Cześć! To znowu ja - Zosia z ulicy Kociej. Nie wiem, czy lubicie ferie świąteczne. Ja mam wobec nich uczucia ZMIESZANE, jak mówi Mania. Szkoda, że już po Wigilii, bo to na nią najbardziej się czeka. Pierwszy i drugi dzień świąt nie są już takie magiczne, no a zaraz po nich otwiera się prawdziwa czeluść - mroczny czas, który jakoś trzeba spędzić, w oczekiwaniu na wieczór sylwestrowy i senny Nowy Rok. Niby powinnam się cieszyć, bo przecież właśnie w sylwestra mam urodziny, ale chyba rozumiecie sami, że to najgorszy dzień w roku do świętowania urodzin...
,,Zosia z ulicy Kociej" to przezabawna seria o perypetiach rezolutnej Zosi i jej zwariowanej rodzinki. W dziesiątej części między innymi: DEZODORANTA od Dyzia, wizyta u PSIEROT, Panna de Karton, HYGOWANIE po KOCIOPIĘTNEMU oraz PSIULIG z Kiarą. Jednego możecie być pewni - na Kociej 5 nikt się nigdy nie nudzi!
Agnieszka Tyszka - urodzona w 1968 r. w Toruniu, absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Z zamiłowania pisarka i ogrodniczka. Pisze dla dzieci i młodzieży, choć i dorośli świetnie się bawią, czytając jej książki. Jest autorką powieści, bajek, opowiadań, słuchowisk radiowych i scenariuszy teatralnych. W 2005 roku otrzymała Nagrodę im. Kornela Makuszyńskiego za książkę ,,Róże w garażu". Jej utwory dla młodszych czytelników to m.in.: ,,Świat się roi od Marianów", ,,Bajkowe lulanki", ,,Bajkowy rok", ,,O czym marzy czarownica", ,,Koronkowe historie", ,,Zosia z ulicy Kociej". Jej utwory dla młodzieży to m. in.: ,,M jak dżeM", ,,Kawa dla kota", ,,Miłość bez konserwantów", ,,Wyciskacz do łez", ,,Kredens pod Grunwaldem", ,,Siostry Pancerne i pies".
Agata Raczyńska (ur. 1977 w Warszawie) - ilustratorka książek dla dzieci i młodzieży, autorka komiksów i animacji, zaliczana do kręgu twórców polskiego netartu (projekt agatka. art. pl). Mieszka i pracuje pomiędzy Chile, Meksykiem i Polską.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2018-02-15
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 224
ZIMA NA KOCIEJ
To już dziesiąty tom przygód nastoletniej Zosi. Jeśli długość serii brać za wyznacznik jej popularności, a trudno byłoby inaczej, opowieści stworzone przez Agnieszkę Tyszkę musiały przypaść do gustu młodym czytelnikom. A jak to jest ze starszymi, takimi jak ja? Cóż, choć „Na psa urok” nieco mnie rozczarował, „Zosia z ulicy Kociej” i tak jest bardzo sympatyczną lekturą.
Dla Zosi nadszedł szalony okres. Jak to zawsze, kiedy grudzień zbliża się do końca, a rodzina zjeżdża się by świętować wspólnie Boże Narodzenie. Taka już tradycja, jak choćby to, że wieczerza wigilijna przebiega u nich bezalkoholowo, chociaż akurat w tym roku mają kilka powodów do oblewania. I tradycją jest także to, że nie może być normalnie, skoro ma się dziadka jeżdżącego mimo mrozu na rowerze, z transparentem „Dziadzio protestuje” oraz przekręcające wyrazy rodzeństwo. Zosia uwielbia Święta, a właściwie Wigilię, bo wtedy najbardziej czuje gwiazdkową magię, kocha też prezenty, ale w całym tym chaosie, jaki wiąże się z owymi dniami, nie zapomina, że jej urodziny przypadają chyba w najgorszy do tego dzień w roku – w Sylwestra. Czemu najgorszy? Dziewczynce wprawdzie nie zależy tak bardzo na prezentach, ale po świątecznym szaleństwie te akurat okazują się być dość skromne. Poza tym wielu znajomych albo gdzieś wyjechało, albo też w ferworze przygotowań do obchodów Nowego Roku nie ma zbyt wiele czasu, by ją odwiedzić. A częstowanie cukierkami w szkole po fakcie nie ma już w sobie tej mocy, co właśnie w tym konkretnym dniu.
