Istnieje cały ukryty przed nami, odrębny świat, toczący się według własnych reguł. Świat brudnych pieniędzy, umieszczonych na podejrzanych kontach bankowych, świat należący do potężnych i niebezpiecznych ludzi.
Kiedy Matthew Werner, bankier pracujący dla największego szwajcarskiego banku, ginie w katastrofie lotniczej, jego młoda żona musi uporać się nie tylko ze stratą ukochanego, lecz również z tajemnicami, które po sobie pozostawił. Z czasem Annabel zdaje sobie sprawę, że jego śmierć nie była przypadkowa, a ona sama znajduje się teraz na celowniku potężnych sił, których istnienia wcześniej nawet nie podejrzewała.
Trzymający w napięciu thriller Cristiny Alger ukazuje świat globalnej finansjery i ukrytych pieniędzy, świat chciwości i pychy, dla którego nie istnieją ani granice państwowe, ani prawo.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-03-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: The Bankers Wife
Czasem czytając jakąś powieść, nie mogę się powstrzymać, i szukam innych utworów, które mogły zainspirować jej autora.Tym razem na pierwszy plan wysuwały się dwie, obie rewelacyjne, książki. Jedna z nich to "Firma" thriller prawniczy Grishama, a druga to "Żona pilota" , wspaniała powieść obyczajowa Anity Shreve. Nie da się ukryć, iż obie te powieści, można zaliczyć do szeroko pojętej "klasyki". Muszę powiedzieć, że byłam nieco zaskoczona. Jestem wierną fanką kryminałów i thrillerów, połykam kilkaset książek rocznie, dlatego zdziwiłam się, że przez cały ten czas, nie trafiłam na nic nowszego, wartego wspomnienia, co skojarzyłoby mi się z książką Alger. Smutne prawda? W ostatnich latach wydanych zostało mnóstwo thrillerów, jednak żaden z nich nie został ze mną na tyle długo, bym mogła porównać obie powieści. A może to sam temat, bankowość i związane z nią nadużycia, nie jest zbyt interesujący? Może autorzy boją się wypływać na tak głębokie wody? Jeśli jest to prawdą to tym bardziej się cieszę z faktu, że Alger zaryzykowała, i "Żona bankiera doczekała się publikacji. Jest to tak fascynująca powieść, że wcale się nie zdziwię, jeśli to właśnie ona stanie się inspiracją dla innych twórców. Może nawet zaliczona zostanie do kanonu "klasyki"? Bardzo jej tego życzę.
Kiedy Matthew Werner, bankier pracujący dla największego szwajcarskiego banku, ginie w katastrofie lotniczej, jego młoda żona musi uporać się nie tylko ze stratą ukochanego, lecz również z tajemnicami, które po sobie pozostawił. Z czasem Annabel zdaje sobie sprawę, że jego śmierć nie była przypadkowa, a ona sama znajduje się teraz na celowniku potężnych sił, których istnienia wcześniej nawet nie podejrzewała.
Z roku na rok rośnie liczba przestępstw bankowych. Jak podkreślają eksperci, wbrew pozorom to nie przestępczość zewnętrzna, jak np. napady na bank czy ataki hakerów, jest najbardziej niebezpieczna, ale przestępczość wewnętrzna, której sprawcami są pracownicy danej placówki. Zapewne pamiętacie stare westerny, gdzie zamaskowani, uzbrojeni kowboje, napadali na konwoje z pieniędzmi, mordowali strażników i z workami pełnymi dolarów, uciekali w siną dal. Wtedy to były czasy prawda? Wszystko było prostsze, surowsze i piękne w swoim braku skomplikowania. W dzisiejszych czasach właściciele banków prześcigają się w coraz to bardziej zaawansowanych technicznie zabezpieczeniach, chwalą się swoimi wynikami i obiecują, że nasze pieniądze będą bezpieczne. Jednak pomimo tego, co i rusz słychać że komuś udało się złamać blokady, włamać na nasze konta, dokonać mikropłatności i okraść miliony. Takie rzeczy, ponieważ dotyczą nas bezpośrednio, wychodzą na wierzch i możemy o nich usłyszeć w radio czy w telewizji. Wyobraźcie sobie jednak nie konto ze skromnymi oszczędnościami naszego życia, a rachunek, na którym są miliardy euro czy funtów, cały dorobek małego afrykańskiego państwa czy dobrze prosperującej firmy. To są dopiero pieniądze. Jak ktoś kiedyś powiedział: jak kraść to miliony. "Żona bankiera" to kryminał, którego akcja lawiruje w szarej strefie bankowości. Chociaż finansjerę znam jedynie ze strony okienka dla kontrahentów, to jestem w stanie uwierzyć iż przestępstwa i przekręty, które "wymyśliła" autorka, zdarzają się również w rzeczywistości. Powieść Adler to nastrojowy, klimatyczna książka, która pokazuje z jaką łatwością można "wyprowadzić" pieniądze z banku i umieścić je w różnego rodzaju spółkach "offshore", gdzie są praktycznie nie do wykrycia, a co za tym idzie nie do ruszenia.
Jeśli myślicie, że "Żona bankiera" to kolejna powieść o uchylaniu się od płacenia podatków czy o praniu brudnych pieniędzy to jesteście w błędzie. Przestępstwa, wymyślone przez autorkę, są o wiele poważniejsze i bardziej przerażające. Żeby was jeszcze bardziej zachęcić przytoczę kilka słów-kluczy : gangi, kartele, Syryjscy i Rosyjscy przywódcy i watażkowie oraz....amerykańscy przestępcy. Jeśli wszystkich ich wrzucimy do jednego worka, podlejemy dressingiem z dolarów i przyprawimy osobistymi dramatami, to wyjdzie nam dobry przepis na kryminał. A może thriller? Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach nadużywamy tego słowa. Zapomnieliśmy o starej dobrej książce sensacyjnej, prozie detektywistycznej czy dreszczowcu. Wszystko stało się thrillerem. Jeśli wpiszecie sobie to słowo do słownika synonimów, to wyjdzie wam "opowieść z dreszczykiem" lub "powieść grozy". Sugerując się tą definicją muszę przyznać, że "Żona bankiera" zdecydowanie nie jest thrillerem. Choć jest świetnie napisana, pełna akcji i ciekawych bohaterów, choć pojawia się tutaj mafia, są przestępstwa,zabójstwa i mordobicie, tak elementu grozy tutaj nie doświadczyłam. Całość bardziej kojarzyła mi się z filmami akcji czy książkami, wspomnianego przeze mnie już Johna Grishama, niż z czymś co mogłoby wywołać u mnie gęsią skórkę. Jak dzieła Stevena Kinga czy Grahama Mastertona.
Adler napisała powieść z kobiecego punktu widzenia. Muszę przyznać, że wcale jej się nie dziwię, że na swoje główne bohaterki i narratorki powieści wybrała przedstawicielki płci pięknej, sama jest w końcu kobietą i zdecydowanie łatwiej przychodzi jej patrzenie z tej perspektywy. Muszę przyznać, że obserwowanie i eksplorowanie męskiego, niedostępnego dla mnie świata, było dla mnie czystą przyjemnością. Autorka zapoznaje nas z trzema kobietami : żoną tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej bankiera, Annabelle, jego młodą i piękną sekretarką Zoe oraz dziennikarką Mariną, która wpada na trop przestępstwa finansowego. Choć kobiety znajdują się na różnych krańcach świata, tak wydarzenia, w których biorą udział, są częścią jednej wielkiej afery.
Moją ulubioną bohaterką była Annabelle. Z jednej strony miała wszystko to czego (przynajmniej tak sądzą niektórzy) potrzebują kobiety : pieniądze. Mogła sobie kupić wszystko to co zamarzyła, mogła odwiedzać najlepszych fryzjerów i kosmetyczki, klika razy do roku latać na Malediwy. Jednak z drugiej strony płaciła za to wielką cenę. Swojego męża, tego który zapewniał jej dostatnie życie, widywała rzadko i na krótko. Autorka z całą brutalnością przedstawiła nam współczesny świat wielkich pieniędzy. Do tej pory mi się wydawało, że jedynie "korpoludki" na dorobku, siedzą w pracy po kilkanaście godzin dziennie a resztę spędzają w pubach i na siłowni gdzie wypacają spożyty alkohol. Okazuje się jednak iż nawet dyrektorzy generalni placówek bankowych nie mają czasu na życie prywatne. Ciągle w biegu, ciągle w rozjazdach, ciągle w nerwach. Tak mniej więcej wygląda ich dzień. Nie ma tutaj czasu na rodzinę i przyjemności. Sex jest czymś wyjątkowym. Przerywnikiem w pracy. Muszę przyznać iż współczułam Annabelle jej samotności. Potem współczułam straty. Podziwiałam ją. Z jednej strony była niewinną nieco zagubioną wdową, a z drugiej walczyła o dobre imię swojego zmarłego męża. Gotowa była stanąć oko w oko z potężnymi mężczyznami, którzy mogliby ją zgnieść jedną ręką.
Również Marina była ciekawą i oryginalną postacią. Jak na dziennikarkę przystało była odważna, dociekliwa, inteligentna i błyskotliwa, a z drugiej strony jak się zawzięła na dany temat to automatycznie opadały jej klapki na oczy. Bywała stronnicza. Zdarzało się, że informacje, które odkrywała potrafiły ją oszołomić, jednak wszystkie podejmowane przez nią decyzje były świadome i przemyślane, a właśnie to cenię w ludziach.
Podobało mi się to, że wszystkie postacie były solidne, wyraziste i doskonale się uzupełniały. Często zdarza się tak, że prowadząc kilka linii fabularnych naraz, autorzy wpadają w pułapkę, gubią się, meandrują i sprawiają, że powstaje chaos. Tym razem przekazywanie pałeczki narracji wychodziło bardzo sprawnie, niczym w zwycięskiej sztafecie. Ani razu się nie pogubiłam, zawsze wiedziałam z jakim bohaterem mam do czynienia i w którym miejscu się znajduję. Podobało mi się to, że autorka nie ułatwiała czytelnikowi zadania i na siłę komplikowała fabułę. Relacje wszystkich trzech pań wzajemnie się wykluczały, i do samego końca nie wiedziałam kto mówi prawdę a kto kłamie. Ale zakończenie? Muszę przyznać, że wyrwało mnie z butów. Było dobre, zaskakujące i tak pasujące do całej powieści, że aż się zdziwiłam że sama na to wcześniej nie wpadłam. Brawo.
Cristina Alger ma ciągoty do Wall Street i świata wielkich pieniędzy, co już było widać przy okazji jej pierwszej książki "Darlingowie". Autorka jest z wykształcenia prawnikiem. Pracowała jako analityk finansowy i pracownik korporacyjny, można więc śmiało powiedzieć, że zna się na tym co pisze. Momentami odnosiłam wręcz wrażenie, że jestem zalewana informacjami, szczegółami i faktami z zakresu bankowości. Jako osoba, dla której liczy się to ile mam na funduszu inwestycyjnym, a nie skąd i dlaczego liczba ta się zwiększa, fragmenty te były dość wyczerpujące. Co prawda nie byłam tak jak jedna z moich koleżanek, która wprost stwierdziła, że przeskakiwała nawet po kilka stron "zbędnych" opisów, jednak czytanie o tym, męczyło. I to bardzo. Na całe szczęście fabuła była na tyle interesująca i odkrywcza, że wrażenie nudy przechodziło jak z bicza strzelił przy kolejnej zmianie narratora.
"Żona bankiera" to jedna z tych książek, które sprawiają, że czytelnik się angażuje w lekturę. Fakt, że bohaterowie których tutaj spotykamy, wydają się być ludźmi z krwi i kości, jednocześnie ofiarami jak i łowcami sprawia, że ich los nie jest nam obojętny. To jedna z tych książek, w których autor pragnie byśmy zrozumieli świat wykreowanych przez niego postaci. W przystępny, aczkolwiek nieco zbyt szczegółowy sposób, tłumaczy nam zawiłości świata finansjery. Pokazuje jak najbogatsi z bogatych, manipulują swoimi pieniędzmi, by zyskać jeszcze więcej. Książka Alger to lektura obowiązkowa dla tych, którzy lubią "ciasną", pokręconą fabułę, która usidla czytelnika i nie pozwala mu odejść. Zdecydowanie polecam. Jest to jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w 2018 roku.
Książka ta zainteresowała mnie swoim opisem, który nie ukrywajmy, jest naprawdę intrygujący. Mamy tajemniczą śmierć, samotną żonę, złych i potężnych ludzi no i ogromny świat pieniędzy, który jest ukryty przed wszystkimi. Czego tutaj chcieć więcej?
Główną bohaterką jest Annabel, czyli kobieta, która jest dość sympatyczna, ale jednak coś mi w niej nie grało. Dla mnie ta jej dobroć i sposób bycia był odrobinę sztuczny. Być może był to celowy zabieg autorki, która właśnie tak, a nie inaczej wykreowała tę postać. Kobieta nie wzbudziła we mnie jakichś cieplejszych uczuć, po prosty była. To z jej perspektywy czytelnik poznaje większość wydarzeń, ale...
... pojawia się również druga bohaterka, imieniem Marina. Jest to dziennikarka, która prowadzi swoje własne śledztwo po śmierci jej bliskiego przyjaciela. Absolutnie nie wierzy ona w to, że Duncan stał się ofiarą włamywacza. Z jednej strony nie do końca rozumiem, dlaczego autorka wplotła w to wszystko drugą główną bohaterkę, ale z drugiej wiem, że obie te historie sprowadzają się do jednego. Potwierdza się tutaj to znane powiedzonko, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autorka podeszła do tego tematu. Widać, jak wiele pracy Cristina Alger włożyła w napisanie tej powieści, w przedstawienie tego całego świata, tak aby wszystko ze sobą grało. Obawiałam się trochę tego, że skoro jest to książka skupiająca się na finansach i bankowości, to będzie ona napisana trudnym językiem, którego nie ogarnę. Na szczęście autorka pisze bardzo ciekawie i nie używa zbyt wyszukanych słów, więc książkę czyta się przyjemnie i szybko.
Uważam, że Żona bankiera to naprawdę dobry thriller, który trzyma w napięciu i jest po prostu ciekawy. Został przedstawiony tutaj świat okrutnej finansjery, który na co dzień jest ukryty przed oczami zwykłych śmiertelników. Jak wspomniałam wyżej, podziwiam autorkę za tak dobre ujęcie tego tematu i z chęcią przeczytam kolejne jej książki.
Wydawało mi się, że to będzie trzymający w napięciu kryminał, lecz „Żonie bankiera” bliżej jest do thrillera sensacyjnego. Zamiast zawrotnego tempa tak charakterystycznego dla kryminałów dostaliśmy za to sensacyjną i intrygującą zagadkę. Miałam kilka pomysłów na zakończenie, zwłaszcza na zakończenie wątku Annabel i tu akurat udało mi się przewidzieć, jak skończy się jej historia. Całkowitą niespodziankę natomiast sprawiła mi autorka z wątkami Mariny i Zoe. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby pojawiła się druga książka skupiona już tylko na Marinie.
„Żona bankiera” to bardzo dobra książka z potencjałem, która spodoba się osobą lubiącym wątki sensacyjne. Fani kryminałów mogą być tu trochę zawiedzeni. Ogromnym plusem jest wykonany przez autorkę research, jest tu oddany realizm branży, a autorkę nie poniosła fantazja. Myślę, że na pewno kiedyś jeszcze zapoznam się z książkami Christiny Alger.
Cała recenzja tu: http://www.bookparadise.pl/2019/04/zona-bankiera-christa-alger.html
Cristina Alger zabiera nas w interesujący, barwny świat pełen brudnych pieniędzy, chciwości, pychy, podejrzanych interesów i transakcji, w których udział biorą potężni i wpływowi ludzie. To brutalny świat, w którym nie ma miejsca na litość, przyjaźń czy wybaczenie. Akcja przedstawiana jest naprzemiennie z perspektywy dwóch głównych bohaterek: Anabelle oraz Mariny. Pierwsza z nich to tytułowa żona bankiera, która po tragicznej śmierci męża zaczyna odkrywać sekrety kryjące się w jego przeszłości. Zamiast w spokoju przeżywać żałobę zmuszona zostaje do ciągłej ucieczki aby ocalić własne życie. Druga z głównych bohaterek jest dziennikarką, która wraz z przyjacielem prowadzi dziennikarskie śledztwo w sprawie oszustw podatkowych. Losy bohaterek krzyżują się a przedstawiana w książce wydarzenia zaczynają układać się w logiczną całość. "Żona bankiera" to zgrabnie skonstruowany thriller z oryginalną, trzymającą w napięciu fabułą, wartką akcją i szerokim wachlarzem barwnych postaci. Książkę czytało się bardzo szybko a przedstawione wydarzenia całkowicie pochłonęły moją uwagę. Liczne zwroty akcji i zaskakujące zakończenie sprawiły, że z czystym sumieniem mogę polecić Wam lekturę najnowszej ksiazki Cristiny Alger i czekam na Wasze opinie.
Odkąd prawnik, Paul Ross, został mężem Merrill Darling, córki miliardera finansisty Cartera Darlinga, wszedł do elity Nowego Jorku i zaczął korzystać z...
Przeczytane:2020-03-30, Ocena: 4, Przeczytałam,
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorka, lecz bardzo udane. Książka „Żona bankiera” to świetny thriller sensacyjny, głównym motywem w lekturze są pieniądze. Spotkamy w niej świat prania brudnych pieniędzy, podejrzanych kont, przekręty. Nie zabraknie w niej mafii, polityków, biznesmenów, terrorystów oraz oszustów.
Pewnego dnia w katastrofie lotniczej ginie bankier - Matthew Werner. Jego młoda żona boryka się ze stratą ukochanego oraz z tajemnicami jakie po sobie zostawił. Po pewnym czasie Annabel zdaje sobie sprawę, że śmierć ukochanego nie była przypadkowa. Kobieta boi się, ponieważ odkrywa, że jest w wielkim niebezpieczeństwie.
Książka autorki pokazuje jak młodzi ludzie potrafią być chciwi, jak szybko, łatwo chcą zarobić jak najwięcej pieniędzy. Nie zdają sobie sprawy, że po pewnym czasie będą musieli za to zapłacić, za władze i pieniądze wysoka jest cena.