Kiedy Dora, Miron i Joshua uciekają z Thornu i ukrywają się w domu na wsi, liczą na spokój, czas na lizanie ran i odpoczynek po chryi, w jaką wpędzili ich bogowie.
Sielanka nie trwa długo. Awantury, nowe moce, emocjonalne burze, rodzinne tajemnice i potężni wrogowie znajdą ich nawet na końcu świata.
Nie ma takiego miejsca na ziemi, w piekle czy w niebie, w którym ta trójka byłaby bezpieczna.
Dora Wilk nie uchyla się przed żadnym wyzwaniem, ale czy Sąd Ostateczny to nie za dużo dla wiedźmy?
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 528
Język oryginału: polski
Aneta Jadowska jest jedną z moich ulubionych polskich autorek- a nawet ogólnoświatową.
Humor pisarki jest jak stworzony dla mnie, podczas lektury co chwilę podśmiewam się pod nosem.
Oprócz zabawności, cykl o rudowłosej wiedźmie oferuje o wiele więcej. Jest w nim wszystko co kocham- szybka i wartka akcja oraz wciągający motyw fantastyki.
"Zwycięzca bierze wszystko" to już trzeci tom cyklu heksalogi o wiedźmie. Niestety ten tom momentami zanudzał mnie, czego nie było przy poprzednich. Na szczęście po pewnym czasie wciągnęłam się w świat i z zapartym tchem obserwowałam losy bohaterów.
W najbliższej przyszłości z pewnością sięgnę po kolejne tomy serii. Bardzo polecam!
Opis fabuły
Dora, Miron i Joshua utworzyli pierwszy międzygatunkowy, międzysystemowy Triumwirat i wiedzą, że sprawy z pewnością nie będą miały się lepiej. W oczekiwaniu na reakcję Niebios, Piekła i społeczności magicznych postanawiają wyjechać na wieś, do dawnego domu Dory. Szybko okazuje się jednak, że nie będą to idylliczne wakacje pełne beztroski. Nowe nadprzyrodzone połączenie między przyjaciółmi powoduje nie tylko nabycie nowych mocy, ale także emocjonalne huśtawki i awantury. W dodatku na horyzoncie pojawia się nowy wróg, z którym Dora będzie musiała stoczyć walkę. I nie wiadomo, czy wyjdzie z niej zwycięsko...
Opinia
Zwycięzca bierze wszystko to kolejny tom przygód Dory Wilk, wiedźmy i Namiestniczki Thornu. Tak jak w poprzednich częściach serii nie brakuje tu humoru, zwrotów akcji, szalonych przygód i mrocznych tajemnic... To już trzecia okazja do spędzenia kilku godzin świetnej zabawy przy książce, od której naprawdę nie można się oderwać.
Dla nikogo zaskoczeniem nie będzie przedstawienie wszystkich wydarzeń w książce z perspektywy Dory. Tak było, jest i na 99% będzie. Bardzo ciekawym zabiegiem było "widmo" pojedynku - wiadomo, że się odbędzie, ale nikt nie wie, komu Dora będzie musiała stawić czoła. Daje to ogromne pole do popisu wyobraźni i dedukcji czytelników (ja się domyśliłam). Mamy tu również do czynienia z typową dla autorki wielowątkowością. Relacje między bohaterami oraz pewne podejmowane przez nich decyzje wynikają z wydarzeń z poprzednich tomów. Inne sprawy są jednak całkiem świeże i być może to one będą ciągnięte dalej w kolejnych częściach serii.
Nie ma chyba sensu rozwodzić się nad charakterkiem Dory ani faktem, że nie wiem, co bym zrobiła, gdyby ktoś kazał mi wybrać między Mironem i Joshuą. Pierwsza sprawa nie stanowi żadnego problemu, bo bohaterki z osobowością Namiestniczki to najlepsze postaci kobiecie, jakie spotyka się w literaturze. Druga wspomniana przeze mnie kwestia to już wewnętrzne rozdarcie między dwoma przystojniakami, ale spokojnie. Autorka wie o dylematach swoich czytelniczek i w celu ich rozwiązania (lub większego namieszania w naszych głowach i sercach) wprowadziła do powieści Nathaniela. Jest on najbardziej uroczym, tajemniczym i ciekawym chłopakiem, jakiego poznałam na kartach książek. Mam ogromną nadzieję, że przewinie się w którymś z kolejnych tomów, ponieważ fascynuje mnie sposób, w jaki autorka połączyła go z historią, która towarzyszy Dorze od samego początku. Co więcej, w tej części spotykamy Nikitę, od której przygód rozpoczęła się moja miłość do prozy Anety Jadowskiej. Z tego powodu czułam, że moja literacka podróż zatoczyła pewien krąg: od zupełnego wstrętu do polskiego fantasy do absolutnego uwielbienia dla tego gatunku, zwłaszcza w wykonaniu tej autorki.
Mimo może początek powieści może wydawać się trochę powolny, to nikt nie powinien się martwić. Mogę zapewnić, że późniejsza akcja to absolutne szaleństwo. Muszę oddać jednak autorce, że tak prozaiczną rzecz jak pobyt bohaterów na wsi potrafi opisać w taki sposób, że przez kolejne strony po prostu się płynie. Czytelnik czuje zbliżające się niebezpieczeństwo oraz sekrety, które w końcu wyjdą na światło dziennie, ale historie z wakacji Dory czyta z takim samym zaangażowaniem jak najlepsze sceny walki. To, co również bardzo cenię w książkach Anety Jadowskiej to nieoczywistość. Nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka i potrzeba czasu, by wspólnie z bohaterami odkryć prawdę. Uwielbiam również brak monotonii i to, że postaci zawsze muszą mierzyć się z wieloma problemami jednocześnie, które koniec końców łączą się i cała historia wygląda z tego powodu zupełnie inaczej. Czy to normalne, że nawet nie skończyłam czytać tej serii po raz pierwszy, a już mam ochotę zacząć od początku? Te książki są zbyt dobre! I uzależniają jak narkotyk...
Po raz kolejny nie mogę nie zachwycać się nowym wydaniem Heksalogii o Dorze Wilk. Zarówno okładka, jak i ilustracje (wszystkie autorstwa Magdaleny Babińskiej) są niezwykle piękne i szczegółowe, po prostu zapierają dech w piersiach. Jeśli chodzi o kwestię redakcji i korekty, to tutaj jest już trochę słabiej. Pojawiło się dość sporo błędów, jak na moje standardy: brak kropek i myślników, literówki. Niektórym może to absolutnie nie przeszkadzać, ale ja z czasem stałam się dość wybrednym pod tym względem czytelnikiem.
Dla fanów Dory, Mirona i Joshui jest to absolutny must-read, o ile jeszcze tego nie zrobili. Aneta Jadowska to dla mnie mistrzyni polskiego fantasy i z całego serca polecam jej książki tym, którzy boją się sięgnąć po ten gatunek. Mnie przekonała kilka lat temu i wpadłam jak śliwka w kompot!
Na początku ciężko było mi się wciągnąć w tą historię, ale wydaje mi się, że było to spowodowane jedynie natłokiem zajęć i chwilowym zastojem czytelniczym. Później wszystko wróciło na dobre tory. Wszystkie części serii, które do tej pory przeczytałam są na równym poziomie. Jest to oczywiście dużym plusem ze względu na to, że ten poziom to dla mnie 5/5 gwiazdek. Widzę w tej książce pewne minusy (przede wszystkim to, że głównej bohaterce udaje się dosłownie wszystko i jest bardzo wyidealizowana). Nie ma to jednak najmniejszego znaczenia podczas czytania. Jest to na tyle wciągająca i angażująca pozycja, że nie zwracam uwagi na mniejsze nieścisłości. Tym, co najbardziej lubię jest humor w tej powieści. Trafia do mnie idealnie i sprawia, że cały czas się śmieję. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo SQN postanowiło wydać te książki w nowej odsłonie i to w tak pięknej oprawie graficznej. Zarówno okładki, jak i ilustracje w środku dodają klimatu. Autorka sprawiła, że mam ochotę pochłonąć na raz wszystko, co tylko wyszło spod jej pióra. Lekka, wciągająca, wywołująca uśmiech. Bardzo mocno polecam :)
Miron i Dora przechodzą chorobę związaną z przemianą. Joshua się nimi opiekuje. Wszyscy razem ukrywają się w domku, który Dora odziedziczyła po babci. Jednakże nawet tam znajduja ich kolejne nasłane przez Rafaela zbiry. Tymczasem Dora śni wizje o rewolcie w piekle i ostrzega Lucyfera i Baala. Na dokładkę aniołowie podrzucają im młodego półanioła wyrwanego z jakiegoś ośrodka dla mieszańców. Żeby ostateczne załatwić swoje sprawy z niebem Dora prosi o osądzenie duszy. W między czasie w piekla dochodzi do wielkiej bitwy, a Dora dość ostro konfrontuje się z żoną Leona.
Kiedy zarywasz nockę dla książki to wiedz, że jest dobra.
"Zwycięzca bierze wszystko" to trzeci tom serii o Dorze Wilk.
Ileż w tej książce było emocji! A akcja mknęła jak szalona.
Jestem naprawdę zachwycona tym tomem! Teraz czuję ogromny niedosyt i chyba sięgnę po kolejny.
Dora jest coraz bardziej niezwykła i ściąga na siebie ogrom kłopotów. Sąd Ostateczny to nie przelewki. Do tego grono najbliższych jej osób ciągle się powiększa, a demony przeszłości dają o sobie znać. Huśtawka nastrojów Mirona nie ułatwia życia, które i tak jest zagrożone. Jednak Dora ma wielu przyjaciół, na których może liczyć.
Diabły, anioły, bóstwa, wiedźmy, wilkołaki i wampiry to tylko niewielka część świata istot magicznych. Jeśli te wątki nie są wam obce to zdecydowanie powinniście się zainteresować książkami Anety Jadowskiej.
Kolejny dobry tom. Działo się bardzo dużo. Zabrakło mi trochę więcej relacji między Mironem, a Dorą. Jedyne co mi przeszkadzało, to sporo błędów w tekście: podwójne przecinki, zdania zaczynające się małą literą, brak przerwy między wyrazami, czy literówki. Osoba zajmująca się korektą teksu niestety nie zrobiła dobrze swojej pracy. Rozumiem, że może zdarzyć się jeden błąd, ale nie aż tyle.
Po tej części musiałam zrobić sobie przerwę na inne książki, bo postać Dory zaczęła mnie już nieco przerastać. Za szybko staje się tak potężną postacią - tu włada wilkami, tu jest panią wampirów, tu znowu jest silną wiedźmą, tam znowu się okazuje, że gdyby chciała, to mogłaby stać się kolejnym aniołem śmierci, bo jego miecz ją akceptuje...
Za dużo i za szybko się to wszystko dzieje, przez co za bardzo się skupiam na elementach, które mi nie pasują, zamiast cieszyć się tymi fajnymi 'kawałkami'.
Stąd tymczasowe zawieszenie tej serii. Kiedyś na pewno do niej wrócę, bo jednak intryguje mnie seria o Witkacu, (którą parę dni temu kupiłam po taniości w Tesco...) ale wolę czytać wszystko po kolei.
Może bez większych zachwytów, tę książkę czytało się po prostu przyjemnie. Jak na Dorę Wilk było trochę za mało faktycznej akcji, ale sporo działo się w psychice głównych bohaterów, co chyba mogę uznać za plus. Niestety Jadowska podpadła mi trochę przedstawieniem Nikity. Co jak co, ale nie była ona zimną suką bez serca. Na szczęście więcej rozczarowań nie było. Polecam oczywiście fanom serii - ci raczej nie powinni być nią zawiedzeni.
"Break on through (To the other side)". Nie ma czasu na pierdoły. Oto Dora Wilk - policjantka i wiedźma w jednym. Do obu stron osobowości podchodzi śmiertelnie...
666 - the number of the beast... Gdybyż to było takie proste i numer wystarczył by wyegzorcyzmować demona! Co zaczęło się w toruńskiej kostnicy, kończy...
Przeczytane:2023-03-12,
Z Dorą Wilk, a raczej z prozą Anety Jadowskiej, lubimy się i nie lubimy. Powiedzieć, że sama Dora jest irytująca, to tak, jakby powiedzieć nic. Jednak jest jakaś magia w książkach Anety, która sprawia, że pomimo, że głównej bohaterki nie znoszę, wciąż wracam, wciąż czytam i wciąż zastanawiam się, jak głęboko sięga klątwa, którą zsyła na czytelników autorka. Wiem, że nie tylko na mnie. Rzesze fanów stylu Jadowskiej - co można zaobserwować na portalach książkowych - czyta i wraca, pomimo antypatii do Dory. Zmyślny czar i zmyślna klątwa.
Trzecia część Heksalogii o Wiedźmie nie odbiega od tego schematu. Dora sprawia, że otwiera się scyzoryk zagłady, a Aneta czaruje...
W "Zwycięzca bierze wszystko" akcja jest bardziej stonowana, przyznaję. Jest odrobinę lepiej jeśli chodzi o natężenie pieszczotliwych zdrobnień, a to już coś. Dora i jej "stado" udaje się na wieś, by uniknąć niebezpieczeństwa, jakie na nią czyha w magicznym mieście. Na wsi - ze względów ingerencji piekła i nieba, a także pewnej najemniczki, stado się powiększa, a Dora musi stawić czoła nie tylko Baalowi, niepokojom wśród piekielników... ale także pewnej wersji sądu ostatecznego. Ale chyba nikt nie wątpi, że wiedźma wyjdzie cało z każdej opresji?
Dora nałapała umiejętności. Jest już po części wampirem i wilkołakiem, teraz w jej cudowny genotyp wskakują geny aniołów i diabłów. Oczywiście wraz z genami dochodzą moce, siła i ogólna zajebistość. I to jest właśnie to, czego nie potrafię pani Anecie wybaczyć. Postać Dory jest po prostu nierealna. Nikt nie może być aż tak doskonały, a postać tak napisana ociera się o śmieszność. Wybaczyłam to Kvothe z "Imienia Wiatru" Pata Rothfussa, wybaczyłam nawet Old Shatterhandowi. Ale to co dzieje sie wokół naszej heroiny to katastrofa na kółkach. To katastrofa posypana lukrem i prochem strzelniczym.
Poza tym, dlaczego każda - lub prawie każda - kobieta w otoczeniu Dory to sucz? Po autorce która skonstruowała tak silną postać kobiecą, spodziewałabym się feminizmu, a przynajmniej braku wrogości wobec płci pięknej. Większość kobiet opisywanych przez Anetę to wredne babsztyle, którymi Dora oczywiście gardzi. Wolałabym, żeby zajebistość Dory i jej uwodzicielskie zdolności były podkreślone innym czynnikiem niż obrzucanie kobiet błotem. Wygląda na to, że feminizm w książce ogranicza sie jedynie do głównej bohaterki.
Jednak wszystkie te wady zanikają - albo chociaż zostają wycofane strategicznie na tył flanki - kiedy zaczynają działać czary Jadowskiej-pisarki. Ta książka emanuje czymś wyjątkowo pozytywnym. Jest magiczna, tak jak magiczny jest świat Thornu. Niebo, piekło i magia - wszystko to tworzy tygiel, w którym buzuje wyjątkowo dobra energia.
Jednak... gdybym posiadała taki talent, stworzyłabym mniej drażniącą główną bohaterkę. A może nie? Może ta Dora, ta urocza, doskonała do bólu Dora, jest częścią składową tej magii? Może wkurzać, może prowokować, ale może tak ma być, aby całość była kompletna?
Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem. Wiem, że do Thornu wrócę. I tak, do Dory też. Czasem dobrze znać własne słabości, pomaga to w życiu - także czytelniczym.