Swoją opowieść-dziennik Dom włóczęgi Mariusz Wilk pisze tak, jak się bierze kolejny oddech. Albo tak, jak się po czasie wraca na wytyczoną niegdyś ścieżkę. To, co zdawało się odruchowe, odkryte, rozpoznane, nieoczekiwanie nabiera nowych znaczeń. Przypominamy o naszym specjalnym konkursie, poświęconym Dziennikowi północnemu. Możecie w nim wygrać aż 4 książki! Zapraszamy też do lektury kolejnego fragmentu cyklu:
IV
Ontario, Huronowie, ba… Bywają takie wyprawy, którymi się żyje od dziecka i które biorą początek z marzeń o Indianach, z wigwamu pod śliwą w ogrodzie domu, z powieści Coopera i Curwooda. I, szczerze mówiąc, niewiada, kiedy się zaczynają – naprawdę. Czy przeddzień wyjazdu, kiedy spakowany plecak stoi jeszcze w przedpokoju, a myślami już jesteś w drodze? Czy rok wcześniej, kiedy okazało się, że to możliwe, bo znaleźli się ludzie, gotowi wesprzeć finansowo? Czy może aż wtenczas, kiedy po przeczytaniu „Kanady pachnącej żywicą” Fiedlera jęliśmy z bratem suszyć mięso na kaloryferze?
W sumie przejechaliśmy sześć tysięcy sześćset kilometrów samochodem i dwa tysiące dwieście kilometrów promami. Po drodze podziwialiśmy surowe landszafty kanadyjskiej Północy – gamę zieleni Gór Laurentyńskich, intensywną grę świateł i cieni na rzece Saguenay (…), taniec żwiru na Trans-Labrador Highway…