Jedna z najsłynniejszych powieści kryminalnych w historii literatury i jeden z najbardziej zapadających w pamięć początków: detektyw Philip Marlowe przypadkowo spotyka potężnego kryminalistę Myszkę Malloya, który po wyjściu z więzienia poszukuje swojej dziewczyny, naiwnie wierząc w trwałość jej uczuć. Ale nic już nie jest takie, jak przed laty: knajpa zmieniła charakter, łup z napadu na bank zniknął, a dziewczyna... No właśnie! Tylko naiwniak może wierzyć w miłość. Taki jest świat opisywany przez Chandlera.
Marlowe, ostatni sprawiedliwy, sam się sobie dziwiąc, pomaga Malloyowi i wikła się w rozgrywkę, w której znajduje tylko potwierdzenie swojej gorzkiej wiedzy o świecie. Niewyraźna jest granica pomiędzy klasą próżniaków i przestępców. Jedni i drudzy kierują się w życiu właściwie tymi samymi motywami: zdobyć pieniądze i życ przyjemnie. A prawo? Prawo jest tylko jednym z instrumentów, który ma to ułatwić.
Informacje dodatkowe o Żegnaj, laleczko:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
83-7319-199-2
Liczba stron: 344
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2021-11-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Wreszcie uległam i przeczytalam kryminał Chandlera. Kilka lat temu @Almos mi polecał najlepszych autorów kryminalnych i między innymi Chandler był jednym z nich, ale czasu nie miałam.
Bardzo mi się ta książka spodobała, bo ma ciekawego bohatera, znakomite dialogi, zaskakującą akcję. Jednakże najlepszy w tej powieści jest klimat noir. Z kryminalnych filmów w tym gatunku obejrzałam dwa, ale tak mi się wydaje, że 'Żegnaj laleczko' to ten właśnie typ: nastrojowa akcja, noc, mężczyźni w garniturach, kobiety w sukniach, wykwintna whisky, długie papierosy, luksus i ten świat retro, którego nie ma. Autor smakuje rozmaite detale ubrania postaci, miejsc, pór dnia i nocy. Ma się wrażenie, że tam przebywamy. Klimat został zachowany.
Ten klimat oddają niesamowite porównania, o których Almos napisał, że to Chandleryzmy. Wierzę mu na słowo, bo on pewnie przeczytał więcej niż jeden jego kryminał. Te porównania są zaskakujące, ale i trafne, a w dodatku zmieniają się w zależności od tego, co opisują, czy brudną norę starej pijaczki, czy też nową willę bogatej damy (tu mi się przypominają 'Rycerze Trzej' z Trójki i ich śmiech 'hłe hłe hłe damy').
W gruncie rzeczy jest to pełna goryczy i jakiegoś liryzmu książka o miłości silniejszej niż świat, ale i o rasizmie, jaki panował w USA. Już początek akcji o tym mówi, że zabity czarnoskóry nie jest 'warty' wzmianki w gazecie', i to 'tylko' wykroczenie, ale zabójstwo 'biała' to już jest zbrodnia. I to smutne. Pokazuje, jak bardzo i ludzie byli wyjęci spod prawa. W tym moim tłumaczeniu powieść jest aż nasiąknięta rasistowskimi określeniami, które tę niesprawiedliwość oddają. Zastanawiam się, jak to teraz zmieniono, przecież usuwa się to z książek. A że autor chciał tym podkreślić wagę problemu to nie wiem czy aż tak będzie rozumiane przez cenzurę.
W międzyczasie Chandlerowi udało się też pokazać jak bardzo małe miasteczko może być skorumpowane.
Jednym słowem to świetnie napisany kryminał w starym stylu, który nie naśladuje setki innych kryminałów, ma swój klimat i tempo. To niestarzejąca się książka.