Ziemia niczyja

Ocena: 5 (5 głosów)
Świat, w którym runęły zapory i miliony ludzi straciło życie w ciągu zaledwie kilku dni. Strefa klęski żywiołowej, skażona na całe wieki, w której nie działają ni prawa natury, ani prawa ludzkie. Dawna Ukraina, rozerwana na części przez Zachodnią Konfederację i Rosyjskie Imperium. Więzienie dla opozycjonistów i kryminalistów, poligon niehumanitarnych eksperymentów na ludziach, punkt przerzutowy dla handlarzy bronią i narkotykami, pole walki między specsłużbami różnych krajów, strefa buforowa między Wschodem a Zachodem, chroniona przez wojska ONZ, pola minowe i tysiące kilometrów zapór z drutu kolczastego.

Ta zatruta, krwawiąca ziemia jest ojczyzną dla wielu, którzy przeżyli katastrofę. Ojczyzną, której są gotowi bronić do ostatniego tchu. Jedyny dom odważnych ludzi, dawno umarłych dla całego pozostałego świata. Ich ziemia. Ziemia Niczyja.

Informacje dodatkowe o Ziemia niczyja:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7964-150-5
Liczba stron: 550

więcej

Kup książkę Ziemia niczyja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ziemia niczyja - opinie o książce

Avatar użytkownika - Northman
Northman
Przeczytane:2017-06-26, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Postapo... tuż za naszą wschodnią granicą. Nie wiedziałem szczerze mówiąc, czego się po tej książce spodziewać. Wyglądała na jeszcze jeden przykład modnego w ostatnich latach. literackiego postapo, z, na to się zanosiło, domieszką patriotyczno-umoralniających aluzji do aktualnej sytuacji politycznej za naszą wschodnią granicą... I poniekąd coś w tym jest. Aluzje są wyczuwalne, są do wyłapania, jednak książce to nie przeszkadza. Sama zaś wizja wyłaniająca się z tej książki... działa na wyobraźnię. Główny bohater jest do tego na tyle antypatyczny i... cwany, że... no... całość po prostu ciekawi coraz bardziej z każdą kolejną stroną... i się jak najbardziej broni :) Wyobraźcie sobie katastrofę na Ukrainie, klęskę żywiołową która zmiotła z powierzchni ziemi tysiące istnień, a cały kraj uczyniła jałowym pustkowiem... Rozrywanym w dodatku na kawałki przez ościenne, polityczne twory... Kraj zamieszkany przez ofiary, dawnych przyjaciół a obecnie wrogów, infiltrowany przez obce wywiady i kryminalistów wszelkiej maści, na dokładkę zamieszkany przez tych nielicznych ocalałych, dla których to wciąż Ojczyzna, za którą są w stanie oddać życie... Taki właśnie kraj przemierza główny bohater, antypatyczny i - delikatnie mówiąc - w ogóle nie budzący sympatii Michaił Siergiejew, były szpion, a obecnie... no właśnie, kto? Poszukiwacz własnego odkupienia? Wyrachowany najemnik w trakcie specyficznej misji? Pytanie zaiste ciekawe, lecz nie zdradzę na nie odpowiedzi. Warto je poznać samemu. Książka, choć nie sposób uniknąć w niej pewnych powtórzeń i, do pewnego stopnia, również powielania pomysłów innych autorów z nurtu postapo, jest w jakiś specyficzny sposób... bliska czytelnikowi. Nie wiem, być może wynika to z faktu umiejscowienia fabuły zdarzeń tak blisko naszych granic w świecie, który z racji wielu uwarunkowań (historycznych, politycznych) jest nam, Polakom, jednakowoż bliski... Tak, być może o to właśnie chodzi. Może też poniekąd chodzi o wizję bezkresnych ukraińskich stepów i miast zniszczonych katastrofą, która w trakcie kilku raptem dni zmiotła z powierzchni ziemi tak wiele... Nie da się ukryć, to działa na wyobraźnię. Nie ma co gadać dłużej - książkę wypada tylko i wyłącznie polecić. Co też niniejszym z wielką przyjemnością czynię! :) Serdecznie dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: http://cosnapolce.blogspot.com/2017/06/ziemia-niczyja-jan-waletow.html Zapraszam
Link do opinii
Avatar użytkownika - djas
djas
Przeczytane:2017-05-21, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki 2017, Mam,
Rewelacja. Dawno nie czytałem tak dobrej książki sf... choć po dłuższym zastanowieniu chyba to raczej obyczaj, osadzony gdzieś pomiędzy Ukrainą a Rosją. Akcji wartkiej tu nie ma. Jest za to cała masa retrospekcji, które wciągają bardziej niż fragmenty opisujący świat po zagładzie. Z wielką nadzieją i ogromnymi oczekiwaniami czekam na kontynuację opowieści w tomie "Dzieci martwej ziemi".
Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2016-04-18, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2016,
W życiu bywa tak, że jeśli coś jest ci przeznaczone, to się od tego nie wywiniesz. W moim przypadku tak właśnie było z ,,Ziemią niczyją" pióra Jana Waletowa. Kierowana osobistymi uprzedzeniami (pewnie to wielu zdziwi, ale organicznie nie znoszę ,,Mad Maxa") szerokim kołem omijam wszystko, co może zawierać chociażby śladowe ilości orzeszk..., przepraszam, śladowe ilości postapo. A ,,Ziemia niczyja" ewidentnie taki alergen zawiera. Tak przynajmniej wywnioskowałam z umieszczonej na ostatniej stronie okładki notki redakcyjnej, nazywanej coraz częściej paskudnie ,,blurbem". Już, już miałam zrezygnować z lektury, gdy uświadomiłam sobie, że to przecież TEN Waletow - publicysta znany mi z niezliczonych artykułów na temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Uznałam, że najwyższa pora poznać drugie oblicze Waletowa - Waletowa pisarza. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. I nie żałuję. ,,Ziemia niczyja" to mozaika miejsc i zdarzeń. I tak na początek tytułowa Ziemia Niczyja to świat po Potopie zniszczony Falą, niebezpieczny, obcy, funkcjonujący niczym zsyp, do którego władze wyrzucają element niepożądany, o którego istnieniu świat wie, ale milczy, odwracając dyskretnie oczy, śmietnisko rządzące się własnymi prawami, miejsce, gdzie przetrwają tylko ci, którzy potrafią się dostosować. Tutaj po raz pierwszy poznajemy głównego bohatera, Siergiejewa, i jego przyjaciela, Milczka. Towarzysząc im w niebezpiecznej wędrówce poznajemy powoli świat, w którym przyszło im żyć. Jednakże ta wędrówka to tylko pretekst do prezentacji drugiej linii fabularnej - wspomnień głównego bohatera. Wspomnienia jak to wspomnienia, nie zawsze układają się chronologicznie. Podróżujemy więc razem z Siergiejewem przez czas i przestrzeń. Przed oczami czytelnika przewijają się miejsca, ludzie, wydarzenia. To bardzo sprytny zabieg. Kolejne skoki w czasie i przestrzeni spowalniają lekturę. Czytelnik przestaje nerwowo przewracać kartki i zamiast gnać naprzód w poszukiwaniu odpowiedzi na odwieczne pytanie ,,co będzie dalej", zatrzymuje się na chwilę, a wtedy jakoś tak, sama z siebie, nie wiadomo skąd, pojawia się refleksja. I to nie jedna. Całe stado refleksji. Jakich - tego nie powiem, bo po pierwsze, nie chcę psuć przyjemności, po drugie, by nikomu nie narzucać własnej interpretacji. Im bardziej pogrążamy się w lekturze, tym więcej czeka nas niespodzianek. Autor postarał się, by w książce każdy znalazł coś dla siebie: mamy i stare, dobrze znane postapo, i klasyczną przygodę, i political fiction, i sensację, i nawet nieśmiałe (powiedzmy szczerze - szczątkowe) elementy powieści obyczajowej. A pośród tego wszystkiego miota się pozostałość po minionych czasach, Siergiejew - taki James Bond radzieckiego chowu. Przy całym bogactwie motywów początkowo zaskoczyła mnie in minus pewna powierzchowność powieści. Wiele wątków jest niedopowiedzianych, niedomkniętych, tak jakby autorowi w pewnym momencie zabrakło chęci albo czasu. Także kreacja świata po katastrofie jest, mówiąc delikatnie, skromna. Aż mi się wierzyć nie chciało, by szanowany i lubiany autor popełnił taką chałturę. Doszłam do wniosku, że jak dwa razy dwa cztery, ,,Ziemia niczyja" cierpi na przypadłość wielu cykli - podział na tomy wynika raczej z przyjętej objętości książki, niż z domknięcia fabularnego. Postanowiłam jak najszybciej zweryfikować tę hipotezę. Nie namyślając się wiele, sięgnęłam po kolejne tomy (Ha! Warto było nauczyć się w szkole czytania dziwnych literek!) i... Bingo! Tak naprawdę dopiero pod koniec trzeciego tomu co nieco zaczyna się wyjaśniać. Powiedzmy to prosto z mostu - ,,Ziemia niczyja" to nie tyle cykl czterech książek, co jedna książka podzielona na cztery części. Nie odkryję przy tym Ameryki, jeśli napiszę, że cała zawierucha fabularna ma na celu jedno - przedstawienie pod płaszczykiem opowieści awanturniczo-przygodowej rozważań politycznych na tematy jak najbardziej realne i współczesne. Koncept ani nowy, ani odkrywczy, wart jednak wzmianki z jednego względu. Aż mi się wierzyć nie chciało, że Waletow napisał ,,Ziemię niczyją" w roku 2007. Tak precyzyjnie przewidział rozwój wypadków, jakby opisywał wydarzanie po, a nie przed tym, jak miały miejsce w rzeczywistości. W średniowieczu jak nic spłonąłby na stosie za konszachty z diabłem. A jeśli już sięgnęłam do oryginału, to aż prosi się, by go porównać z wydaniem polskim. I tutaj, cóż... mam nieco mieszane uczucia. Zacznijmy od języka, zdecydowanie wygładzonego i poprawionego przez tłumacza oraz redaktora. W oryginale język jest początkowo dość toporny, doskonale widać, jak wraz z kolejnymi tomami autor nabiera wprawy, mówiąc kolokwialnie ,,wyrabia się". Czy taka poprawka jest dobra czy zła? Trudno powiedzieć. Wśród teoretyków przekładu literackiego istnieją różne szkoły - jedni są zwolennikami tłumaczenia ,,przezroczystego", jak najbardziej zbliżonego do oryginału, inni uważają, że jeśli to możliwe, należy tekst ulepszać. Nie mnie oceniać. Od tego są fachowcy. Dużo bardziej martwią mnie przekłamania językowe. O ile polszczyzną tłumacz włada bardzo dobrze, a nawet wyśmienicie, o tyle z rosyjskim gorzej. W tekście literackim nie można zadowalać się sięganiem po pierwsze znaczenie słownikowe, warto, a wręcz trzeba, zawsze uwzględnić kontekst. Pół biedy, jeśli zaniedbanie tej zasady prowadzi do niezgrabności typu ,,wertykalna zmarszczka" (zmarszczki, jako żywo, są pionowe, a nie wertykalne), gorzej gdy zmieniony zostanie sens zdania. I tak na przykład w kontekście przygotowania fałszywej historii zatrudnienia ,,?????? ????" to bynajmniej nie ,,sprawa osobista" tylko ,,akta osobowe" (surprise, surprise!). Żeby jednak zakończyć na weselszej nucie. Moją uwagę przyciągnęły przypisy - jest ich zaskakująco dużo jak na prostą w sumie powieść. Zwykle trochę mnie irytuje tłumaczenie rzeczy oczywistych, tym razem jednak w głowie zaświtała mi radosna myśl. Oto wyrosła nam generacja, której trzeba wytłumaczyć, czym są GRU albo BWP. Moje pokolenie, niestety, wiedziało to aż za dobrze. Oby nadeszły czasy, gdy takie słowa rozumieć będą tylko znawcy odległej historii!
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-05-30, Ocena: 4, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Ziemia Niczyja to kolejna powieść postapokaliptyczna z serii Fabryczna Zona, a moje drugie spotkanie z tym cyklem. Jak więc łatwo się domyślić, nie jestem specjalistką od postapo wydawanego przez Fabrykę Słów. Ale przecież tego typu powieści nie są tylko dla znawców tematu. Książki są formą rozrywki i przyznaję, że dość miło (choć może ,,miło" to nie jest najlepsze słowo) spędziłam czas przenosząc się na Ziemie Niczyje. Oczywiście dopiero wtedy, gdy już się wgryzłam w opowiadaną historię, bo z początku szło mi z oporami. "Świat, w którym runęły zapory i miliony ludzi straciło życie w ciągu zaledwie kilku dni. Strefa klęski żywiołowej skażona na całe wieki, w której nie działają ni prawa natury, ani prawa ludzkie. Dawna Ukraina, rozerwana na części przez Zachodnia Konfederację i Rosyjskie Imperium. Więzienie dla opozycjonistów i kryminalistów, poligon niehumanitarnych eksperymentów na ludziach, punkt przerzutowy dla handlarzy bronią i narkotykami, pole walki między spec służbami różnych krajów, strefa buforowa między Wschodem a Zachodem, chroniona przez wojska ONZ, pole minowe i tysiące kilometrów zapór z drutu kolczastego." Od powieści postapo oczekuję ciarek w niektórych częściach ciała i w tym przypadku również dostałam to, czego szukałam. Przede wszystkim jest ciekawie i często po plecach przebiegał mi dreszczyk emocji. Jest świat po apokalipsie. Świat wyniszczony, w którym, wydawać by się mogło, nie ma miejsca dla ludzi. Ludzie jednak są podobne do zwierząt, które potrafią się odnaleźć w różnych, nawet najgorszych sytuacjach. Niedobitki egzystują, próbując się dostosować do niesprzyjających warunków i przetrwać. Głównym bohaterem jest Michaił Siergiejew, który wraz z nastoletnim chłopcem Milczkiem przemierza wyniszczoną ziemię. Nie sposób polubić Michaiła. Jest cwany i wyrachowany, pod maską całkowitej obojętności skrywający swoje dotychczasowe życie. Ich droga nie jest miła ani bezpieczna, stanowi wszak przestrzeń po Potopie, gdzie zapuszczają się tylko ci, którzy muszą. Oprócz innych ocalałych, grożą im sfory psów lub pułapki stworzone przez zdradliwą naturę. Ziemia Niczyja, nie należąca do nikogo, ale jednocześnie przynależna wszystkim, którzy przetrwali. To miejsce, w którym towarzyszymy Michaiłowi i Milczkowi. Ale także miejsce, gdzie działają gangi, odbywają się walki o władzę, gdzie szmugluje się narkotyki czy broń. Lubię takie książki, gdzie nigdzie nikomu się nie śpieszy; gdzie historia opowiadana jest niespiesznie. Ta powieść taka jest, zresztą dokąd śpieszyć się, gdy praktycznie nic już nie ma. Gdzie to, co było, trafił szlag. "Ile czasu potrzeba, by nowe pokolenie wyrosło na nieludzi? Czyżby aż tak mało? A najstraszniejsze jest to, że oni to uważają za życie. Normalne, zwykłe życie. Nie znają innego. Wybacz mi, panie! I jej też wybacz. Ichneumon miał rację - nigdy nie trafimy do raju! Stąd prowadzi prosta droga do piekła. Bez odpuszczenia grzechów, bez modlitwy. I ciało nigdy nie spocznie w poświęconej ziemi. Ile takich płytkich grobów jest na Ziemi Niczyjej, któż policzy? Wybacz jej, Boże! (...) Okaż miłosierdzie, Panie, dzieciom i zwierzętom, dla nas o nic nie proszę. Nie jesteśmy dziećmi, a i zwierzęta są lepsze od nas." Czytałam kiedyś Łabędzi śpiew Roberta McCammona. To było moje pierwsze albo drugie spotkanie z literaturą postapokaliptyczną. Zaczarowała mnie ta dwutomowa, obszerna powieść. Dla mnie, niewprawnej czytelniczce gatunku, nie ma porównania. Powieść McCammona była według mnie świetna, akcja nie leciała na złamanie karku podobnie jak u Waletowa, ale opowieść była zdecydowanie ciekawsza. Skutki choroby popromiennej zmieniły oblicza większości osób, upodabniając ich do groteskowych i strasznych masek. W Ziemi Niczyjej nie ma takich anomalii. Chyba mi trochę tego brakowało. U Stephena Kinga, w powieści Bastion, mamy do czynienia ze śmiertelnym wirusem. Tutaj śmierć może nas spotkać jedynie z rąk naszych pobratymców lub zdziczałych zwierząt. Jednak powieść Waletowa zainteresowała mnie na tyle, że chętnie sięgnę po kolejną część Dzieci Kapiszcza. Kto wie, co Jan Waletow szykuje dla nas, czytelników w drugiej odsłonie. Niestety, nie mogę powiedzieć, że powieść Waletowa czytało mi się łatwo. Kilkakrotnie ją odkładałam, by po chwili odpoczynku znów wziąć ją do ręki. Nie wiem czy Ziemia Niczyja spodoba się miłośnikom prozy postapo, bo jak napisałam wcześniej, dopiero zaczynam stawiać w niej pierwsze kroki. Myślę, że powieść przypadnie do gustu takim osobom, jak ja, raczkującym w tym gatunku. "Ta zatruta, krwawiąca ziemia jest ojczyzną dla wielu, którzy przeżyli katastrofę. Ojczyzną, której są gotowi bronić do ostatniego tchu, dawno umarłych dla całego pozostałego świata. Ich ziemia, Ziemia Niczyja." http://monweg.blogspot.com/2016/05/ziemia-niczyja-jan-waletow.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - czytatnik
czytatnik
Przeczytane:2016-04-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Całość recenzji pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/ziemia-niczyja/ Michaił Siergiejew i jego towarzysz niedoli, Milczek, to już stali rezydenci strefy wspólnych wpływów, bądź też, jeśli ktoś woli, ziemi niczyjej. Stała się ona dla nich domem, jedynym, jaki jeszcze im pozostał. Z pozoru mogłoby się wydawać, że wędrują nieco bezcelowo, jednak szybko przekonujemy się, że spotkanie z tajemniczym Ali-Babą nie będzie zwykłą dżentelmeńską herbatką, podczas której siedzi się z kumplami i wspomina dobre czasy. Tak jest w tym życiu. Jednocześnie Siergiejew wspominając niejako opowiada swoje dawne dzieje. Z poprzedniego życia, sprzed Fali. To opowieść o kobiecie, którą kochał i starym przyjacielu, którego spotyka po latach. A także o tym, kim był on sam w tym poprzednim wcieleniu. Dawno i niedawno jednocześnie.
Link do opinii
Inne książki autora
Dzieci martwej ziemi
Jan Waletow0
Okładka ksiązki - Dzieci martwej ziemi

„Nie ma sytuacji bez wyjścia, tylko rozumu czasem brak" Michaił Władymirowicz Siergiejew jest znakomitym myślicielem, skoro nadal żyje. Jego świat...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy