Gdy świat znajdzie się u progu zagłady, ile zrobi matka dla ukochanego dziecka?
Człowiek zniszczył Ziemię - swoimi działaniami doprowadził do tego, że na planecie obumarła niemal cała roślinność i wyginęły zwierzęta. Powietrze jest tak zanieczyszczone, że nie da się swobodnie oddychać, mnożą się liczne choroby. Gatunek ludzki jest na skraju przetrwania.
Nina samotnie wychowuje synka i wciąż wspomina zmarłego przed dwoma laty męża. Strata jest tym boleśniejsza, że był on jednym z biologów pracujących nad innowacyjną procedurą, która może uratować ludzkość.
Jako wdowa po naukowcu Nina wraz z synem mogą w pierwszej kolejności przystąpić do programu medycznego. Jego końcowe rezultaty wciąż pozostają jednak niewiadomą. Udział w projekcie wiąże się z dużym ryzykiem, ale jeśli z niego zrezygnują, to również wkrótce czeka ich śmierć.
Jaką decyzję podejmie Nina? Czy położy na szali życie swoje i ukochanego dziecka?
A co, jeśli to nie fatalne warunki klimatycznie ani procedura medyczna są dla nich największym niebezpieczeństwem...?
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-04-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Przyznam szczerze, że ta powieść zaciekawiła mnie swoją okładką oraz opisem z tyłu. Trudny temat jaki autorka tutaj porusza interesuje i ciekawi już po samym opisie, więc nie było innej opcji jak sprawdzić dokładniej o czym tak autorka mówi. Połączenie powieści obyczajowej z thrillerem nie zawsze wychodzi na dobre. A jak wyszło to tu?
Człowiek zniszczył Ziemie - swoimi działaniami doprowadził do tego, że na planecie obumarła niemal cała roślinność i wyginęły zwierzęta. Powietrze jest tak zanieczyszczone, że nie da się swobodnie oddychać, mnożą się liczne choroby. Gatunek ludzki jest na skraju przetrwania.
Nina samotnie wychowuje synka i wciąż wspomina zmarłego przed dwoma laty męża. Strata jest tym boleśniejsza, że był on jednym z biologów pracujących nad innowacyjną procedurą, która może uratować ludzkość.
Jako wdowa po naukowcu Nina wraz z synem mogą w pierwszej kolejności przystąpić do programu medycznego. Jego końcowe rezultaty wciąż pozostają jednak niewiadomą. Udział w projekcie wiąże się z dużym ryzykiem, ale jeśli z niego zrezygnują, to również wkrótce czeka ich śmierć.
Jaką decyzję podejmie Nina? Czy położy na szali życie swoje i ukochanego dziecka? A co, jeśli to nie fatalne warunki klimatyczne ani procedura medyczna są dla nich największym niebezpieczeństwem? Gdy świat znajdzie się u progu zagłady, ile zrobi mąką dla ukochanego dziecka?
Przyznam szczerze, że autorka podjęła się tu naprawdę trudnego, ale zarazem ważnego dla nas, ludzi, tematu. Umiejscowienie fabuły powieści w niedalekiej tak naprawdę dla nas przyszłości, tylko potęguje to co tak naprawdę chce nam tu autorka przekazać oraz fakt, że naprawdę zmierzamy ku nieuchronnej zagładzie i to tak naprawdę na własne życzenie.
Fabuła powieści jest interesująca, daje naprawdę wiele do myślenia. Autorka pokazuje nam tu w dość drastyczny sposób jak nasz świat może wyglądać za kilka lat i że faktycznie sami jesteśmy sobie winni temu. Postapokaliptyczna historia, którą tutaj mamy wciąga i sprawia, że wyobraźnia zaczyna nam szybko działać, ale niestety co do akcji powieści to powiedziałabym, ze jest ona za wolna.
Niestety wszystko co się tutaj działo, działo się dość powolnie. Za dużo było opisów, które niestety mnie osobiście męczyły i choć wiem, że były one ważne i to właśnie one czasami sprawiały, że książka mimo poruszanego tematu z lekka … nudziła. Bohaterowie jakich autorka nam stworzyła to dość ciekawe osoby, ale nie powiem żebym jakoś szczególnie je polubiła czy się do nich przywiązała. Niestety sama fabuła też nie wywiera za wiele emocji czy nie dostarcza zbyt wielu wrażeń, ale za to co chciała nam autorka tu przekazać - wielki plus i szacunek. Może w końcu dojdziemy do momentu kiedy ludzie naprawdę się z lekka opanują i przestaną niszczyć świat, zanim zacznie być za późno.
Ogólnie powieść Pani Klaudii Muniak polecam. Jest to naprawdę ciekawe pokazanie nam tego co tak naprawdę może się stać jeśli w porę się nie opamiętamy i nie zobaczymy w jakim kierunku tak naprawdę idziemy. Faktycznie to co się dzieje w powieści można by trochę przyspieszyć i pominąć kilka opisów, ale ogólnie rzecz biorąc efekt jaki książka miała wywołać całkowicie się udał.
"Zgliszcza" Klaudii Muniak to przykład ekothrillera bazującego na wizji tego, co może spotkać ludzkość wskutek zbytniego i bezrefleksyjnego eksploatowania planety. Niepokojący i przygnębiający obraz życia na Ziemi, która jest już kompletnie zniszczona przez lekkomyślne działanie człowieka.
Jak wygląda świat przedstawiony w "Zgliszczach"?
😱 są tylko dwie pory roku: upalne i duszne lato, mroźna i niebezpieczna zima
😱 nie ma upraw, rolnictwo upadło, a żywność jest zwyczajnie chemiczna (jedzenie z proszku)
😱 powietrze jest tak zanieczyszczone, że wychodząc na zewnątrz ludzie muszą nosić maseczki z filtrem oraz okulary ochronne, aby chronić wzrok przed ostrymi promieniami słońca
😱 wkrótce zabraknie tlenu w atmosferze i ludzie się po prostu uduszą
Akcja powieści toczy się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ludzkość przeżyła pandemię 👑, a obecnie zmaga się z drastycznie zmienionym klimatem. Strasznie przykre jest to, że czytając o tym w książce nie mamy wrażenia, że jest to nierealna wizja, która nas nie dotyczy. Niestety ale katastrofa klimatyczna nie jest wcale czymś tak odległym i sceny zawarte w "Zgliszczach" są naprawdę bardzo prawdopodobne w przyszłości.
Autorka słynie z thrillerów medycznych. W "Zgliszczach" również pojawia się wątek związany z medycyną. Główna bohaterka - Nina wraz z synem chce przystąpić do innowacyjnego programu medycznego, który ma uratować ludzkość przed przedwczesną śmiercią z powodu braku tlenu. Program ten budzi wiele wątpliwości i nie wszyscy są przekonani o słuszności jego działania. Rajmund, z którym Ninę łączą dość bliskie stosunki chce za wszelką cenę odwieść ją od tej decyzji. Mężczyzna nie zważając na nic, zaślepiony swoimi przekonaniami naraża Ninę i jej synka na niebezpieczeństwo.
W tej książce można wyróżnić dwa główne tematy. Pierwszy to bardzo wyraźna wizja zdewastowanego klimatu i trudnego życia na Ziemi w przyszłości. Drugi temat związany jest z losami Niny i jej rodziny, co z kolei nadaje tej powieści obyczajowo-sensacyjny charakter. Nie mogę Wam zbyt wiele zdradzić bo historie bohaterów są tutaj bardzo istotne. Duże znaczenie ma też postać Rajmunda.
Do ostatniej chwili nie wiemy jakie ma zamiary, o co mu tak naprawdę chodzi i do czego jest zdolny.
Muszę jednak przyznać: pierwszy temat bardziej mi odpowiadał. Wydaje mi się, że wątek Niny i Rajmunda miał duży potencjał na kryminalną intrygę, lecz zabrakło lepszego umotywowania zachowań bohaterów. Liczyłam na większą dramaturgię i więcej akcji bo sceneria zniszczonej Ziemi nadaje świetny klimat tej książce.
Ogólnie uważam, że "Zgliszcza" to książka, którą warto przeczytać ze względu na wizję autorki oraz przesłanie, jakie się w niej kryje. Całą historię czyta się bardzo dobrze, tematyka jest niesamowicie ciekawa i skłania do myślenia o tym, co może spotkać ludzkość w przyszłości. Duży plus również za oprawę graficzną i przystępny język, dzięki czemu książkę czyta się jednym tchem. I właśnie z tych powodów polecam Waszej uwadze ten tytuł.
Dobry wieczór, gustujecie w powieściach, których fabuła oparta jest na katastroficznych czy apokaliptycznych wizjach świata? Ja uwielbiam takie wątki, a zwłaszcza takie realne, które mogą się wydarzyć...
⬇⬇⬇
Nina wraz z synem żyją w świecie, gdzie rośliny i zwierzęta wymarły przez globalne ocieplenie klimatyczne. Poza budynkami ludność zmusza jest do noszenia okularów przeciwsłonecznych i masek z filtrem, bo tylko one chronią przed skażonym powietrzem. Jako wdowa po naukowcu, ma możliwość przystąpienia do programu medycznego, który może uratować ich życie. Czy kobieta zaufa nauce i podejmie ryzykowne leczenie?
ZGLISZCZA to thriller apokaliptyczny skłaniający do refleksji, do zastanowienia się do czego dąży ten nasz świat.
Pomysł na fabułę autorka miała świetny! Zaprezentowała bardzo rzeczywisty i przerażający scenariusz, bo czy nasz świat nie boryka się z problemem cieplarnianym? Czy nie promuje ekologii i dbałości o ziemię?
Bardzo spodobała mi się przedstawiona wizja zagłady świata, ale w moim odczuciu za dużo w fabułę było przemyśleń głównej bohaterki, a zbyt mało akcji. Powieść nabiera animuszu dopiero w drugiej połowie i coś się zaczyna dziać, co wywołało moje zaciekawienie.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Klaudii Muniak, trochę nieudane, ale z chęcią sięgnę po inne pozycję.
"Gdy świat znajdzie się u progu zagłady, ile zrobi matka dla ukochanego dziecka?"
Nina wciąż opłakuje zmarłego przed dwoma laty męża, biologa, który pracował nad innowacyjną procedurą mogącą uratować ludzkość. Jako wdowa po naukowacu, Nina wraz z synkiem może jako jedna z pierwszych osób przystąpić do programu medycznego. Jednak udział w projekcie wiąże się z wielkim ryzykiem, wciąż bowiem nie są znane jego końcowe rezultaty. Jaką decyzję podejmie Nina? Czy zaryzykuje życie swoje i dziecka?
Klaudia Muniak jest jedną z moich ulubionych Autorek i jedną z tych, na której książkach jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Tak było I tym razem. Klaudia poraz kolejny stworzyła nieszablonową historię, od której ciężko było się oderwać. Mimo, że nie ma tutaj akcji, która pędzi na łeb na szyję to dostaniemy mnóstwo wątków, nad którymi trzeba się zastanowić i pomyśleć. "Zgliszcza" to historia pełna rozmaitych emocji, czuć w niech strach i napięcie. Bez wątpienia jest to książka, która zmusza nas do refleksji. Polecam, ta pozycja zasługuje na jak największą uwagę wśród czytelników.
Jaka będzie nasza Ziemia na kilka lat? Czy zniszczymy ją tak bardzo, że nie będziemy mogli na niej zwyczajnie funkcjonować? Czy zostaną z niej tylko zgliszcza? Klaudia Muniak przedstawia przerażającą wizję naszej planety.
Akcja książki dzieje się w przyszłości. Człowiek zniszczył Ziemię. Na planecie obumarła cała roślinność i zwierzęta. Powietrze jest tak zanieczyszczone, że nie da się nim swobodnie oddychać. Ludzie poruszają się w specjalnych maskach. Tylko w domach, samochodach, miejscach pracy mogą oddychać bez nich, ponieważ każdy ma oczyszczacz powietrza. Na dworze nie bawią się dzieci. Wszyscy spędzają czas w zamkniętych pomieszczeniach, a z domów wychodzą tylko wtedy kiedy jest to konieczne. Mnożą się różne choroby, a gatunek ludzki jest na skraju przetrwania. W takich warunkach poznajemy Ninę, główną bohaterkę. Jest wdową i wychowuje samotnie kilkuletniego syna. Opłakuje zmarłego męża, który był biologiem pracującym nad innowacyjną procedurą, która może uratować ludzkość. Nina i jej syn, mogą w pierwszej kolejności przystąpić do programu medycznego. Jednak nie do końca wiadomo, jak zareaguje na to ich organizm, czy taki eksperyment jest bezpieczny. Ale jak do niego nie przystąpią to również czeka ich śmierć.
Jaką decyzję podejmie Nina? Co jest dla niej największym zagrożeniem?
Bardzo byłam ciekawa tej książki. Temat ważny i ciekawie przedstawiony. Nasz świat w przyszłości całkowicie zniszczony. Taka wizja jest przerażająca. Autorka próbuje zwrócić uwagę na problem niszczenia planety przez człowieka. Jeśli się nie zatrzymamy, to taka wizja świata jest jak najbardziej realna. To wielki plus jeśli chodzi o tematykę książki. Warto pisać na takie tematy, warto się zastanowić nad swoim postępowaniem.
A teraz już trochę minusów. Postać Niny bardzo mnie drażniła. Jej zachowanie, myślenie. Bohaterka dużo ma przemyśleń, są ich całe wywody co po jakimś czasie staje się męczące. Akcja dosłownie się wlekła. Większość była poświęcona porwaniu Niny, jej przebywaniem w domu porywacza, byłego chłopaka . Głowna bohaterka cały czas próbowała uciec od Rajmunda, wyzywała go, a on traktował ją i jej syna bardzo dobrze. I tak do końca nie wiem czy był on tym złym czy tym dobrym. Jakoś wszystko kupy się nie trzyma. A szkoda, bo liczyłam na super lekturę. Czytałam wcześniejszą powieść autorki i byłam bardzo zadowolona. Teraz niestety książka mnie nie porwała.
Nie miałam jeszcze przyjemności czytać poprzednich książek autorki, a wiele dobrego o nich słyszałam. Więc jak tylko zobaczyłam propozycję od wydawnictwa do zrecenzowania najnowszej książki, to nawet się nie zastanawiałam i wzięłam ją w ciemno. Czy było warto?🤔
.
Klimat zmienia się z każdym rokiem. Sami widzicie, że pory roku różnią się od tych, które przeżyli nasi dziadkowie. Zima była mroźna i pełna śniegu, teraz zdarzają się miesiące bez śniegu i do tego z dodatnimi temperaturami. Co czeka nas za kilkanaście lat, czy planeta obumiera? Autorka dosyć realistycznie przedstawiła zagrożenie, jakie nas czeka, jeśli nie zaczniemy dbać o środowisko, inaczej czeka nas klimatyczna apokalipsa i pozostaną po nas tylko "zgliszcza".
.
Mam mieszane uczucia co do tej książki, bo na jedno autorka świetnie ukazała świat, w którym będzie dane nam żyć za kilkanaście lat, jeśli nadal pozostaniemy bierni na temat globalnego ocieplenia. Będziemy wręcz walczyć o każdy oddech, a chodzenie w maskach i w okularach przeciwsłonecznych przejdzie do porządku dziennego. Jeśli myślicie, że chodzenie w maseczkach przy covidzie to była udręka, to czeka Was coś jeszcze gorszego. Czytanie o przyszłości, w jakiej będzie dane nam żyć, przyprawiało mnie o ciarki i mam tego świadomość, że właśnie tak może wyglądać nasza przyszłość, jeśli w porę się nie ogarniemy i nie zaczniemy dbać o środowisko.
.
Uważam, że pomysł na fabułę jest świetny, takiej książki chyba jeszcze nie było, aczkolwiek ja nie czytałam. W fenomenalny i zarazem przerażający sposób autorka opisała świat u progu zagłady. Okładka, jak i sam opis na pierwszy rzut oka bardzo przypominały mi film "Jestem legendą", oglądaliście? Myślę, że ma on trochę wspólnego z tym, co może nas czekać w dalekiej przyszłości, no może oprócz tego, że nie staniemy się mutantami.
.
I nawet jeśli fabuła mi się podobała, to już rola bohaterki, która walczyła o swoje dziecko, trochę mniej przypasowała. Tutaj już się męczyłam czytaniem, bo kobieta mocno mnie irytowała swoim zachowaniem, a raczej swoimi przemyśleniami, co może zrobić im, ich potencjalny porywacz, który dodam, że wcześniej był dla niej bliską osobą. Pół książki było poświęcone właśnie więzieniu kobiety wraz z jej dzieckiem i ciągłymi jej obawami, co z nimi się stanie. Aczkolwiek czytając, nie miałam wrażenia, że chce on ich skrzywdzić, bardziej wyglądało mi to na troskę z jego strony. Porwał ich, bo myślał, że tym sposobem zapobiegnie tragedii i uratuje im życie. Pomimo tego, że porwał ich z bronią w ręku, to nie podniósł na nich nawet ręki. Nie dał im nawet powodu do strachu i obaw, że coś może im grozić z jego strony.
.
Oprócz tematu apokalipsy, która była najmocniejszym wątkiem w książce, to cała reszta historii była poprawna, ale bez większych fajerwerków. Zachęcam wszystkich do przeczytania i wyrobienia własnego zdania. Naprawdę książka daje mocno do myślenia.
.
Tylko czy już i tak nie jest za późno na jakiekolwiek zmiany, kiedy to machina ruszyła i ciężko jest ją zatrzymać, a tym bardziej cofnąć konsekwencje naszych działań🤔
"Snuto prognozy, ostrzegano, ale nikt nie potrafił sobie uzmysłowić, co nas czeka, jeśli nie zaczniemy realnie dbać o Ziemię. Nie zrobiliśmy tego, zaślepieni ignorancją i krótkowzrocznością. Wystarczyło zaledwie kilka dekad, aby świat, który teraz znamy jedynie z filmów i starych fotografii, zmienił się nie do poznania, aby stał się tylko zgliszczem dawnych czasów."
Oglądacie filmy katastroficzne? Na ile są one w pewnym sensie przepowiednią tego, co może się wydarzyć może nie za 20 lat, ale na przykład za 100?
Klaudia Muniak w "Zgliszczach" przedstawia nam świat zniszczony, któremu blisko jest do totalnej katastrofy, a życie ludzkie wisi na włosku. Maseczki, okulary przeciwsłoneczne to codzienność bohaterów książki, którzy muszą być zaopatrzeni w wymienione rzeczy, by zmniejszyć ryzyko wpływu atmosfery na organizm. Brak roślinności, zwiększona temperatura powietrza, wyginięcie zwierząt jest mocno widoczne i sprawia to, że obraz przedstawionego świata przez autorkę jest naprawdę smutny, wręcz przykry.
Klaudia Muniak przedstawiła fatalny stan naszej planety, która z każdym dniem walczy o oddech. Jest to przerażające i niestety nie tak niemożliwe, jak może nam się wydawać.
Główna bohaterka Nina, wdowa po naukowcu, walczy o to, by przetrwać razem z synem. Ma przystąpić do programu dzięki któremu szanse na przeżycie mają być większe, niż gdyby stosowali się do dotychczasowych zasad. Oczywiście udział w takim programie nosi za sobą ryzyko niepowodzenia i Rajmund, mężczyzna z którym spotyka się Nina, chce odwieść ją od udziału w tym przedsięwzięciu. Czy się uda? Co postanowi Nina? I najważniejsze pytanie, czy będzie możliwość żyć na zniszczonej Ziemi?
Muszę zgodzić się z innymi opiniami, że Nina jest dość irytującą bohaterką. Ciągłe rozmyślania, kalkulowania, zamartwiania, wałkowanie tematu może trochę negatywnie wpłynąć na odbiór jej osoby. Natomiast jestem też w stanie zrozumieć, z czym musi się zmagać, kiedy zostaje sama bez męża, przyszłość jej i syna jest niepewna, warunki, w których żyją są coraz gorsze i priorytetem jest, by nie zachorować i... przeżyć. Jestem też zaintrygowana postacią Rajmunda, który jest dość tajemniczy, a jego intencje nie do końca jasne. Co prawda Nina ma pewne przypuszczenia, ale autorka nie postawiła ostatniej kropki, by dać nam jasną odpowiedź, co do jego osoby.
Trudny temat jest opisany lekkim stylem dzięki czemu "Zgliszcza" czyta się naprawdę szybko. Krótkie rozdziały także wpływają na szybkie czytanie. Książka na pewno skłania do refleksji i pochylenia się nad tematem walki o jak najdłuższe życie na Ziemi. "Zgliszcza" może mnie nie powaliły na kolana, ale uważam, że jest to dość dobra książka i warto po nią sięgnąć, choćby dla samego katastrofalnego wątku.
W jednej z opublikowanych już recenzji zobaczyłam stwierdzenie, że „Zgliszcza” to książka ku przestrodze, a nie dla rozrywki. Niestety muszę się z tym zgodzić. Co rusz przeskakujemy od sytuacji pełnych napięcia do rozmyślań o aktualnym stanie planety. W pewnej chwili czułam się, jakby ktoś wziął podręcznik i próbował go przerobić na thriller, z czego wyszła po prostu średniej jakości lektura.
Wydaje mi się, że opisów świata przedstawionego jest za dużo. Bohaterka nie potrafi nawet spokojnie spojrzeć przez okno bez tłumaczenia czytelnikowi, dlaczego słońce świeci aż tak mocno. Każdy pretekst jest dobry, żeby przypomnieć nam, że to nadciągający świat przyszłości, w której natura przegrała. Problem w tym, że na tym się kończy. Bohaterowie nie mają żadnego celu i zwyczajnie kręcą się w kółko.
Synek głównej bohaterki jest kukiełką, która ma wzbudzić w czytelniku więcej emocji, jego supermoc to błyskawiczne zasypianie na życzenie. Rajmund to zmarnowany potencjał, powinniśmy się zastanawiać, czy jest dobry czy zły, a nie mamy czego analizować, kiedy ta postać jest do bólu bierna i wyłącznie milczy. Nina wypada w tym wszystkim najlepiej, dobrze się sprawdza jako dzielna, pełna miłości samotna matka.
Książkę czytało mi się szybko i na początku faktycznie zrobiła na mnie wrażenie. Szczególnie wstrząsające były momenty, w których nasze aktualne wydarzenia łączyły się z teraźniejszością bohaterów, np. to zdanie, że maseczki zaczęliśmy nosić w 2020 i wciąż się ich nie pozbyliśmy, po prostu zmieniły się na takie o dużym filtrze antysmogowym. Szkoda, że ciąg dalszy okazał się nijaki.
Więcej akcji, mniej teorii, więcej niedopowiedzeń, niech czytelnik sam poczuje, jak nieprzyjazne stało się życie na Ziemi, mniej rozwiązań w stylu deus ex machina – po takich zmianach byłabym skłonna podwyższyć ocenę. Polecam czytelnikom, którzy zwykle nie sięgają po historie z gatunków postapo albo thrillerów, to może być dla nich miła odmiana, doświadczenie czegoś nowego.
Egzemplarz do recenzji otrzymałam od wydawnictwa.
W książce poruszono ważny temat jaki człowiek ma wpływ na otaczającą nas przyrodę. To my jako ludzie niszczymy otaczający nas świat, coraz więcej budynków czy parkingów, wycinka lasów, polowania na zwierzęta które są pod ochroną z powodu małej populacji czy ich drogocenne kły, duża emisja spalin, marnotrawstwo wody czy żywności. Niby mąkę rzeczy ale mają ogromny wpływ na faunę i florę. I być może ta fikcja literacka kiedyś się wydarzy.
I na tym moje zachwyty się kończą. Książkę czytało mi dość topornie i tylko czekałam by ją skończyć. I choć nie mogę odmówić Ninie tego, że starała się robić wszystko dla dobra syna, to gdzieś mnie irytowała. Było tutaj dużo takiej monotonności, przemyśleń co powodowało u mnie zniechęcenie by czytaj dalej.
Książka dostępna w aplikacji empik go jako ebook.
Historię poznałam z punktu widzenia Niny, która po śmierci męża została sama z synem.
Świat jaki pokazała autorka w tej opowieści przeraził mnie... Dostałam mroczną wizję przyszłości nad którą od lat pracujemy.
Nie ma tu szaleńczego tempa, jest sporo wewnętrznego monologu i trafne przemyślenia. Jednak to właśnie ten pozorny spokój i brak zwrotów akcji przerażają dodatkowo. W końcu do czego się spieszyć? Przecież dalej jest tylko śmierć.
Nina ma trudne decyzje do podjęcia, a my możemy jej w tym towarzyszyć.
Autorka już we wcześniejszych książkach pokazała, że zgrabnie włada piórem i tutaj nie jest inaczej. Ta lekkość i płynność słów, ta logiczna spójność zdarzeń, to zagłębianie się w aspekty psychiczne i relacje międzyludzkie dają niewątpliwą przyjemność czytania. Klaudia potrafi grać na emocjach czytelnika. Czułam strach, przerażenie i smutek, jednak nie zostałam pozbawiona nadziei.
Książka zmusiła mnie również do refleksji nad tym co w życiu ważne i bez czego można się obejść. Pomyślałam, że warto szanować miejsce gdzie żyję i dbać o nie. Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku a im więcej osób go zrobi tym większa szansa, że taki świat będzie tylko w książkach.
http://zycieipasje.net/2022/05/szpieg-w-ksiegarni-zgliszcza-klaudia-muniak-recenzja/
Dbacie o dobro naszej planety? Macie świadomość czym jest chociażby globalne ocieplenie, dziura ozonowa i czym one nam grożą? Zdajecie sobie sprawę z tego jakie jeszcze niebezpieczeństwa czyhają na naszą planetę, ale i na nas samych? Kto i co jest ich przyczyną?
o
Słowa ,,Ludzie ludziom zgotowali ten los" zostały napisane w odniesieniu do obozów koncentracyjnych i tego co się tam działo. Niemniej jednak są one w dalszym ciągu bardzo aktualne i nabierają znaczenia na wielu płaszczyznach. Jak chociażby w związku z naszą planetą. Przecież na to wszystko co się dzieje z Ziemią (np.: globalne ocieplenie, topnienia lodowców, anomalie pogodowe, wyginięcie wielu gatunków roślin oraz zwierząt, czy nawet coraz to częstsze przypadki raka i wielu innych chorób u ludzi) mamy wpływ tylko i wyłącznie my... ludzie. Do takich samych wniosków doszła autorka Klaudia Muniak i zainspirowało ją to do napisania swojej najnowszej książki ,,Zgliszcza".
o
o
Obrazy postapokaliptyczne i ogromne przesłanie - tak w skrócie można opisać ,,Zgliszcza".
Człowiek zniszczył Ziemię. Zwierzęta wyginęły, roślinność obumarła, powietrze nie nadaje się do swobodnego oddychania, ludzie są na skraju przetrwania. W warunkach takich przyszło samotnie wychowywać Ninie swojego syna, po tym jak jej mąż - biolog mający uchronić ludzkość przed zagładą - zmarł. Kobiecie przychodzi się zmierzyć nie tylko z trudnymi warunkami, ale i z wieloma decyzjami, które będą mieć wpływ na życie jej oraz dziecka.
Muszę przyznać, że autorka bardzo mnie zaskoczyła tym tytułem, ponieważ w takiej odsłonie jeszcze jej nie znaliśmy. Po thrillerach psychologicznych z wątkami medycznymi w tle przychodzi do nas z ekothrillerem, któremu bardzo blisko do fantastyki. Jednak jak się bliżej temu przyjrzeć i zastanowić to może obrazy te faktycznie są naszą przyszłością?
Oczywiście autorka nie zatraciła swojego znaku rozpoznawczego i do fabuły wplotła wątki, na których bardzo dobrze się zna. Przeczytamy tutaj o badaniach laboratoryjnych, biologicznych, testowani lekarstw i specyfików mających uratować ludzkość. Jednak początkowo miała niewielki problem, aby wgryźć się z fabułę i wskoczyć na właściwe tory. Te wszystkie obrazy iście z filmów o apokalipsie Ziemi jakoś nie pasowały mi do autorki. Na szczęście strona za stroną, wraz z rozwojem akcji sytuacja dość mocno się zmieniła i książkę zaczęło mi się czytać nie tylko znacznie lepiej, ale i szybciej. Tylko nie liczcie na to, że akcja nabierze jakiegoś zawrotnego tempa. Raczej jest spokojnie, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Liczy się to, że autorka porusza tutaj wiele ważnych kwestii, na które nikt z nas nie powinien być obojętny. Fabuła bardzo mną wstrząsnęła, spowodowała ogromny niepokój i chyba jeszcze bardziej dała mi do myślenia. Tak naprawdę ,,Zgliszcza" można traktować jako swoistą przepowiednię, jeżeli nasze zachowanie względem planety się nie zmieni.
Książka jest czymś naprawdę ,,świeżym" i dawno nie czytałam tak wiarygodnego opisu zagłady naszego gatunku oraz Ziemi. Chciałabym, aby tak naprawdę każdy sięgnął po tę książkę, a po jej lekturze zastanowił się co zrobił dla naszej planety. Chciałabym, aby każdy przemyślał sobie, czy chciałby żyć w warunkach jakich przyszło wychowywać Ninie swojego syna. Czy życzy sobie takiej przyszłości dla siebie, swoich dzieci, wnuków, prawnuków... ,,Zgliszcza" z całą pewnością zmuszają do refleksji, chociaż zapewne wiele osób powie ,,Eeeee to jakieś bajeczki!". Niemniej jednak polecam Wam tę książkę i mam nadzieję, że w waszych sercach poruszy trybik odpowiedzialny za pomoc planecie.
,,Punkt, za którym nie będzie już powrotu, jest blisko. Człowieku, zawróć, póki jeszcze możesz."
Znasz to uczucie, gdy jedno wydarzenie na zawsze zmienia całe twoje życie? Gdy najbardziej pragniesz cofnąć się w czasie i zmienić bieg historii? Londyn...
Życie nie oszczędzało Luizy, co potwierdzają dziesiątki zabliźnionych ran na jej ciele, spowodowanych silną autoagresją. Pewnego dnia kobieta decyduje...
Przeczytane:2023-06-25, Ocena: 4, Przeczytałam, Thriller ,
Powszechnie wiadomo, że świat walczy z globalnym ociepleniem klimatu. Średnia roczna temperatura na świecie znacząco wzrosła. Większość dowodów wskazuje, że wynika to ze wzrostu emisji gazów cieplarnianych spowodowanych działalnością człowieka. Świadczą o tym rosnące stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze, dodatnie wymuszanie radiacyjne. Jest niezwykle prawdopodobne, że to właśnie człowiek wpłynął w sposób dominujący na obserwowane ocieplenie.
Ta zatrważająca sytuacja popchnęła Klaudię Muniak do napisania ,,Zgliszczy". W bardzo realistyczny sposób pokazuje jak będzie wyglądać życie na Ziemi, kiedy ocieplenie klimatu zwiększy się o 2°C (w tej chwili mamy już zwiększenie o 1°C).
Przyroda jaką stworzyła autorka jest obrazem przerażającym. Ona praktycznie już umarła. Nigdzie nie ma drzew, roślinności i zwierząt. Wymarcie całej przyrody spowodowane jest potwornym smogiem, który otacza cały świat. Oczywiście człowiekowi też trudno żyć w takich warunkach. Praktycznie ludzie muszą ciągle przebywać w pomieszczeniach, a na zewnątrz wychodzą tylko wtedy jak muszą, czyli kiedy idą do pracy, szkoły czy sklepu i to w ubraniu ochronnym, specjalnej maseczce i okularach przeciwsłonecznych.
W takim świecie Nina samotnie wychowuje synka, Julka. Jest to dla niej bardzo trudne, gdyż ciągle w pamięci ma swojego zmarłego męża, Bartka. Bartek był naukowcem, biologiem, który opracowywał sposób na przeżycie człowieka w świecie, gdzie tlen jest składnikiem deficytowym. Wiadomo przecież, że człowiek będzie walczył o przeżycie, ale sposób w jaki to zrobi wymaga dużo nakładu pracy i badań naukowych. A to wymaga czasu, którego świat już praktycznie nie ma.
Po śmierci Bartka badania nadal są prowadzone, są już w fazie eksperymentów na człowieku. Nina i Julek mają możliwość przystąpienia do tego programu medycznego w pierwszej kolejności. Jednak wyniki tych badań wciąż są niewiadomą. Nikt nie wie do końca jak zareaguje organizm na taką ingerencję. Jednak jest też druga strona medalu. Jeżeli mimo tych wszystkich niewiadomych, Nina nie przystąpi do tego programu medycznego, pewne jest że czeka ją nieuchronna śmierć.
Jak pisałam wyżej autorka fabułę książki umieściła w tragicznym dla ludzkości czasie. Tak naprawdę nie ma tu zawrotnej akcji. Narratorem książki jest Nina, więc wszystko przedstawione jest z jej punku widzenia, jej odczucia, spostrzeżenia dotyczące życia w trudnych warunkach. Czytając odniosłam wrażenie, że autorka strasznie dużo uwagi poświęciła tym opisom. Nie wiem jak Wam się to czytało, ale mnie trochę denerwowało. Najgorzej było kiedy Nina musiała walczyć o życie, nie tylko swoje, ale też Julka. Krótko mówiąc męczyły mnie jej myśli. Zakończenie było do przewidzenia, nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia.
Ogólnie książka nie jest zła, jednak nie dokońca odpowiada mi styl pisania Klaudii Muniak. To moja trzecia książka jej autorstwa jaką przeczytałam. Każda była inna, ale sposób pisania dokładnie taki sam. To charakterystyczny styl autorki, który mi do końca nie pasuje. Jednak to nie jest powiedziane, że Wam nie będzie się podobał. Z resztą pani Klaudia ma swoich fanów, którzy są zachwyceni jej twórczością.
Niemniej jednak przeczytałam ją bo bardzo zainteresował mnie opis i okładka, które sprawiły, że musiałam poznać jej treść. Naprawdę przeraził mnie obraz świata jaki pokazała Muniak. Niestety ale nasz świat dąży do tego i miejmy nadzieję że ta książka nie okaże tragicznym proroctwem.