Filmowe globy

Data: 2011-01-17 10:39:54 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Sławomir Krempa

Wygląda na to, że tegoroczne "Złote Globy" upłynęły trochę pod znakiem braku wyraźnych faworytów do miana najlepszego filmu. Bo choć "The Social Network" to obraz dobry, to jednak w porównaniu z niektórymi laureatami z lat ostatnich wypada po prostu blado.

Najlepszy film dramatyczny. Najlepszy reżyser. Najlepszy scenariusz. Trzy chyba najważniejsze laury, jakie dramat może zdobyć, przypadły właśnie filmowi Davida Finchera. Filmowi niezłemu – powiedzmy to otwarcie. Ale też “The Social Network” to po prostu dzieło, które w sprawny i strawny dla przeciętnego widza sposób opowiada o powstawaniu jednego z największych fenomenów Internetu. Trzyma w napięciu, przykuwa uwagę, gdzieś na marginesie mówi o kulisach naszego biznesu, ale właściwie – niewiele więcej. Być może Złoty Glob miał być – co się przecież zdarzało – nagrodą nie tyle dla filmu, co dla “człowieka roku" – Marka Zuckerberga. Ale byłaby to wówczas nagroda raczej gorzka, bo przecież bohater twierdzi, że w filmie tym najbardziej zbliżone do rzeczywistości były... ciuchy, jakie nosily bohaterowie!

Żal mi tym bardziej, że jest pewien film, który na wyróżnienia te zasługiwał zdecydowanie bardziej, a którego twórcy musieli zadowolić się nagrodą dla Natalie Portman – chyba w życiowej roli. Mam tu na myśli “Czarnego łabędzia" („Black swan") zaskakująco bezpretensjonalnego Darrena Aronofsky'ego. Tym portretem baletnicy, która w dążeniu do doskonałości przekracza wiele granic, zaskakująco mocno zresztą osadzonym w rzeczywistości, reżyser dał dowód swej wielkiej klasy i możliwości. Dlatego właśnie mam nadzieję, że – wbrew wszelkim znakom – to właśnie "Black swan" zatriumfuje podczas gali Oscarów.

W kategorii komedii wygrało z kolei “Wszystko w porządku” – opowieść o rodzeństwie wychowanym przez parę lesbijską. Jak się łatwo domyślić, kłopoty zaczynają się, gdy dziecko postanawia poznać biologicznego ojca, która w całą tę sielankę wniesie wiele chaosu.

Nagrodzeni w serialowych kategoriach wskazują na produkcje, po które warto w najbliższym czasie sięgnąć. “Zakazane imperium”, które właśnie zaczęło być emitowane na antenie HBO, to rzeczywiście jedna z najlepszych produkcji, jakie mogliśmy zobaczyć w ostatnim czasie. Opowieść o Atlantic City – mieście, które w czasach prohibicji stało się jednym z centrów nielegalnych rozrywek Stanów Zjednoczonych, rządzonym twardą ręką przez polityka robiącego interesy z największymi gangsterami zachwyca – nic dziwnego zresztą, skoro serial ten wyprodukował Martin Scrosese. To nie jest kolejny lekki, łatwy i przyjemny serial sensacyjny – to rzecz o naprawdę dużej sile rażenia.

Zaskakuje mnie, prawdę powiedziawszy, wielki triumf serialu “Glee”. To taki, mówiąc brutalnie, trochę bardziej ambitny „High school musical”. Opowieść o wyjątkowym nauczycielu, który w pewnej szkole postanawia poprowadzić do sukcesu chór cieszy się tak dużym uznaniem chyba przede wszystkim dlatego, że opowiada o młodych outsiderach. Przynależność do chóru w szkole, o której serial opowiada, jest niemal równoznaczne z wykluczeniem, a członkowie zespołu pozostawieni są w wyraźnej opozycji wobec szkolnych gwiazd – „mięśniaków” z drużyny futbolowej czy „lalek” z grupy cheerleaderek. Owszem, sporo tu wątków interesujących, jednak realizacja i konwencja serialu – szczególnie dla starszych widzów – mogą być w naszym kraju raczej trudne do zaakceptowania. Przyznaję – sam obejrzałem pierwszą serię i nie miałem szczególnej ochoty, by sięgnąć po drugą.

Sławomir Krempa

Pełna lista nagrodzonych:

NAJLEPSZY FILM - DRAMAT

"The Social Network"

NAJLEPSZY FILM - KOMEDIA LUB MUSICAL

"Wszystko w porządku"

NAJLEPSZA AKTORKA W DRAMACIE

Natalie Portman - "Czarny łabędź"

NAJLEPSZY AKTOR W DRAMACIE

Colin Firth - "Jak zostać królem"

NAJLEPSZA AKTORKA W KOMEDII LUB MUSICALU

Annette Bening - "Wszystko w porządku"