Beata Pawlikowska ma na swoim koncie masę książek i podróży oraz tyle samo wypowiedzi, które nie raz wywoływały kontrowersje. Głównie dlatego, że autorka dzieli się bardzo chętnie swoimi przemyśleniami na temat życia. Gdy opublikowała w serwisie YouTube materiał o działaniu leków na depresję, psychiatrka Maja Herman uruchomiła zbiórkę na pozew przeciwko celebrytce.
W ogniu krytyki znalazła się Beata Pawlikowska za swoją niedawną wypowiedź na temat działania leków na depresję. Jednocześnie w sieci rozpoczęła się zbiórka środków na pozew skierowany przeciwko autorce. 18 stycznia 2023 w serwisie Zrzutka.pl udało się przekroczyć próg 30 tysięcy złotych.
Beata Pawlikowska oskarżona o szerzenie szkodliwych informacji na temat depresji
Dziennikarka opublikowała materiał, w którym powołuje się na informacje zamieszczone na łamach prestiżowego „Science”. Podzieliła się informacją, wedle której leki przeciwdepresyjne mają m.in. zmieniać osobowość i zmniejszać empatię. We wpisie na Instagramie zamieściła słowa:
Jako dziennikarka z biegłą znajomością języka angielskiego mam dostęp do najnowszych badań naukowych. (…) Przedstawiam fakty. (…) Leki przeciwdepresyjne nie „naprawiają braku równowagi chemicznej“ w mózgu, a raczej powodują zmiany w mózgu, które mają wpływ na emocje, osobowość i funkcjonowanie całego organizmu.
Choć wpis został usunięty, w sieci nadal krąży wiele zrzutów ekranu, a słowa dziennikarki przytaczane są przez znane portale.
Maja Herman: „Czas zacząć karać”. Będzie pozew przeciwko Beacie Pawlikowskiej
Na publikację bardzo ostro zareagowali nie tylko internauci, ale też osoby ze środowiska związanego ze zdrowiem psychicznym. Maja Herman wystosowała oficjalny wpis w mediach społecznościowych oraz założyła publiczną zbiórkę:
Jestem lekarką, psychiatrką, prezeską Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych i szczerze mam serdecznie dość celebrytów, którzy wypowiadają się o zdrowiu. Szczególnie o zdrowiu psychicznym (…) Potrzebuję waszej pomocy na zebranie funduszy i pokazanie wszystkim jej ewentualnym następcom, że koniec z tego typu treściami. Czas zacząć karać. W swoim życiu napisałam setki tekstów, w których musiałam tłumaczyć nieprawdziwe informacji takich osób jak Pani Beata.
Podejmowanie pseudonaukowych treści jest szczególnie niebezpieczne. W Polsce dopiero od niedawna temat depresji przestał stanowić tabu, a jak pokazują dane WHO, depresja jest obecnie jedną z najpoważniejszych chorób na świecie i dotyka 5% populacji. Beata Pawlikowska postanowiła ustosunkować się do burzy, jaką wywołała. Z serwisu YouTube zniknął kontrowersyjny materiał, a na swoim Instagramie zamieściła wpis:
Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone.
Wyświetl ten post na Instagramie
Przeprosiny spodobały się jednak głównie jej fanom. Inni wciąż pozostają oburzeni: „Ostatnie zdanie to nie przeprosiny. Tak przepraszają osoby, które przeprosić nie chcą” - możemy przeczytać w komentarzach. Warto pamiętać, że Beata Pawlikowska to osoba, która ma ogromne zasięgi. Jej kanał na YouTube liczy sobie ponad 140 tysięcy subskrybentów, na Instagramie obserwuje ją ponad 150 tysięcy osób. Każda jej treść ma więc szansę trafić do bardzo szerokiego grona odbiorców.
Beata Pawlikowska nie przestaje być obecna również na rynku wydawniczym. Niedawno opublikowała powieść Czas namiętności, a wcześniej napisała m.in. książkę kulinarną Makarony świata, poradnik Stres. 102 sprawdzone sposoby na stres oraz Szczęśliwe związki. Wcześniej zasłynęła jednak przede wszystkim z książek podróżniczych, na przykład Blondynka na Hawajach.
Jej najnowszą powieść — wolną od medycznych opinii — kupić można w księgarniach: