- Mam dwa koty - Krzysztofa Kolumba i Elvisa Presleya - mówi Beata Pawlikowska, autorka wielu książek podróżniczych, dziennikarka i fotografka. - Na początku często nie rozumiałam ich zachowania, ale patrzyłam, wyciągałam wnioski i kojarzyłam fakty. W książce Kot dla początkujących opisuję to, co zrozumiałam na temat kotów:
- Co zrobić, żeby mały kotek łatwo przyzwyczaił się do nowego miejsca.
- Czym karmić koty, żeby były zdrowe.
- W jaki sposób podejść kota jeśli chcesz go złapać.
- Jak się bawić z kotem.
- Jak sobie poradzić przy drobnych dolegliwościach.
- I dlaczego warto mieć dwa koty zamiast jednego.
O wszystkim, co warto wiedzieć na temat kotów przeczytacie w najnowszej książce Beaty Pawlikowskiej. Kot dla początkujących będzie niezwykłym prezentem na Dzień Kobiet dla wszystkich pań uwielbiających te czworonożne stworzenia - podobnie jak pozycje przygotowane przez Edipresse w ramach kolekcji Hanny Bakuły, ktore wygrać możecie w naszym konkursie. Zapraszamy do sięgnięcia po książkę Kot dla początkujących, a na zachętę mamy dla Was jej premierowy fragment:
Paragwaj i Urugwaj
Miałam trochę doświadczeń ze zwierzętami. Kiedy byłam mała, w domu zawsze były zwierzęta. Czarny kot, który nazywał się Picik (imię zainspirowane chyba słowami „kici, kici”). Potem pies o imieniu Foks (bo był foksterierem). Potem Sunia, pies znaleziony pod blokiem na osiedlu. Miałam też kiedyś białe myszki i ptaszki w klatce. Bardzo dawno temu.
Potem przeprowadziłam się do Warszawy i przez dziesięć lat wynajmowałam różne mieszkania, więc nie było mowy o zwierzętach. A potem zamieszkałam razem z moim ówczesnym towarzyszem życia w domu z kawałeczkiem ogrodu. Mieliśmy dwa koty. Potem doszedł trzeci i czwarty, na chwilę nawet wpadł piąty. Ostatecznie zostały trzy – Paragwaj, Urugwaj i Ziemia Ognista.
Potem się wyprowadziłam, zamieszkałam sama i dużo podróżowałam. I znów wiedziałam, że nie ma mowy o kotach. Piszę o tym dlatego, że odkryłam najbardziej niezwykłą rzecz. Byłam kiedyś zupełnie innym człowiekiem. Myślałam inaczej, czułam inaczej i miałam inny stosunek do zwierząt. Widzę to dopiero teraz, z dużej perspektywy czasu.
Kiedyś kupowałam dla kotów najtańsze puszki w supermarkecie i miałam podświadome przekonanie, że robię im łaskę. Nie myślałam tak oczywiście świadomie. Gdyby ktoś mnie zapytał co myślę o moich kotach, powiedziałabym szczerze, że bardzo je lubię i staram się o nie troszczyć.
Ale to były tylko deklaracje. Szczere z mojego ówczesnego punktu widzenia, ale tak naprawdę to były tylko słowa. Dlatego że każda deklaracja ma dowód w postaci czynów. Jeżeli ktoś mówi „Kocham cię”, ale jednocześnie okazuje ci brak szacunku, to znaczy, że w rzeczywistości wcale ciebie nie kocha. Jeżeli ktoś mówi, że kocha swoje koty, ale nigdy nie zadał sobie trudu, żeby przeczytać choćby jedną książkę na temat kotów – żeby dowiedzieć się co oznaczają różne kocie zachowania i czy jest coś, co warto wiedzieć zanim weźmie się kota do domu – to znaczy, że tak naprawdę wcale mu nie zależy na tym, żeby ten kot był szczęśliwy.
Teraz to wiem. Kiedyś w ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy. Byłam chyba umysłowo zbyt leniwa, żeby świadomie zainteresować się tym tematem. Myślę, że było tak dlatego, że podświadomie byłam skoncentrowana wyłącznie na sobie.
Podkreślam słowo „podświadomie”.
I teraz napiszę coś, co cię pewnie zaskoczy.
Bo podświadomość działa czasem w bardzo zdumiewający sposób.