Istnieją rany niezdolne do zabliźnienia.
Robert Ruso jest fotografem dobiegającym czterdziestki, który po rozwodzie przeniósł się z Krakowa do rodzinnej Limanowej.
Pewnego dnia otrzymuje enigmatyczny mail - zaproszenie do domku nad jeziorem od kolegi z licealnych lat. Nie zdaje sobie sprawy, że przyjmując zaproszenie, puszcza w ruch bieg wydarzeń, które przerodzą życie jego i najbliższych w koszmar...
Jeden mail. Jeden weekend. Czwórka mężczyzn pozostawionych na odludziu. A wśród nich jedna dusza - przed laty złamana, opętana przez zło domagające się wyzwolenia. ,,Zło w nas" to opowieść o przeszłości, która nie wybacza, lecz powoli, dzień za dniem, rozbudza cierpienie zagnieżdżone lata temu.
Człowiek to gatunek najokrutniejszy ze wszystkich zwierząt
Mroczna historia o niezabliźnionych ranach i krzywdzie tłoczącej truciznę w żyły. O tym, że zło jest w każdym z nas.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-10-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
,,Zło w nas" to moje pierwsze spotkanie z autorem i przyznaję, że ta powieść od początku przykuła moją uwagę pomysłem na fabułę i to pomimo tego, że moje pierwsze skojarzenie to wielokrotnie prześwietlone już kliszę z horrorów. Bo powiedzcie sami, czy wyjazd paczki kumpli nie brzmi jak klasyka gatunku?
Zdecydowanie podobało mi się budowanie napięcia przez autora i to była dla mnie jedna z większych zalet obok zagłębiania się w emocje towarzyszące bohaterom. Doceniam także to, jak autor wykreował bohaterów, ponieważ pomimo tego, że są to postacie, które trudno darzyć sympatią, to ich portretowanie jest znakomite i dla mnie bardzo dobrze wpisało się w całą powieść, bo ja jako czytelniczka absolutnie nie powinnam ich polubić.
Trudno było mi nie odnieść wrażenia, że autor nico zbyt mocno skupił się na ,,ubieraniu" treści swojej książki, ponieważ ilość przymiotników i porównań (które swoją drogą były dość osobliwe) sprawiły, że momentami treść i sedno historii schodziło na dalszy plan, co samo w sobie nie jest pożądane w książce, a przynajmniej ja jako czytelniczka nie mogę tego zaakceptować.?
Drugi zarzut, a w zasadzie dla mnie problem to trochę przerost ambicji autora. Zwyczajnie podczas czytania odnosiłam wrażenie, że Piechura zbyt dużo chcę w swojej powieści upchnąć, zbyt wiele, co finalnie doprowadziło do braku balansu w tej historii i otrzymała pięknie ubraną niedopracowaną historię.
To była powieść o zemście i traumach, a w zasadzie ich niszczycielskie, a wręcz destrukcyjnym wpływie na człowieka. Trudno mi jednak nie zauważyć tych wymienionych wcześniej mankamentów, które miały oczywisty wpływ na odbiór powieści.
Recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem Filia
Trójka przyjaciół niespodziewanie dostaje zaproszenie od znajomego z przeszłości. Proponuje on wspólny weekend, chlanie, wspominanie szkolnych lat i te sprawy. Wszyscy wiemy, jak takie akcje kończą się, gdy spotykają się chłopy. Ten spęd ma być jednocześnie odnowieniem ich znajomości, a także pożegnaniem, ponieważ Żabol, facet, który ich zaprosił, wyjeżdża za granicę...
Wszyscy są zadowoleni na myśl o luźnym weekendzie, podczas którego odpoczną od codzienności, która nie jest kolorowa. Chatka w środku lasu, otoczenie przyrody - czego można chcieć więcej? Nikomu przez myśl nawet nie przeszło, że Żabol, albo też Alan, jak to woli, przygotował zemstę, która ma być rozliczeniem z przeszłością.
Gra się zaczęła.
Zacznę od tego, że kreacja bohaterów była... dziwna i to właśnie to sprawiało, że nie mogłam na początku wgryźć się w tą historię. Całe szczęście główny bohater, którym nie jest Alan, a Robert, był całkiem znośny. No i jego córka Maja. To ona wniosła promienie do tej historii. Akcja książki opiera się na zemście, której dokonuje dręczony w czasach licealnych chłopak. Nie waha się on przed niczym. Nie ma dla niego ograniczeń.
Większość książki czytałam, bo czytałam. Nie wywołała ona we mnie emocji, których oczekiwałam. Chwilami wręcz bywały odrażające momenty, ponieważ autor nie oszczędził opisów rzygów, smrodów i takich tam. Wszystko z najdrobniejszymi szczegółami.
Akcja zaczęła pędzić dopiero pod koniec i to właśnie ten fragment czytałam z zapartym tchem. Tylko tu znowu miałam wrażenie, że to wszystko działo się zbyt szybko w porównaniu do reszty książki. No ale nie zabrakło tej fajnie przedstawionej brutalności, na którą czekałam.
No cóż, podsumowując całość - nie jest idealnie. Od kilku dni zabierałam się do pisania podsumowania tej historii i po prostu miałam z tym problem. Widzę duży potencjał u autora na świetne historie, ale to jeszcze nie to.
Oczywiście polecam Wam się przekonać osobiście, czy ta historia jest dla Was. To wcale nie jest tak, że mówię, że było źle. Opinie o tym tytule krążą przeróżne, więc sprawdźcie sami, jaka będzie Wasza!
M.
Napisany z rozmachem, pulsujący grozą thriller o najnowszej technologii i złu starym, jak ludzkość. Wyborna lektura! ROBERT MAŁECKI Dla Oliwiera...
Przeczytane:2024-11-08, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
"Zło w nas" Kamila Piechury to powieść, która nie pozostawia czytelnika obojętnym. To mroczny thriller psychologiczny, który wciąga w swoją mroczną atmosferę i skłania do głębokiej refleksji nad naturą człowieka. Historia, której fabuła wciąga od samego początku, a zakończenie zaskakuje, bo inne niż większość…. W tej historii nie ma happy endu.
Książka opowiada historię Roberta Ruso, fotografa, który po rozwodzie wraca do rodzinnej miejscowości. Mimo rozwodu stara się mieć dobry kontakt z córką i robi wszystko, by ten kontakt utrzymywać.
Pewnego dnia otrzymuje mail od starego znajomego. Zaproszenie do domku nad jeziorem od kolegi z licealnych lat. Nie zdaje sobie sprawy, że przyjmując zaproszenie, puszcza w ruch bieg wydarzeń, które przerodzą życie jego i najbliższych w koszmar… Koszmar, z którego nie będzie wyjścia, który zmieni wszystko, to co dotychczasowe. Jego życie zmieni się w Gehennę.
Podczas spotkania z dawnymi znajomymi, zostaje wciągnięty w mroczną intrygę, która odsłania sekrety z przeszłości. Wydarzenia z przeszłości powracają, by zemścić się na bohaterach, odsłaniając najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Jeden weekend i czwórka mężczyzn pozostawionych na odludziu.
Co wyróżnia tę powieść? Atmosfera ciągłego niepokoju. Autor umiejętnie buduje napięcie i utrzymuje czytelnika w stanie ciągłego oczekiwania. Mroczna atmosfera, pełna tajemnic i grozy, towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony.
Powieść to nie tylko thriller, ale także głęboka analiza ludzkiej psychiki. Autor pokazuje, jak przeszłość może rzutować na teraźniejszość i jak łatwo zło może się zakorzenić w ludzkim sercu.
Brutalna szczerość. Autor pokazuje, jakimi okrutnymi ludźmi potrafimy być, względem drugiego człowieka. "Zło w nas" to książka, która nie unika trudnych tematów. Autor porusza kwestie przemocy, zemsty i ludzkiej perwersji, co może szokować niektórych czytelników. Fabuła jest pełna zaskakujących zwrotów akcji, które sprawiają, że trudno oderwać się od czytania.
"Zło w nas" to powieść dla czytelników, którzy lubią mocne wrażenia i nie boją się konfrontacji z mrocznymi aspektami ludzkiej natury. To książka dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż tylko rozrywki i chcą zgłębić tajemnice ludzkiej psychiki.
"Zło w nas" to mroczna i wciągająca powieść, która pozostawia trwałe wrażenie. To książka, która skłania do refleksji nad naturą zła, o tym, co czyni nas ludźmi i jakie mroczne sekrety skrywamy w naszych sercach. Zakończenie niesamowite zbija z nóg. Rzadko autorzy decydują się na taką formę, ale według mnie, takie są właśnie najlepsze. Jeśli szukasz książki, która Cię poruszy i sprawi, że zastanowisz się nad sobą i światem, to "Zło w nas" jest pozycją, której nie możesz przegapić.