Złamane dusze

Ocena: 5 (9 głosów)

Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce… Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W pobliskim miasteczku krążą plotki, że szkoła jest nawiedzona. Cztery współlokatorki z internatu łączy wyrażany szeptem strach. Ich przyjaźń rozkwita… do czasu, aż jedna znika w tajemniczych okolicznościach…

Vermont, 2014 rok. Dziennikarka Fiona Sheridan nie potrafi przestać myśleć o okolicznościach śmierci jej starszej siostry. Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal ruin Idlewild Hall. I choć chłopak siostry został osądzony i skazany za morderstwo, Fiona nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno.
Gdy dowiaduje się, że Idlewild Hall ma zostać odrestaurowane przez anonimową milionerkę, postanawia napisać o szkole artykuł. Jednak wstrząsające odkrycie, dokonane podczas renowacji, połączy śmierć jej siostry z sekretami z przeszłości, które miały pozostać ukryte w cieniu… oraz z niemilknącym głosem…

Informacje dodatkowe o Złamane dusze:

Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2018-11-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788378897811
Liczba stron: 369
Tytuł oryginału: The Broken Girls
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Mateusz Grzywa

więcej

Kup książkę Złamane dusze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Złamane dusze - opinie o książce

Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-03-14, 52 książki 2019, Posiadam,

Dziewczyny złamane przez życie

„ Złamane dusze „ to jedna z tych powieści, które chce się przeczytać jak tylko pojawią się w zapowiedziach. Intrygujący tytuł, interesująca okładka i opis wydawcy wzbudziły moje zainteresowanie. Wszechobecna reklama spowodowała, że od samego początku miałam ją gdzieś zakodowaną w głowie, a potem pojawiające się pozytywne recenzje zachęciły mnie jeszcze bardziej do sięgnięcia po tę książkę.

Zazwyczaj nie czytam horrorów i powieści grozy, lecz zapewnienia czytelników, że jest to bardziej thriller z wątkami paranormalnymi podeszłam do czytania z bardzo pozytywnym nastawieniem.

Dwutorowo tocząca się opowieść przeniosła mnie do 1950 roku do szkoły z internatem w Vermont dla nastolatek, których nikt nie chce, bo są z nieprawego łoża albo sprawiają problemy. Mieszkańcy miasteczka wiedzą, że szkoła o nazwie Idewil Hall jest nawiedzana przez ducha Mary Hand, o czym wkrótce przekonują się cztery przyjaciółki. Atmosferę grozy potęguje zaginięcie jednej z nich w niewyjaśnionych okolicznościach. Następnie akcja przenosi się do 2014 r., gdzie towarzyszyłam dziennikarce Fionie Sheridan w próbie wyjaśnienia okoliczności śmierci jej starszej siostry. Wprawdzie od tych zdarzeń minęło dwadzieścia lat, ale Fiona w dalszym ciągu nie pogodziła się z tragedią, która spotkała jej rodzinę. Pomimo, że człowiek odpowiedzialny za zbrodnię został skazany i przebywa w więzieniu, kobieta nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno. Szkoła Idewil Hall od lat jest nieczynna i popadła w ruinę, ale niespodziewanie pewnego dnia nieznana nikomu milionerka postanowiła ją odrestaurować. Podczas prac remontowych dochodzi do wstrząsającego odkrycia. Czy zaginięcie dziewczynki sprzed lat i śmierć siostry Fiony coś łączy? Czy Idewil Hall jest faktycznie nawiedzone?

Jak już kiedyś wspominałam przy toczącej się dwutorowo akcji rzadko, któremu autorowi udaje się zachować balans i zwykle historia przechyla się na jedną stronę. Nie jest inaczej w przypadku tej powieści zdecydowanie bardziej podobała się mi historia z 1950 roku, była po prostu lepsza. Opowieść o czterech współlokatorkach i nawiedzającego je ducha, który prosił, aby wpuścić go do środka, zaintrygowała mnie bardzo mocno. Ten wątek zdecydowanie się autorce udał, natomiast gorzej wypada historia Fiony, która od samego początku drażniła mnie swoim zachowaniem i nie udało mi się jej polubić. Chociaż muszę przyznać, że miała niezłego dziennikarskiego nosa, bo jej prywatne śledztwo wypadło lepiej niż policyjne.

Mam ogromny problem z oceną tej książki, bo okazało się, że etykieta bestsellera znów mnie zwiodła. Lektura „ Złamanych dusz „ była dla mnie niełatwym doświadczeniem, stwierdzałabym nawet, że była męczącą przeprawą. Bardzo trudno mi się ją czytało mimo krótkich rozdziałów i plastycznego języka. Nie potrafię nawet określić, jaki to gatunek literacki, bo jest tu wszystkiego po trosze. Przerywałam czytanie, oglądałam książkę ze wszystkich stron, wertowałam kartki, zastanawiałam się czy nie popełniłam błędu sięgając po tę powieść. Nie potrafiłam się odpowiednio wciągnąć, chociaż ta historia z pozoru jest fascynująca, mroczna i pełna tajemnic. Akcja toczy się leniwie bez nagłych zwrotów, więc moja uwaga momentami się rozpraszała. Prawie wszystkim się podobała a na mnie książka nie zrobiła oczekiwanego wrażenia. Tyle pozytywnych opinii a mnie ta historia jakoś nie porwała. Nawet nie chodzi o wątek paranormalny, który w tej powieści jest do przyjęcia, ale ogólnie cała konstrukcja książki i jej wymowa podziałała na mnie przytłaczająco. Jeżeli chodzi o pomysł na fabułę to na swój sposób jest oryginalny, a klimat powieści mroczny i niepokojący. Postać ducha pełni tutaj moim zdaniem rolę symboliczną, bo każda z postaci ma swojego demona, który ją dręczy faktami z przeszłości, nie dając spokoju. W tym upiornym miejscu dochodzą do głosu głęboko skrywane lęki i traumy z przeszłości.

Nigdzie natomiast nie natknęłam się na jakąkolwiek wzmiankę, że w powieści poruszony został temat II wojny światowej. Pomysł włączania takiego wątku do powieści wydaje mi się kiepski i do tego potraktowany jest w sposób powierzchowny i nielogiczny w iście amerykańskim stylu, chociaż autorka mieszka w Kanadzie. Wydaje mi się, że był to dla niej temat bardzo odległy i trudno było jej się wczuć w tragedię wojny i obozów. Simone St. James przemilcza odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny, winni są wyłącznie bliżej nieokreśleni naziści a o roli Polski w ogóle nie wspomina.

Powieść moim zdaniem z ogromnym potencjałem, który nie został w pełni wykorzystany. Na plus gotycki paranormalny klimat i mroczna atmosfera. Choć znalazło się tu kilka elementów rozczarowujących to jednak ta książka w pewien sposób zostanie w mojej pamięci, bo jest w niej coś takiego, co nie pozwoli o niej zapomnieć. I być może na tym polega fenomen powieści „ Złamane dusze „, że czytelnicy tak się nią zachwycają.

" Nie ma sprawiedliwości, ale i tak o nią walczymy. Sprawiedliwość to ideał, lecz nie rzeczywistość. "

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2019-02-03, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

"Nie ma sprawiedliwości, ale i tak o nią walczymy. Sprawiedliwość to ideał, lecz nie rzeczywistość."

Świetna propozycja czytelnicza, mocno wciąga, angażuje i pozostawia z uczuciem satysfakcji. Rewelacyjny pomysł na wieczorne spotkanie z książką, mieszanka kryminalnych i thrillerowskich klimatów, wzbogacona akcentami nadprzyrodzonych mocy. Od początku towarzyszy przeświadczenie, że trafiliśmy na coś wyjątkowego, nieszablonowego, składającego się z wielu warstw, które frapująco się odkrywa. Przerażająca prawda skrywa się za kłamstwami, przemilczeniami i manipulacjami, ilość tajemnic interesująco podgrzewa napięcie.

Powieść potrafi wywołać niepewność i zaskoczenie. Od pierwszej do ostatniej strony dobrze się czyta, narracja dojrzała i rozwinięta, plastyczne opisy, przekonujące dialogi, frapujące trzymanie się różnych sfer czasowych. Podróżując wśród małomiasteczkowej społeczności, zaglądając w dramatyczną przeszłość, zdumiewając się losem nastolatek, nawet nie wiemy kiedy, a zostajemy sympatycznie wessani w intrygującą fabułę. Tak naprawdę, niemal wszystko mnie przekonało, zaczynając od ciekawego pomysłu na scenariusz zdarzeń, poprzez wyraziste portrety postaci, sporą dawkę różnorodnych emocji, a przy tym umiejętne łączenie składowych powieści i nadanie specyficznego kolorytu. Zajmujące spojrzenie na złożoną naturę człowieka, połączoną z uwarunkowaniami historycznymi, osobowościami zależnymi od przeżytych tragedii, imponującą siłą przyjaźni, której upływające lata dodają mocy. Mały minus jedynie za czasami zbytnie przeciąganie akcji, ale ilość jej zwrotów w dużym stopniu to rekompensuje.

Lata pięćdziesiąte dwudziestego wieku, Idlewild Hall, ukryta w odludnych lasach stanu Vermont, szkoła z internatem dla trudnych wychowawczo dziewcząt, nasycona jest nieprawdopodobnymi legendami, starymi przesądami, złowróżbnymi wizjami, a co najważniejsze, przerażającymi incydentami. Już sam budynek wydaje się bardzo nieprzyjazny, zaś życie w nim nosi znamiona koszmaru. Każdy wie wiele na jego temat, ale nikt nie chce głośno o nim mówić, ani mieszkańcy, ani nauczyciele, ani nastolatki. Jednak po sześćdziesięciu czterech latach zrujnowany budynek internatu staje się centrum uwagi za sprawą renowacji finansowanej przez milionerkę, a także nieuniknionego powrotu do zdarzeń sprzed dwudziestu lat, kiedy to na boisku szkolnym ginie z rąk chłopaka dwudziestoletnia Deb Sheridan. Dziennikarka Fiona prowadzi na własną rękę śledztwo na temat okoliczności śmierci swojej siostry. Dociera do informacji, które wymuszają przyjrzeniu się z bliska demonom przeszłości, a te ukazują się z wyjątkowo mrocznej strony. 

bookendorfina.pl

Link do opinii

"Złamane dusze" to kolejna książka, która przyciągnęła mnie opisem. Uwielbiam takie książki, gdzie występują zjawiska paranormalne, takie, których nie jest się w stanie wytłumaczyć. Autorka bardzo fajnie wprowadziła wątek błąkającej się duszy. Dodatkowo w książce są też historyczne szczegóły dotyczące obozu koncentracyjnego, tajemnicze zaginięcie nastolatki i ośrodek dla dziewcząt. To wszystko tworzy niepokojącą atmosferę. Chociaż pod koniec już miałam wrażenie, że autorka czasem przeciąga fabułę na siłę. Rozwiązanie tajemnicy nie okazało się tak oczywiste jak przypuszczałam. Powieść mi się podobała, mimo, że końcowe rozdziały były trochę nużące. Lektura w sam raz na jesienną szarugę. Czekam na kolejne książki tej autorki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Merlinka
Merlinka
Przeczytane:2019-01-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2019,

Informację o książce uzyskałam z portalu Lubimy Czytać, widząc do niej opis stwierdziłam, że to jest coś dla mnie. Nie ukrywam, że kręcą mnie zjawiska paranormalne, thrillery i wszelkiej maści horrory - rozlewy krwi nie są mi obce. Trochę ze mnie sadystka, bo mimo że kręcą mnie takie klimaty, to gdzieś się trochę cykam duchów. Ale, ale kto nie ryzykuje i nie próbuje zwalczyć swoich demonów nie pije szampana.

Nie mam w zwyczaju pisać streszczeń książki, bo wtedy nie ma zabawy z czytania, dlatego przedstawię moje wrażenia. To, że lubię takie mroczne nastroje i tajemnicze historie już wiesz czytelniku. Od pierwszych stron poczułam „to coś”, co sprawiło, że nie mogłam się od tej książki oderwać, ewidentnie ma w sobie jakiś magnes.

Cała powieść podzielona jest na część rozdziałów z poziomu retrospekcji i część tego, co działo się w 2014 roku. Nie zawsze taki podział mi pasuje, jednak w tej książce bardzo fajnie wszystko zeszło się suma sumarum w jedną, spójną całość. Kończąc czytać rozdział przywołujący wydarzenia z roku 1950, chcesz już się przenieść do kolejnego rozdziału z czasów współczesnych, co jest niezwykle wciągające!

Autorka zdecydowanie wie, jak okręcić sobie czytelnika wokół palca, aby czytał tak jak mu napisze. Na samym początku zostają nam zaserwowane zaskakujące sceny, których akcja rozwija się przez resztę książki.

Powieść jak dla mnie została całkiem nieźle przemyślana i sprytnie złożona w jedną całość. Jest idealna dla wielbicieli thrillerów, horrorów i powieści o wątkach psychologicznych – bardzo dobra mieszanka tych gatunków. Bardzo dobra narracja, uzupełniające się wątki czy zwroty akcji sprawiają, że chce się ją czytać dalej i nawet nie zdążymy się obejrzeć i zastaniemy ostatnią stronę. Dla mnie zakończenie mogłoby odbyć się z większym tąpnięciem, ale nie będę wybredna i zbyt wymagająca :)

Polecam jednak każdemu, kto interesuje się taką tematyką i kręcą go zjawiska paranormalne.

Na zakończenie chciałabym podziękować Wydawnictwu NieZwykłe oraz Lubimy Czytać za możliwość przeczytania książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - emilla2421
emilla2421
Przeczytane:2018-12-29, Ocena: 3, Chcę przeczytać, 26 książki 2018,

Dziennikarka Fiona Sheridan wciąż nie może zapomnieć o oklicznościach śmierci swojej starszej siostry, mimo że jej morderca od dawna siedzi w więzieniu mimo to wciąż coś nie daje jej spokoju i uważa że sprawa nie została do ońca wyjaśniona .Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na boisku nieopodal ruin Idlewild Hall. Idlewild Hall  szkoła owina zł ą sławą, szkoła dla awanturnic, dzieci z nieprawgo łoża, miejsce uważane za nawiedzone ma zostać odrestaurowane przez tajemniczą milionerkę. Fiona mpostanawia napisać o szkole artykół.Gdy podczas renowacji zostają odkryte zwłoki Fiona rozpoczyna własne śledztwo.To ksiązka przyprawiająca o ciarki pełna duchów i zjawisk nadprzyrodzonych, a jednoczesnie książka o poszuiwaniu prawdy i odryciu sekretów przeszłości.Przeplatają się tutaj historie z dwóch wieków. Jak dla mnie czegoś tutaj brakuje zdecydowanie. Najważniejsze są tutaj kobiety silne inteligentne, przebiegłe wiedzące czego chcą. To książka o wilekiej przyjaźni która połączyła kobiety złamane poranione skrzywdzone przez los. Nie lubie widocznie takich historii duchy i paranormalny świat ewidentnie nie dla mnie wole więcej akcji, napięcia i trupów. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - dorotbook
dorotbook
Przeczytane:2018-12-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, recenzenckie, ulubione,

„Mary Hand nieżywa, ziemia już ją skrywa. Przyjaciółką cię nazywa. Nie pozwól jej wejść!”

Z reguły nie czytam horrorów i powieści grozy, lecz opis tej książki sprawił, że musiałam się na własnej skórze przekonać, czy jest rewelacyjna. Simone St. James stworzyła powieść, która wciągnęła mnie na całego i sprawiła, że choć znalazło się kilka elementów rozczarowujących, to nie mogę przestać myśleć o książce.

