reklama

Żyjąca Góra

Ocena: 5.5 (2 głosów)

Urzekający obraz piękna szkockich gór

W tym mistrzowskim obrazie przyrody Nan Shepherd odmalowuje swe wędrówki po szkockich górach Cairngorms. Natknęła się tam na świat zapierającego dech piękna, a czasem bezlitosnej surowości. Ta bogata poetycka proza otwiera przed nami świat skał, rzek, istot żywych, ale i skrytych aspektów tego górskiego pejzażu.

Shepherd poświęciła życie poznaniu ,,esencji" gór Cairngorms. W efekcie stworzyła klasyczną medytację nad wspaniałością tego pasma, a także nad wieloraką więzią, jaka łączy nas z dookolnym dzikim światem.

Przygotowany podczas II wojny światowej manuskrypt przeleżał nietknięty ponad trzydzieści lat, nim doczekał się publikacji.

Książka, która rośnie w miarę jej poznawania. Często czytam Żyjącą Górę, i wciąż mnie zdumiewa.

Robert Macfarlane

Po jakichś jedenastu stronach, gdzie autorka opisywała widok z pewnego szczytu, czułem coś pomiędzy zachwytem i zawrotem głowy. Zastanawiałem się czy nazywanie tego ,,najpiękniejszą książką" nie jest jakimś czczym i płytkim komplementem. Właśnie: czułem coś pomiędzy zachwytem i zawrotem głowy wobec dzieła najpierwszej miary.

,,Guardian"

Jedno z arcydzieł dwudziestowiecznego pisarstwa o przyrodzie.

,,Herald"

Informacje dodatkowe o Żyjąca Góra:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-02-01
Kategoria: Poradniki
ISBN: 9788382023510
Liczba stron: 184
Tytuł oryginału: The Living Mountain

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Żyjąca Góra

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Żyjąca Góra - opinie o książce

Nie lubię gór. To tylko kupa kamieni nad którą hula wiatr. I co niby tam można robić? Idziesz, przystajesz, idziesz, odpoczywasz.. i tak w kółko. Zimną zimno, latem gorąco i wszędzie pod górkę. Nuda, nuda, nuda. A w tym wszystkim, najbardziej w górach nie lubię, że trzeba je żegnać, kiedyś się je opuszcza...

Dobrze, żarty na bok. Zdarzają się książki, które przypadkiem przetną moją drogę i sprawiają, że do głowy przychodzi tylko jedna myśl: co ja tu jeszcze robię? Czemu nie siedzę właśnie pod jasnym, rozgwieżdżonym niebem i nie chłonę piękna natury? Nie jest łatwo wyrazić w swoich słowach urok i moc tej niewielkiej książki. Powodem tego jest jej wszechogarniająca siła. Tutaj wszystko jest nierozerwalnie związane ze wszystkim, jak teraźniejszość z przeszłością, fauna z florą, jak zachmurzone niebo ze swoim pięknem odbijającym się w tafli jeziora. Poprzez pozorną zwyczajność i codzienność autorka dotyka naszej wrażliwości na piękno. I pochłania, tak mocno, że nim się obejrzymy jesteśmy w pełni zanurzeni w prozie Nan, tak jak ona w samej górze. Sprawia, że w jej towarzystwie można poczuć, dotknąć i zobaczyć rzeczy, które są niedostępne, o których nawet nie rozważaliśmy i nie marzyliśmy. Shepherd nie jest bałwochwalczynią gór, nie. Raczej tworzy długą i piękną modlitwę dla ich wielkości i w swej głębokiej i ostrożnej wytrwałości, robi to po mistrzowsku. Bo nawet z odległości kilkudziesięciu lat i tysięcy kilometrów, ma się nieodparte wrażenie, że dotyka się tej żyjącej góry wraz z autorką… Zachwycające liryczne arcydzieło, po którym ogarnął mnie wszechmocny smutek, bo wiem, że już nigdy nie będę mogła zobaczyć gór na własne oczy. Zostaną mi tylko te, widziane oczami Nan Shepherd.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajacamewa
czytajacamewa
Przeczytane:2022-02-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca,

Niezmącona postępem natura urzeka swoim pięknem. Czaruje oczy wędrowców miejscem, które roślinności daje życie, a zwierzętom schronienie. Powietrze jest czyste, a cisza wypełniona dźwiękami, co możliwe jest tylko tam, gdzie człowiek bywa jedynie w roli gościa.
Właśnie takim miejscem są góry Cairngorm w Szkocji w czasach, gdy Nan Shepherd miała szansę je przemierzać. Kobieta obdarzyła je miłością, której upust dała w książce ,,Żyjąca Góra" i jest to miłość, która czaruje czytelnika.

 

Trudno mi przyporządkować tytuł ten do jakiegokolwiek gatunku. Napisany został prozą, ale nie jest powieścią. Autorka momentami opisuje góry z dokładnością przewodnika, ale z nagromadzeniem uczuć niczym w pamiętniku. Nie jest to dziennik z przebytych przez nią podróży i nie jest to jedynie monolog pełen zachwytu. Dużo tutaj pięknych słów, zachwycających opisów i głębi, a jednocześnie nie jest to coś, z czym kiedykolwiek przyjemność miałam się spotkać. W zetknięciu z pięknem przyrody, głębiną jeziora doskonale widoczną dzięki przezroczystej wodzie, autorka pisze: ,,Mój Duch był równie nagi jak ciało. Czułam się bezbronna jak rzadko". Krok dzielił ją od niebezpieczeństwa, ale to nie lęk napełnił jej serce. I właśnie w tak zgrabny sposób Nan ubiera swoje uczucia, a towarzyszą im opisy jej szczegółowych obserwacji każdego drobnego elementu przyrody. Sporo tutaj zrozumienia nie tylko dla flory i fauny, ale również żywiołów oraz surowców. Autorka wychwytuje subtelne połączenia i okazuje im wiele szacunku. W jej świecie bowiem natura jest pięknem, które powinno zostać w formie, w jakiej zachwyca nas od wieków. Nawet jeśli wielu turystów będzie musiało zrezygnować z jej podziwiania ze względu na trudne warunki - ,,Interes większości nie ma w tym przypadku decydującego znaczenia. Czasami konieczna jest pewna ekskluzywność, niewynikająca ze stanowiska czy pieniędzy, ale z ludzkiej potrzeby samotności".

 

Pierwszy raz spotkałam się z tak wielką miłością do gór. Z miłością połączoną z tak dużą wrażliwością. Pełno tutaj ducha autorki, ale jednocześnie nie wychodzi ona na pierwszy plan. Skupia się na dokładnych i zgrabnych opisach wspomnień oraz elementów rzeczywistości, która ją otacza. Jest pięknie i inspirująco. Sprawia, że czytelnik ma ochotę opuścić ciepły dom i na własnej skórze doświadczyć podmuchu wiatru oraz dotyku trawy. Nawet jeśli ta w okolicy nijak ma się do tej z odległych krain w ubiegłym wieku.

 

Warto jeszcze dodać, że dla autorki Cairngorm to nie góry a Góra. Wstęp Roberta Macfarlane'a natomiast lepiej poznać dopiero po zapoznaniu się z całą treścią.

 

przekł. Jarosław Skowroński

 

Psst, powieść została napisana pod koniec drugiej wojny światowej.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Pies
Anna Wasiak
Pies
Cienie. Po prostu magia
Katarzyna Rygiel
Cienie. Po prostu magia
Suplementy siostry Flory
Stanisław Syc
Suplementy siostry Flory
Lato drugich szans
Dagmara Zielant-Woś
Lato drugich szans
Odpowiedź Hiobowi
Carl Gustav Jung
Odpowiedź Hiobowi
Upiór w szkole
Krzysztof Kochański
Upiór w szkole
Piwniczne chłopaki
Jakub Ćwiek
Piwniczne chłopaki
Dolina Marzeń. Przeszłość
Katarzyna Grochowska
Dolina Marzeń. Przeszłość
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy