– Mieszkam w Londynie, przy Hamprough Road, a moja…. – nagle coś chwyciło mnie za gardło – moja…

– Mama… – podpowiedziała, wpatrując się uważnie.

– Moja mama ma na imię… Dorothy, coś mi się dzieje. – Zacisnęłam oczy, a do uszu przytknęłam dłonie.

– Spokojnie. Oddychaj – ledwie usłyszałam polecenie.

 

Posłusznie wykonałam kilka głębokich wdechów. Opuściłam ręce. Myśli znów przepływały swobodnie. Przed zamkniętymi oczami wyświetliły się informacje, zupełnie jak na ekranie komputera.

 

– Moja mama ma na imię Julia. Mieszkam w Londynie, nazywam się Anna Wilk, mam dziewiętnaście lat, w styczniu skończę dwadzieścia i wtedy stanę się Wędrowcem, tak jak Leo… Leo?! Mama?! Mama!!! – Zerwałam się i usiadłam, jakby ktoś niewidzialny podniósł mnie jak szmacianą lalkę.

– Gdzie ja jestem?! Gdzie jest mama, gdzie Leo?! Co z nimi zrobiłaś?!

 

Rzuciłam się instynktownie na Dorothy, ale chyba przewidziała moją reakcję, bo w ułamku sekundy poderwała się i odskoczyła od łóżka. Byłam bezradna, nic nie czułam od pasa w dół i choć próbowałam się podczołgać do brzegu materaca, niestety błyskawicznie opadłam z sił. Znów zamknęłam oczy, chciałam się skupić. Natychmiast zobaczyłam wszystko jak w filmie: szkoła, ja, Dorothy, Jack, nasza rozmowa, Astrum, Habbatum, zastrzyk…

 

To było jak koszmarny sen, który po przebudzeniu nie chce się skończyć i uparcie trwa. Pod powiekami pojawiło się znajome pieczenie, łzy ciekły mi po twarzy. Czułam, jak torują sobie ścieżkę, powietrze chłodziło miejsca, po których płynęły. Ale musiałam wziąć się w garść, nie mogłam tak się rozkleić!

 

– Widzę, że przypomniałaś sobie wczorajszy dzień, bardzo mnie to cieszy – podsumował cyniczny głos.

 

W mojej głowie pojawiła się nieodparta chęć, aby stanąć naprzeciw Dorothy i podjąć walkę. Kilka mocnych wdechów i znów siedziałam na łóżku. Szybko otarłam twarz i popatrzyłam na moją nauczycielkę, starając się zachować spokój.

 

– Czego ode mnie chcesz? – wypaliłam z całą mocą, na jaką mnie było stać.

– Ho, ho, jaka jesteś ostra! – Zaśmiała się lekko. – Dowiesz się w swoim czasie, a na razie wracaj do sił. Będą ci potrzebne, zwłaszcza te psychiczne. Skoro już ci lepiej, to posłuchaj uważnie: władza w nogach wróci w ciągu kilkunastu minut. Za godzinę będziesz całkowicie sprawna fizycznie. Ktoś przyniesie ci posiłek. Radzę zjeść wszystko i nie grymasić. Jedzenie będziesz dostawać pięć razy dziennie. Na blacie – wskazała mały okrągły stolik – leży harmonogram. Zapoznaj się i zastosuj do niego. Nie muszę chyba dodawać, jakie będą konsekwencje twojej niesubordynacji? To tyle, wobec tego witaj w moich skromnych progach. – Uśmiechnęła się od ucha do ucha.

– Idź do diabła – mruknęłam w odpowiedzi, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje