Suzette kocha swoją córkę, naprawdę, ale po tym, jak małą wyrzucano z kolejnych szkół musiała sama zająć się jej edukacją. Dziś jej kruche zdrowie fizyczne i psychiczne z każdym dniem wyraźnie słabnie. Sztuczki stosowane przez Hannę stają się coraz zmyślniejsze, a mąż Suzette pozostaje ślepy na narastające problemy rodzinne. W tej sytuacji Suzette zaczyna się zastanawiać, czy z jej córką nie dzieje się coś bardzo poważnego i czy dom to dla niej najlepsze miejsce.
,,Zła krew" to książka niepokojąca w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zapadają w pamięć, bez litości wgryzając się w najboleśniejsze aspekty życia rodzinnego i związanych z nim obowiązków i współzależności. Niesamowity debiut". (Kelly Braffet, autorka powieści Wszelki ślad zaginął i Ja i mój brat)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2019-01-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Baby Teeth
Hanna Jensen jest główną 7-letnią bohaterką książki autorstwa Zoje Stage pt.''Zła krew''debiutującej po raz pierwszy w roli pisarki.
Hanna posiada zaburzenia mowy, ale za to potrafi wiele zrozumieć. Świetnie bawi, się uczuciami dorosłych zwracając, przy tym na siebie uwagę. Ma swój dziecięcy świat, w którym to wykorzystuje, osobisty plan działań zdając sobie z tego sprawę, że rani bliskie jej osoby. Jest bohaterką, którą jest trudno rozszyfrować ze względu na jej szczególne zdolności manipulacyjne. Po części wie, jak ma wykonać swoje zaplanowane zadanie, ale czuje się zawiedziona, w momencie niepowodzenia, ponieważ nad jej zachowaniem czuwa mama, którą nie darzy uczuciem, właściwie to ona jej nie kocha, a jedynie ma zaufanie do taty.
Hanna ma bardzo dobrą opiekę w domu i nic jej nie brakuje, ale ona cenny czas, który spędza, z mamą traktuje jak największą wyrocznię i jej negatywne nastawienie do mamy sprawia, że Suzette boi się własnej córki.
Problematyka okazywanej pozytywnej miłości u Hanny do taty działa na jej niekorzyść, gdyż przez jej niekorzystne zachowania zniechęca do siebie.
Autorka we właściwy sposób podjęła się opisać problem okazywanej wielkiej miłości córki chcącej mieć zawsze u boku swojego tatę, która jednym sprawia ból, a drugim daje zwycięstwo w walce o nią.
Suzette, mama Hanny jest dobrą mamą, czuje się winna i ma wyrzuty sumienia, że nie potrafi, być lepszą mamą niż jest. Utrata wczesna taty, ciągła depresja mamy, jej choroba sprawiła ogromny ból fizyczny i psychiczny, a poznanie Alexa przyszłego męża dodało jej sił i nowych skrzydeł.
To, co właściwie jest, wydaje, nam się proste z pozoru w pojmowaniu świata dziecięcego nie jest zwłaszcza, w momencie, gdy ma się 7 lat i inaczej pojmuje się świat z perspektywy osób dorosłych, którzy nie wiedzą, co tkwi w nim tak naprawdę.
Powieść ta trzyma właściwie do końca w napięciu od samego początku, gdyż dobrze się czyta tę książkę na profesjonalnie opracowany każdy szczegół w opisywanym trudnym wątku, który wywołuje zróżnicowane emocje i sprawia, że należy mieć stalowe nerwy w trakcie poznawania każdego z osobna bohaterów, losów, oraz ich charakterów.
Czy Hanna poprawi swoje zachowanie względem swojej mamy i jak długo wytrwa w nowej szkole?
Właściwie to pytanie towarzyszyło mi przez cały czas w trakcie czytania i zapoznawania się z dwoma osobowościami głównej bohaterki Hanny: aniołka i diabełka.
Ważne są relacje rodzinne w momencie, gdy występują zmiany negatywne oraz niewłaściwe zachowania bądź tez zaburzenia wśród dzieci czy dorosłych sprawiając przy tym cierpienie zewnętrzne, jak i wewnętrzne.
Należy wówczas pomagać takim rodzinom i nie pozostać obojętnym na problemy rodziny, która z pozoru jest wspaniała, a w środku panuje prawdziwy niepokój o przetrwanie każdego dnia.
Polecam przeczytać tę książkę na każdą porę roku i warto do niej wracać w momentach, kiedy mamy dylematy podobne jak rodzice Hanny w trudnym wychowaniu własnego dziecka.
Bardzo wciągająca książka, napisana ciekawie z perspektywy dwóch osób: Suzette i jej córki Hanny.
Postać Suzette mamy przedstawioną dogłębnie, jej smutne dzieciństwo, zaniedbująca ją matka i choroby, które odcisnęły ślady nie tylko na ciele ale i jej duszy... I pomimo przebytych chorób i obaw udało się urodzić córeczkę Hannę... Suzette pragnie by jej córeczka miała idealne dzieciństwo w przeciwieństwie do niej... Dba o czysty dom, zdrowe wyżywienie, rozmaite zajęcia ale pomimo starań mała nie mówi i z czasem ma agresywne zachowania... Suzette zaczyna mieć momenty, w których boi się własnej córki i zastanawia się czy nie wpada w jakąś paranoję bo wydaje się, że tylko ona to widzi... W swoim mężu, który jest w małą wpatrzony i wierzy tylko w to co widzi nie ma wsparcia, były momenty, że miałam ochotę tym mężczyzną potrząsnąć...
Druga perspektywa czyli diaboliczne myśli i plany małej Hanny jest przerażająca i szokująca! Mała doskonale wie co robi i manipuluje dorosłymi... Za dużo zdradzać nie chcę ale uwierzcie mi, że się działo wiele!
Ta książka skłoniła mnie do refleksji czy możliwe jest by ktoś wychowując się w wzorowej kochającej rodzinie, w której nie ma patologii wyrósł na psychopatę? Czy to możliwe być od małego z gruntu złym i czuć czystą nienawiść?
Trzymała mnie w napięciu, bardzo intrygowało mnie co będzie dalej... Zakończenie mnie nie zadowoliło i zabrakło mi głębszej psychoanalizy małej ale uważam, że warto ją przeczytać aby poznać mroczną Hannę, przez nią można zacząć bać się dzieci bo tak naprawdę to skąd my wiemy co im w głowach siedzi...
Interesujaca, wciągająca i trochę przerażająca książka. Pokazuje do czego zdolne jest dziecko, żeby zdobyć czego pragnie. Jak potrafi manipulować sytuacjami i osobami, żeby wyszło po jej myśli. Byle zdobyć nieograniczoną miłość ojca dziewczynka Hanna pragnie śmierci swojej mamy, bo ona stanowi zagrożenie i przeszkodę do jej szczęścia. Jak na 7-latke jest bardzo inteligentna i z premedytacją realizuje swoje plany. Wiele razy wyrzucono ją że szkół, nie mówi tylko wydaje dźwięki, wciela się w postać czarownicy i mówi językiem którego nie zna, co szokuje matkę. Myśli że jest opętana. Chociaż nie ma wsparcia u męża na początku to po wielu zdarzeniach, które krzywdzily Suzanne w końcu jej wierzy, że z córką jest coś nie tak. Chodzą na terapię i ostatecznie decydują się na wysłanie Hanny do ośrodka gdzie zajmują się dziećmi chorymi psychicznie i że sklonnosciami do socjopatii i psychopatii. Niby wszystko wskazuje że jest dobrze i Hanna robi postępy w rozwoju, nawet dzwoni do rodziców i przemawia do nich normalnym głosem jednak w głowie ma plan jak pozbyć się mamy raz na zawsze
Macierzyństwo powinno przynosić radość. Każdy dzień powinien być nowym, pięknym wyzwaniem… Niestety nie takie macierzyństwo spotkało Suzette. Suzette bardzo kocha swoją córeczkę Hannę. Mimo, że mała codziennie ją rani i każdy dzień zamienia w koszmar.
Hanna ma siedem lat nie chce mówić. Jest bardzo inteligentną dziewczynką i sprytną manipulantką. Idealnie gra grzeczną córeczkę tatusia. Swoje prawdziwe oblicze pokazuje jedynie przy Suzette. Z dnia na dzień jej wrogie nastawienie do matki wzrasta a Aleks niczego nie zauważa. Mała kolejny raz zostaje wyrzucona ze szkoły i przegania kolejną nianię. Suzette ma już dość i postanawia zwrócić się o pomoc do psychologa. Mała odbiera działania mamy, jako atak i postanawia, że czas już pozbyć się Suzette. Mała dziewczyna sprytnie zaczyna planować ataki na mamę. Każdy zaczyna być coraz groźniejszy aż w końcu dochodzi do tragedii. Czy Hanna jest chora czy może opętana? Czy kochający tatuś odkryje w końcu prawdziwe oblicze córeczki? I
„Zła krew” jest niepokojącą i wciągającą lekturą. Z niecierpliwością czekałam na rozwój wypadków i byłam ogromnie zafascynowana małą Hanną. Zoje Stage sprawnie utkała fascynującą historię z dreszczykiem. Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie, choć finał troszkę rozczarował. Niemniej jednak gorąco polecam.
Kilka sposobów jak wykończyć własną matkę - poradnik według Hanny Jensen:
1. Od 4. roku życia ucz się przewracać oczami, tak by widoczne było jedynie ich białka.
2. Wypożycz kilka książek o czarownicach i poproś tatę żeby ci wszystkie przeczytał. Wybierz jedną z nich, by później udawać opętanie.
3. Nie odzywaj się, wydawaj jedynie nieokreślone dźwięki. Niech rodzice robią ci setki badań. Kiedy już przemówisz, udawaj nawiedzoną.
4. Zachowuj się agresywnie. Szczekaj i warcz jak wściekły pies, to zawsze działa.
5. Najważniejsze, agresję okazuj jedynie przy matce i innych ludziach. Przy ukochanym tatusiu bądź słodką, malutką dziewczynką, jego ukochaną córeczką.
Brzmi nieprawdopodobnie? Zabrzmi jeszcze bardziej szokująco, gdy zdradzę, że Hanna ma jedynie 7 lat i od urodzenia nie powiedziała ani jednego słowa. Kiedy jednak postanowiła przemówić, stwierdziła, że jest wcieleniem czarownicy. Dziewczynka nieustannie próbuje pozbyć się swojej matki, a jej matce, Suzette, zabrakło już miłości, by kochać ją bezwarunkowo. W tym wszystkim jest też ojciec, Alex uważa Hannę za cud, nigdy nie dostrzegł jej agresywnej strony, nie uwierzył żonie, a nawet szkolnym opiekunom w opowieści o wrogości i agresji dziewczynki. Do czasu.
Opowiadając historię Hanny autorka bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, balansuje na krawędzi realizmu i zjawisk nadprzyrodzonych. Zoje Stage do tego stopnia miesza w fabule, że ciężko odróżnić prawdę od wytworów chorej wyobraźni.
Losy rodziny Jensenów poznajemy z dwóch perspektyw: Hanny i Suzette. Rozdziały opisujące dziewczynkę, jej pomysły i przemyślenia mrożą krew w żyłam. Hanna jest nad wyraz inteligentną siedmiolatką, jednak grozę budzi jej agresja, przemyślane działanie i z premedytacją dokonywane akty przemocy. Szkoda jednak, że autorka nie zdecydowała się na narrację pierwszoosobową, a zastosowała trzecioosobową.
W dużej mierze fabuła Złej krwi dotyczy tematu chorób. Suzette cierpi na Crohna, która obrazowo i wyczerpująco została przedstawiona, natomiast w stosunku do Hanny wysnute zostały przypuszczenia dotyczące zaburzeń psychicznych. Dzięki tak wnikliwemu opisowi, czytelnik ma okazję uczestniczyć w sesjach terapeutycznych, zapoznawać się ze stawianą diagnozą.
Autorka wyraźnie zaznaczyła, że pod płaszczykiem szczęśliwej rodziny łatwo ukryć poważne dysfunkcje. Długotrwała bagatelizacja problemów, brak wsparcia i miłości, a nawet nadmierne uznanie mogą doprowadzić do istotnych zaburzeń.
Dużo miejsca Zoje Stage poświęciła roli macierzyństwa. Jej powieść daje do myślenia, czy jest to stan dedykowany każdej kobiecie. Zarówno Suzette, jak i Hanna mają problem ze swoimi mamami. Suzette dorastała z kobietą, która nie poświęcała jej uwagi, nie obdarzała miłością, więc chciałą być dla Hanny matką, jakiej sama nigdy nie miała. Jednak gdy zaczynają się schody, kobieta zaczyna chować głowę w piasek, nie potrafi bezwarunkowo kochać swojego dziecka, nieustannie stawia się w roli ofiary. Z jednej strony chce pomóc Hannie, z drugiej jest egoistycznie skupiona jedynie na własnych potrzebach.
Zła krew to thriller psychologiczny, który poniekąd czerpie z horroru, jednak bliżej mu do powieści obyczajowej. To książka, która szokuje i trzyma w napięciu z dobrze wykreowanymi bohaterkami w roli głównej.
Po przeczytaniu tej książki, obiecuję (jak to ładnie Anglicy mówią : I cross my heart and hope to die), że już nigdy nie będę narzekać na moją córkę. A wierzcie mi powodów do złości mam wiele : jest niesubordynowana, krzyczy, złości się, bywa agresywna i zdecydowanie sprawia wiele problemów wychowawczych. Jednak, na całe szczęście, mnie kocha. A to najważniejsze prawda? Pomimo wszystkich wad, trudnych dni i płaczu, razem z mężem możemy spać spokojnie nie obawiając się o własne zdrowie czy życie. Świeżo po lekturze wiem, jakie szczęście mnie spotkało, za jak wiele powinnam dziękować. A przecież są ludzie, którzy naprawdę przechodzą przez piekło i to serwowane przez członków najbliższej rodziny. Granica pomiędzy normalnością a zachowaniami psychicznymi jest niezwykle cienka i często nie umiemy, lub po prostu nie chcemy, ich zauważać. Bo któż z nas chciałby zostać nazwany : nieudolnym rodzicem?
Suzette kocha swoją córkę, naprawdę, ale po tym, jak małą wyrzucano z kolejnych szkół musiała sama zająć się jej edukacją. Dziś jej kruche zdrowie fizyczne i psychiczne z każdym dniem wyraźnie słabnie. Sztuczki stosowane przez Hannę stają się coraz zmyślniejsze, a mąż Suzette pozostaje ślepy na narastające problemy rodzinne. W tej sytuacji Suzette zaczyna się zastanawiać, czy z jej córką nie dzieje się coś bardzo poważnego i czy dom to dla niej najlepsze miejsce.
Wychowanie dziecka nie jest prostą sprawą. Jeszcze będąc w ciąży myślałam, że urodzę ślicznego, grzecznego aniołka, który swoim niewinnym uśmiechem będzie topił serca wszystkich ludzi. Już pierwszej nocy po porodzie wiedziałam, że nie będzie tak kolorowo. Po pierwsze noworodki jakie widziałam na zdjęciach w niczym nie przypominały istotki, która ze mnie wyszła. Była fioletowo-sina, pomarszczona i cała ubabrana mazią. Zamiast słodko spać, całą noc płakała. A na moje próby podania jej butelki reagowała złością. Dopiero po kilku miesiącach po raz pierwszy przespałam dłużej niż 3 godziny naraz. Jednak po przezwyciężeniu początkowych problemów pojawiły się następne. Niechęć do jedzenia, która trwa do dziś. Do niej dołączyły problemy z akceptacją wśród rówieśników, lęk przed szkołą, agresja. Teraz, kiedy moje dziecko ma 5 lat, mogę śmiało powiedzieć, że jestem doświadczoną matką i doskonale wiem co czuła nasza główna bohaterka. Co prawda nie spotkało mnie nic gorszego niż zamachnięcie piąstką, jednak często łapałam się na odczuwaniu negatywnych emocji wywołanych postawą mojego dziecka. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy robicie wszystko byle tylko kogoś zadowolić : może to być wasz szef w pracy, małżonek czy rodzic. Dosłownie wypruwacie sobie żyły, a nikt tego nie zauważa. Właśnie tak zachowywała się Suzette. Podziwiałam ją za wszystko : jej stalowe nerwy, postawę, optymizm i desperację. Przez lata walczyła z dzieckiem, które jej nienawidziło. Przygotowywała pyszne śniadania, wystawiała się na ataki, próbowała uczyć, zwracała uwagę, kupowała zabawki. Poświęciła swoje zdrowie, karierę i szczęście dla dziecka, które nigdy jej się nie odwdzięczyło. Hanna jest trudną dziewczynką, nie tylko ze względu na szczególne aspołeczne zachowanie. Dziecko cierpi na mutyzm, którego przyczyna jest nieznana. Wygląda na to, że Hanna świadomie zdecydowała nie komunikować się werbalnie ze światem zewnętrznym. Jest tylko jedna osoba, która zdobyła sobie szacunek i miłość dziewczynki, a jest nią jej ojciec. To on jest dla niej całym światem, kimś komu się ufa, z kim się bawi i którego się słucha. Muszę przyznać, że postać Hanny wywoływała u mnie ciarki. Zdaję sobie sprawę, że są dzieci z zaburzeniami psychicznymi, chorobą dwubiegunową czy schizofrenią, jednak bohaterka "Złej krwi" była czymś więcej, złem wcielonym. Wiedźmą, czarownicą w ciele małej dziewczynki, manipulantką. Lęk jaki wywoływała we mnie ta książka był podobny temu, który odczuwałam czytając pierwsze powieści Stephena Kinga. Wierzcie mi, to najlepszy komplement, jaki mogła ode mnie dostać autorka.
Najmocniejszą stroną książki była dwutorowa narracja. Z jednej strony poznajemy perspektywę 7-latki, z drugiej jej rodzicielki. Autorka rzuca nas w środek konfliktu, który trwa już od kilku lat i z dnia na dzień się zaostrza. Doszliśmy do takiego momentu, że już nie ma odwrotu. Suzette powoli zaczyna tracić cierpliwość, jest rozdarta pomiędzy miłością a nienawiścią. Cały czas czekałam, aż w końcu wybuchnie, bo wiedziałam że zakończenie może być tylko jedno. Tak samo jak jeden może być zwycięzca. Współczułam matce dziewczynki, rozumiałam jej wstyd, współodczuwałam ból. Wiem jak to jest przebywać w miejscach publicznym z dzieckiem, które rzuca się i warczy. Boimy się tego jak nas odbierają inni ludzie. Kiedyś będąc w centrum handlowym, kiedy moje dziecko wpadło w szał, chwyciłam ją za rękę i zaciągnęłam do samochodu. Na parkingu podeszła do mnie kobieta i zwróciła mi uwagę, że nie powinnam tak postępować z córką i że jej obowiązkiem jest wezwanie opieki społecznej. Już w domu, długo się zastanawiałam, co ona by zrobiła na moim miejscu? Czy to przeze mnie moje dziecko się tak zachowuje? Zaczęłam obserwować zabawy z ojcem i siostrą, z obcymi. I faktycznie to na mnie spadała większość ciosów i gniewu. Postanowiłam zmienić swoją postawę stać się bardziej konsekwentna. Suzette również się bała, że zostanie uznana za nieudolnego rodzica, że znajomi, rodzina i przyjaciele wytkną jej porażkę wychowawczą. Bała się przyznać, że się boi swojego dziecka, że powoli przestaje je kochać.
Wiadomo jak to jest z córkami. Są to zazwyczaj kochane dziewczynki tatusia, ich oczka w głowie. Tutaj było podobnie. Ojciec Hanny nie dostrzegał tego co się dzieje z córką. Traktował ją jak księżniczkę, spełniał wszystkie zachcianki. Nie wierzył, że jego pierworodna może cierpieć na chorobę psychiczną. Miałam ochotę nim potrząsnąć, powiedzieć żeby w końcu przejrzał na, oślepione miłością "tacierzyńską", oczy. Bo niedługo może być za późno. I niestety było.
Czytając tę powieść zastanawiałam się w którym kierunku skręci jej autorka. Dostawałam wskazówki, które sugerowały, że możemy mieć do czynienia z opętaniem. Wyglądałam więc egzorcystów i demonów. Później całość zboczyła w kierunku thrillera psychologicznego z elementami horroru, co zdecydowanie bardziej mi odpowiadało. Jedno jest pewne : przez cały czas siedziałam na krawędzi krzesła, nerwowo przewracałam kartki i czekałam na moment kulminacyjny. Jednak paradoksalnie nie on, lecz zakończenie książki, wprawiło mnie w osłupienie. Nie mogłabym wymyślić niczego lepszego. Było mroczne, zatrważające, nieprzewidywalne. Czytając książki tego typu liczymy na to, że dobro musi wygrać. Lecz co jeśli to właśnie ono nabiera cech demonicznych? Co jeśli strachy, okrucieństwo i egoizm żyją w każdym z nas? I tylko czekają na to by znaleźć drogę ujścia?
