Błysk. Nie z tego świata. Fragment książki „Kuglarz"

Data: 2019-10-03 11:21:12 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Wszystkie drogi prowadzą do piekła... Sięgnij po powieść Anny Sokalskiej Kuglarz trzeci tom niezwykłego cyklu urban fantasy Opowieści z Wieloświata!

We Wrocławiu znów zaroiło się od zmór, demonów i nosicieli klątw. Zbliża się rok przestępny i złowieszczy układ gwiazd, który towarzyszył największym konfliktom w historii. Równowaga między światami jest zachwiana, a w oddzielających je barierach powstają kolejne wyrwy.

Upadłe Istoty pragną przedostać się do wymiaru żywych i uwolnić zakazaną moc - aby zapobiec katastrofie, która może doprowadzić do Armagedonu, osłabieni anielscy Strażnicy muszą polegać na pomocy ludzi. U rozwierających się nad Ślężą wrót stoi już dawny, krwawy bożek...

Jasna, Anastazja i ich towarzysze mają szansę odkupić winy i pokonać swoje klątwy, lecz każda decyzja wymaga poświęcenia – swoich wartości, przyjaciół lub losów Wieloświata. W nieoczywistym starciu postaci z różnych wierzeń dobre intencje stają naprzeciw gorzkim prawdom, a pytanie o prawo do życia w imię własnych zasad nabiera nowego wymiaru.

Słowiańszczyzna zyskuje coraz większą popularność, bo z jednej strony jest nam najbliższa, jednocześnie pozostawiając bardzo wiele do odkrycia i własnej interpretacji, a z drugiej strony jest też bardzo uniwersalna – korzenie słowiańskich wierzeń sięgają mitologii protoindoeuropejskich

- Przeczytajcie wywiad z Anną Sokalską

Opisane w Wiedźmie i Żertwie wydarzenia splatają się w finale niezwykłej intrygi, snutej przez przebiegłego demona-kuglarza. Do lektury nowej powieści Anny Sokalskiej zaprasza Wydawnictwo Lira. Dziś prezentujemy jej premierowe fragmenty: 

Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: „Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon”. Mt 4, 8—9 (Biblia Tysiąclecia)

Wtedy rzekł do nich: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi”. Łk 10, 18—19 (Biblia Tysiąclecia)

I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków. 2Kor 11, 14—15 (Biblia Tysiąclecia)

Rozdział 1

Przeciąg

Lato roku 2019 było równie nieznośne, co zeszłoroczne. Ludzie narzekali na globalne ocieplenie, coraz wyraźniej rozumiejąc, że samym marudzeniem niewiele zdziałają. Nagle na ulicach zaczęły królować materiałowe torby na zakupy, a na nadodrzańskich plażach barmani nalewali swoje specjały do bidonów klientów, marząc wraz z nimi, by te proste ofiary codziennej wygody jak najszybciej przebłagały rozgniewane do czerwoności bóstwa natury.

Bóstwa jednak były zajęte czym innym. Jedno z nich wyciągnęło swoje potępione ciało na wciśniętym w grząski piach leżaku, bez lęku wystawiając na promienie gniewnego słońca tak swoje nogi, jak i nieosłonięty niczym tułów i twarz. Oddychało spokojnie, jakby spało, nieczułe na mozolnie dyszący za jego plecami Wrocław. Był środek miesiąca, środek tygodnia, środek dnia i niemal środek miasta — śmiertelnicy jak parodiujące Syzyfa żuki gnojarze pchali przed sobą swoje kupki nieszczęścia, tymczasem on, w istocie niewiele wart upadły bożek, z wdziękiem bezczelnego cwaniaka nie przejmował się upływającym czasem.

Poruszył się dopiero, gdy w kieszeni jego krótkich spodni zadrżał telefon.

— No hej — przywitał się leniwie. — Nie szkodzi. Tak, gadałem z nim jakąś godzinę temu, wszystko ogarnięte. Tak jak chciałeś, dokładnie. Przekonałem go. Nie, nic nie kręcił, nie wybrzydzał. Zaczarowany jak ta lala. Jasna sprawa. — Przerwał na dłuższą chwilę. — No proszę — powiedział z zadowoleniem. — To do zobaczenia.

Trudno było odgadnąć jego wiek — ciało miał silne i emanujące młodzieńczą energią, głos rześki, twarz bez zmarszczek, a jednak w zaczesanych nonszalancko włosach i kilkudniowym, będącym pod opieką zaprzyjaźnionego golibrody zaroście przeplatały się pierwsze pasma siwizny. I może właśnie to rozleniwienie, nonszalancja, brak szczeniackiego pośpiechu, pewność siebie mówiąca nie o bucie, lecz biegłości w temacie sugerowały jego nadnaturalną dojrzałość.

— Hej, Karol! — zawołał donośnie, podnosząc się i siadając na krawędzi leżaka. Poprawił włosy i osunięte na nosie druciane okulary korekcyjne o dość grubych szkłach, zdradzających kolejną oznakę raczkującej starości.

Zza lady beach baru wynurzył się niespiesznie jego towarzysz, o gładkiej bladej twarzy i wyglądzie studenciaka, który za dnia błyszczy elokwencją i zadęciem, by wieczorem próbować zbyt wielu używek naraz.

— Czego chcesz? — spytał Karol bez ogródek, ale i bez oznak wrogości czy zniecierpliwienia.

— Mamy zapro na imprezę. Dzisiaj. Od tego dupka z klubu. Strasznie się podjarał tym koncertem.

— Spoko, przynajmniej mają klimę. Wolałbym w piekle lato przesiedzieć, niż tu sterczeć kolejny dzień.

— Nie kracz — syknął na niego brodaty towarzysz z miną groźniejszą niż matka karcąca bawiące się nożem dziecko.

Karol spiął się cały, jakby zrozumiał, że popełnił błąd, i nawet łypnął oczami na prawo i lewo. Czy miał pecha, czy niewyobrażalne szczęście — o tym miał później rozstrzygnąć Los, faktem jest jednak, że w tej samej chwili dostrzegł coś daleko na horyzoncie. Szybkim ruchem zerwał z nosa najmodniejsze w sezonie okulary przeciwsłoneczne i mrużąc brązowo-zielonkawe oczy, nie odrywał wzroku od dalekiej perspektywy.

— Co jest? — zaniepokoił się jego kompan i także wysilił krótkowzroczne spojrzenie, wychylając się na niskim leżaku jak jastrząb na gałęzi przed lotem.

— Ej, Skowron… — wymamrotał Karol i wreszcie odwrócił głowę, dając znać, że to, co przykuło jego uwagę, już zniknęło. — Widziałeś to?

— Nie widziałem — warknął jego towarzysz gniewnie, choć ze skrywanym lękiem, doskonale wyczuwając emocje odwiecznego druha. — Mówże! — ponaglił.

— Błysk — odparł Karol zdawkowo. — Nie z tego świata.

Skowron przegryzł jakieś przekleństwo i strzelił z oczu piorunami, jakby naprawdę mogła to być wina nieuważnych słów Karola sprzed minuty.

— Jesteś pewien? Ja nic nie widziałem — powiedział groźnie, choć był pewien twierdzącej odpowiedzi Karola, tak jak przyczyn własnej „ślepoty”.

Karol milczał znacząco i obaj znów spojrzeli na niebo daleko, daleko przed nimi, gdzie Odra skręcała w chaszcze i cieniutkim przesmykiem, na kształt klepsydry, skrząc się jak rozsypane diamenciki, łączyła się z prześwitującym między budynkami bezlitośnie bezchmurnym niebem.

I wówczas ich twarze owionął zimny jak śmierć podmuch, dziwnie wilgotny, choć niepachnący ani rzeką, ani gnijącymi owocami; kosmyki ich włosów zadrżały, jakby pierwsze najlepiej rozpoznały źródło złowróżbnego oddechu przestworzy, podczas gdy ani ziarnko piasku, ani jeden nawet frędzel na plażowych parasolkach nie zawirowały w suchym, nieruchomym skwarze.

Skowron zacisnął powieki i zamrugał szybko kilka razy, przyciskając dłoń do skroni. Spojrzał na Karola nieprzytomnie i wreszcie zdjął okulary, by przyjrzeć się im pod światło. Były czyste, a przecież przed sekundą jego wzrok zaszedł mgłą, jakby na szkłach osiadła para. Spojrzał znów na Karola, uniósł brwi i potoczył wzrokiem po okolicy.

— O cholera — niemal jęknął. — Widzę.

W naszym serwisie możecie już przeczytać kolejny fragment książki Kuglarz. Nową powieść Anny Sokalskiej kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Kuglarz
Anna Sokalska0
Okładka książki - Kuglarz

Wszystkie drogi prowadzą do piekła... Sięgnij po trzeci tom niezwykłego cyklu urban fantasy "Opowieści z Wieloświata"! We Wrocławiu znów zaroiło...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje