Dom w sercu Mauritiusa. W jego wnętrzu stary, umierający doktor i trzy kobiety: córka, wnuczka i żona, której śmierć przed laty stała się największym rodzinnym tabu, skrzętnie przemilczaną tajemnicą. Doktor przez całe życie sprawował wobec swojej rodziny niepodważalną władzę domowego tyrana i cynicznego manipulatora. Teraz, na łożu śmierci, we wspomnieniach, rozmowach oraz monologach podejmuje być może ostatnią próbę odtworzenia i utrzymania dawnej uprzywilejowanej pozycji partiarchalnego despoty.
Zielone Sari to pierwsza powieść Anandy Devi przełożona na język polski; zaliczana jest do najważniejszych i najbardziej oryginalnych utworów maurytyjskiej pisarki. Ukazała się pierwotnie w wydawnictwie Gallimard (2009), w prestiżowej serii ?Collection blanche?. W 2010 roku została wyróżniona nagrodą Prix Louis-Guilloux.
Wydawnictwo: W podwórku
Data wydania: 2018-10-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Le vert sari
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Jarosz Krzysztof
Na wstępie zaznaczę, że to nie jest książka dla każdego. Odradzam ją osobom bardzo wrażliwym i tym co miały nielekkie dzieciństwo. Podejrzewam, że wiele osób po kilku pierwszych stronach tę książkę odkłada a raczej nią rzuca. Ta książka emocjonalnie sieka czytelnika na drobne kawałeczki. Jest tu ogrom przemocy, bólu i cierpienia. Okrucieństwo, które miażdży, nie chce się w nie wierzyć, że człowiek człowiekowi jest w stanie coś takiego zrobić, sprawia że brakuje słów.
Wchodzimy tu w zwyrodniały umysł starca, który jest już umierający i bezsilny a mimo to wciąż jest potworem, nawet gdy nie potrafi już siłą to toksycznym słowem rani innych. Na łożu śmierci cały czas sączy słowne złośliwości niczym trucizny aby tylko jego córka i wnuczka czuły się bezwartościowe. Z jego wspomnień o nieżyjącej żonie, córce i wnuczce wyłania się obraz sadysty, który pomimo pełnionej posługi lekarskiej tylko krzywdził ludzi.
Czuł się Bogiem, z jego całego ciała, wszystkimi porami wyciekała chora, ślepa nienawiść.
Miał się za lepszego i mądrzejszego niż kobiety. Kobiety traktował przedmiotowo, jak bezmyślne, odnosił się do nich z pogardą, z totalnym brakiem szacunku, ustawiał swoje ofiary poprzez przemoc fizyczną i psychiczną. Ta książka wzbudza mordercze instynkty, ma się ochotę zrobić mu krzywdę, chce się krzyczeć to gówno nie człowiek! Na opisy wyrządzanych przez niego krzywd chce się wyć z bezsilności. Ta książka wstrząsa, zostawia ślad w duszy i mocno zostaje w pamięci.
Autorka potrafi pisać o okrutnej przemocy. Napisana jest pięknym językiem, który ułatwia tę ciężką tematycznie lekturę. Ta historia to niby fikcja literacka ale takie sytuacje zdarzają się wszędzie, w każdym zakątku na świecie, skąd my wiemy co się dzieje za zamkniętymi drzwiami w naszej okolicy?
To nie tylko historia o życiu pod rządem bestii w ludzkiej skórze, kacie i tyranie w systemie patriarchalnym ale i o nienawiści do odmienności seksualnej.
Książka wzbudza ogrom emocji, mocna rzecz, na taką lekturę trzeba być gotowym.
Auaaaa, to boli.... Świetnie napisana książka o przemocy, okrucieństwie, znęcaniu się. Napisana przez kobietę, a narratorem jest mężczyzna. Sprawca. Rzecz dzieje się na Mauritiusie, choć mogłaby dziać się gdziekolwiek. Jeśli ktoś ma ochotę czytać o wynaturzeniu, odczłowieczeniu i nienawiści do kobiet, niech ktoś czyta. O braku szacunku i byciu potworem. Straszna jest ta książka, wstrząsająca, gęsta. A przecież tyle kobiet przeżywa to na własnej skórze. Tyle kobiet żyje z oprawcą. I jest przez niego przekonywana, że to ona jest winna, że przecież on nie robi nic złego, bo czym to jest w porównaniu z ludobójstwem. Moim zdaniem? Czymś gorszym. Bo o ludobójstwie nie mówi się przynajmniej, że jest dobre. A tu życie toczy się pod płaszczem milczenia i pozorów. I to boli najbardziej. Pora skończyć z udawactwem. Pora nazywać rzeczy po imieniu i nie dać się zabijać. Ot, taka refleksja po lekturze. Po lekturze, która gruchocze kości. Ech...
Radykalnie szczera, a jednocześnie uwodząca poetyckością historia czworga nastoletnich Maurytyjczyków z blokowiska w stolicy kraju, szukających...