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/02/zosia-z-ulicy-kociej-10-na-psa-urok.html
Nela czuje, że nic jej się nie układa... Ostatnio nie znajduje wielu powodów do radości: wiosna spóźnia się skandalicznie, Kot ma dla niej...
Julianna po pierwsze kocha zwierzęta i chciałaby zostać obrończynią ginących gatunków, po drugie kocha Barcelonę i marzy, aby tam kiedyś pojechać...
Ocena: 5, Chcę przeczytać,
Seria książek o Zosi, towarzyszy mi już od kilku lat. Nigdy nie przypuszczałam, że ta sympatyczna bohaterka zagości w moim domu tak długo. To już jest dziesiąte nasze spotkanie i muszę przyznać, że ogromnie bałam się, czy aby nie będę nią już zmęczona. Autorka naprawdę postarała się, by nic takiego nie miało miejsca. Co prawda świąteczny czas nie sprzyja wszystkim domownikom, Zosi jest przykro, że jej urodziny przypadają w Sylwestra a wtedy nie ma jak zaprosić koleżanek, jej mama z kolei nie umie poradzić sobie z przeszłością, przez co nie akceptując teraźniejszości popada w coraz większy konflikt sama z sobą. Jednak są to dni, kiedy magiczny klimat otula w ten swój szczególny sposób wszystkich członków rodziny, a jego działanie ujawnia się momentami w zadziwiający sposób.
Osobiście jestem wielką wielbicielką Mani, siostry Zosi, której spełnione marzenie narobi wielkiego ambarasu w rodzinie. Uwielbiam jej jakże logiczny tok myślenia, jak i umiejętność tworzenia nowych wyrazów. Jest ogromnie mądrą, małą osóbką przez co staje się zdecydowanie ogromnym atutem opowieści o rodzinie Zosi.
Autorka jest wspaniałym obserwatorem codzienności i potrafi ją ukazać w taki sposób, że jesteśmy przekonani, że tam gdzieś, na ulicy Kociej naprawdę mieszka taka rodzina, pełna barwnych postaci, i tych bez humoru i tych, dla których każdy następny dzień to powód do radości. I właśnie na tym tle, główna bohaterka wydaje się konkretną osobą z krwi i kości, z głową pełną przemyśleń, która prowadzi rozmowy z koleżankami na czatach jak i martwi się ilością zadanych lekcji.
Nie można zapomnieć też o Agacie Raczyńskiej, ilustratorce, bez której na pewno opowieści te nie miałyby tak wspaniałego klimatu. Jej rysunki wspaniale odzwierciedlają nastrój tekstu, u mnie zdecydowanie powodując uśmiech na twarzy.
Seria o Zosi to wspaniała lektura nie tylko dla młodszych czytelników, zdecydowanie również dorośli znajdą tu wiele bliskich sobie tematów. Pomimo, że powieść jest fantastycznie lekka w odbiorze to jej treść porusza wiele trudnych spraw. Ogromnie prawdziwa, pełna dylematów zarówno młodych jak i starszych bohaterów, przypomina o najważniejszym, nie bójmy się przyszłości, nawet jak wydaje nam się całkowicie nie do przyjęcia i pełni lęku czekamy na nadejście apogeum. Jeżeli tylko zmienimy nastawienie, to nie tylko ono nie nadejdzie ale może zamienić się w coś pozytywnego.