Co w swoim składzie miały krople dziewięciorakie?
Co znaczyło w gwarze kucanie?
Jaka forma leczenia skracała życie o rok lub dwa?
Kim były „lwy kasowe”?
Dlaczego pacjenci nie chcieli przyjmować leków w proszku?
Wspomnienia nieprzyzwoitej lekarki, która kazała pacjentom rozbierać się do badania.
Sabina Skopińska opowiada o pracy w czasach przepisywania leków na oko i dobrych w smaku, o biedzie, szerzącym się na wsiach kazirodztwie, bójkach, próbach samobójczych, symulantach i szantażystach.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2020-09-25
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 232
Język oryginału: polski
Przeczytane:2020-10-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, 12 książek 2020, 26 książek 2020, 52 książki 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Mam,
To druga część z serii Kliszy Lekarskich, śmiało można czytać ją bez znajomości pierwszej. Tym razem jest to pamiętnik Sabiny Skopińskiej, lekarki która działała w okresie przedwojennym.
Z początku pracowała w okolicach Poznania, opisuje trudy zaaklimatyzowania się, poczucie obcości i problemy ze zdobyciem zaufania u miejscowej społeczności. Jako przyjezdna musiała nauczyć się gwary i zjednać sobie ludzi aby zaczęli stosować się do wyznaczanych przez nią metod leczenia. To były czasy, w których ludzie wierzyli w różne gusła, leki musiały smakować inaczej je wyrzucano. Ludzie często mieszkali w tragicznych warunkach, bez dostępu do świeżego powietrza, w zawilgoconych zimnych pomieszczeniach, bez odpowiedniego wyżywienia... Panowała gruźlica... W chatach będących na uboczu oddalonych kilka kilometrów dochodziło do skandalicznych zachowań, jak aborcje czy kazirodztwo...
Opisane z goryczą zasady funkcjonowania Ubezpieczalni Społecznej, niedostosowane do warunków ówczesnego życia czasami aż absurdalne. Walka poza godzinami pracy nieraz w nocy o zdrowie pacjentów kosztem własnego.
Potem autorka przeniosła się do Warszawy i tam praca trochę inaczej wyglądała, była traktowana jako swoja, nie podchodzono do niej już tak nieufnie. Społeczność warszawska inaczej funkcjonowała niż poznańska a co za tym idzie, były inne choroby i warunki leczenia co zostało fajnie ze sobą zróżnicowane.
Nie brak tu beznadziejnych przypadków, które ściskają serce ale i symulantów czy prób szantażu. W tej książce nie brakuje ciekawych przypadków medycznych i czarnego humoru.
Język Pamiętnika jest dopasowany do współczesnych czasów. Fajnie było się tak cofnąć w czasie, poczytać jak kiedyś leczono i jak ludzie żyli. Czuję niedosyt, poczytałabym więcej!
Polecam lubiącym historię i fascynującym się starą medycyną. Wydane w twardej oprawie. Książkę warto przeczytać!