"Zła krew" to z pewnością jedna z bardziej kontrowersyjnych książek jakie czytałam. Mało który z autorów byłby w stanie napisać powieść o demonicznym dziecku, które nienawidzi swojej rodzicielki. Jest to temat zazwyczaj pomijany, niesmaczny. Podobnie jak w horrorach nie często urządza się rzeź niewiniątek, tak i w literaturze są motywy uznawane za tabu. Cieszę się, że Zoje Stage postanowiła się wyłamać i stworzyła dzieło, które jednocześnie wywołało moje oburzenie jak i fascynację. Wprost nie mogłam uwierzyć, że jest to debiut literacki. Zdecydowanie czekam na Stage 2. Na sam koniec chciałabym pogratulować wydawnictwu Czarna Owca projektu okładki, jest fenomenalny. Całość polecam
Przeczytane:2019-03-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
"Dorośli... zachęcali do używania wyobraźni, ale nie cierpieli, jak się cokolwiek wymyślało."
Thriller dostarczający czytelnikowi mnóstwo świetnej rozrywki, pochłania się go z dużym zaangażowaniem, wciąga niesamowicie, wystawia na próbę harmonię zrozumienia i empatii. Przywiązujemy się do jednej z postaci, obdarzamy ją życzliwością i przychylnością, aby za chwilę, po zaskakującym zatrważającym incydencie, przenieść sympatię na drugą, a kiedy następuje niespodziewany zwrot akcji, wypełniony złowrogim i gniewnym brzmieniem, wracamy do pierwszych intuicyjnych postrzegań i odbiorów.
Dawno żaden autor nie spowodował we mnie tak silnego pomieszania uczuć, złożonych interpretacji, konieczności snucia wielopoziomowych przypuszczeń, kiedy naprawdę nie wiadomo, co jest krystalicznym dobrem, a co mrocznym złem, nawet etapy pośrednie niosą cały szereg sprzeczności i kontrastów. Sprawiało mi wielką przyjemność wnikliwe zanurzanie się w psychologicznej warstwie powieści, pogłębionej i przekonującej, która nie pozwala czytelnikowi na chwilę spokoju i wytchnienia, prowadzi po wzburzonym szlaku emocji, odbija obrazy w kolejnych lustrach mrocznej strony ludzkiej osobowości. Symboliczna niewinność zestawiona z okrucieństwem, wzorcowe macierzyństwo z bezsilnością, idealistyczne ojcostwo z zaślepieniem, a modelowe małżeńskie relacje z poczuciem straty.
Zatem spoglądamy na przybliżaną historię z wielu perspektyw, zaglądamy nawet tam, gdzie w pierwszym odruchu wzdrygnęlibyśmy się przed decyzją otworzenia drzwi do złowieszczych i ponurych cieni. Początkowo byłam zawiedziona finalną odsłoną książki, liczyłam na większe napięcie i kulminację, ale po zastanowieniu przyznaję, że zostało ona dokładnie przemyślane i miało mocne uzasadnienie, a otwarta forma może też być zapowiedzią kontynuacji opowieści. Chciałabym częściej trafiać na tak dobrze skonstruowane i przedstawione thrillery, z fantastyczną otoczką psychologiczną, wyrazistymi bohaterami, swobodą w poruszaniu zajmujących, acz trudnych, zagadnień, bo bazujących na naszych pierwotnych obawach i uprzedzeniach. Debiutancka powieść Zoje Stage to kompletna i satysfakcjonująca przygoda z dreszczykiem.
Hanna, uosobienie słodyczy, siedmiolatka bezgranicznie zakochana w tatusiu, za przeszkodę do pełni szczęścia uznaje matkę. Dziewczynka, choć z zaburzeniami mowy, to jednak piekielnie inteligentna, robi wszystko, manipuluje otoczeniem tak, aby wyeliminować schorowaną Suzette z życia, sprawić aby na zawsze zniknęła z jej z oczu, wydaje się, że sadyzm, wrogość i nienawiść dziecka nie ma granic. Jednak Suzette, schorowana i wypełniona wyrzutami sumienia, nie pozostaje bierna, szuka rozwiązań problemów, odwołuje się też do koniecznego wsparcia ze strony męża, który toczy bolesną wewnętrzną walkę. Nikt z nich nie zdaje sobie sprawy, jakie koszmary będą przeżywać i jak trudno będzie wyrwać się z zaklętego kręgu zaklęć i uroków.
bookendorfina.pl