W tym roku w Oscarowym wyścigu bezwzględnie wygrywają… książki. Spośród dziewięciu obrazów, które otrzymały nominacje do Oscara w kategorii najlepszego filmu, cztery oparte są na powieściach, a jedna - na publikacji poświęconej kryzysowi, jaki miał miejsce na amerykańskiej giełdzie w 2008 roku. I choć ostatecznie Oscara dla najlepszego filmu otrzymał "Spotlight" - opowieść o dziennikarskim śledztwie w sprawie wielkiego pedofilskiego skandalu w Kościele - to literackich akcentów tegorocznej edycji Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej było sporo.
Przede wszystkim - Zjawa, oparta na prawdziwych wydarzeniach historia Hugh Glassa, który - po zaatakowaniu go przez niedźwiedzia i pozostawieniu przez towarzyszy - stara się przeżyć zimę w skrajnie trudnych warunkach. Napisana przez prawnika i dyplomatę Michaela Punke powieść czekała 13 lat na ekranizację. W tym roku Oscary otrzymał reżyser filmu na jej podstawie - Alejandro Gonzalez Inarritu, autor zdjęć - Emmanuel Lubezki oraz obsadzony w roli głównej Leonardo DiCaprio.
Kolejny „książkowy” obraz z nominacją do Oscara w kategorii najlepszego filmu to „Pokój”, oparty na powieści Emmy Donoghue pod identycznym tytułem. Opowieść o chłopcu, który wraz z matką więziony jest przez psychopatycznego porywacza, lecz dorasta bez świadomości istnienia świata poza pokojem, w którym oboje są przetrzymywani, znalazła się na „krótkiej liście” nagrody Bookera. Tu nagrodę Akademii otrzymała obsadzona w roli głównej aktorka Brie Larson, a nominacją pocieszyć się musi scenarzystka - autorka powieści, Emma Donoghue.
Ale to nie koniec „literackich” akcentów podczas tegorocznej gali. Nagrodę za najlepszy scenariusz adaptowany otrzymali Adam McKay i Charles Randolph za materiał oparty na książce Wielki szort - opowieści o kryzysie na amerykańskiej giełdzie w 2008 roku i o tym, jak można się było na nim wzbogacić. Z kolei Alicia Vikander otrzymała Oscara za drugoplanową rolę w "Dziewczynie z portretu” - adaptacji książki Davida Ebershoffa.
Niestety, żadna z nagród nie przypadła ekranizacji Brooklynu Colma Toibina, powieści opublikowanej w Polsce nakładem Rebisu w 2009 roku i - co ciekawe - nie wznowionej przy okazji ekranizacji. Książka otrzymała nagrodę Costa (w jej ramach nagradzane są książki w języku angielskim, stworzone przez pisarzy z Wielkiej Brytanii i Irlandii) oraz znalazła się na „długiej liście” Bookera. Jej akcja osadzona jest w latach pięćdziesiątych XX wieku, a powieść opowiada o mieszkającej w Nowym Jorku Irlandzce, która powraca do domu po śmierci siostry. Na Oscara szansę miała obsadzona w roli pierwszoplanowej świetna Saoirse Ronan, scenarzysta filmu, Nick Hornby, którego znamy przede wszystkim jako autora bestsellera Był sobie chłopiec. Zgodnie z przewidywaniami, żaden Oscar nie trafił też do „Carol” - wysoko ocenionej przez krytykę adaptacji lesbijskiego romansu Patricii Highsmith Cena soli (wydanego w Polsce również pod tytułem Carol i dotychczas nie wznowionego). Wśród walczących o najważniejszego spośród Oscarów mieliśmy też „Marsjanina”, opartego na powieści Andy’ego Weira. Historia głównego bohatera, astronauty, uwięzionego na Marsie i próbującego przeżyć bez wielkich szans na uzyskanie pomocy z zewnątrz, pierwotnie wydana została w modelu… self-publishingu, a zaowocowała wysokobudżetową ekranizacją z Mattem Damonem w roli głównej z Ridleyem Scottem w charakterze reżysera. Wreszcie - Oscar nie trafił do rąk aktorów grających w adaptacji biografii Steve’a Jobsa Waltera Isaacsona (nominacje dla Michaela Fassbendera i Kate Winslet).
Co ciekawe, wiele spośród książek, na podstawie których powstały nominowane czy - już za chwilę - Oscarowe filmy, zyskało status bestsellerów na długo przed pojawieniem się wieści o ich adaptacji. Czy więc - Waszym zdaniem - film może czasem w jakimś sensie "pomóc" książce, czy raczej jest odwrotnie? Komu kibicowaliście? Czy Wasze typy się sprawdziły? I - wreszcie - czy pod nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej planujecie sięgnąć po którąś z wymienionych tu książek lub obejrzeć któryś z nagrodzonych filmów?