Ziemia lwowska
Mirek Osip-Pokrywka

Gdy otworzyłam przesyłkę z TYMI książkami, wzruszenie splotło się z radością, a kunszt z bliskością. Znacie to wrażenie literackiego ucztowania, choć przecież to dopiero prolog? Wydane z największą dbałością o walory estetyczne, trwałość i piękno wizualne, ale i to wewnętrzne, pośród zdań, słów i liter najmniejszych. Sunę palcami po ich płóciennych okładkach z namaszczeniem. I ten zapach drukarskiej farby!
To pierwszy album fotograficzny, który mnie rozpłakał, gdyż mieści w sobie historię, sentymentami tkaną.
Dla mnie, bo to Lwów jest miejscem mojego "tak" na życie całe i zakochał od wejrzenia pierwszego. Dla tych, którzy mieli szansę być, zobaczyć, poczuć, rozsmakować się, ale i tych, którzy pragną, jednak naznaczenie wojną pozbawia ich tej możliwości. Lektura, która ma dziś znaczenie szczególne, bo podczas jej powstawania nikt nie był świadomy okrucieństwa, które dnia 24 lutego 2022 r. nastąpi w Ukrainie.
Otrzymujemy dwa tomy bogate w treść, co traktuję jednocześnie jak metaforę, bo Lwów jest właśnie miejscem - skarbnicą kultury, sztuki i architektury. Mirek Osip-Pokrywka – podróżnik, fotograf i wydawca, staje się naszym przewodnikiem przez lwowskie dzielnice i przedmieścia. Wędrujemy więc, odkrywając dogłębnie polskie dziedzictwo kulturowe we współczesnym Lwowie oraz w jego okolicach, a to budzi zachwyt.
Zaglądamy do Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki oraz Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego, pukamy do wrót pięknego Pałacu Potockich i zaznajemy akademickiej tęsknoty za wiedzą na Uniwersytecie Jana Kazimierza. W Galicyjskiej Kasie Oszczędności wracamy do transakcji, które dziesięciolecia temu zmieniały ludzki byt, a i do sacrum, w Katedrze Ormiańskiej czy kościele św. Marii Magdaleny, się zbliżamy. Podziwiamy malowidła projektu Jana Matejki z auli Politechniki Lwowskiej i wybieramy się na operę do, budzącego podziw swym zdobionym wnętrzem, Teatru Wielki. Nie zabraknie i kawy w Kawiarni Szkockiej, współczesnych murali Podzamcza, czy nowoczesnego hotelu, którego bar zaaranżowany został na autobus retro. Przekrój tak wielu sfer ludzkiego życia. W żaden sposób pominąć nie można Cmentarza Orląt Lwowskich i Cmentarza Łyczakowskiego, gdzie spotkamy wiele znanych nam postaci, jak Maria Konopnicka, rodzina Baczewskich, Iwan Franko. Tam odnajdujemy cel naszego kroczenia. Są więc obiekty, wnętrza, eksponaty, malarskie, rzeźby. Niesamowita różnorodność. Poznajemy także lwowskie okolice, jak Drohobycz, Krzemieniec, Żółkiew, kościoły, cerkwie, zamki oraz inne perły konstrukcyjne z pięćdziesięciu trzech miejscowości, a wszystko spaja w jedno polska kultura.
W tej unikatowej, fotograficznej relacji jawi się reporterska wnikliwość, ale i troska o nasze korzenie,dorobek artystyczny i wielkich ludzi, którzy tworzyli lwowską historię. Przeszłość przenika się z dziś. Osobiste ujęcie z uniwersalnym przekazem.
Język rzeczowy, wnikliwy, pełen detali i kontekstów. Autor wykazał dbałość o warstwę lingwistyczną, ale także rzetelność przekazywanej czytelnikom wiedzy. Ogrom historycznych smaczków, rozpoczynanie od krótkich cytatów z "Ilustrowanego przewodnika po Lwowie" Orłowicza z 1925 r., czy przenikanie "było" z "jest", czynią z publikacji lekturę najwyższych lotów. Sumiennie podaną wiedzę, w dobie medialnych przekrzywień, warto dziś doceniać szczególnie.
Warstwa fotograficzna dech w piersiach zapiera. Jakby się tam było. Czuło, oglądało i doświadczało. Liczne mapy, nasycone barwami zdjęcia miejsc, budynków i eksponatów ważnych, przenoszą nas w przestrzeni sprawiają, że lwowskiego serca dotykamy.
Przejrzysta konstrukcja. Do tego duży format i twarde, złocone oprawy w zdobionym etui sprawiają, że jest to prezent wykwintny. Pełen przeżyć, których nie sposób odłożyć na półkę obojętności.
Ocalmy Lwów od zapomnienia.
Niech zawsze tchnie wolnością.
Ja tęsknię.
Chcę wrócić.
Wracam.
Póki co przez stronice tych urzekających ksiąg.