Kurt Vonnegut, autor Rzeźni numer pięć, obchodziłby dzisiaj 91 urodziny.
Sam mówił o sobie: Jestem dużym i silnym pięćdziesięciodwuletnim mężczyzną, który jako chłopiec dużo pracował na farmie i dobrze sobie radził ze sprzętem. Wychowałem sześcioro dzieci, troje własnych i troje adoptowanych. Wszyscy wyszli na ludzi. Dwoje prowadzi firmy. Jestem weteranem drugiej wojny światowej i dostałem Order Purpurowego Serca. Kiepsko radziłem sobie w wojsku, pozostając przez trzy lata niedorzecznie wysokim szeregowym. Byłem dobrym żołnierzem, szczególnie dobrym strzelcem, ale nikt nie pomyślał by mnie awansować. Nauczyłem się wszystkich figur tanecznych musztry w zwartym szyku. Nikt w wojsku nie potrafił tańczyć w szeregu lepiej ode mnie. Jeżeli wybuchnie trzecia wojna światowa jestem dostatecznie żwawy, by znowu zatańczyć. (...)
Wszystko co posiadam zawdzięczam ciężkiej pracy. Nigdy nie byłem aresztowany ani pozwany za cokolwiek do sądu. Cieszę się na tyle dużym zaufaniem młodych ludzi, by wykładać na Uniwersytecie Stanowym Iowy, Uniwersytecie Harvarda i nowojorskim City Collage. Każdego roku otrzymuję przynajmniej tuzin listów z prośbą o wygłoszenie przemówienia na uroczystości nadania tytułów naukowych w collage'u lub szkole średniej. Z moich książek korzysta się w szkołach częściej niż z książek jakiegokolwiek innego z powieściopisarzy amerykańskich. Vonnegut podkreślał także: Jakiekolwiek byłoby źródło mej głupoty, jeszcze się nie wyczerpało. Rzecz w tym, że z jego książek możemy się naprawdę sporo nauczyć. Oto kilka przykładów:
1. Uśmiech jest lekarstwem na wszystko
Śmiech i łzy są reakcjami na frustrację i wyczerpanie. Sam wolę się śmiać - choćby dlatego, że potem pozostaje mniej chusteczek do wysprzątania - mawiał Vonnegut.
2. "Wyłączenie się" jest najważniejsze
Proza Vonneguta wypełniona jest komentarzami na temat współczesnej technologii i rozmaitych form komunikacji. Mogą one być użyteczne, ale są też potencjalnym źródłem wyobcowania. W jednym z wywiadów Vonnegut przytacza anegdotę, która dobrze ilustruje jego opinię na temat korzystania z poczty elektronicznej czy kupowania w sieci. Żona kiedyś zapytała pisarza, dlaczego nie zamawia kopert przez internet. Vonnegut opowiada:
- Udawałem, że jej nie słyszę. I wyszedłem by kupić kopertę, bo zamierzam wspaniale spędzić czas podczas kupowania jednej koperty. Poznam masę ludzi - także kilka pięknych kobiet. Minę strażaków i powitam ich podniesionym kciukiem. A morał z tej historii jest taki, że jesteśmy tu na Ziemi także po to, by czasem tracić czas na niepotrzebne bzdury.
3. Czytanie zmienia Twoje życie
To nie tylko banał, ale też stwierdzenie, które powinien podzielać każdy pisarz. Ale pisarz częściej niż inni twórcy mówi o znaczeniu czytania. Chociaż do czasu, kiedy skończył czterdziestkę, raczej nie czytał zbyt wiele klasyki, był zawsze oddanym czytelnikiem mniej docenianych książek. Być może stało się tak dlatego, że uczył pisania, lub dlatego, że był ojcem szóstki dzieci, ale zawsze sławił słowo pisane.
- Wierzę że czytanie i pisanie są najbardziej wzbogacającą formą medytacji, jaką ktokolwiek wymyślił. Czytając zapisy najbardziej interesujących umysłów w historii, mamy szansę na nawiązanie kontaktu z tymi ludźmi, ale też z samymi sobą. To dla mnie prawdziwy cud - mówił.
4. Sztuka może pełnić rolę terapeutyczną
Poza zamiłowaniem do pisania i uczenia, Vonnegut uwielbiał sztuki wizualne. Stworzył na przykład ilustracje do Rzeźni numer pięć i Śniadania mistrzów, a w swej powieści Sinobrody opisuje życie malarza i wskazuje na znaczenie sztuki. W zbiorze esejów Człowiek bez ojczyzny pisze także:
Uprawianie sztuki, niezależnie od tego, jak dobra czy zła jest, to sposób na wzbogacenie swojej duszy, na niebiosa. Śpiewanie pod prysznicem. Tańczenie w rytm piosenek usłyszanych w radiu. Opowiadanie historii, pisanie wierszy dla przyjaciół, nawet parszywych wierszy. Rób to tak dobrze jak potrafisz. Zyskasz niesamowitą nagrodę. Stworzysz COŚ.
5. Cierpliwość jest cnotą
- Powieściopisarze mają średnio taki sam iloraz inteligencji jak sprzedawcy kosmetyków w Bloomingdale's. Naszą siłą jest cierpliwość. Odkryliśmy że pisanie pozwala nawet głupiemu człowiekowi wydawać się niesamowicie inteligentnym, jeśli tylko będzie przepisywał tę samą myśl kilkaset razy, poprawiając ją za każdym razem tylko odrobinę. To jak napełnienie sterowca powietrzem za pomocą pompki do roweru. Każdy może to zrobić. Trzeba tylko czasu - powiedział Vonnegut w jednym z wywiadów.
6. Obiegowe opinie zmieniają świat
W istocie obiegowe opinie wpływały na ludzkie działania niemal w takim stopniu, jak niezbite fakty, a podlegały tak nieoczekiwanym zmianom, jakim fakty nigdy nie mogłyby ulec - czytamy w Galapagos. - I tak wyspy Galapagos były w jednej chwili piekłem, a w następnej rajem; Juliusz Cezar był w danym momencie mężem stanu, a w następnym – rzeźnikiem; ekwadorskie banknoty można było wymienić dzisiaj na żywność, schronienie, ubranie, a jutro wymościć nimi dno klatki dla ptaków; stwórcą Wszechświata był raz Bóg Wszechmogący, a raz gigantyczna eksplozja, i tak dalej.
A w Śniadaniu Mistrzów Vonnegut pisze:
Jednak niektóre z tych bzdur były szkodliwe, gdyż maskowały wielkie zbrodnie. Na przykład nauczyciele w Stanach Zjednoczonych Ameryki w kółko wypisywali na tablicach tę datę, każąc dzieciom zapamiętywać je z dumą i radością:
1492
Nauczyciele mówili dzieciom, że w tym roku ludzie odkryli ich kontynent. W rzeczywistości w roku 1492 miliony istot ludzkich żyły na tym kontynencie pełnym, bogatym życiem. Po prostu w tym roku rozbójnicy morscy zaczęli ich oszukiwać, łupić i mordować.
A oto inny przykład szkodliwej bzdury, jakiej uczono dzieci: że rozbójnicy morscy w końcu utworzyli rząd, który stał się kagańcem wolności dla istot ludzkich na całym świecie.(...)
W rzeczywistości rozbójnicy morscy, którzy mieli największy udział w tworzeniu nowego rządu, trzymali niewolników. Używali ludzi zamiast maszyn i nawet kiedy już zniesiono niewolnictwo jako zbyt kompromitujące, oni i ich potomkowie nadal traktowali prostych ludzi jak maszyny.(...)
A dzięki czemu piraci mogli zabierać każdemu, co chcieli? Bo rozporządzali najlepszymi na świecie okrętami, byli najgorszymi ludźmi i mieli proch, czyli mieszaninę azotanu potasu, węgla drzewnego i siarki.(...)
Główny jednak oręż piratów stanowiła ich umiejętność zaskakiwania innych. Nikt nie mógł uwierzyć, że można być aż tak zachłannym i bezlitosnym, a potem było o wiele za późno.
7. Jak zmienić świat na lepsze?
- Martwiłem się, po co uczymy ludzi pisać książki, skoro ani prezydenci i senatorowie ich nie czytają, ani generałowie ich nie czytają. Pewne uniwersyteckie przeżycie nauczyło mnie jednak, że najważniejsze to złapać ludzi, zanim zostaną generałami czy prezydentami i zatruć ich umysły... humanizmem. Nieważne, w jaki sposób to robisz, chodzi o to aby zachęcić ich do zmiany świata na lepsze - mówił Vonnegut w jednym z wywiadów.
8. Najważniejszy jest Święty Mikołaj
Pewnego wieczora poprosiłem, by wymienili trzy najważniejsze istoty w dziejach(...)
– Ty, Jezus Chrystus i święty Mikołaj.
- czytamy w Slapsticku.
I tym oto optymistycznym akcentem.