Zoe zemdlała w dniu ślubu. Nie wiedziała dlaczego, przeczuwała jednak, że stało się coś złego. Pewnego dnia dowie się...
To miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Ubrana w piękną białą suknię Zoe siedziała w pokoju hotelowym, nie mogąc doczekać się chwili, kiedy miły i przystojny Toby zostanie jej mężem.
A potem pustka.
Rodzina uznała, że straciła przytomność z powodu nadmiaru emocji. Ale dlaczego nic nie pamiętała? Co takiego wydarzyło w tym krótkim czasie?
Po dziesięciu latach Toby i Zoe mają dwoje ślicznych dzieci i wiodą szczęśliwe życie. Z okazji rocznicy ślubu planują przyjęcie dla rodziny i przyjaciół. Wysłali już zaproszenia i wybrali menu. Myśl o powrocie do hotelu, w którym się pobrali, wprawia oboje w ekscytację.
Ale im bliżej uroczystości, tym bardziej staje się jasne, że nie wszyscy wyczekują jej z taką samą niecierpliwością. Zoe przyłapuje Toby'ego na kłamstwie. Najlepsza przyjaciółka unika z nią kontaktu. W dodatku ktoś rozpowszechnia plotki, które mogą doprowadzić do odwołania imprezy.
Zoe utwierdza się w swoich podejrzeniach, że najbliżsi coś przed nią ukrywają. Ale czy jest gotowa, aby poznać prawdę, która może zniszczyć wszystko, co dla niej najdroższe?
Shalini Boland sprzedała już dwa miliony książek. Jej nowy fascynujący thriller psychologiczny wciąga od pierwszej strony po ostatni totalnie nieprzewidywalny zwrot akcji. Obowiązkowa lektura dla miłośników Dziewczyny z pociągu, Zaginionej dziewczyny i Żony między nami.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2022-06-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: The Wife
Dzień ślubu Zoe i Toby'ego miał być najszczęśliwszym w jej życiu, jednak kobieta czekając na ten moment w pokoju hotelowym traci przytomność i nic z tego momentu nie pamięta. Po dziesięciu latach parą jest nadal szczęśliwym małżeństwem, ma dwójkę dzieci i planuje świętowanie rocznicy ślubu w hotelu, w którym się pobrali. Kiedy jest coraz bliżej do uroczystości w życiu Zoe zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Czy bliscy Zoe skrywają jakąś tajemnicę? Co wydarzyło się dziesięć lat temu?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, a opis tej historii zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam po nią sięgnąć. Styl autorki jest bardzo przystępny, a książkę czyta się naprawdę szybko, zresztą liczy tylko 300 stron. Fabuła książki została w ciekawy sposób nakreślona i poprowadzona. Mamy tutaj dwie przestrzenie czasowy: teraźniejszość oraz przeszłość, które pozwoliły mi dobrze przyjrzeć się losom bohaterów, a jeśli o nich mowa to zostali w intrygujący sposób wykreowani, każda z postaci była istotna w tej książce. Na przykładzie bohaterów możemy wysnuć wniosek, że nawet po latach bycia razem okazuje się, że kompletnie nie znamy osoby z którą dzielimy życie, jej bliskich i otoczenia, a długo skrywane sekrety i intrygi mogą całkowicie odmienić nasze życie. W ostatnim czasie czytałam kilka thrillerów psychologicznych, a ten z pewnością należy do tych lżejszych, szczerze mówiąc liczyłam na trochę więcej napięcia i akcji, a ta przyspiesza dopiero pod koniec powieści, zakończenie na pewno "ratuje" tą książkę, bo takiego obrotu sprawy to ja się nie spodziewałam. Mimo wszystko dobrze spędziłam czas z "Żoną", to idealna historia na jeden wieczór. Moja ocena 7/10.
Czasami wydaje nam się, że w życiu zyskujemy wiele, a gdzieś za rogiem okazuje się, że to może być początek drogi do piekła.
To miał być najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Ona w wymarzonej, białej sukni, przygotowania dopięte na ostatni guzik, a tu nagle pojawia się ciemność i pustka. Od najbliższych, którzy towarzyszyli jej w tym momencie dowiedziała się, że zemdlała. Po tym epizodzie kobieta jest niespokojna i trudno jej dojść do siebie, jednak nie zmienia planów i zostaje żoną Toby’ego. Po dziesięciu latach są szczęśliwą, kochającą się rodziną z dwójką dzieci i planują przyjęcie z okazji rocznicy. Jednak im bliżej tej uroczystości, tym Zoe czuje się coraz dziwniej i towarzyszą jej nieprzyjemne odczucia, zwłaszcza kiedy odkrywa, że mąż ją okłamał. Kiedy dochodzi do przyjęcia kobieta już wie, że bliscy ukrywają przed nią coś strasznego. Czy udźwignie tę prawdę, która może zniszczyć jej całe dotychczasowe życie?
„Żona” to naprawdę pierwszorzędny thriller psychologiczny. Wciąga od pierwszej strony, a w trakcie lektury cały czas odczuwałam zainteresowanie połączone z takim wewnętrznym niepokojem, co też wydarzy się dalej i jak ta cała historia się zakończy. Konstrukcją i poprowadzeniem akcji thriller ten przypominał mi inną książkę, a mianowicie „Na skraju załamania”, ale poza tym nie było żadnych wątków wspólnych.
Kreacja bohaterów była pierwszorzędna. Nie chcę za wiele zdradzać z fabuły, ale napiszę tylko, że dałam się autorowi nabrać w wielu momentach. Od pierwszych stron polubiłam główną bohaterkę i nie spodziewałam się kierunku, w jakim rozwinęła się cała akcja.
Ta książka przede wszystkim pokazuje, jak czasami ślepo ufamy najbliższym dla nas osobom, które nie zawsze chcą naszego dobra, ale również jak cienka potrafi być granica przyjaźni w przypadku rozpuszczanych plotek, a w końcu, jak plotki potrafią wpłynąć na ocenę ludzi.
Zastanawia mnie jedna kwestia, która pozostała w książce niewyjaśniona do końca (chyba, że autorka uważa, że wyjaśniła a ja tego nie wyłapałam), ale sama końcówka i zakończenie to było jedno wielkie wow. Tak jak już pisałam wcześniej, w ogóle się nie spodziewałam, że w taki sposób zakończy się cała historia. Nie domyśliłam się tego przez całą lekturę, mimo że momentami gdzieś tam zapalała się mała lampka, że przecież musi się wydarzyć coś nieprzewidzianego. Niemniej książka świetna – polecam z całego serca.
Coś się wydarzyło w dniu jej ślubu.
Dziesięć lat później pozna prawdę...
Jak tu się nie skusić czytając takie słowa.
Zoe stoi w pokoju hotelowym ubrana w suknie ślubną i czeka na chwilę, aż Toby porwie ją do ołtarza. I nagle pustka.
Powiedzieli jej, że straciła przytomność z powodu nadmiaru emocji.
Mija dziesięć lat od ich ślubu z tej okazji planują przyjęcie w hotelu, w którym się pobrali.
Im bliżej tym Zoe czuje się dziwnie, obco, ktoś rozpuszcza plotki na jej temat, wydaje jej się, że widzi swoją siostrę, mąż ją okłamuje, przyjaciołka ignoruje, a całości dopełnia niechciana koleżanka z przeszłości.
Zoe już wie, że wszyscy coś ukrywają.
Co wydarzyło się w dzień ślubu Zoe?
Co ukrywa rodzina jej męża? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa jej zaginiona siostra?
"Żona" to bardzo dobry thriller psychologiczny. Od samego początku zostajemy wciągnięci w tajemniczą historię. Autorka sprytnie nami manipuluje. Kiedy wydaje nam się, że wszystko już wiemy okazuje się, że nic nie wiemy, a autorka pokazuje nam jak łatwo wodzić czytelnika za nos.
Zaginiona siostra, utrata pamięci, przewidzenia i ludzie, którzy chcą prawdę o tym co się wydarzyło zakopać głęboko w ziemi i to dosłownie.
Razem z Zoe głowiłam się o co tak naprawdę chodzi i z jakiego powodu sprawy przybrały taki a nie inny obrót.
Na szczęście prawda ujrzała światło dzienne, a wszyscy dostali to na co zasłużyli.
Dzień ślubu powinien być najszczęśliwszym dniem w życiu każdego człowieka. I tak jest w przypadku Zoe. Jednak jeden mały incydent nie pozwala jej w pełni cieszyć się z tego dnia. Chwilę przed własnym ślubem kobieta traci przytomność i ma totalną lukę w głowie. Dziesięć lat później Zoe i Toby świętują okrągłą rocznicę ślubu. Trwają przygotowania do przyjęcia. Jednak nic nie układa się tak jak powinno. Zoe czuje, że coś jest nie tak. Jej najlepsza przyjaciółka jej unika, mąż ma przed nią tajemnice, a koleżanki dziwnie na nią patrzą. Do tego wszystkiego Zoe wydaje się, że widziała swoja siostrę, która zaginęła.
Mnogość niefortunnych wydarzeń sprawia, że fabuła nabiera prędkości z każdą kolejną stroną. Od tej książki ciężko jest się oderwać. Jest tu zbyt dużo tajemnic, żeby finał nie był zaskakujący.
Chęć poznania prawdy sprawia, że ciężko odłożyć lekturę na półkę.
Jak dla mnie -książka rewelacyjna. Fabuła świetna a utkana intryga i poziom niepokoju, który stworzyła autorka był więcej niż zadowalający.
Cała historia jest prowadzona w dwóch przestrzeniach czasowych, w których są przedstawiane wydarzenia dziejące się obecnie oraz te sprzed dekady.Czytelnik sukcesywnie otrzymuje nowe informacje, które budują coraz szerszą perspektywę, by ostatecznie ukazać pełen obraz dziejących się wydarzeń.
Narratorem jest Zoe,która w dniu ślubu mdleje, uderza głową o kant stołu i przez to cały ten uroczysty dzień rozmywa się jej w pamięci. Nie pamięta co wydarzyło się tamtego dnia, ale czuje, że było to coś złego.Od tego czasu mija dziesięć lat .Zoe i Toby tworzą szczęśliwą rodzinę, mają dwójkę uroczych dzieci, piękny dom i planują właśnie wielkie przyjęcie w tym samym hotelu, w którym odbywało się ich wesele, z okazji dziesiątej rocznicy ślubu.
Lecz im bliżej przyjęcia, tym bardziej źle Zoe czuje się w otoczeniu swojej rodziny.Jaki tego powód? To juz zapraszam do lektury.Ale uchyle wam rąbka tajemnicy i powiem ,że kulmulacja zdarzeń nastąpi w dniu przyjęcia rocznicowego.Oj ,będzie sie działo.
Ja jak najbardziej, Wam polecam. Świetnie się bawiłam podczas czytania i miło spędziłam czas przy tej powieści. Książkę czyta się szybko, fabuła przyciąga zainteresowanie, aż jesteś bardzo ciekawy zakończenia i chcesz je jak najszybciej poznać. Polecam z całego serca .
Mroczne tajemnice
Dzień ślubu kojarzy nam się z jednym z najpiękniejszych dni w życiu. Biała suknia, smoking, garnitur, rodzina w komplecie, atmosfera radości, oczekiwania i szczęścia. Ale co jeśli tego dnia przytrafia się coś co niszczy ten obraz? Coś takiego spotkało właśnie bohaterkę Żony, Zoe. W dniu ślubu mdleje, uderza głową o kant stołu i przez to cały ten uroczysty dzień rozmywa się jej w pamięci. Nie pamięta co wydarzyło się tamtego dnia, ale czuje, że było to coś złego.
Od tamtego wydarzenia minęło 10 lat, Zoe i Toby tworzą szczęśliwą rodzinę, mają dwójkę uroczych dzieci, piękny dom i planują właśnie wielkie przyjęcie w tym samym hotelu, w którym odbywało się ich wesele, z okazji dziesiątej rocznicy ślubu.
Lecz im bliżej przyjęcia, tym bardziej źle Zoe czuje się w swoim otoczeniu. Jej szwagierka Madeline, przyjaciółka Kim zaczynają jej unikać, dziwnie się zachowywać, przyłapuje męża na kłamstwie, jej dawna przyjaciółka z liceum nagle pojawia się w rodzinnym mieście, przysparzając głównej bohaterce więcej zmartwień, a na domiar złego Zoe wydaje się, że na ulicach Shaftesbury mignęła jej siostra Dina, która zaginęła przed 10 laty.
Kulminacja zdarzeń następuje w dniu przyjęcia rocznicowego, które wywrócą uporządkowane życie Zoe o 180 stopni.
Żona to przyjemna lektura na letnie popołudnie, książkę czyta się bardzo szybko, dzięki sprawnemu pióru autorki, a także chęci poznania, co też takiego wydarzyło się 10 lat temu w dniu ślubu Zoe i Toby'ego. Co do samej intrygi to przyznam, że zaskoczyła mnie, choć w pewnym momencie już zaczęłam podejrzewać, że może chodzić właśnie o to. Zaskakuje sam finał powieści, wtedy czytelnik dostaje też najwięcej emocji, niepokoju, dreszczy i napięcia. A epilog jest bardzo ciekawy i daje nadzieję na ciąg dalszy tej historii i mocny, krwawy thriller !
Czy polecam Wam lekturę Żony? Jak najbardziej, ja bawiłam się świetnie podczas czytania i spędziłam świetnie czas przy tej powieści. Książkę czyta się szybko, fabuła przyciąga zainteresowanie czytelnika, aż jesteś bardzo ciekawy zakończenia i chcesz je jak najszybciej poznać. Polecam Wam z całego serca !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Literackiemu.
Ślub to duże przeżycie i wiąże się z mnóstwem przygotowań. Jedyny taki dzień w roku, którego wspomina się do końca życia, nic więc dziwnego, że każda panna młoda chce, aby wszystko było idealne. Niestety nasza główna bohaterka ma ogromne luki pamięci związane z tym wyjątkowym dniem. Bowiem stało się wtedy coś dziwnego i ten mglisty dzień stał się fundamentem intrygi, którą zbudowała Shalini Boland. Teraz, po dziesięciu latach małżeństwa, Zoe wyprawia przyjęcie rocznicowe, które może otworzy jej furtkę do wydarzeń sprzed lat.
Żona to nie jest mrożący krew w żyłach thriller. Bliżej jej do powieści obyczajowej z sensacyjnym zakończeniem. Dopiero ostatnie sceny pokazują jak bardzo rozbudowana jest konspiracja stworzona przez Autorkę. I choć na dreszczyk emocji trochę musimy poczekać, warto jest dobrnąć do ostatniej sceny, która rekompensuje wcześniejszy stonowany początek. I to właśnie te sceny nadają charakter całej powieści, oddają jej niepokojący nastrój.
Połączenie thrillera z powieścią obyczajową, która zawiera w sobie sekrety rodzinne, to jest to, co lubię! Nie znajdziecie tutaj krwawych opisów, lecz skrzętnie zaplanowana intryga zwala z nóg, a zakończenia nie sposób się domyślić! Czytajcie, bo naprawdę warto!
Jej całe życie okazało się kłamstwem... Mroczny thriller psychologiczny o utracie najbliższych, rozpadzie małżeństwa i niszczycielskiej sile mass...
Ocena: 3, Przeczytałam,
Zoe nie szła do ołtarza w przysłowiowych skowronkach. Krotko przed ceremonią straciła przytomność i przysięgę składała nieco oszołomiona. Pomimo „wpadki” przeżyła z mężem szczęśliwe dziesięć lat. Para organizuje rocznicowe przyjęcie. Dla Zoe to stresujący czas. W związku z wydarzeniem doszło jej wiele obowiązków, a rodzina i przyjaciele... Ci zaczynają się dziwnie zachowywać. Kobietę nachodzą wątpliwości, czy owe oszołomienie w dniu ślubu, było jedynie efektem nieszczęśliwego wypadku.
Shalini Boland napisała thriller, którego akcja opiera się na odkrywaniu skrawków wspomnień, a bohaterkę prowokują do tego przeczucia. „Mam poczucie, że dzieje się coś złego, ale jeszcze nie wiem co”[1] myśli Zoe. I właściwie na tym autorka buduje rzekome napięcie w książce. Na tym, że bohaterce coś się wydaje. Szczerze mówiąc, efekt jest słaby. Większość tych przypuszczeń ma bądź może mieć logiczne wytłumaczenie. Miałam wrażenie, że pisarka wraz z bohaterką wyolbrzymiają ich znaczenie. W efekcie Zoe sprawia wrażenie osoby, która nadmiernie się wszystkim przejmuje, a czytelnik nie traktuje jej obaw poważnie.
W powieści duże znaczenie ma postać siostry Zoe. Wspominam o tym, bo autorka fatalnie poprowadziła jej wątek. Jest to osoba, która wiele lat temu zerwała kontakty z rodziną, a teraz Zoe przypuszcza, że wróciła do rodzinnego miasteczka. W czym problem? Owa siostra jest uznana za zaginioną, a ja nie rozumiem dlaczego. Członków rodziny, w której panie się wychowały łączą bardzo słabe więzi. Autorka nie raz nie dwa podkreśla, że nie byli ze sobą zżyci. Nic więc dziwnego, że dorosła kobieta postanawia pewnego dnia wyjechać i nie chce utrzymywać z nimi kontaktu. Przynajmniej ja tak odebrałam familię, jaką opisała Shalini Boland. Zabrakło mocnych podstaw do zgłoszenia zaginięcia. Właściwie miałam wrażenie, że Zoe zawraca policjantom „gitarę”, bo jej się coś wydaje.
Finał „Żony” jest za to bardzo dynamiczny. Kiedy Shalini Boland postanowiła odkryć wszystkie karty, zrobiła to jak burza. Postarała się nawet o szczyptę grozy. Czy zakończenie było zaskakujące? Biorąc pod uwagę, że za wskazówki miały nam posłużyć krzywe spojrzenia osób otaczających główną bohaterkę to bardzo. Ja nie przepadam za takimi książkami. Lubię w czasie czytania kreować sobie możliwe scenariusze, a tu nie miałam materiału do ich tworzenia. Dodam, że nie wszystkie rozwiązania mnie satysfakcjonują. Chociażby to, dlaczego teraz, a nie wcześniej wypłynęły pewne sekrety. To co zaproponowała Shalini Boland jest na swój sposób logiczne, ale mało ekscytujące.
W powieści „Żona” zabrakło mi napięcia. Doczytałam ją do końca, bo byłam ciekawa co wydarzyło się w dniu ślubu głównej bohaterki. Przypuszczałam, że „coś” musiało, bo inaczej byłaby to książka o rozhisteryzowanej babie. Jeżeli miała by się ona komuś spodobać, to raczej czytelnikom powieści obyczajowych, którzy nabrali ochoty na coś odrobinę mocniejszego. Obawiam się, miłośnikom thrillerów czegoś w niej zabraknie.
[1] Shalini Boland, „Żona”, przeł. Dorota Malina, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022, s. 166.