Na początku mamy prolog, który zagwarantował mi przypływ adrenaliny, a moje ciśnienie na pewno się podniosło. Mimo towarzyszącego mi już na początku strachu czytałam dalej. Dzięki dwutorowo prowadzonej akcji znalazłam się w roku 1950 w Vermont. Autorka przeniosła mnie do szkoły z internatem dla dziewczyn, których nikt nie chce, są awanturnicami, córkami z nieprawego łoża, czy po prostu dziewczynami sprawiającymi problemy. W miasteczku mówi się, że szkoła o nazwie Idlewidl Hall jest nawiedzona. Cztery współlokatorki zaczynają słyszeć dziwny szept, a któregoś dnia jedna z nich ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Akcja przenosi się także do 2014 roku, będziemy towarzyszyć dziennikarce Fionie Sheridan w próbie rozwiązania zagadki śmierci jej starszej siostry. Choć od tej sprawy minęło już dwadzieścia lat, to kobieta nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno. Niespodziewanie szkołę Ildlewil Hall chce odrestaurować anonimowa milionerka. Podczas prac dochodzi do wstrząsającego odkrycia. Czy zaginięcie dziewczynki coś łączy ze śmiercią siostry Fiony? Co oznacza niemilknący głos, który nie daje o sobie zapomnieć?

Choć historia w książce rozgrywa się tutaj dwutorowo, to muszę przyznać, że to historia z 1950 roku były dla mnie po prostu lepsza. Choć niejeden raz naprawdę się bałam, musiałam na chwilę się zatrzymać, zamknąć oczy i wziąć głęboki wdech, by czytać dalej, to historia czterech współlokatorek zaintrygowała mnie mocno. W jaki sposób zaginęła jedna z nich? Interesująca jest legenda o Mary Hand, która podobno straszy w szkole. Jeśli to tylko plotka, to co oznacza niemilknący proszący o wpuszczenie do środka głos? Jeszcze pewnie przez kilka dni będę musiała poświęcić na to, by nie wyobrażać sobie (zwłaszcza wieczorem) postaci Mary w czarnej woalce. Za nic nie chciałabym się znaleźć w takiej szkole. Ta historia zdecydowanie udała się autorce. Trochę gorzej przy tej opowieści wypada historia Fiony. Ta bohaterka swoim zachowaniem drażniła mnie od samego początku. Choć jej nie polubiłam, to muszę jej przyznać, że ma dobrego „dziennikarskiego nosa”. Po informacji, że nastąpi odbudowa szkoły, postanawia napisać artykuł o tym miejscu. Wstrząsające odkrycie z udziałem Fiony sprawia, że dziewczyna zacznie prowadzić swoje prywatne śledztwo. I tak trochę rozczarowało mnie zakończenie tej sprawy, choć nie spodziewałam się takiego wyniku, to nie wywarło ono na mnie żadnego wrażenia. I trochę jestem zła na autorkę, że połączyła te dwie historie w jedną książkę. Zdecydowanie chciałam czytać o wydarzeniach z przeszłości, ryzykując nawet gęsią skórkę i nagły skok ciśnienia.

Choć akcja nie gna tutaj bardzo szybko, można powiedzieć, że jest nawet leniwie, to autorka potrafiła przykuć moją uwagę od początku do końca. Podrzucała co jakiś czas nowe fakty, naprowadzała na nowe ślady trwającego śledztwa i potęgowała ciekawość. W ogólnej ocenie – jestem zadowolona, że przeczytałam książkę. Ogromnym plusem „Złamanych dusz” jest gotycki i paranormalny klimat, a mroczna atmosfera powodowała szybsze bicie mojego serca. Przekonajcie się sami, która historia wciągnie Was mocniej i w jaki sposób zaginięcie jednej dziewczynki łączy się z morderstwem drugiej. 

„Niektóre dziewczyny po prostu powinny umrzeć. Nic na to nie poradzisz”

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2018-12-06, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Złamane dusze” to powieść łącząca cechy horroru, sensacji, kryminału i powieści psychologicznej. Całość wypada niezwykle zaskakująco i sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Nawet jeśli nie jest się miłośnikiem wrażeń mrożących krew w żyłach, warto sięgnąć po tę książkę, gdyż w oryginalny sposób łączy ona realizm ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. 

Przyznam, że „Złamane dusze” przeczytałam jednym tchem i z wielkimi emocjami, mimo iż nie jestem fanką tego typu literatury. 
Najpierw zaczęłam po prostu wertować książkę, ale szybko odkryłam, że akcja mnie wciągnęła i już jestem na pięćdziesiątej stronie. A potem pojawiło się coś, co doskonale zna każdy mol książkowy: jeszcze tylko jeden rozdział, jeszcze tylko jeden rozdział... 
Aż do ostatniej kartki! 

Niesamowity nastrój grozy tworzy już krótki prolog. Potem akcja z lat 50. minionego wieku przenosi nas do współczesności. Czasem jeszcze cofamy się o dwadzieścia lat, gdy w małym amerykańskim miasteczku została zamordowana starsza siostra głównej bohaterki, Fiony Sheridan. Zwłoki znaleziono na terenie byłej szkoły dla tzw. niegrzecznych dziewcząt. 

Gdy doszło do zbrodni, Fiona była nastolatką. Teraz jest niemal czterdziestoletnią dziennikarką, która niekoniecznie goni za wielkimi tematami, ale wciąż spokoju nie daje jej śmierć Deb. Nie chodzi nawet o to, że po tragedii rodzina się rozpadła. Fiona nadal nie jest przekonana, czy przed laty śledztwo zostało przeprowadzone w prawidłowy sposób. I czy odsiadujący wyrok chłopak Deb faktycznie ją zabił. 

Bieżące wydarzenia przeplatają się tu z retrospekcjami sprzed ponad sześćdziesięciu lat, dzięki czemu czytelnik wciąż przeżywa nowe emocje. 
W owianej niesławą szkole dla dziewcząt działy się rzeczy jeżące włosy na głowie. Doszło tam do tragedii, która ujawniona zostaje po wielu latach. Tam również pewne nastolatki zaprzyjaźniły się i zawarły pakt, który związał je na zawsze. 

Brzmi to wszystko złowrogo, ale nic dziwnego, gdyż nastrojem grozy, niepewności i lęku przesycona jest cała powieść. 
Czyta się ją z wypiekami na twarzy, cały czas zastanawiając się, które z opisanych zdarzeń były jedynie wytworem wyobraźni bohaterek, a które rozegrały się naprawdę. 

W „Złamanych duszach” realizm przeplata się z fenomenami, którym trudno dać wiarę. Jeśli dodamy do tego tajemnice związane z prawdziwą wielką historią dotyczącą drugiej wojny światowej, mamy niesamowity klimat i fabularne niespodzianki godne największych mistrzów literatury grozy, np. Stephena Kinga. 

Powieść Simone St. James nie tylko przeraża, ale i skłania do refleksji nad otaczającym nas światem. Ile jest w nim nieodgadnionych sekretów? Ile nierozwiązanych albo celowo zakamuflowanych kryminalnych zagadek, będących dziełem śmiertelników? Czym jest dobro i zło? I czy to drugie jest tylko pojęciem etycznym, czy przerastającym możliwości poznawcze człowieka absolutem? 

Na pewno nie polecam czytania „Złamanych dusz” do poduszki (chyba, że jest się miłośnikiem horrorów), ale rekomenduję tę powieść z czystym sumieniem. To nie tylko książka mająca straszyć, przerażać i podnosić adrenalinę. To lektura, nad którą warto się zatrzymać i zastanowić, bez względu na to, czy wierzy się w duchy i upiory, czy jest się sceptykiem, czy też nie. 

Świetna narracja, wyraziste dialogi i barwny styl to kolejne atuty, o których nie można nie wspomnieć. 
Dawno tak się nie bałam. I dawno nie przeżywałam treści książki aż tak dobitnie. 

BEATA IGIESKA

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy